Senator Stanisław Gawłowski - III

Stanisław Gawłowski zdołał podbić serca i umysły swoich wyborców, mieszkanców Pomorza Zachodniego. A jak zostanie oceniona w świetle prawa dzialaność para- gospodarcza polskiego senatora?

Od początku nie szło dobrze, a  dalej nie było lepiej. W grudniu 2017 r. Prokuratura Krajowa na wniosek Centralnego Biura Antykorupcyjnego wystosowała wniosek  o uchylenie immunitetu poselskiego Gawłowskiego. Znalazł się on w centrum afery melioracyjnej polegającej na nieprawidlowościach przy inwestycjach  prowadzonych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych (ZZMUW) w Szczecinie. No i posel zostal pozbawiony chroniącego go immunitetu.

Następny krok to podjeęta w dniu 15 IV 2018 r. decyzja przez Sąd Rejonowy Prawobrzeże i Zachód o osadzenie Gawlowskiego w areszcie śledczym.  W dniu 7 V 2018 r. Sąd Okręgowy (SO) w Szczecinie podtrzymal te decyzje i Gawłowski znalazł się w Areszcie Śledczym w Szczecinie na ul. Kaszubskiej nr 28. W ten to sposób posel trafil do  kultowego miejsca w środowisku kryminalnym Pomorza Zachodniego. Osadzenie "na Kaszubach" nobilituje". 

Sytuacja ulgła zmianie w dniu 12 VII 2018 r., kiedy to Sąd Okregowy wprawdzie podtrzymal decyzje o areszcie tymczasowym, jednak pozwolil na jego uchylenie po wplaceniu poręczenia majątkowego w wysokosci pół miliona zlotych. Gawlowski wyszedl na wolność nastepnego dnia. Przy okazji gral bohatera marudzac, że napisze książke na temat pobytu w areszcie.  Niby jak? Z jego mierna znajomościa regul obowiazujących w języku polskim?

W dniu 21 II 2010 r. rozpoczęła się sprawa sądowa w SO w Szczecinie. Sąd dysponuje 400 tomami śledztwa. Sam akt oskarżenia zostal zawarty na 1116 stronach. W sumie postawiono 90 zarzutów 32 osobom.  Z tego ośmiu oskarżonych wyłączono z głównej sprawy, gdyż przyznaly się do popelnionych czynów i dobrowolnie poddaly się karze. Zajmie sie nimi Sąd Rejonowy. Zważywszy, że dajace sie udowodnić w sądzie afery korupcyjne to zwykle wierzcholek góry lodowej, można sobie wyobrazic ile stron zostaloby zapisanych, gdyby je wszystkie ujawniono.

Malgorzata Zapolnik z Prokuratury Krajowej stwierdzila: "W ocenie prokuratury jest to bardzo mocny material dowodowy. Dowody sie wzajemnie  uzupelniaja i tworza logiczny ciag wydarzen".

Sprawa toczy się dzień za dniem. Co i rusz wychodzi coś ciekawego. Nie mam czasu na jej systematyczne obserwowanie.

W ostatni czwartek  Krzysztof B., biznesman z Darłowa (wypożyczalnia skuterów, bar itp.) potwierdzil to, co zeznal w śledztwie. Otóż Gawlowski, pelniacy wówczas funkcje wiceministra środowiska domagal sie lapówki w wysokosci 1 miliona zlotych. Na tyle wycenil swoja pomoc w zalatwieniu przetargu w ZZMiUW na inwestycje nad Jez. Jamno. Molestowany staral się wymijać osobnika Gawlowskiego, ale w konńcu ulegl.  Placil ratami po 170-190 tys. zl. Dowcipas Gawlowski  nazywal grube pliki banknotów "kanapkami wyborczymi". W sumie wyciągnął od Krzysztofa B. 400 000 zl.

Trzeba przyznać, że Stasiek nie byl samolubny, namawial ofiare by dała lapówke także Tomaszowi P., dyrektorowi zarzadu Melioracji. Robil to z wdzieękiem: "Należy pamietac finansowo o panu P.". Byla to suma 200 000 zl.

W środowiskach platfiormianych chlopcy staraja sie odtwarzać antyczne zwyczaje. Senatorzy rzymscy nosili zlote pierścienie zdobione drogocennymi kamieniami ("anulus aureus"). Slawomir Nowak, gwiazda PO wslawila się kosztownymi zegarkami. Zaś Gawlowski dał drogie zegarki Tag Heuer Lukaszowi L., wicedyrektorowi Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Nie wiem o co Gawlowskiemu chodziło, gdy w podniesionej ręce trzymal zdjęcie kilku zegarków. Może chce je sprzedać?