Male browary w Ameryce

avatar użytkownika Tymczasowy

Renesans malych browarow w Anglii i Ameryce zaczal sie w latach 70-ych XX w. Prawdopodobniue impuls dalo powstanie w 1971 r. ruchu konsumenckiego w Anglii, ktory wystapil w obronie 'prawdziwego" piwa. Szlo o dlugosc lezakowania. Mlode piwo po zwarzeniu pozostawia sie w pojemnikach (tankach). Tam dochodzi do wtornej fermentacji. Zywe drozdze zamieniaja cukier w alkohol i wytwarzane jest miekkie gazowanie. Pewne ostrosci w smaku zostaja zaokraglone i piwo zyskuje glebie smaku. Duze korporacje, ktore opanowaly rynek bardziej dbaly o zreczna reklame niz jakosc piwa. Poodem byly tez oszczednosci - diuzsze, wielomiesieczne lezakowanie nie pasowalo do szybkiej, przemyslowej produkcji. Broniono lezakowanie typu "cask" (casket) w przeciwienstwie do typu "keg". To ostatnie charakteryzowalo sie schladzaniem piwa i utrzymywaniem duzego cisnienia dwutlenku wegla. Po przyspieszonej w ten sposob produkcji wlewano piwo do butelek i puszek i rzucano na rynek. Piwo mialo plaski smak z niedorozwinietym aromatem i smakiem.

Jezeli duzym browarom nie oplacala sie produkcja "prawdziwego" piwa, to ktos musial je w tym wyreczyc, gdyz prawdziwi smakosze nie wymarli, a co wiecej, ciagle rodzili sie nowi. Pierwszym w Ameryce byl Jack McAuliffe, ktory po powrocie ze sluzby wojskowej zalozyl New Albion Brewery w Sonomie, Kalifornia. Firma rozrosla sie bardzo szybko. Inne male browary powstawaly w USA, Wielkiej Brytanii i Kanadzie jak grzyby po deszczu. Nie musialy w Niemczech, a szczegolnie w Bawarii gdzie tradycja malych browarow obslugujacych jedna restauracje czy miejscowosc nigdy nie zaginela. 

Male browary nie stanowia jednolitej kategorii. Dziela sie na najmniejsze, mikro, o ktorych wyzej wspomnialem oraz nieco wieksze, nazywane lokalnymi obslugujacymi nieco wieksze obszary, np. wielkosci powiatu. Wilczym prawem niekltore z nich zostaly pochloniete przez wieksze firmy. Ten proces polykania mniejszych przez wiekszych idzie do samej gory. Nawet bardzo duze firmy browarnicze wykupywane sa przez jeszcze wieksze.

W Kanadzie proces  powstawania malych browarow zaczal sie w Ontario i Kolumbii Brytyjskiej i nastepnie przeniosl sie do Quebecu. Nie trzeba bylo duzo czasu, by zakonczyl sie monopol kilku piwowarskich gigantow:Labatt, Molson i Carling O'Keefe. Dzis firma "Beer Store", ktora mocno oplata Ontario chlubi sie tym, ze jest optwarta dla wszystkich producentow. Mali producenci nawet placa mniej za uslugi. W efekcie sprzedaja 490 roznych piw wytwarzanych przez 105  firm browarniczych. W swoim malym miasteczku czasem zagladam do ktoregos ze sklepow tej firmy i znajduje duze ilosci piw produkowanych lokalnie. Rzadko sa to piwa typu lager, czesciej sa to piwa gornej fermentacji. Oczywiscie nie dodaje sie srodkow konserwujacych i nie filtruje sie plynu.

I o to idzie. Gdyby pozwolic gigantom na swobodna dzialalnosc, to proces zmierzalby do produkowania jednego piwa wprawdzie o roznych nazwach, ale pozbwaionego wiekszych walorow smakowych. Byloby tak jak kiedys w Sowietach. Przychodzil sobie sowieciarz do sklepu i nie mowil jakiego rodzaju chce mieso czy kielbase, bo to nie mialo sensu. Mowil tylko: "miaso" czy "kolbasa", odcinano mu kawal czegos, zawijano w gazete i szedl do  domu by dac radosc podniebieniu. A przeciez juz starozytni Sumerowie (dzisiejszy Irak) produkowali 20 rodzajow piwa. Zas ja sie trzymam starego klasztornego rozroznienia. Jak dowodzi tego miedzy innymi znany plan (XIX w.) opactwa Saint-Gall w Szwajcarii braciszkowie produkowali trzy rodzaje piwa. Pierwszy, nazwijmy go  biskupim, przeznaczone bylo dla dostojnych gosci. Drugi, nieco gorszy, dla samych mnichow, zas trzeci, najgorszy, dla wedrowcow i pielgrzymow. Ja konsekwentnie pijam tylko pierwszy rodzaj piwa. Oczywiscie stalo sie to mozliwe po wyjezdzie z Polski.

Jasne, ze duze browary nie mogly poddac sie konkurencji maluchow i siegnely po dostepne im srodki.Jednym z aspektow konkurencji i jest trwalosc piwa. Piwo zwykle traci smak mniej wiecej w trzy miesiace. Szczegolnie swiatlo sloneczne powoduje oslabienie wplywu chmielu. Skladniki siarkowe smakujace jak tektura zyskuja przewage i dochodzi tez wplyw bakterii powodujac dewastacje piwa. Nie dotyczy to piwa ciemnego o wiekszej zawartosci alkoholu oraz piw, w ktoryc przed wlaniem do butelek dodaje sie drozdze, by zachodzila dalsza fermentacja. Z tego znane sa piwa belgijskie.

Wieksze korporacje maja pieniadze, by w laboratoriach pracowac nad przedluzeniem trwalosci piwa.Sama maszyna identyfikujaca skladniki chemiczne piwa kosztuje $250 000. Udaje im sie coraz bardziej przedluzac zywotnosc produkowanych przez siebie piw. Jednym z odkrytych sposobow jest zmniejszanie dostepu tlenu do procesu produkcyjnego (brzeczka i gotowanie). Male browary nie maja z tym problemu, gdyz nie sa nastawione na wysylanie produktu na duze odleglosci. Ich piwo konsumowane jest w miare szybko, wiec nie ma czasu by sie zepsuc.

Niestety ostatnio coraz bardziej ujawnia sie slabosc malych browarow. Niby sprawa drugorzedna, bo idzie o etykiety, ale sa tacy, ktorzy uwazaja, ze nawet 90% ludzi kupujac piwo kieruje sie wygladem zewnetrznym. dla celow tego tekstu od lata zbieralem puszki po piwach produkowanych przez male browary. Uzbieralo sie ich z pol setki. Patrze na nie i nie moge sie nadziwic jak sa brzydkie. Jedne gorsze od drugiego. Moja ciekawosc zaspokoil artykul jaki znalazlem w gazecie wydawanej w prowincji Nowy Brunszwik. L.Powell pisze w artykule pt. "Unique labels a part of Valley craft beer sector":

"Piwa z malych browarow staly sie nowymi plotnami malarskimi dla artystow...Zadne dzielo nie jest przypadkowe..Wiekszosc tej sztuki artystycznej ma scisly zwiazek ze spolecznoscia lokalna, czy to historycznie, czy kulturowo, czy geograficznie czy wszystkie razem". W ten to sposob artysta z jakiejs wsi czy miasteczka, ktory dotad zajmowal sie malowaniem koszulek na lato dzis wyzywa sie na naklejkach na puszkach z piwem. 

Ze zlosci napomkne tylko o kilku etykietach browaru w Bracebridge, Ont. obslugujacego bogaty rejon turystyczny Muskoka. Na Cream Ale znajduje sie naszkicowana pomost z dominujacym w srodku drewnianym fotelem typowym dla domkow wczasowych, ktore akurat tam maja czasem wielkosc palacykow. Z boczku plyna jacys ludzie na canoe, a po prawej stronie na gorze lataja dwie mewy. chyba juz bardziej nie daloby sie nabzdzic obrazu. Z kolei na puszce Craft Lager znalazl sie brzydki szkic stateczku o nazwie 'The Kirby". W tyle las. Na puszce Summerweiss jest tylko rozlzzloszczona zolta mucha z wytrzeszczonymi wielkimi oczami. Na puszce Mad Tom IPA dominuje facjata goscia z broda, wasami i meloniku. Na ramieniu niesie beczke. W tle most nad wodospadem, a na nim miejscowy artysta umiescil przechodzacego losia.

Z tego wszystkiego odeszla mi ochota do kontynuowania tego tekstu.

 

 

Etykietowanie:

7 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Tymczasowy :)

"Na puszce Summerweiss jest tylko rozlzzloszczona zolta mucha z wytrzeszczonymi wielkimi oczami. "

Też bym się wkurzyła :) Jak można tak "ozdobić" złoty pienisty trunek?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Moze tez byc

dodatkowy powod. Nie tylko tutaj, ale tez w torontonskiej metropolii zbrodniarze sprzedaja piwo pszeniczne zima. Jeszcze kilkanascie lat temu w niektorych sklepach mozna bylo przed swietami kupic sprowadzane z Bawarii piwa zimowe. Caly rok sie na to czekalo. Gorsze wypiera lepsze.
Jakkolwiek sa jeszcze ludzie na swiecie. Nie tak dawno tesc mojej corki, Szkot, przywiozl mi niezwykle piwo. Okazalo sie, ze to prezent od pewnego Polaka, ktoremu opowiadal o moich zdolnosciach wyszukiwania dobrego piwa. Bylo to belgijskie Stint Sixtus Abbey of Westvleteren. Miod w gebie. Tam nawet festivale sie odbywaja i ja sie temu nie dziwie.Poprzestaje na zadrosci. Moze znajde na internecie io zalacze.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika Tymczasowy

3. https://www.youtube.com/watch

avatar użytkownika Maryla

5. Tymczasowy :)


juz kilka lat temu został nim głoszony "Westvleteren 12"
– piwo warzone przez 6 mnichów cystersów lub inaczej trapistów w
klasztorze Sint-Sixtus w Westvleteren niedaleko Duinkerk (kościół na
wydmie, po polsku Dunkierka). Fanatycy muszą się po to piwo zapisać i
czekać cierpliwie, nieraz miesiącami, na swoją kolej. A warzą mnisi tego
napoju mało, bardzo mało.

belgijskie_piwo_21Westvleteren
jest od lat piwem bardzo trudnym do zdobycia a szczególnie odkąd
mianowany został najlepszym piwem świata popyt przerasta znacznie
ograniczone możliwości mnichów. Rocznie produkowano 4700 hektolitrów tego boskiego piwa (dla porównania Heineken wyprodukował w roku 2008: 126 mln hl piwa).
Media obiegła wiadomość, że szykuje się zmiana. Mimo tak dużego popyty
mnisi nie poddawali się pokusie zwiększenia produkcji wynosząc sprawy
boskie ponad ziemskie. Niestety konieczność renowacji zmusiła ich do
działania. Mnisi prowadzą rozmowy z siecią supermarketów Colruyt na
wyłączną sprzedaż Westvleteren w zamian za finansowanie inwestycji
modernizującej stary klasztorny browar. Niektórych wiadomość o możliwej
sprzedaży w supermarkecie smuci ale inni się radują, że będą mogli
wreszcie kupić to płynne złoto w Colruyt!

Do tej pory (2011) mnisi sprzedają swoje piwo bezpośrednio za uprzednią telefoniczną rezerwacją.
Telefoniczna rezerwacja działa już kilka lat ale linia jest i tak
niemal zawsze zajęta. Zdobyć to piwo jest kwestią boskiej cierpliwości i
wytrwałości w dzwonieniu. Dane klienta są notowane i obowiązuje limit
miesięcznej sprzedaży z maksymalna ilością jednej do dwóch skrzynek na
klienta. Piwo tylko dla własnej konsumpcji, nie dalszej sprzedaży. Choć
ponoć czarny handel tym piwem kwitnie. Klasztor produkuje swojego
trapistę w trzech gatunkach: blond, ósemka i dwunastka. Trappist Westvleteren Twaalf (12, donker, 10,2 vol.% alc.) kosztuje 38,00 euro za skrzynkę 24 butelek plus 12 euro zastaw za drewnianą skrzyneczkę i butelki.

Kawał rodem z antwerpskiej cafés i z antwerpskim akcentem:
"Santé Ronny , waar zou jij liever afstand van doen: van een glas „Cuveé van de Keizer‟ of van de vrouwtjes?"
– "ewel Johan, dat hangt van het jaar af."

na zdrówko Ronny! Powiedz, czego byś sobie prędzej odmówił: szklanki "Cuveé van de Keizer" czy kobitki?
– no wiesz Johan, to zależy od rocznika.

W corocznie odbywających się w Anglii wyborach najlepszych piw przemysłowych "Brewing Industry International Awards 2011" w roku 2011 z pośród 796 piw, renomowane jury wybrało ESTAMINET Premium Pils (piwo w stylu Euro Pale Lager, 5,2% z browaru Palm)
przyznając mu złoty medal. Nagroda ta jest dla piwa tym czym jest Oskar
w świecie filmowym. Nagroda będzie przyznana na gali 12 kwietnia w
Guildhall w Londynie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

6. Ludzie

mowia, ze jest to najlepsze piwo na swiecie. Ludzie ustawiaja sie w kolejce przed otwarciem sklwpu u Trapistow. przyjezdzaja z Holandii i innych krajow.

avatar użytkownika Tymczasowy

7. Marylu

dzieki za zalaczone informacje. Jasne, ze idzie o "dwunastke". Jak slysze o "blond", to brzuch zaczyna mnie bolec, to piowa robione z pszenicy. Moze berlinskie jest dobre, bo najslynniejsze w tej obcej mi kategorii. Jakosc dotad nie mialem do niego dostepu.