Gowin w europejskich reformach

avatar użytkownika Tymczasowy

"Reforma Gowina" doczekala sie wreszcie szerszej publicznej  dyskusji. Wybitna polska intelektualistka prof. Izabella Bukraba-Rylska juz dawno wypowiedziala sie na temat logiki, ktora dzis nazwalibysmy "gowinowska". Oto obszene fragmenty jej tekstu pt. "Przestrogi dla nauki polskiej"  stanowiacego rozdzial  jej wydanej w 2010 r. ksiazki pt. "Socjologia widzenia spraw roznych":

"Tak jak przed osiemdziesieciu paru laty, tak samo i dzis mozemy powiedziec o polskiej nauce to, co w 1920 r. na odczycie w Kasie Mianowskiego mowil Franciszek Bujak, wybitny historyk i badacz stosunkow gospodarczych i spolecznych wsi: "wiecej cenimy i znamy tworczosc obca niz wlasna".

W czym obecnie przejawia sie wskazana pezez niego prawidlowosc i jakie sa jej aktualne, ale przede wszystkim przyszle konsekwencje? O glebokim powazaniu, jakie mamy dla nauki najlepiej swiadczy poziom jej finansowania. Obnizamy systematycznie od wielu lat, siega teraz moze 10% tego, co przecietnie przeznacza sie na ten cel w Europie. Za to, abysmy nie popadli w kompleksy, tylko na urzad prezydencki lozymy wiecej niz na przyklad Francuzi...

Kazdy, kto jest uczestnikiem jakiegos srodowiska naukowego musial zetknac sie z takimi zjawiskami, jak holubienie zagranicznych badaczy i ekspertow przebywajacych czasowo w Polsce przez przyznawanie im uposazen i honorariow wielokrotnie przewyzszajacych te, ktore otrzymuja Polacy dokladnie o tych samych stopniach i tytulach, podejmujacy sie identycznych zadan i zajmujacy analogiczne stanowiska.Oczywiscie, za granica nasi uczeni nie spotykaja sie z podobna kurtuazja, co jest zreszta zupelnie naturalne.

Innym przejawem nadmiernej atencji wobec zachodniej nauki i jej przedstawicieli jest przyjeta pare lat temu zasada, by na uczelniach wyzej premiowac prowadzenie zajec w jezykach obcych niz w ojczystym, lepiej oceniac uczestnictwo polskich badaczy w konferencjach zagranicznych niz krajowych a w stosowanym w placowkach akademii nauk systemie ocen naliczac dodatkowe punkty za publikacje zagraniczne, zwlaszcza oglaszane na lamach czasopism z tzw. listy filadelfijskiej. Coz za godna podziwu skromnosc! Przeciez nawet sporadyczne kontakty z zachodnimi naukowcami przekonuja, jak zroznicowany poziom reprezentuje nauka zagraniczna. Na pewno tez nikomu na Zachodzie nie zaswitalyby podobne rozwiazania, z gory tak deprecjonujace wlasne srodowisko. W wielu placowkach francuskich obowiazuje niepisana zasada, ze ten, kto publikuje za granica, najwidoczniej nie ma szans na akceptacje we wlasnym kraju. Jeszcze do niedawna w Anglii panowalo przekonanie, ze badacz zajmujacy sie problemami modnymi na konynencie, a zaniedbujacy rodzime szkoly i nurty myslenia sytuuje sam siebie na peryferiach wlasciwego, czyli brytyjskiego zycia naukowego, ktore samo wyznacza i reprezentuje najwyzsze standardy. Jakze nam daleko do tej zdrowej megalomanii!

Slepego uwoelbienia dla zachodniej nauki nie maci nawet fakt, ze np. spora czesc autorow opisanych w znanym pamflecie A.Sokala i J. Briemont pod tytulem "Modne bzdury", zamieszcza swoje elukubracje wlasnie w pismach z szacownej listy filadelfijskiej, tej samej ktora wystarczy wymienic, by rzucic na kolana smietanke polskich naukowcow. Z pewnoscia przyda sie tu maly cytat, ilustrujacy poziom tekstow, jakie mozna znalezc w najbardziej prestizowych wydawnictwach zachodnich. Ot, chociazby zaczerpniety z prac znanej feministki, I.Luce, ktora od lat rozwija swoja krytyke "maskulinistycznej" fizyki, calkiem na serio argumentujac, ze mechanika cieczy dlatego jest mniej rozwinieta w porownaniu z mechanika ciala stalego, poniewaz stalosc i sztywnosc jest identyfikowana z meskoscia, a plynnosc z kobiecoscia. Do naukowych osiagniec tej badaczki nalezy tez smiala hipoteza, ze znane rownanie Einsteina (E=mc2) jest typowo seksistowskim rownaniem, gdyz uprzywilejowuje szybkosc kosztem innych zjawisk takz epotrzebnych do zycia. Toz to kompromitacja, a nie nibilitacja, znalezc sie w takim  towarzystwie - pomyslalby kazdy normalny czlowiek. Ale nie naukowiec! Oni zawsze mieli w pogardzie zdrowy rozsadek zwyklych ludzi....

I na zakonczenie jeszcze jeden eksponat do kolekcji kuriozow. Ostatnio w "Le Monde Diplomatique" profesor Sorbony, Anne Lacroix-Riz, dowodzi, ze 17 wrzesnia 1939 r. Zwiazek Radziecki oglosil neutralnosc wobec trwajacego konfliktu niemiecko-polskiego! Przyczyna powoduje skutek, przeslanka pociaga za soba konkluzje, jak sie mowi "a", trzeba potem powiedziec "b", chocby to bylo nie w smak. Skoro bezkrytycznie uznajemy wyzszosc standardow zachodniej nauki, staniemy byc moze ktoregos dnia przed koniecznoscia pogodzenia sie z jej konstatacjami. jak na razie, wytrwale podazamy droga przed ktora tak dawno ostrzegal Polakow Bujak: "spoleczenstwo ograniczajace sie do czerpania z cudzych zrodel i zasobow kulturalnych, nie mogloby rozwijac swojej indywidualnosci, ale przeciwnie, musialoby sie stawac czescia swego duchowego zywiciela i wychowawcy, musialoby patrzec na swiat i na siebie samo obcymi oczyma".

 

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. kilkadziesiąt osób Studenci

kilkadziesiąt osób

Studenci UW okupują
balkon rektoratu


Studenci UW okupują balkon rektoratu

Studenci Uniwersytetu Warszawskiego protestują
przeciw zmianom w szkolnictwie wyższym. Kilkadziesiąt osób weszło do
Pałacu Kazimierzowskiego, gdzie znajduje się... więcej »


Prof. Kornat: Zgadzam się ze zdecydowaną większością postulatów naukowców i studentów protestujących na UW

Mówię o tym od pewnego czasu i po raz kolejny podkreślam – szkolnictwo
wyższe czeka na reformę, ale nie w tym kształcie. Twórcy krytykowanej
ustawy nie zadbali nawet w minimalnym stopniu o przyszłość
humanistyki polskiej

Prof. Marek Kornat: Ze zdecydowaną większością postulatów się zgadzam.

A co pan sądzi o zmianach wprowadzonych do ustawy Nauka 2.0? Czy one faktycznie zmieniają jej pierwotną wersję?

Poprawek
było ponad 100. Mam wrażenie, że są kosmetyczne i nie zmieniają istoty
ustawy. Za kluczowe uznałbym dwie poprawki. Pierwsza została wprowadzona
pod wpływem prezydenta Andrzeja Dudy i wycofała projekt nadawania
habilitacji za tzw. grant europejski. To bardzo dobra zmiana.

Czego dotyczyła druga, istotna pańskim zdaniem poprawka?

Druga
istotna rzecz to wprowadzenie przepisu, który mówi, że nie będzie
możliwości wybierania rektorów przez rady uczelni. W poprawce wskazano,
że przewodniczącym rady musi być pracownik tej uczelni. Obie zmiany
oceniam jako pozytywne i znaczące.

Jednak jak rozumiem te poprawki nie zmieniają negatywnej oceny projektu Konstytucji dla Nauki?

Wspomniane poprawki nie zmieniają meritum tej negatywnej i niezwykle groźnej dla polskiej humanistyki ustawy.

„Liczę na głębokie zmiany w forsowanym przez ministra Gowina projekcie, a właściwie na nowy projekt!” - napisała w środę na Twitterze prof. Krystyna Pawłowicz.
Posłanka PiS powołała się na swoje czterdziestoletnie doświadczenie
wykładowcy akademickiego. Jak pan odniesie się do tych słów?

Głos
pełen rozsądku. Odpowiada również moim intencjom. Nie mam wątpliwości,
że projekt ustawy Nauka 2.0 w tej postaci nie przyniesie uczelniom
wyższym i polskiej nauce nic dobrego. Mówię o tym od pewnego czasu
i po raz kolejny podkreślam – szkolnictwo wyższe czeka na reformę, ale
nie w tym kształcie. Twórcy krytykowanej ustawy nie zadbali nawet
w minimalnym stopniu o przyszłość humanistyki polskiej.

Not. TP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Apel "Solidarności" UJ:


Apel "Solidarności" UJ: "Postulujemy co najmniej roczną zwłokę w reformowaniu nauki i szkolnictwa wyższego"


Nieszczęściem polskiej nauki i polskich uniwersytetów jest dokonywanie
chybionych zmian systemowych o charakterze głównie organizacyjnym -
że wspomnimy reformy ministrów Kudryckiej, Bobińskiej-Kolarskiej
i nadchodzące reformy ministra Gowina - którym nie towarzyszy stosowne
zwiększenie nakładów finansowych ze środków publicznych.

PEŁNA TREŚĆ LISTU:

My, członkowie
Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” Uniwersytetu Jagiellońskiego,
pragniemy przekazać nasz pogląd na najważniejsze problemy nauki
i szkolnictwa wyższego. Z głębokim niepokojem obserwujemy pośpieszne
tempo prac nad zaproponowaną przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa
Wyższego
ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Władze
Ministerstwa chwalą się przeprowadzeniem szerokich konsultacji
społecznych w środowisku akademickim. Musimy pokreślić, że są to,
w naszej ocenie, jedynie działania pozorowane. Szeroko reklamowane
Kongres Nauki i „konsultacje” były jednostronnymi monologami
zaproszonych prelegentów i nie dopuszczały możliwości dyskusji. Uwagi
wnoszone m. in. przez nasz Związek uwzględniono w niewielkim zakresie
i to jedynie w kwestiach pobocznych.

Żądamy traktowania
pracowników akademickich jak partnerów. Konieczne jest przywrócenie
prawa do zawierania ponadzakładowego układu zbiorowego pracy przez
związki zawodowym pracowników uczelni publicznych, na przykład
w brzmieniu odpowiadającym artykułowi 152 Prawa o szkolnictwie wyższym
przed jego nowelizacją w 2014 roku.

W szczególności
rekomendujemy powrót do przyjętej w 2001 roku koncepcji ładu płacowego
w szkolnictwie wyższym poprzez wprowadzenie zapisów ustawowych
gwarantujących w  uczelniach publicznych poziom średnich płac w grupach
profesorów, adiunktów, asystentów i pracowników niebędących
nauczycielami akademickimi w relacji odpowiednio 3:2:1:1

w stosunku do  średniej krajowej w gospodarce narodowej. Żądamy
realizacji programu wzrostu wynagrodzeń pracowników publicznych szkół
wyższych do powyżej określonego poziomu.

Stanowczo protestujemy przeciwko powoływaniu rad uczelni.
Nauka to nie działalność biznesowa, gdzie stosuje się strategię
korporacji. Ludzie biznesu nie mają nic do powiedzenia w kwestiach nauki
czy edukacji na poziomie wyższym. Protestujemy przeciwko projektom
obniżenia rangi wydziałów i ich rad naukowych. Nieporozumieniem jest
nadawanie rektorowi uczelni przesadnie daleko idących uprawnień
i sprowadzanie pracowników naukowych do roli proletariatu.

Namawiamy do rezygnacji z naiwnego przekonania, wedle którego uniwersytety mają tworzyć innowacje współpracując z przemysłem.
Uniwersytety są od rozwijania nauki i kształcenia, a innowacje tworzą
absolwenci uniwersytetów, głównie wykształceni w dziedzinach nauk
ścisłych - fizyki, chemii, naukach technicznych. Innowacje powstają
w firmach lub specjalistycznych instytutach badawczych powiązanych
bezpośrednio z przemysłem, z zastosowaniem wiedzy naukowej – tworzą
je dobrze wykształceni absolwenci uniwersytetów.

Nasz niepokój budzi działalność Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej.
Chwalebne są zamiary przyciągnięcia do Polski polskich uczonych
z renomowanych uniwersytetów zagranicznych, ale sprzeciwiamy się
dyskryminacyjnym praktykom NAWA, która proponuje reemigrantom
wynagrodzenia kilkakrotnie wyższe od wynagrodzeń krajowych uczonych.

Stanowczo przeciwstawiamy się przenoszeniu idei konkursów do finansowania działalności dydaktycznej.

Proponowana ustawa bardzo mocno ingeruje w autonomię uczelni – wręcz prowadząc do jej likwidacji.
Nie tylko poprzez tworzenie dodatkowych rad, lecz również przez
regulowanie wielu podstawowych dla środowiska naukowego kwestii
za pomocą rozporządzeń wydawanych przez Ministerstwo, zamiast
regulacji ustawowej.

Jedną z podstawowych dla nas, jako
związku zawodowego, kwestii jest fakt, że  reforma sprowadza się
do przekształcenia Uczelni w korporacje, kosztem ograniczenia praw
pracowniczych i roli ciał kolegialnych.
Będzie skutkowała
nieustanną presją na pracowników, przy ciągłym cięciu kosztów. Już
w aktualnie obowiązującej ustawie widoczne jest, że środowisko
niesamodzielnych pracowników akademickich jest najsłabiej reprezentowane
we władzach, w porównaniu chociażby ze studentami – a to przecież oni
stanowią zdecydowaną większość pracowników naukowych,
naukowo-dydaktycznych i dydaktycznych. Proponowana ustawa tę sytuację
jeszcze bardziej pogłębia, pozbawiając ich dodatkowo możliwości wsparcia
przez związki zawodowe, których rola w myśl proponowanych zmian
jest marginalizowana.

Jako Związek nie możemy również nie
dostrzegać, że proponowane zmiany, wbrew deklaracjom Ministerstwa, stoją
w rażącej sprzeczności z ideą zrównoważonego rozwoju – ponieważ nie
ma zapewnionego dodatkowego finansowania, a stosowany algorytm premiuje
ośrodki duże i długo istniejące. Nie trudno zauważyć, że będzie się
to odbywało kosztem mniejszych uczelni, które z takim trudem powstawały
przez ostatnie lata, tworząc sieć mniejszych ośrodków akademickich.
W rezultacie proponowanej reformy będą one słabiej finansowane i będą
powoli podupadać.

Polskie uczelnie i nauka na tle międzynarodowym.
Ogólnie wiadomo, że jedynie nieliczna grupa polskich uczelni wyższych
mieści się wśród najlepszych uczelni świata. Międzynarodowe klasyfikacje
ujmują różne aspekty, w tym głównie aktywność naukową, ale istnieje
korelacja aktywności naukowej i poziomu kształcenia. Niemożliwe jest,
naszym zdaniem, kształcenie na poziomie wyższym w uczelni, w której nie
są prowadzone badania naukowe. Uważamy, że - tu i teraz - nie ma alternatywy dla sektora publicznego.
Tylko uczelnie publiczne reprezentują poziom międzynarodowy i tylko one
w przewidywalnej perspektywie czasowej mogą prowadzić działalność
dydaktyczną i badawczą na poziomie międzynarodowym. Ministerstwo Nauki
i Szkolnictwa Wyższego powinno pogodzić się z realiami i wydawać
publiczne pieniądze w najbardziej efektywny sposób w sektorze wyższych
szkół publicznych. Pora pozbyć się liberalnych złudzeń
i ideologicznych obciążeń.

Konieczne jest zwiększenie
finansowania szkolnictwa wyższego i nauki z budżetu państwa.
Nieszczęściem polskiej nauki i polskich uniwersytetów jest dokonywanie
chybionych zmian systemowych o charakterze głównie organizacyjnym -
że wspomnimy reformy ministrów Kudryckiej, Bobińskiej-Kolarskiej
i nadchodzące reformy ministra Gowina - którym nie towarzyszy stosowne
zwiększenie nakładów finansowych ze środków publicznych. Tymczasem
w ciągu ostatnich 10 lat łączne budżetowe wydatki na naukę i szkolnictwo
wyższe - w proporcji do produktu krajowego brutto - fluktuują na niskim
poziomie.
Procentowy łączny udział działów budżetowych 803
(szkolnictwo wyższe) i 730 (nauka) (bez środków europejskich) w 
proporcji do PKB wynosi 1.16 w roku 2008, 1.06 w roku 2012 oraz
1.13 w roku 2016. Finansowanie nauki wykazuje od wielu lat cechy
stagnacji na poziomie grubo poniżej 1 proc. PKB, podczas gdy wiele
krajów Unii Europejskiej od lat wydaje na ten cel co najmniej 2 % PKB.
W większości krajów OECD wydatki publiczne na naukę i edukację, w tym
na szkolnictwo wyższe, są relatywnie znacznie wyższe.

Nastąpiło
wyraźne relatywne obniżenie płac w szkolnictwie wyższym i w instytutach
PAN. Posłużymy się danymi dotyczącymi najliczniejszej grupy nauczycieli
akademickich. W 2005 roku płace adiunktów stanowiły ok. 1.8  średniej
płacy w gospodarce narodowej, a na początku 2018 roku znajdują się one
na poziomie nieco powyżej średniej. Postulujemy znaczące zwiększenie
poziomu finansowania szkolnictwa wyższego, odpowiednio do realizowanych
zadań edukacyjnych, w relacji do wielkości Produktu Krajowego Brutto.
Konieczny jest wzrost nakładów na naukę ze środków publicznych
i wprowadzenie różnorakich mechanizmów systemowych (ulgi podatkowe,
fundusze inwestycyjne) stymulujących finansowanie pozabudżetowe (przez
zakłady przemysłowe, firmy itp.) i umożliwiających osiągnięcie
w obszarze badań i rozwoju nakładów poziomu przyjętego w Strategii
Europa 2020, t. j. blisko 2% PKB. Uważamy, że w przewidywalnej
perspektywie czasowej niemożliwy jest - z powodów natury systemowej -
znaczniejszy wzrost nakładów sektora prywatnego na badania naukowe
i innowacyjne. Stąd szczególna rola państwa, którego udział w tym
okresie powinien zdecydowanie przekraczać wkład przedsiębiorców.

Pośpiech jest złym doradcą: postulujemy co najmniej roczną zwłokę w reformowaniu nauki i szkolnictwa wyższego,
aby znalazł się czas na wypracowanie integralnej, realistycznej ustawy
oraz na staranną ocenę aktualnej sytuacji (na prawdziwie otwartą
dyskusję i niezbędne audyty).

Uważamy, że nie stać nas
dłużej na oszczędzanie na nauce i edukacji. Okres 20 lat niepodległości
Polski międzywojennej przyniósł wymierne korzyści w postaci rozwoju
polskiej nauki na poziomie światowym. Nie możemy tego powiedzieć
o niepodległej Polsce po 1989 roku. Jest najwyższy czas na refleksję,
że idziemy niewłaściwą drogą. Szkolnictwo wyższe i nauka powinny być
traktowane - ponad politycznymi podziałami - nie jako obciążenie
budżetu, ale jako atut rozwojowy, wymagający wsparcia i ochrony
ze strony instytucji państwa polskiego. Badania naukowe i edukacja
są najlepszą i najbardziej opłacalną inwestycją w przyszłość narodu,
w materialny, kulturowy i cywilizacyjny rozwój Polski.

Kraków, piątego czerwca 2018 roku

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Nie było prawdziwego dialogu

Nie było prawdziwego dialogu w sprawie reformy, poza spotkaniami z administracją uczelnianą. Kompletnie nie uwzględniano głosu profesorów, przeciwników reformy. To świadczy o marginalizowaniu środowiska akademickiego, które się czuje zlekceważone i zastraszone — mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl filozof prof. Piotr Jaroszyński z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
https://wpolityce.pl/polityka/398816-nasz-wywiad-prof-jaroszynski-krytyc...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl