Wakacje z polskimi górami (1)

avatar użytkownika Krzysztofjaw
Nie zapominajmy, że jeszcze trwa lato i są wakacje...

Moją drugą - po żeglowaniu - pasją są polskie góry i letnie wyprawy górskimi szlakami turystycznymi. Nie lubię odpoczywać biernie np. leżąc na plaży cały dzień.

W swoim życiu przeszedłem pieszo wszystkie polskie pasma górskie i każde ma swój osobliwy urok. Zdobyłem indywidualnie Koronę Gór Polskich [1], bywałem też w górach po czeskiej stronie i zdobyłem tam szczyt Červená hora o wysokości 1333 m n.p.m. oraz okresowo wspinałem się z uprzężą na tatrzański masyw Mnicha (nad Morskim Okiem) o wysokości 2068 m n.p.m, ale teraz raczej bałbym się a wtedy młodzieńcza brawura jednak poprowadziła mnie do takiej wspinaczki. Oczywiście byłem też kilkukrotnie na Rysach, ale wcale nie uważam go za najpiękniejszy, choć jak wszystkie szczyty posiada swój niepodważalny i osobliwy urok, tylko same wejście trwające około 3 godziny jest monotonne.

Większość z nas nie zdaje sobie sprawy jak piękne mamy nasze, polskie góry. Odwiedzamy raczej miejsca znane, gdzie nawet w klapakach można wejść na szczyt.

Jednak z tym nie można porównać wycieczek pieszych po różnych szlakach, gdzie trzeba mieć odpowiednie obuwie z grubą i twardą podeszwą antypoślizgową (muszą być wygodne z miejscem na grube wełniane skarpety, np. o pół czy numer większe) i wodoszczelny plecak z najważniejszymi rzeczami: mapy (trzeba nauczyć się je czytać!), podręczna apteczka z kremem chroniącym nas od słońca, pasta do obuwia, wiatro i wodoszczelny długi płaszcz z kapturem, wełniane skarpety na zmianę (na które nakładamy cienkie skarpetki chłonące wilgoć a wtedy wełniane skarpety są niemal suche), nakrycie na głowę, zapas energetyzujących posiłków wraz z czekoladą, coś do picia i w dzisiejszych czasach nawet lekki namiot. Trzeba też mieć ze sobą choć cienkie rękawiczki, które mogą się przydać w czasie pokonywania trudniejszych części szlaków zabezpieczonych linami czy łańcuchami. Można też wziąć ze sobą kompas, choć niektórzy uważają go za przeżytek. Obowiązujące też jest posiadanie telefonu komórkowego z GPS-em i z Powerbankiem, który może nam zasilić telefon w razie rozładowania oraz bardzo mocnej latarki z oświetleniem rozproszonym, która przyda się, gdy zastanie nas zmrok a to jest dość częste, choć szlaki są dobrze oznaczone. Gdy zaś wędrujemy za każdym razem gdzie indziej (bez powrotu na "start"), to wodoodporny plecak musi być wygodny a rzeczy w nim - mimo wszystko - pakujemy w worki foliowe.

Długie piesze wycieczki pozbawiają nas potasu i magnezu, z czego biorą się skurcze. Najlepiej kilka dni przed wędrowaniem brać dwa razy dziennie aspargin lub asparginian, które zawierają obydwa składniki a w czasie wycieczek dalej je stosować. Można też mieć przy sobie tabletki wapnia.

Warto też odpowiednio przygotować się do górskiej wędrówki i robić sobie wcześniej długie marsze wynoszące około 5 kilometrów. Dzięki temu nie straszne będą nam zakwasy. Ważne jest też obcięcie u nóg paznokci na tydzień przed wyjazdem, tak abyśmy w czasie wycieczek mieli spokój z "wcinaniem się paznokci", co jest bolesne i uniemożliwia nam wędrowanie.

Ja preferuję wycieczki w góry na długich szlakach, których przejście wynosi dziennie około 25-30 kilometrów, czyli około 10 godzin. Dla początkujących wystarczą nawet 2 czy 3 godziny dziennie. Po zakończeniu wycieczki bardzo ważną rzeczą jest ponowne zapastowanie skórzanego obuwia (ja jeszcze przeszło 20 lat używam  butów górskich produkowanych onegdaj w Nowym Targu - dla mnie są najlepsze i bez udziwnień, ale i dziś można kupić świetne obuwie nadające się na piesze górskie wycieczki - technologia poszła w górę:)). Trzeba też zadbać o stopy mocząc je w zimnej górskiej wodzie i nacierać odpowiednimi kojącymi kremami lub maściami. Nieraz jednak robią się "bąble", które niestety trzeba przebić wyjałowioną igłą i wycisnąć gazikami oraz odkazić wodą utlenioną lub spirytusem, choć jest to trochę nieprzyjemne, można wtedy też na noc zawinąć takie stopy w bandaż wpierw zabezpieczając wszystko specjalnym plastrem do nabycia w aptekach.

I jedna bardzo ważna uwaga. Jeżeli wybieramy się pieszo w góry w miesiącach wiosennych lub jesiennych zawsze trzeba mieć na uwadze, że w wyższych partiach gór może zalegać śnieg a wtedy należy dokładnie śledzić komunikaty pogodowe i wybierać szlaki na niższych poziomach.

Nie zapomnę jak jeszcze w technikum wybraliśmy się z naszą klasą w Tatry jesienią. Nasz nauczyciel wybrał trudną trasę o dość wysokim pułapie wzniesień. Starałem się go przekonać, że większość moich kolegów nigdy nie chodziło po górach i może to skończyć się nieszczęściem. Nie słuchał a później był lament i nerwy po nagle pojawił się śnieg do pasa a trzeba było iść dość daleko do schroniska... Udało się, ale strach był wielki, powiem tylko, że moi koledzy schodzili pojedynczo przez niemal 4 godziny a później nawet po zmroku. Później to już ja wybierałem trasy.

Wycieczki piesze w góry są bardzo męczące fizycznie i trzeba je po prostu lubić i oddychać nimi i podziwiać je oraz widoki z nich nas otaczające. Dla tych, którzy "złapali bakcyla" górskiego, samo chodzenie jest przyjemnością, nie czuje się zmęczenia kojąc go widokiem roztańczonej przyrody. Zdobycie każdego szczytu jest jak zdobycie Mount Everest. Rozpiera nas wtedy życie, czujemy, że jednak jest coś warte i trzeba z niego korzystać. Mimo zmęczenia fizycznego piesze górskie wycieczki dają niesamowity kojący odpoczynek psychiczny a np. mycie pod strumieniem zimnej górskiej wody jest nadzwyczaj relaksujące.

I jeszcze jedno. Osoby początkujące muszą unikać brawury i liczyć siły na zamiary oraz zdać się na kogoś, kto ma doświadczenie i doradzi, jaki szlak wybrać. Nie polecam jednak wycieczek górskich osobom mającym lęk wysokości.

Oczywiście w górach jest też innych wiele atrakcji niż samo chodzenie po nich, choć ja to lubię szczególnie. Niewątpliwą  dużą frajdę można mieć korzystając z kolejek linowych, z których też można podziwiać piękną panoramę gór. Najbardziej znaną jest kolejka linowa na Kasprowy Wierch w Tatrach, ale gdzie indziej też są, jak np.: na Gubałówkę, na Jaworzynę Krynicką, na Śnieżkę i wiele innych. Jest też wiele górskich wyciągów krzesełkowych: w Karkonoszach - kolej krzesełkowa na Szrenicę, kolej krzesełkowa na Kopę; w Beskidzie Śląskim: kolej krzesełkowa na Czantorię, kolej krzesełkowa na Skrzyczne; w Tatrach kolej krzesełkowa na Nosal czy kolej krzesełkowa "Wielka Krokiew" a to nie wszystkie.

 

Kolej linowa i wyciąg krzesełkowy: Źródło - znalezione w sieci



Można też udawać się do miejsc szczególnych i zabytków górskich, do miejsc widokowych a nawet stacjonarnie odpoczywać w górskich miejscowościach, korzystając z licznych ich atrakcji. Na samych zaś szlakach też możemy natknąć się na cuda przyrody i cuda ludzkiej ręki.

Wielość górskich atrakcji przewyższa wszystkie inne kierunki naszych wakacji a poza tym górski sezon w górach trwa cały czas i zimą można szusować na nartach, bo jest to piękny sport i rekreacja fizyczna i psychiczna, ale trzeba najpierw nauczyć się jeżdżenia na nartach czy desce i przestrzegać zasad w czasie zjazdów. To samo dotyczy skuterów śnieżnych, które są coraz bardziej popularne, ale nie zawsze je prowadzący wiedzą jak się w górach zachować.

 


Po takim szusowaniu jakże wspaniale jest spędzić wieczór przy kominku i w ciepłym miejscu. Poopowiadać o swoich wrażeniach, zaplanować kolejny dzień. Na moment zapominamy o tym naszym codziennym świecie...

Ale wrócę do letniego piękna naszych gór i pokrótce przedstawię niektóre z nich.

Bieszczady.

To masyw dość niski, ale urokliwy i ma stosunkowo wysoki jeden szczyt, Tarnicę (1346 m n.p.m). Z niej przy pięknej pogodzie można podziwiać piękno Bieszczad, które onegdaj były raczej słabo zaludnione a dziś np. Ustrzyki Górne tętnią życiem. Ja pamiętam czasy, gdy były tylko pojedyncze chaty i to też miało swój urok, bo odpoczywając nie lubię gwaru a śpiew przyrody. Na zboczach gór bieszczadzkich nożna skosztować dzikich jagód, których jest pod dostatkiem. W górnych partiach Bieszczady zachowały swoją naturalną dziewiczość.







Klasyczny bieszczadzki krajobraz - widok na Halicz i Rozsypaniec z wiaty turystycznej na Przełęczy Goprowskiej. Źródło: znalezione w sieci

Bieszczady o zachodzie słońca: znalezione w sieci

Bieszczady słyną z pięknych połonin i najlepiej je odwiedzać przed sezonem lub o świcie, gdy nie ma jeszcze zbyt wielu ludzi. Mamy do dyspozycji szlaki oznaczone tradycyjnie: czerwony, zielony, niebieski i czarny.

Połoniny w Bieszczadach - Źródło j.w. 

Bieszczady to wyjątkowe, niezwykle rozległe góry. Oferują one całą paletę górskich wędrówek, w trakcie których każdy znajdzie coś dla siebie. Są tu zatem długie, lesiste trakty niekończącymi się graniami, są ostre podejścia czy ścieżki biegnące bezdrzewnymi połoninami, gdzie szczególnie latem niemiłosiernie pali słońce. Naprawdę trudno jest powiedzieć, które bieszczadzkie szlaki zasługują na miano najpiękniejszych, najciekawszych czy najbardziej godnych polecenia. Wybór zależy od wielu osobistych preferencji danego turysty. Ja tradycyjnie lubię szlaki zielone i czerwone. Kiedyś znakowano te najpiękniejsze (zielone) i najtrudniejsze (czerwone), ale dziś to już nie ma znaczenia, bowiem każdy szlak ma swoje uroki i warto jest je przejść wszystkie [2].

Od Bieszczad jest bardzo blisko nad jezioro Solina. Geograficznie zarówno Solina jak i całe jezioro (zalew) nie leżą w Bieszczadach tylko w Górach Sanocko-Turczańskich. Zapora solińska jest jedną z największych atrakcji turystycznych tej miejscowości a także całych Bieszczadów w ich granicach turystycznych (a już na pewno dla tych, którzy nie przepadają za wyprawami w góry). Jeżeli zamierzamy zwiedzić zaporę, zakładając, że poruszamy się samochodem, zostawiamy nasz pojazd na płatnym parkingu (szczególnie w weekendy trudno tu o miejsce), na który należy zjechać skręcając w prawo na pierwszym ostrym zakręcie przy wjeździe do Soliny od strony południowej i dalej udać się pieszo w kierunku zapory. Parkingów zresztą obecnie jest tu sporo. Po drodze do zapory niezliczone punkty gastronomiczne, kioski i stragany sprzedawców pamiątek, fotografów itp. odrzuca już sam
zapach.


Zalew soliński: foto z sieci

Karkonosze.

Dla mnie najpiękniejsze pasmo górskie w Polsce z polsko-czeskim szczytem Śnieżka położonym 1603 m.n.p.m. Są to urokliwe góry a najpiękniejszy dla mnie szlak to zielony łączący Karpacz ze szczytem Szrenica (1361) i Szklarską Porębę. Są tam i drzewa, i pagórki i wodospady oraz strumyki górskie, ale całe Karkonosze i wszystkie szlaki są urokliwe, napawające radością. Sama Szrenica to doskonały punkt widokowy na Kotlinę Jeleniogórską oraz Góry Izerskie, a także Karkonosze czeskie. Sam szczyt Szrenicy wyniesiony jest ponad główny grzbiet Karkonoszy (Śląski Grzbiet) na wysokość 60 m. Wierzchołek leży całkowicie po polskiej stronie granicy.

Ale też Karkonosze to nie tylko góry, ale też urokliwe miejsca warte obejrzenia.






Wodospad Łaby 35 metrowej wysokości i platformą widokową. Źródło - j.w.

Zamek Chojnik: Źródło jak wyżej

Przełęcz Żarska: Źródło jak wyżej

Drewniane pomosty pośród karkonoskiej tundry. To jeden z najbardziej kojących widoków w Karkonoszach: Źródło jak wyżej

Śnieżka zimą - znalezione w sieci


Po Karkonoszach można też wędrować po ich czeskiej stronie, równie urokliwej jak polska. 

Źródło: znalezione w sieci

Pančavský vodopád – najwyższy wodospad w całych Sudetach, jest jednocześnie bajecznym punktem widokowym na cały obszar Sedmidoli. Źródło j.w.

Piękno Karkonoszy jest wprost niesamowite. Zawsze przemarsz po górach rozpoczynam od nich a później odwiedzam inne pasma górskie w Polsce. Zawsze idąc nawet po tych samych szlakach odkrywam je na nowo. Zachłystuję się ich pięknem i zawsze jestem zadziwiony, że natura stworzyła coś tak urokliwego. Obserwując te widoki mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jestem szczęśliwy.


Źródło: znalezione w sieci

W Europie to w Polsce jest najwięcej pieszych górskich szlaków turystycznych, które są chętnie odwiedzane przez miłośników gór. To chyba wynika z naszego romantyzmu. W innych państwach stawia się przede wszystkim na zimę i stoki narciarskie.

Po przejściu szlaku jakże wspaniale jest rozpalić ognisko i piec sobie kiełbaski czy ziemniaki, i wpatrywać się w języki ognia, które są hipnotyzujące. Wtedy też czujemy tą bliskość z naturą, której jesteśmy częścią.

Może to jakoś małostkowe, ale z wypraw w góry kolekcjonuję specyficzne kamienie, jakże różne w różnych partiach gór: kamienie karkonoskie, tatrzańskie, pienińskie, bieszczadzkie i inne. Pod tym względem jestem trochę "zakręcony".

Zakochajmy się w polskich górach...

Polskie góry, pagórki, wodospady
I te przepiękne szlaki górskie
Jakżeż o nich nie myśleć rok cały 
Przecież to nasze wzgórza himalajskie

Śpiew ptaków, szum drzew, rozmowy z naturą
Połoniny bieszczadzkie i tatrzańskie szczyty 
To piękno niczym spotkanie z poetycką literaturą
Daje nam szczęście jakbyśmy odkrywali nowe lądy 

Tylko szkoda, że przebywamy z nimi tak krótko
Ale przecież za rok znów odwiedzimy je na pewno...

Żeglowanie po polskich jeziorach i chodzenie po polskich górach... to mi wystarczy, aby przez resztę roku być człowiekiem aktywnym, cały czas myśląc, że znów przyjdzie lato i znów czekają mnie niesamowite wrażenia. 

[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Korona_G%C3%B3r_Polski
[2] http://www.twojebieszczady.net/


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Post jest chroniony prawem autorskim. Może być kopiowany w całości lub w części jedynie z podaniem źródła tekstu na bloggerze lub innym forum, gdzie autorsko publikuję. Dotyczy to również gazet i czasopism oraz wypowiedzi medialnych, w których konieczne jest podanie moich personaliów: Krzysztof Jaworucki, bloger "krzysztofjaw".

3 komentarze

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Wielkie dzieki

Za chwile pokaze Zonie. Ona z Sudetow. A Bieszczady z namiotem na plecach to okres naszego narzeczenstwa.

avatar użytkownika Krzysztofjaw

2. Tymczasowy

Hmmm. Wędrówki po górach, też Bieszczadach również spędzałem z moją narzeczoną. Zaraziłem ją górami a Bieszczady zapadły u nas w pamięci szczególnie. To była pierwsza wycieczka mojej przyszłej żony i od tego czasu zawsze musieliśmy być w górach. Tamte czasy... ciężkie namioty,materace równie ciężkie, zapasy żywności w plecakach, czytanie map, zabłądzenia ze strachem, czy odnajdziemy upragnione schronisko po zmroku, ale też... wspaniali ludzie, pasjonaci gór. Dzisiaj jest ich coraz mniej i można ich spotkać jedynie w wyższych partiach masywów górskich. A w schroniskach przecudna atmosfera... każdy zmęczony, ale szczęśliwy przy kominku. To był przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, ale miłość do gór pozostała już na zawsze...

Pozdrawiam serdecznie

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Krzysztofjaw

3. Tymczasowy

A jeszcze jedno... wtedy nieraz zostawialiśmy namiot na cały dzień wędrowania i nigdy się nie zdarzyło, żeby ktoś nam coś ukradł... A dziś?
Pozdrawiam jeszcze raz

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)