Watykan - Droga Krzyżowa czy Przesłanie Społeczne?

avatar użytkownika Krzysztofjaw

Króciutko, ad hoc...


Obejrzałem wczoraj Drogę Krzyżową pod przewodnictwem Papieża Franciszka. I mimo, iż każdy wierzący przeżywa ten dzień wewnątrz swojego ducha, to od głowy Kościoła Katolickiego powinniśmy usłyszeć o naszej wierze to, co jest religijnym wymiarem męczeńskiej śmierci Jezusa Chrystusa.

Z tego też względu - po wysłuchaniu słów Papieża w czasie Drogi Krzyżowej - mam bardzo mieszane uczucia. Nie czas może ku temu, ale pragnę się ad hoc podzielić kilkoma refleksjami...

Triduum Paschalne jest wydarzeniem religijnym dotyczącym Jezusa Chrystusa i fundamentów naszej wiary a nie społecznym manifestem a już męczeńska śmierć Jezusa na Krzyżu jest kwintesencją chrześcijaństwa. To tak naprawdę jedyny dzień w roku, który winien skłaniać do przemyśleń nad męczeństwem naszego Pana i przez to duchowo łączącym nas z Nim.

Tego zabrakło u papieża Franciszka. Zabrakło religijnego wymiaru Drogi Krzyżowej i podkreślenia znaczenia Krzyża jako symbolu naszej wiary i znaczenia śmierci Jezusa będącej odkupieniem za nasze grzechy, śmierci tragicznej, ale jak się później okaże kończącej się Jego zwycięstwem  i zmartwychwstaniem.

Było za to przede wszystkim o społecznym wymiarze życia i cierpienia, ubóstwie, biedocie, przyjaźni i braterstwie (sic!) i krzyżach niesionych na ramionach wielu ludzi, w tym Nigeryjczyków. Szlachetne to, potrzebne a nawet po ludzku wzruszające, ale - moim zdaniem – nie w tym akurat dniu. Jest na to czas przez resztę całego roku, kiedy każdego dnia możemy wysuwać wnioski na temat życia i śmierci Jezusa i odnosić je do społecznych wyzwań jakie przed nami jako chrześcijanami stoją.

Moje pierwsze odczucia potwierdziła niejako w TVP siostra zakonna, która zauważyła, iż w Drogach Krzyżowych celebrowanych przez św. Jana Pawła II czy Benedykta XVI największy nacisk kładziony był na duchowo-religijny wymiar śmierci Jezusa Chrystusa, a w przypadku Franciszka wyraźnie daje się słyszeć przede wszystkim o społecznym wymiarze męczeństwa i śmierci naszego Pana.

Czy to dobrze, czy źle? Nie mnie to oceniać, choć cały pontyfikat i w niektórych sprawach postawa Franciszka może nieraz w wiernych budzić pewnego rodzaju wewnętrzne wątpliwości, budzi je też u wielu hierarchów, co tylko wzmacnia owe wątpliwości u wiernych.

Nieraz przy różnych okazjach i spotkaniach ze znajomymi słyszę od nich niejako nawet pretensje do papieża Franciszka, że tuż po wyborze nie pozdrowił wiernych znakiem Krzyża i nie udzielił tradycyjnego, inaugurującego jego pontyfikat Bożego Błogosławieństwa a po świecku na koniec życzył wiernym dobrego obiadu. Podzielam ich zdanie.

Często też przywołują pamiętny Wielki Czwartek, kiedy to Papież umył (obmył) i całował stopy m.in. kobietom a w dodatku jednej islamistce. Wskazują też wypowiedzi Franciszka dotyczące samego islamu i konieczności przyjmowania imigrantów, nawet w naszych domach. W tym przypadku zawsze przypominam sobie stwierdzenie F. Konecznego, który mniej więcej (cytat z pamięci) napisał, że "niemożliwym jest współistnienie dwóch lub większej ilości cywilizacji na jednym terenie, bo zawsze dojdzie do konfliktu między nimi".

W dyskusjach wskazuje się też na rozmiękczanie przez Papieża odwiecznych i apriorycznie niezmiennych prawd naszej wiary, w tym dotyczących m.in. obyczajowości i małżeństwa.

Mnie jednak najbardziej uderzyły dwa fakty. Pierwszym było nabożeństwo ekumeniczne z udziałem papieża Franciszka z okazji obchodów 500-lecia reformacji a drugim był brak Krzyża jako symbolu naszej wiary w papieskim filmie ekumenicznym, gdzie zamiast Krzyża pojawił się nowo narodzony Jezusek... obok Menory i symboli innych religii. Przypadek? Nie sądzę, bo jakoś tak ogólnie mam wrażenie, że powoli Krzyż zamiast coraz częściej i mocniej być eksponowany, to raczej dzieje się odwrotnie... 

To tylko tak ku refleksji...


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

4 komentarze

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Kapucyn

Z kolei moja uwage zwrocil kaznodzieja papieski, kapucyn Ramiero Cantalamessa. W czasie wczorajszej Mszy Sw. w Bazylice Sw. Piotra uznal za stosowne cytowac Martina Luthra Kinga Juniora, baptryste i aktywiste.

avatar użytkownika Krzysztofjaw

2. Tymczasowy

Jest aż zanadto takich wypowiedzi. Smutne to niestety, ale tak się zastanawiam... Czy może być dwóch papieży jednocześnie, bo przecież bajdurzenie o niemocy Benedykta XVI było kłamstwem a dziś nawet On zajął publicznie swoje stanowisko w ostatnio opublikowanym liści... a miał się nie wypowiadac już więcej.
Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika amica

3. Franciszek

Akurat 21 zginęło na Sri Lance 190 katolików z racji religii, a w w ostatnim roku kilkadziesiąt tysiecy. Atakują buddyści i islamiści.Jeżeli już mamy nie zajmować śmiercią Chrystusa w awielki Piątek to może choć najpierw cierpiacymi z racji wiary a potem innych racji

avatar użytkownika Krzysztofjaw

4. amica

Oczywiście, że tak. Od zawsze mówiłem, że polska pomoc winna dotyczyć przede wszystkim chrześcijan i to rodzin chrześcijańskich. A co mówi Franciszek? Przyjmować też pojedynczych islamistów, którzy zostawiają dzieci i żony, aby później dopiero ich sprowadzić.

W Wielki Piątek wymowa religijna, w Wielkanoc radość, w Boże Narodzenie też radość, ale jest tyle innych dni w roku, kiedy mozna zajmować sie społecznym aspektem wiary chrześcijańskiej a on jest taki, że powinniśmy nawracać niewiernych i pomagać współbraciom chrześcijańskim.

Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)