Etyczna nieoczywistosc obowiazku pomocy Zydom - V

avatar użytkownika Tymczasowy

Na pierwszy rzut oka teoria etyczna Immanuela Kanta (1724-1804) moze dawac nadzieje Zydom uporczywie nakladajcym na Polakow obowiazek ratowania ich w czasie Holokaustu. Jednak dokladniejsza lektura sprawia Zydom zawod, podobnie jak wczesniej omowione  teorie etyki.

Krolewiecki filozof napisal swoja podstawowa prace na temat etyki  "Die Metaphysik der Sitten" w 1787 roku, czyli kilka lat po napisaniu "Krytyki czystego rozumu". Pierwsze tlumaczenie dokonane przez T.K. Abbotta na jezyk angielski nosilo tytul "Fundamental Principles  of the Metaphysics of Morals" (1898) (Fundamentalne zasady metafizyki moralnosci). I na tej wersji bede sie opieral. Pozniejsze tlumaczenia pracy Kanta nosily tytul "Groundwork for the Metaphysics of Morals" (Uzasadnienie metafizyki moralnosci) i pod tym wlasnie tytulem ksiazka jest dzis znana. Tak czy inaczej, wszystkie wersje tej liczacej 52 strony pracy skladaja sie ze wstepu i trzech rozdzialow.

To, ze "Groundwork" powstala po napisaniu "Krytyki" pozwala z grubsza domyslac sie jaki ksztalt ta teoria bedzie miala. Dla naszych celow wystarczy przedstawienie Wstepu oraz pierwszego rozdzialu noszacego tytul "Transition from the Common Rational Knowledge of Morality to the Philosophical" (Przejscie od zwyczajnej wiedzy racjonalnej do filozoficznej). W pierwszym zdaniu  Wstepu Kant stawia pytanie: "Czy sadzimy, ze konieczne jest wypracowanie  filozofii czystej od wszystkiego co moze byc jedynie empiryczne i wlasciwe antropologii?" I w nastepnym zdaniu daje odpowiedz: "To, ze musi byc taka filozofia w sposob oczywisty wynika z powszechnej Idei obowiazku oraz praw moralnosci". W kolejnym daje uzasadnienie i podaje przyklad prawa moralnego gloszacego, ze nie powinno sie klamac ("Thou shalt not lie"). Takze nam wydaje sie ono calkiem oczywiste. Biedny Kant, juz w pierwszym akapicie sam sie nadzial, jedna z podstawowych krytyk teorii Kanta wlasnie do  tej podanej przez niego zasady moralnej nawiazuje. Dla porzadku przytocze to bardzo zlozone zdanie zawierajace esencje etyki Kanta, tak bardzo osadzonej w calej jego filozofii. Oto one w moim niedoskonalym tlumaczeniu:

"Kazdy musi przyznac, ze prawo musi zawierac absolutna koniecznosc jesli ma byc trafne moralnie - trafne (valid), to znaczy jako podstawa obowiazku; ze nakaz "Thou shalt not lie" nie moze byc utrzymane jedynie dla luidzi, inne byty racjonalne nie maja obowiazku przestrzegania tego obowiazku - i podobnie z innymi rzeczywistymi prawami moralnymi; ze tutaj konsekwentnie musi sie szukac podstawy obowiazku, nie w naturze czlowieka ani w okolicznosciach w swiecie,  w ktorych czlowiek jest osadzony, lecz jedynie  "a priori" w pojeciach czystego rozumu; i ze kazdy inny nakaz oparty na zasadach jedynie doswiadczenia - a nawet nakaz , ktory moze byc w pewnym sensie byc uwazany za za uniwersalny, o ile opiera sie chocby w najmniejszej czesci, byc moze na jego motywie, na podstawach empirycznych - moze byc istotnie nazywany zasada praktyczna, ale nigdy nie moralna". 

By nie zanudzac dalszym bardzo precyzyjnym rozumowaniem niemieckiego filozofa, podam od razu jak sie to ma w stosunku do naszego, walkowanego juz w pieciu odcinkach serialu problemu. No wiec, po kilku nastepnych stronach docieramy do takich oto wnioskow precyzyjnie wyprowadzonych ze wstepnych zalozen:

"Pomaganie innym gdzie ktos jest w stanie to zrobic, jest obowiazkiem...Jednakze utrzymuje, ze w tym przypadku dzialanie tego rodzaju, choc dobre i mogace sie podobac, jednak nie ma prawdziwej wartosci moralnej. Znajduje sie w takiej samej pozycji jak inne sklonnosci (inclinations) - na przyklad sklonnosc do dzialan honorowych, ktore moga przynosic cos pozytecznego, dobro, zasluguje na na pochwale i zachete, jednak nie na szacunek; poniewaz w maksymie, w ktorej sie honor znajduje brak jest tresci moralnej, mianowicie dokonywanie takich dzialan motywowane sa  inklinacja, a nie  o b o w i a z k i e m".

Nie moge pozbawic sie przyjemnosci powrotu do sygnalizowanej wczesniej slabosci etyki Kanta. Odwolywali sie do niej i nadal sie odwoluja rozni krytycy. Nalezy do nich G.C.Field ("Moral Theory", (Teoria moralna), Methuen & Co.,Ltd, London 1921). Oto obszerny fragment znanej w kregach filozoficznych krytyki:

"W krytyce Kantowskiej teorii etyki umieszczanych w podrecznikach filozofii i w innych ksiazkach, czesto znalzec mozna nacisk na przypuszczalne konsekwencje praktyczne pogladu Kanta. W sposob oczywisty kloca sie one z naszymi zwyklymi ideami moralnymi, a w niektorych przypadkach urasta to do sprowadzania  do absurdu (reductio ad absurdum) calej jego teorii.

Na przyklad argumentuje sie, ze zadna z tych tak zwanych zasad moralnych nie moze byc zuniwersalizowana w praktyce. Na przyklad, zasada "Thou shalt not lie"  prowadzi do wniosku, ze jesli czlowiek scigany przez mordercow moglby byc uratowany dzieki klamstwu, to klamstwo w tym przypadku jest zlem gdyz naszym obowiazkiem bylaby pomoc udzielona mordercom w popelnieniu zbrodni, a dokladniej, powiedzenie im w jakim kierunku udala sie ofiara. Rzeczywiscie, Kant wydaje sie akceptowac taki wniosek. Jednakze niemal kazdy by czul, ze taka konkluzja narusza nasze najsilniejsze uczucia i ze ta konkluzja musi byc odrzucona".

Field idzie dalej, powiedzmy, ze na reke Kantowi, i rozwaza mozliwosc, ze przeciez takie uzasadnione dobrze zasady ogolne moga byc uzupelnione o podanie warunkow, np. wylaczenia tego przypadku z mordercami. Jezeli jednak zechcemy to zrobic, to przygniecie nas liczba takich wyjatkow. Nie bedzie to mozliwe.Dalej Field podaje przyklad traktowania zasady samoposwiecania sie dla innych. Jezli uczynic z tego zasade powszechna, to dochodzimy do absurdu, jezeli wszyscy by ja przestrzegali, to nie byloby na swiecie nikogo, na  rzecz ktorego mozna byloby sie poswiecic.

No i zakoncze na tym, ze teoria etyki I.Kanta  pozwala na akceptacje dzialan wysoce niemoralnych. Przytaczanie innych watpliwosci nie wydaje sie niezbedne dla naszej argumentacji dotyczacej oczekiwan Zydow w stosunku do Polakow.