Czy Wojsko Polskie spelnilo swoje obowiazki w 1939 r.? -IV

avatar użytkownika Tymczasowy

Wojsko Polskie od pierwszego dnia wrzesnia 1939 r. cofalo sie zgodnie z planem, tylko, ze to cofanie bylo coraz to bardziej bezladne i przemienialo sie w Wielka Ucieczke. To nie tak mialo byc.

Szczegolna role w rozbijaniu i okrazaniu  naszych oddzialow przypisuje sie niemieckim wojskom pancernym. Ich istnienie oraz doktryny wojskowej wyznaczajacej im decydujaca role w dzialaniach wojennych dobrze wiedziano w naszych kregach dowodczych. A jezli ktos z generalicji o tym nie wiedzial, tym gorzej dla niego. Szkoda, ze sie do tego nie przygotowano. Nawet przy istniejacych srodkach ogniowych mozna bylo powaznie zredukowac liczebnie nacierajace niemieckie dywizje pancerne.

W analizach kampanii i opowiesciach o niej, masa niemieckich czolgow liczaca ponad 3 tysiace, praca do przodu i niszczaca nasze jednostki wojskowe, to byly po prostu czolgi jako takie. Nawet ktos interesujacy sie wojskiem, a co dopiero amatorzy, ma prawo wyobrazac sobie tamte czolgi jako czolgi nowszych generacji z dalszych okresow II wojny swiatowej: Pantery, Tygrysy czy Tygrysy Krolewskie. Moze wiec pokiwac glowa i stwierdzic, ze po prostu nie bylo na nie rady. Nic bardziej blednego.

Konmi roboczymi niemieckich dywizji pancernych byly  dwa typy czolgow: PzKpfw I (Panzerkampfwagen) w liczbie 1 445 oraz Pz II w ilosci 1 223 egzemplarzy. Nowoczesniejszych pojazdow Pz III bylo tylko 98.

Czolgi Pz I byly niewysokimi pojazdami (172 cm.) nie tak bardzo odbiegajacymi od tankietek.  Uzbrojone byly w jeden karabin maszynowy.

Z kolei Pz II byly wyzsze o 27 cm. a ich glownym uzbrojeniem byly dwa karabiny maszynowe. Dopiero Pz III dysponowal dzialkiem kalibru 37 mm, tylko niektore mialy zamontowane dziala 50 mm. Co wazne, wszystkie te typy czolgow byly slabo opancerzone, grubosc ich pancerza nie przekraczala 15 mm.Photo] German Panzer II Ausf b light tank, date unknown | World ...

Jest to informacja o tyle wazna, ze dzialka przeciwpancerne, w ktore uzbrojone bylo Wojsko Polskie przebijaly pancerze wszystkich czolgow przeciwnika. Przykladowo, pancerz grubosci 29 mm przebijaly z dystansu 1 km. Ciensze, z jeszcze wiekszej odleglosci. Efektywny zasieg wynosil 4 km. Byly to dzialka Bofors  37 mm. wz.36. Produkowano je w kraju i armia miala ich 1 200 sztuk. Byly nowoczesne, szykostrzelne (12 strzalow na minute) niskie (wysokosc 1 m.). Latwe w operowaniu mozna je bylo bez trudu ukryc w okopie, na skraju lasu, w krzakach czy  w terenie zabudowanym.Armata przeciwpancerna 37mm wz. 36 Bofors - Kampania Wrześniowa ...

Idzmy dalej ta droga, gdyby zaloga kazdego z tych swietnych dzialek ppanc. trafila tylko jeden niemiecki czolg, bo  przeciez do tego ja szkolono, to  dokonujace inwazji na Polske  niemieckie  wojska pancerne zostalyby zredukowane o 30%. A to rownaloby sie  utracie zdolnosci bojowych czesci jednostek pancernych.

Nie nalezy tez zapominac  o kilku tysiacach luf  pozostalej artylerii. Nawet strzelajac stromotorowo mialy mozliwosc uszkodzenia wielu czolgow niemieckich. 

Wreszcie, pewna role moglyby tez odegrac  slabe i nieliczne  wojska pancerne naszej armii. W sumie bylo to  210 czolgow i 670 tankietek (TKS). Byly one rozproszone wsrod jednostek piechoty. Istnialy jedynie dwie zwarte jednoski pancerne na poziomie brygady. Silniejsza z nich, 10 Brygada Kawalerii Zmotoryzowanej dysponowala 45 pojazdami bojowymi, z czego  czolgami bylo 16 Vickersow E, do tego 26  tankietek (TKS) i 3 dziala pancerne. Wsrod Vickersow E dominowaly okazy dwuwiezowe, z ktorych kazda byla uzbrojona w karabin maszynowy. Mniej bylo czolgow z dzialem 47 mm, czyli o przyzwoitym kalibrze. Slabsza, dopiero formowana Warszawska Brygada Pancerno-Motorowa miala 16 czolgow Vickers E oraz 25 TKS nazywanymi czolgami rozpoznawczymi. Radosc moglo sprawiac to, ze  8 z tankietek mialo zamontowane nkm-y, czyli najciezsze karabiny maszynowe o kalibrze 20 mm. Mialy zasieg 7 km. i przebijaly 40 mm. pancerz z odleglosci 200 m. Takie egzemplarze mozna bylo spotkac  takze poza brygadami pancernymi.

Co mozna bylo zrobic z taka tankietka z nkm-em pokazal pchor. Edmund Orlik dowodca TKS nalezacego do szwadronu rozpoznawczego 71 dywizjonu pancernego Wielkopolskiej Brygady Kawalerii nalezacej do Armii "Poznan".

W dniu 14 IX 1939 r. w bitwie pod Brochowem unieruchomil 3 niemieckie czolgi. Nastepnie, w dniu 18 IX pod Pociecha w Puszczy Kampinoskiej wyeliminowal taka sama ilosc czolgow przeciwnika. Zas nastepnego dnia, pod Sierakowem, dopadl 7 czolgow. W sumie 13 czolgow niemieckich.  Dowodca jednego z nich byl ksiaze por. Wiktor IV Albrecht von Ratibor. Ponizej zdjecie czolgu, w ktorym stracil zycie.

Sam  E.Orlik po bitwie nad Bzura przebil sie swoja tankietka do stolicy, gdzie wzial udzial w obronie. Dopiero po wojnie dzielny zolnierz zostal udekorowany Orderem Wojennym V kl. Wczeniej odznaczono go dwukrotnie Krzyzem Walecznym.  Po wojnie zostal arcitektem. Projektowal miedzy innymi biblioteke Uniwersytetu Lodzkiego i osiedle akademickie, na ktorym kiedys mieszkalem.

Z pewnoscia wieksze szanse  na zwyciestwa w walce z niemieckimi czolgami mialy produkowane w Polsce czolgi  7TP. Byly one rozwinieciem konstrukcji czolgow Vickers E. Mialy one dzialo 37 mm. oraz karabin maszynowy.  Mielismy ich  ponad 100 sztuk.

No i na koniec, przestarzale czolgi francuskie Renault FT-17. Uzbrojone byly w dziala 37 mm. Bylo ich  120 egzemplarzy.  Niestety  50 z nich nie oddalo nawet strzalu i ewakuowalo sie do Rumunii.

Czołg wolnobieżny Renault FT-17

 

 

1 komentarz

avatar użytkownika Tymczasowy

1. https://www.youtube.com/watch