Nowa elita i nowi robotnicy

avatar użytkownika Tymczasowy

Społeczeństwo amerykańskie ciągle jeszcze ma zakorzeniony etos datujący się jeszcze od czasów "ojców założycieli" Są to: umiłowanie wolności,  wiara we własne siły, indywidualizm i moralność oparta na religii. Kiedy w 2011 r. w  badaniach zapytano Amerykanów czy uważają, że sukces w życiu zależy głównie od czynników zewnętrznych, to zgodziło się z tym 36% badanych. Natomiast przekonanie o zależności powodzenia od czynników zewnętrznych wyraziło 57% badanych Francuzów i 72% Niemców. Jednak sytuacja się psuje. Powody są różne, np. kurczenie się klasy średniej.

Interesującej argumentacji dostarczył prof. Charles Murray (Harvard,MIT) w swojej książce pt. "Coming Apart: The State of White America, 1960-2012" (Crown Forum, 2012). W wyniku dokonanych analiz multidyscyplinarncyh doszedł do wniosku, że społeczeństwo amerykańskie się rozpada, czego wyrazem jest wyłonienie się dwóch nowych klas: Nowej Klasy Wyższej i Nowej Klasy Niższej. Właściwie autor mógłby równie dobrze użyć terminu "warstwy społeczne" zamiast "klasy społeczne". Zamiast Warnera wybrał Marksa, choć klasy społeczne wyróżnia się w oparciu o stosunek do własności środków produkcji, a w tym przypadku akurat o to nie chodzi. 

Obie klasy modelowo reprezentują dwa miasta będące w istocie konstruktami statystycznymi: Fishtown i Belmont (rzeczywiste miasta o takich nazwach istnieją). Fishtown zamieszkuje głównie klasa robotnicza. Dzieci rodzą się najczęściej w związkach pozamałżeńskich. Tylko jedno na toje dzieci wychowuję się w rodzinach z ojcem i matką. Duża liczba mężczyzn nie ma stałej pracy i niewielka jest frekwencja w mszach św. w kościołach. Poziom przestępczości jest wysoki. Wygląda na to, że część białych Amerykanów upodabnia się do Murzynów.

Belmont jest skupiskiem ludzi ambitnych i pracowitych - profesjonalistów. Rodziny są silne a poziom religijności wysoki. Nie marnują czasu w barach z bilardami. Dbają o swoją sylwetkę. Nie palą papierosów. Wykształcenie dzieci traktują obsesyjnie. Nawiasem mówiąc widzę z bliska taką postawę, tyle, że w jednej miejscowości kanadyjskiej. Nie zdawałem sobie sprawy, że na tyle różnych zajęć mój dwuletni wnuczek będzie prowadzany. Najważniejsze jest jednak to, że ci ludzie opanowali uniwersytety, zawierają związki małżenskie między sobą i osiedlają się wśród takich jak oni (auto-selekcja). Taki dobór nazywa się "cognitive homogamy" (dobór na zasadzie poziomu umysłowego).W tych małżeństwach rodzą się dzieci o wysokim poziomie inteligencji. Ten proces zaczął się w latach 60-ych ubiegłego stulecia i doprowadził do powstania "elity opartej na inteligencji i wiedzy".

Sam koncept determinacji położenia społecznego przez poziom inteligencji Murray zanalizował już wcześniej i przedstawił w innej książce napisanej z R.J.Hernsteinem, "The Bell Curve: Intelligence and Class Structure in American Life" (1994). Zamiast dawnej arystokracji podtrzymywanej dziedziczeniem bogactwa i stanowisk zrodziła się nowa arystokracja oparta na dziedziczeniu wysokiego poziomu inteligencji. Autorzy uznawali oczywistość, że ludzka inteligencja kształtowana jest i genetycznie i przez środowisko zewnętrzne. Jednak to inteligencja jest lepszym czynnikiem  do przewidywania: dochodów, osiągnięć w pracy, dzieci pozamałżeńskich oraz przestępczości. Różnice w wyposażeniu genetycznym są najlepszym czynnikiem wyjaśniającym różnice rasowe i etniczne. 

Oczywiście, że takie postawienie sprawy wzbudziło wściekłość postępaków, "naukowy rasizm", 'biały najonalizm" czy "eugenika' - zawyli. Szok szczególnie dotyczył stwierdzenia, że istnieje duża różnica w poziomie inteligencji (mierzonym IQ) pomiędzy Białymi i Czarnymi. W dniu 3 III 2017 r. przybył prof. Ch. Murray  do Middlesbury College, a dokladniej, Liberal Arts College (co to jest?), gdzie płaci się jedyne $2 526 rocznie za studia. Powitali go agresywni postępacy. Hasła typowe w rodzaju: "Racist, sexist, anti-gay. Charles Murray, go away". Skąd wiedzieli jeżeli Profesor nie pisał o homoseksualistach i nie wykazywał mizoginizmu? W wydarzeniach uczestniczyła prof. Allison Stanger (magisterium w London School of Economics, doktorat w Harvard University, zna język czeski). Na zasadzie eskorty akademickiej chciała zabrać ze sobą prof. Murray'a. Postępaki nie chciały na to pozwolić i doszło do rękoczynów. Została między innymi trafiona ciężkim znakiem drogowym. Straciła przytomność i odwieziono ją do szpitala. Długo chodziła z szyją w gipsie. A jej chodziło tylko o wolność wypowiedzi. Odważną Panią Profesor można zobaczyć na załączonym poniżej video.

Bez względu na protesty lewactwa prawda jest taka, że biała klasa robotnicza staje się coraz bardziej wyalienowana z życia publicznego. Nie są w stanie zadbać sami o siebie, a klasa wyższa jest oderwana od życia. Białe elity żyją w ogrodzonych i strzeżonych enklawach i mają małe pojęcie o degrengoladzie  robotników. Hipokryci nie rozumieją, że postępuje proces osłabiania spójności społecznej. Z czasem dla wszystkich będzie niekorzystny proces osłabiania wartości "założycielskich": przedsiębiorczości, życia rodzinnego, uczciwej pracy i moralności zakotwiczonej w religii.

 

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Tymczasowy :)

"Zostala miedzy innymi trafiona cizkim znakiem drogowym. Stracila przytomnosc i odwieziono ja do szpitala. Dlugo chodzila z szyja w gipsie. A jej chodzilo tylko o wolnosc wypowiedzi."

Dobre :) Niestety jest to coraz powszechniejsze.

Zamiast siły argumentu -argument siły.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

3. Prawdę powiedziawszy wcale się

nie dziwię, że tak ją potraktowali, bo co innego można zrobić z oszustem jak nie dać mu w głowę.
Hasło Owsiaka "róbta co chceta" jest w różnych sformułowaniach programem wszystkich postępaków. Nie mniej jednak, oni sami wcale się do tej zasady nie stosują, począwszy od tego, że się głodzą by nie utyć, zmuszają się do nieproduktywnego wysiłku fizycznego, by mieć dobrą kondycję, poświęcają dużo czasu na samokształcenie i na opiekę nad dziećmi. Ich dzieci nie mogą wcale robić co chcą tylko muszą robić co powinny. W rezultacie to ich dzieci mają dostęp do najlepszych szkół, do najlepszego wykształcenia bo już w szkole podstawowej mają przewagę. Tak więc ludzi zaczynają się orientować, że ci co stosują w praktyce zasadę "róbta co chceta" są właśnie przez to samounicestwiani społecznie.
Przed kilku laty na humanistycznych studiach interdyscyplinarnych studiował syn Michnika i okazało się, że już na początku studiów wyróżniał się oczytaniem, że jego wygląd był wyróżniająco schludny. Oznacza to, ze guru postępaków nie pozwalał swojemu synowi żyć według lansowanego przez siebie hasła, czyli że promując je oszukiwał innych co do skutków życia w zgodzie z nim.
Co teraz ci ludzie mogą zrobić innego jak nie dać mu po głowie.

uparty