USA - przyjaciel Kurdow

avatar użytkownika Tymczasowy

W ostatni poniedzialek na przedmiesciach syryjskiego miasta Manbidz kolo rzeki Sajour pojawily sie patrole wojsk tureckich. Poki co, w pierwszym rzucie bylo ich 190; po nich przybywaja nastepni. Jest to kolejnym dowodem kleski amerykanskiej na Bliskim Wschodzie, a szczegolnie w Syrii. Takze razacym przykladem perfidii polityki uprawianej przez wiekszych w stosunku do mniejszych.

Po II wojnie swiatowej Stany Zjednoczone Ameryki Polnocnej cieszyly sie wielkim prestizem i byly wielka nadzieja krajow arabskich. Wyniszczona wojna i zadluzona wielka Brytania nie byla w stanie utrzymac swego imperium. Rozpadalo sie ono ku radosci nie tylko Arabow. Brytyjczyzy byli nielubiani za swoja postawe wyzszosci, patrzenie z gory i rasizm. Z kolei Francuzow uwazano za falszywcow, a Holendrow za bezwzglednych wyzyskiwaczy. O Wlochach czy Niemcach nie bylo mowy, bo byli wielkimi przegranymi tamtej wojny.

Amerykanie weszli na Bliski Wschod przede wszystkim za sprawa duzych firm naftowych, ktore wprawdzie czerpaly z tego zysk, ale jednoczesnie pomagalay tubylcom korzystac z posiadanych przez nich zasobow.W latach 50-ych ubieglego stulecia krazylo w Egipcie powiedzenie: "W Niebie jest Allah, na ziemi jest prezydent ESSO".

Stopniowo sytuacja sie zmieniala i zbawca swiata, rycerz, ktory pokonal faszyzm tracil swoj blask. Spawila to chciwosc wielkiego businessu, bezwzglednosc w forsowaniu swoich interesow politycznych bez liczenia sie ze zdaniem tubylcow, wredna rola Izraela, ktory od 1967 r. uznany zostal w Waszyngtonie za strategicznego sojusznika, a do tego w tym wszystkim zaczal  skutecznie mieszac ZSRR.

Nieszczesliwy narod kurdyjski od wiekow marzacy o stworzeniu Kurdystanu, swego niepodleglego panstwa byl podzielony granicami. W Turcji stanowil 20% populacji, podobnie jak i w Syrii i Iraku.  Inni pozostawali w Iranie. Trzeba powiedziec, ze w tamtych stronach Kurdowie nie byli i nie sa lubiani. Zlozyly sie na to rozne zaszlosci wzmacniane ciagle przez terazniejszosc. 

Stany Zjednoczone prowadzily rozne gry polityczne, w wyniku ktorych tworzyly sie rozne mniej lub bardziej trwale sojusze. Mimo to stawali sie zoraz bardziej znienawidzenie w krajach arabskich, nawet w danym momencie sojuszniczych. A w tym wszystkim, a moze lepiej, mimo tego wszystkiego, Kurdowie pozostawali ciagle sojusznikami. Co wiecej, po kilku zdradach USA, wlacznie z ta, ktora wlasnie rozgrywa sie przed naszymi oczyma, nadal staraja sie te swoja postawe, choc z bolem,  utrzymac.

Najblizsze sukcesu byly rebelianckie wysilki Kurdow w Iraku. Zintensyfikowane w latch 70-ych ubieglego stulecia zostaly tylez zrecznie, co brutalnie zahamowane. Poczatek spelnienia nadziei przyszedl w 1991 r. po zakonczeniu wojny w Zatoce Perskiej, kiedy to amerykanski gen.C.Powell wykresli na mapie poludniowe granice Kurdystanu w Iraku. Region ten dostal sie pod ochronny parasol lotnictwa amerykanskiego, co umozliwialo rozwijanie pewnych form autonomii.

Wielka szansa dla Kurdow pojawila sie w 2003 r. Amerykanie przygotowujac sie do inwazji w Iraku robili to bardzo solidnie, wiec potrzebowali bardzo duzo wojska. Istnienie bitnych i troche uzbrojonych Kurdow zalatwialo front polnocny. Pozostawaly jedynie fronty poludniowy i wschodni.

Caly trick polegal na tym, ze Saddam Hussein obawial sie zagrozenia ze strony kurdyjskiej peszmergi liczacej okolo 60 000 bojowcow oraz blizej nieznanej liczby zolnierzy amerykanskich. w tym celu ustawil wzdluz ciagnacej sie 160 km. granicy nazywanej Zielona Linia, 12 dywizji oraz oczywiscie walecznych fedainow. tymczasem Amerykanie w dniu 26 III 2003 r. zrzucili na spadochronach jedynie tysiac zolnierzy stacjonujacej we Wloszech 173 dywizji powietrznodesantowej wraz z 381 jednostkami sprzetu. Zaraz potem na obstawiane przez peszmerg lotnisko w Bashur samolotami dostarczono troche czolgow, transporterow opancerzonych oraz artylerii.

Zdemoralizowany V Korpus iracki to uciekal, to poddawal sie. Kurdowie weszli jak w maslo. Zajeli miasto Kirkuk stolice bardzo roponosnych terenow, ale Amerykanie ich stamntad wyrzucili. Stalo sie to pod ciaglym naciskiem Turacji, ktora reagowala nerwowo i grozila, ze uruchomi swoje wojska.

Ciekawa scena rozegrala sie na drodze z polnocy do olbrzymiego miasta Mosulu. Oto udaly sie tam oddzialy peszmergi. Zaalarmowany plk.Wartenmayer,dowodca amerykanskich specjalsow tam operujacych stanal na drodze z karabinem wynierzonym w przybylych Kurdow. Scena trwala kilka godzin. Kurdowie ustapili., choc udalo im sie "wyzwolic" magazyny armii irackiej z czego sie dalo, wlacznie z jednostkami artylerii. Amunicje wysadzili w powietrze. Tak wiec mimo bardzo obiecujacych okolicznosci nie udalo sie walecznym bojownikom kurdyjskim  zajac ich rdzennych etnicznie  terenow.

Potem przyszla kolej na paradoks. W 2015 r. olbrzymie polacie Iraku zostaly opanowane przez Daesh. Mosul zostal zdobyty blyskawicznie  przez kilkuset bojowkarzy ISIS. Przewyzszajace ich wielokrotnie pod wzgledem liczebnosci i uzbrojenia oddzialy iregularnej armii irackiej haniebnie uciekly itwuierajac droge na stolice kraju Bagdad. W ich rece wpadly olbrzymie zapasy broni, glownie dostarczonej przez Amerykanow, oraz tluste banki ze zlotem i pieniedzmi. Jednak Kurdowie przechwycili Kirkuk, ktory zaczeli uznawac za stolice swego panstwa.

Szczescie nie trwalo dlugo. Uratowane ze stryczka wladze w  Bagdadzie szybko poczuly sie w siodle. Obfite dostawy broni od USA oraz wsparcie wojskowe sprawily, ze Bagdad zbezczelnial. W pazdzierniku 2017 r. Czolgi irackie wspoarte lotnictwem i artyleria w ciagu 48 godzin odebraly Kurdom bez oporu wszystkie tereny jakie biedacy swa krwia i poswieceniem zdobyli od 2003 r. w ramach budowy swojej ojczyzny - Kurdystanu (23 tys. km. kwadratowych). Przepadl Kirkuk, nazywana Jerozolima Kurdow, wraz z 5 bogatymi polami naftowymi, na ktorych wydobywano dziennie pol miliona barylek ropy dziennie. Ciezkie pieniadze zasilajace budzet Kurdystanu. Tchorzliwi Irakijczycy, tak teraz bezkarni, przejeli tez tereny zajmowane przez Kurdow w prowincjach Nineveh i Diyala.

No a w kilka miesiecy pozniej przyszedl czas na Rodzawe (Rojava) , czyli kurdyjska Demokratyczna Federacje Polnocnej Syrii. To tereny etnicznie kurdyjskie. W styczniu 2018 r. armia turecka wraz z muzulmanskimi bojowkarzami z Wolnej Armii Syryjskiej (kiedys Amerykanie tez ja naiwnie dozbroili) uderzyla i spotkala sie z silnym oporem  kurdyjskich YPG (Powszechne Jednostki Ochronne) oraz chaotyczna i tylko werbalna, wladz amerykanskich (Trump wezwal do de-eskalacji konfliktu i tyle). Zalosnie bylo na to patrzec. Kurdowie ratowali sie zwracajac sie o pomoc do wladz w Damaszku. Te przyslaly rozne milicje. Faktem jest, ze napastnicy uszanowali przybyszow. Niestety obiecana przez wladze syryjskie pomoc obrony przeciwlotniczej nie zostala uruchomiona dajac Turkom dodatkowa przewage nad Kurdami. 

Miasto Afrin, stolica zachodniej czesci Rodzawy tez nazywajaca sie Afrin (700 000 ludzi) poddalo sie  w marcu 2018 r. Przez nastepne tygodnie trwaly rozwazania roznych znawcow, z ktorych wynikalo, ze Turcja nie odwazy sie zaatakowac wschodniej czesci Rodzawy z miastem Manbidz na czele. Zostalo ono w 2016 zdobyte przez SDF, czylki w gruncie rzeczy Kurdow, po ciezkich walkach z Daesh. Stacjonuje tam kilka tysiecy amerykanskich specjalsow oraz kilka baterii haubic 155 mm.Przewidywania sie nie sprawdzily. W dniu 4 VI 2018 r. w Waszyngtonie nastapilo porozumienie szefow MSZ USA i Turcji w sprawie harmonogramu usuwania kurdyjskiej YPG z Manbidz.

A ja ciagle jeszcze mam przed oczyma rzad tureckich czolgow stojacych tuz wzdluz granicy przy Kobane. Ze strony syryjskiej podchodzili sobie na kilkadziesiat metrow bojowkarze Daesh. Takie prowokacyjne popisywanie sie. Lufy czolgow tureckich nie grzmialy, a miasto krwawilo. Pamietam tez jak bezradni byli Amerykanie nie majacy szans na pokonanie Daesh bez komponentu sil ladowych. I Kurdowie, wlacznie z ich dzielnymi niewiastami, pomogli. Wyratowali kochanego sojusznika z opresji. A teraz spotkala ich  zaplata.

Amerykanie stali sie wielkimi przegranymi. Wielkim zwyciezca  syryjskiej afery stala sie Rosja. Nie tylko jest  glownym graczem, ale przy okazji jest w trakcie przeciagania nalezacej do NATO Turcji. Pomogli jej w tym Amerykanie, ktorzy pozwolili na rozgromienie proamerykanskiej armii oraz prawicowych, prozachodnich sil politycznych w Turcji.

 

3 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. Przede wszystkim Syrię Rosjanom oddali Anglicy,

nie Amerykanie! Przecież dobrze pamiętam jak to było. Asad został otoczony w Damaszku i do jego upadku potrzeba było użyć lotnictwa ale nie planowano użyć lotnictwa amerykańskiego, tylko krajów UE. Niemcy już spodziewali sie upadku Asada w ciągu kilku tygodni aż nagle Parlament Brytyjski zabronił użycia baz wojskowych na Cyprze do ataku na Syrię. W rezultacie siły przeciwne Asadowi zostały bez wsparcia lotniczego i to dało możliwość, przede wszystkim polityczną dostarczenia Asadowi pomocy.
Amerykanie w konflikty śródziemnomorskie zostali po prostu wkręceni przez elity europejskie. Chciały bowiem one wyrzucić z basenu Morza Śródziemnego wszystkich obcych ( Rosjan, Chińczyków i Amerykanów- stąd taka antyizraelska polityka UE) a przez to stworzyć warunki do światowej ekspansji UE jako podmiotu politycznego. Dopieściło by to ego zarówno Francuzów jak i Niemców. Ponieważ nie było to zgodne z interesem Anglii to na dosłownie 4 dni przed planowanym terminem ataku na Asada wylogowali się z tej inicjatywy czyniąc wielomiesięczne przygotowania bezużytecznymi. Z resztą, bez baz na Cyprze i bez lotniskowców których UE nie ma nie była w stanie skutecznie interweniować w Syrii. Rosjanie zaś początkowo wcale nie palili się do interwencji w Syrii bo są na to za słabi ekonomicznie. Z resztą skład floty rosyjskiej raczej wskazywał na to, ze płynie ona bardzie dla osłony ewakuacji baz rosyjskich w Syrii i samego Assada niż po to by tam interweniować. Ta wymuszona sytuacja interwencja spowodowała konieczność wstrzymania działań na Ukrainie i praktycznie ocaliła jej istnienie. Musi być przecież dla wszystkich oczywiste, że aneksja Krymu i Donbasu to był początek "normalizacji sytuacji na Ukrainie" a sprawy Syryjskie wyciszyły tę wojnę. Czy dla Rosjan rzeczywiście Syria jest ważniejsza od Ukrainy ? Czy po utrwaleniu się niezależnych władz na Ukrainie będzie w ogóle możliwa "normalizacja sytuacji". Raczej nie. A czy Rosja bez Ukrainy może być mocarstwem światowym, o czym marzy?
Co do Kurdów, to sprawa jest oczywista pod względem politycznym i ekonomicznym ale nie tak jasna społecznie.
Wydzielenie się Wolnego Kurdystanu w sposób oczywisty jest dużo większym i bardziej realnym zagrożeniem dla Arabów niż Izrael. Ten bowiem nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie. W dniu w którym traci protektorat amerykański przestaje istnieć. Dla tego też, gdy okazało się, że potrzebna USA w rozgrywce z Niemcami i Rosją Polska nie zgadza się na ich pomysły propagandowo polityczne związane z Holokaustem sprawa ucichła a w zamian za to, wcześniej bardzo antypolska pani ambasador Izraela w Warszawie zauważyła, że Izrael powinien przeciwstawiać się antypolonizmowi.
W ciągu ostatnich ponad 30 lat, odkąd obserwuje scenę polityczną bardziej świadomie nie zauważyłem żadnej istotnej decyzji politycznej Izraela, której korzenie nie wyrastały by z interesu USA.
Inaczej sprawa ma się z Kurdami. Gdy już stworzą własne państwo staną się najważniejszym państwem Bliskiego Wschodu a nie mają żadnych swoich elit w tym politycznych, więc nie wiadomo jaka będzie ich postawa polityczna, ale nie to jest najgorsze.
Brak własnych elit w ogóle uniemożliwia Kurdom zbudowanie własnego państwa. W żadnym z krajów, w których mieszkają nie mają bowiem praktycznie dostępu do wykształcenia ponadpodstawowego. Stworzenie w tej chwili choćby szczątkowej administracji państwowej czysto kurdyjskiej jest w zasadzie nie możliwe. Siłą rzeczy administracja Kurdystanu musiała by być obca, wynajęta z zagranicy, a w obecnych czasach zmieniło by Kurdystan w państwo groteskowe.
Przecież nawet w Polsce, gdy PiS doszedł do władzy nie ma swojej wystarczającej do sprawowania władzy kadry, ani administracyjnej, ani gospodarczej i dopiero ją sobie tworzy. Musi posługiwać się z konieczności ludźmi wrogo do siebie nastawionymi ze skutkami jakie widać. Jedynie istnienie silnego zaplecza metapolitycznego umożliwia PiS-wi sprawowanie władzy. Bez niego ciamajdan by się udał! Nie możliwe też jest przyjęcie jak najbardziej słusznej i wręcz niezbędnej opcji zero w sądownictwie, bo jak wyrzucimy obecnych sędziów to nie będziemy mieli żadnych dla nich następców. Nie będzie ani postępowań spadkowych, ani wpisów do ksiąg wieczystych, rejestracji firm, nie mówiąc o jakiejkolwiek egzekucji długów, czy jakiejkolwiek sankcji dla przestępców pospolitych.
Dodatkowo, większość w sumie nie licznych tzw. "naszych", którzy trafiają czy do spółek skarbu państwa, czy do administracji gospodarczej zachowują się słonie w składzie porcelany i powodują, że nawet nasi zwolennicy związani, czy to ze spółkami skarbu państwa, czy z administracją gospodarczą zaczynają być sceptyczni wobec PiS`u.
My jednak w oparciu o środowiska metapolityczne mamy szanse na sukces ale te same problemy mieli by Kurdowie tylko na o wiele większą skalę i bez środowisk metapolitycznych. Nie mniej jednak o ile mamy już kadry jakoś tam wykształcone, to okazało sie, że brak praktyki zarządczej jest olbrzymim problemem, który może zagrozić "dobrej zmianie".
W przypadku Kurdów czas potrzebny do stworzenia w miarę funkcjonującej administracji to nie lata a przynajmniej jedno pokolenie choć raczej więcej niż jedno. A kto ma ich chronić przed sobą i ich naturalnymi wrogami przez ten cały czas, co oni będą się uczyć. Sukcesu Korei Płd. w obecnej sytuacji nie da się realnie powtórzyć.
Odrębna sprawą na Bliskim Wschodzie jest aktywność Chińska. Gdy zaczęły się "arabskie wiosny", które na szczęście były poza sezonem turystycznym, hotele na wyspach greckich wypełniły sie ewakuowanymi "chińskimi specjalistami" z różnych dziedzin. Pamiętajmy tez, że gdy wojna w Syrii zaczęła się przeciągać oprócz okrętów rosyjskich pojawiły się też i okręty chińskie. My nie wiemy, czy zaangażowanie się USA na Bliskim Wschodzie jest bardziej antyrosyjskie czy bardziej antychińskie, czy może antyeuropejskie. Decyzja o przeniesieniu ambasady USA do Jerozolimy to raczej akt antyeuropejski niż antyarabski. Bo po likwidacji Izraela nie bezie miało żadnego znaczenia gdzie były ambasady. Znaczenie ma to, że Ambasada USA jest teraz w innym mieście niż ambasady krajów europejskich. Trudno o bardziej spektakularne pokazanie rozbratu z UE. Jeżeli połączy się to z uwarunkowaniem skuteczność słynnego art 5 Traktatu Północnoatlantyckiego z wysokością budżetu obronnego nakazaną przez USA, to widać duże zmiany polityczne.
Co do zaś zwycięstwa Rosji w Syrii, to raczej jest ono z rodzaju pyrrusowych. Ostania decyzja OPEC podjęta wspólnie z Rosją o zwiększeniu wydobycia ropy, co na pewno zahamuje wzrost jej cen a zapewne będzie początkiem spadku jej ceny jest tego najlepszym przykładem. Saudyjczycy chcą wyrzucić z rynku Iran a Rosjanie nie mogą się temu przeciwstawić, bo...Syria. Tyle że koszty wydobycia ropy w Rosji są o wiele wyższe niż w Iranie nie mówiąc o Arabii Saudyjskiej. Co więcej cena ropy wyznacza również cenę gazu ziemnego. Przy obecnym poziomie cen znaczna część złóż gazu w Rosji jest bezużyteczna ze względu na to, że koszt wydobycia gazu jest wyższy od możliwej do uzyskania ceny. W rezultacie w Rosji rośnie vat, podnosi się wiek emerytalny i w ogóle zaczyna się bieda jak w ZSRR. Nawet adidas likwiduje swoje sklepy, bo na w miarę porządne trampki Rosjan już nie stać.
A Kurdów rzeczywiście szkoda.

uparty

avatar użytkownika michael

2. @ UPARTY

C'est vrai

Przy okazji zacytuję fragment: 
"Przecież nawet w Polsce, gdy PiS doszedł do władzy, nie ma swojej wystarczającej do sprawowania władzy kadry, ani administracyjnej, ani gospodarczej i dopiero ją sobie tworzy. Musi posługiwać się z konieczności ludźmi wrogo do siebie nastawionymi ze skutkami jakie widać. Jedynie istnienie silnego zaplecza metapolitycznego umożliwia PiS-wi sprawowanie władzy."

Ici aussi, c'est vrai.
To jest jedno z setek zjawisk, o których wiemy, a które są bardzo ważnymi problemami sprawowania władzy. Pamiętam bardzo dawno wypowiedziane słowa Zyty Gilowskiej, mówiącej o tym, że dopiero po faktycznym objęciu władzy stykamy się z problemami praktyki rządzenia, o których nikt nie wie, ani nie ma pojęcia i najczęściej nie jest przygotowany do ich rozwiązywania.

Od siebie dodam, że albo nowa władza nauczy się pokory wobec takich faktów i wtedy ma szansę, albo wbije się w pychę oszołomiona smakiem rządzenia, zignoruje tę lekcję i wtedy wcześniej czy później przegra. 

Co do PIS.
Obserwuję, że ta ekipa czuje ten problem i mimo bardzo mocnych nacisków niecierpliwych zwolenników dobrej zmiany nie dodaje gazu, nie przyspiesza ponad sprawność hamulców pojazdu. 
  • Niech przykładem będzie praca nad wyjaśnieniem sprawy smoleńskiego zamachu. Do czasu kompletnego zakończenia postępowania dowodowego, trzeba uważać, by nie wpaść w jakąś pułapkę. A to musi trwać.
  • Podobnym kłopotem jest reforma wymiaru sprawiedliwości, albo rekonstrukcja systemu stanowienia prawa. Tych reform nie można doprowadzić do skutku bez zmian konstytucyjnych. A te narzędzia teraz nie są dostępne. Najpierw reformatorzy muszą osiągnąć większość konstytucyjną.
  • Itd.
avatar użytkownika Tymczasowy

3. Amerykanie

po wydaniu ponad biliona dolarow na Irak i stracie wielu zolnierzy zaczynaja oddawac pola Rosji.
Jak oni wlasciwie maja polityke zagraniczna? Przykro patrzec na amerykanski Knesset-bic w Waszyngtonie.