Szaleństwa komunistycznych władców Chin
Dziś [29.09.2018] przeczytałam w portalu Niezależna.pl wpis Tomasza Terlikowskiego "Pożyteczni idioci z Watykanu":
"Stolica Apostolska podpisała skandaliczne z punktu widzenia nie tylko polityki, ale nawet doktryny wiary porozumienie z Chinami, w którego ramach zgodziła się uznać siedmiu biskupów mianowanych wcześniej przez komunistyczne władze." {TUTAJ}.
Praktycznie zgodziła się ona oddać prawo mianowania biskupów w ręce chińskich komunistów. Tak się złożyło, iż tego samego dnia znalazłam w najnowszym numerze miesięcznika "Historia Do Rzeczy" [nr 10/2018] wywiad Piotra Włoczyka z Torbjornem Faerovikiem "Wielki skok w przepaść". Ten tekst zaczynał się od słów: "Utopijne pomysły na unowocześnienie Chin doprowadziły do klęsko głodu o biblijnych rozmiarach. Chory eksperyment Mao mógł kosztować życie nawet 45 milionów ludzi". Czytamy w nim m.in: "W najbardziej dotkniętych głodem regionach Chin niektórzy doprowadzeni do granicy ludzie uciekali sie do kanibalizmu. Rodzice oddawali swoje zmarłe dzieci sąsiadom, a w zamian zabierali trupy ich potomstwa. W ten sposób nie musieli jeść własnych dzieci.".
Ta bezprecedensowa w historii Chin katastrofa miała miejsce w latach 1958 - 1961 i była skutkiem tego, że Mao pragnął na siłę dorównać Związkowi Sowieckiemu w uprzemysłowieniu kraju. Oderwał więc miliony chłopów od pracy na roli i skierował do prac typu: wytop stali w dymarkach czy też budowa bezużytecznych kanałów [po kilkanaście godzin dziennie]. W efekcie rolnictwo upadło i przyszedł głód. Jak mówi Faerovik: "W roku 1960 Chiny były kompletnie zrujnowane". Potem Mao wycofał się na krótko, ale:
" W niedługim czasie Mao zaczął walczyć o powrót do władzy. Był to właśnie główny powód rewolucji kulturalnej, którą rozpoczął w 1966 roku. Dzięki niej chciał się pozbyć przeciwników politycznych. Rozpoczął się kolejny szaleńczy okres.".
Torbjorn Faerovik to norweski historyk, autor książki "Mao. Cesarstwo cierpienia", która ukazała się tydzień temu w Polsce nakładem wydawnictwa Prószyński i Ska.. W dzisiejszym numerze "PlusMinus" jest jej spory fragment opisujący straszliwe losy więźniów chińskich obozów koncentracyjnych epoki Mao.
Informacje podane przez Faerovika nie były dla mnie nowością. Prawie 9 lat temu, w listopadzie 2009 roku napisałam tekst "Azjatycki komunizm" {TUTAJ}. Stwierdziłam w nim:
"Wszyscy głoszą ostateczny triumf kapitalizmu i demokracji typu zachodniego. Gdy jednak spojrzymy na Azję, przekonamy się, że nie jest to prawda.
Głównym ośrodkiem komunizmu są tam oczywiście Chiny. Ogólnie podziwiane są sukcesy gospodarcze Chin w ostatnim trzydziestoleciu, ale mało kto uświadamia sobie, że są to triumfy kraju rządzonego przez partię komunistyczną, która nigdy nie odcięła sie od swoich korzeni i nie pozwala nawet wspominać o swoich zbrodniach. Na placu Tien An Men w Pekinie nadal wisi portret Mao Tse Tunga, największego zbrodniarza w dziejach ludzkości. Za jego rządów wymordowano w Chinach 2-3 razy więcej ludzi, niż za rządów Stalina w Rosji, zaś Hitler przy nim to drobny kryminalista.
Często twierdzi się, że Chiny po śmierci Mao "zliberalizowały się". To prawda, że terror zelżał, umożliwiono rozwój gospodarczy i nastąpiło otwarcie na świat. Istota ustroju, czyli wszechwładza biurokracji partyjnej i bezpieki pozostała jednak bez większych zmian.".
W lutym 2010 opublikowałam tekst "Niedoceniany zbrodniarz - Mao Tse Tung" {TUTAJ} Pisałam:
" Gdyby zapytać przeciętnego Polaka: Kto był największym zbrodniarzem w historii ludzkości?, to wymieniłby on zapewne Hitlera. Niektórzy wspomnieliby o Stalinie lub Leninie, a osoby bardziej obeznane z historią przypomniałyby może Czyngiz chana, Tamerlana, względnie Attylę, wodza Hunów. Mogę się jednak założyć, iż nikt nie wspomniałby słowem o Mao Tse Tungu /Mao Zedongu/, komunistycznym dyktatorze Chin w latach 1949-1976.
A jednak to właśnie w czasie jego rządów wymordowano najwięcej ludzi. "Czarna księga komunizmu" ocenia ogólną liczbę ofiar tego ustroju na około 100 milionów, z czego 65 milionów to ofiary reżimu Mao. Do tego można doliczyć 4 miliony tych, którzy zginęli w Korei Płn. i pol-potowskiej Kambodży /tamtejsi władcy byli popierani przez Chiny/. Dla porównania liczba ofiar hitleryzmu to ok. 25 milionów, a stalinizmu 20-30 milionów. Widać stąd jasno, że Mao Tse Tung jest odpowiedzialny za znacznie więcej zbrodni niż Stalin i Hitler łącznie.
Co więcej liczba podana przez "Czarną księgę komunizmu" może być nawet zaniżona. Liczbę zmarłych z głodu w ciagu czterech lat tak zwanego "wielkiego skoku" w latach 60-tych ocenia się na ok. 35 milionów, a przecież wojna domowa i rewolucja kulturalna wcale nie były mniej krwawe. (...)
Zdumiewająca jest powszechna zmowa milczenia na ten temat. Nawet rzetelne opracowania dotyczące zbrodni komunistycznych wspominają o Chinach raczej półgębkiem.".
Szaleństwa chińskich komunistów wcale nie skończyły się wraz z epoką Mao. Równolegle z gospodarczą liberalizacją wprowadzono "politykę jednego dziecka w rodzinie". Doprowadziła ona do ok pół miliarda przymusowych najczęściej aborcji. Wycofano się z niej ostatecznie dopiero w bieżącym roku, po ok. 38 latach, w obliczu kryzysu demograficznego. Teraz władze chińskie wymyśliły coś nowego. Opisałam to w notce "Przyszłość Chińczyków - System Oceny Obywateli" {TUTAJ}:
"Do 2020 roku każdy z ponad miliarda chińskich obywateli zostanie objęty systemem ocen i stanie się to na niespotykaną dotychczas skalę. Chiński rząd pracuje bowiem nad Systemem Zaufania Społecznego. Nikt się nie wymiga. Ani człowiek, ani instytucja. Uczestnictwo w tworzonym programie jest obowiązkowe. Nikt i nic nie ukryje się w czeluściach internetu, bo ten już jest ściśle monitorowany. Jakby tego było mało, chiński rząd pracuje nad zmianami w przepisach, dzięki którym jakikolwiek ruch internetowy będzie ściśle powiązany z tożsamością konkretnej osoby. Permanentna inwigilacja? Tak. [patrz także {TUTAJ}].
Nie wiemy jeszcze do jakich katastrof doprowadzi ten nowy pomysł. W każdym razie - Stolica Apostolska przejawia daleko idącą naiwność.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. To nie jest taki pierwszy przypadek w historii Kościoła!
Stanowiska biskupów i proboszczów były stanowiskami obsadzanymi tradycyjnie w ramach porozumienia z władzą świecką, praktycznie od zawsze w większości krajów europejskich. Nie znam treści tego porozumienia, ale słyszałem, że jego podstawą było porozumienie między komunistami a Wyszyńskim, co nie znaczy, że odstąpiono w nim od czegoś ważnego, trudno bowiem mieć obecnie zaufanie do urzędników watykańskich.
Trzeba jednak pamiętać, że Chrześcijaństwo Chinach, po krótkim okresie rozwoju bodajże w XVII w zostało całkowicie zakazane a chrześcijanie byli porównywani do świń. Były również kolportowane rysunki przedstawiające ukrzyżowaną świnię przed którą klęczą modlący się ludzie.
Trzeba też pamiętać, o dużej rozbieżności w szacunkach liczby Chrześcijan w Chinach. Niektóre szacunki mówią nawet o 200 mln. Wynikało by z tego, że Chiny mogą być krajem, w którym mieszka najwięcej ludzi wierzących a ich odsetek rośnie.
I teraz ciekawostka z historii doktryn politycznych. Otóż badacze doktryn politycznych zauważyli, że założenia doktrynalne azjatyckich satrapii są bardzo zbliżone do wywodzącej się z chrześcijaństwa sekty nestotian z elementami mało znanej sekty czcicieli światła, powstałej w tej samej epoce co nestorianizm ( czyli ok.V). Realnie stosowana w praktyce przez MAO doktryna władzy, mimo że była nazywana komunizmem tak na prawdę była właśnie taką mieszanka tych dwóch ideologii z zatajeniem istnienia Osoby Boga. To wbrew pozorom nie jest wcale obce wywodzącym się z chrześcijaństwa rozmaitym sektom. Otóż na przełomie XVI i XVII w. powstała tzw Nauka Nowa, której autorem był niejaki Vico. On spisał on całą listę rad socjotechnicznych sprawowania władzy ( ile dobrze pamiętam ok. 1,5 tys, ale tu mogę się mylić dość istotnie) i wszystkie one były zgodne z jego poglądem na obecność Boga na świecie.
Twierdził on, że Bóg przyszedł na świat w Osobie Chrystusa i jego obecność rozchodzi się promieniście ( jak światło przechodzące przez pryzmat i było to zgodne z doktryną czcicieli światła) od tej jednej osoby. Tak więc do osób oddalonych od źródła dochodzi ono tylko za pośrednictwem osób stojących bliżej tego pryzmatu. Tak więc osoby stojące dalej ( choć on tego nie napisał, ale to wynika z jego tez) mogą czcić albo Boga, ale to mogą czynić za pośrednictwem stojących bliżej albo czcić osobę, która przenosi światło Boga. Przy takim widzeniu naszej rzeczywistości duchowej tworzenie kultu jednostki staje się w pełni zrozumiałe.
Czy jest to możliwe, że komuniści nie byli wcale takimi materialistami jak sie to powszechnie uważa?
Przytoczę jeden szczegół. Otóż w czasie II wojny światowej nad polem bitwy pod Kurskiem był widoczny "niezidentyfikowany obiekt latający", czyli UFO. Ponieważ był on powszechnie widoczny to służby wojskowe postanowiły zastanowić się, co to mogło być. Teraz wiadomo, że nie potrafiły określić natury tego zjawiska i w raporcie końcowym przedstawiono trzy hipotezy i autorzy nie mogli żadnej wykluczyć. Jedna z nich mówiła, że obiekt ten pochodził z innej, równoległej do naszej rzeczywistości... , czyli nie z tego świata! I jak teraz widać raport został przyjęty przez kierownictwo Partii z uznaniem. Czy materialiści z uznaniem mogli by przyjąć hipotezę istnienia "nie tego świata"? Raczej nie, raczej raport byłby odrzucony jako bzdura a nie był!
Z doktrynami, w tym politycznymi, jest tak jak jak zauważył Molier, że można nie wiedzieć, iż mówi się prozą. Tak samo można nie wiedzieć, ze do opisu świata stosuje się jakąś zwartą doktrynę czy to polityczną, czy religijną , czy społeczną. Po prostu człowiek ma jakiś system pojęć a jak on się nazywa, to co go to obchodzi, a to że ktoś drugi może przewidzieć co taka osoba za chwilę pomyśli, bo już wcześniej ktoś myślał tak samo wydaje mu się po prostu nie możliwe.
Jeżeli teraz popatrzymy na to co dzieje się w Chinach, to nie można wykluczyć również i tego, że po prostu Chrześcijaństwo nabrało takiej siły poprzez prostowanie błędów doktrynalnych Chińczyków, błędów w powszechnej w Chinach doktrynie, że już nie można go ignorować.
Ale oczywiście są to tylko spekulacje,takie na niedzielny poranek.
uparty