Droga na skróty

avatar użytkownika Tymczasowy

Zródła informacji o zbrodni Smoleńskiej są zamknięte od strony rosyjskiej. Trudno liczyć na cokolwiek, a szczególnie to co pozostało z wraku Tu-154 M.Jeżeli nie trafi się cud, czyli jakieś zdjęcia z satelit amerykańskich pokazujące wybuchy w prezydenckim samolocie, to można będzie liczyć tylko na siebie. Na szczęście istnieją pewne żródła wiedzy o tym co się zdarzyło na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku i nie należy się lenić z ich maksymalnym  wykorzystaniem. Dziś są, jutro może ich nie być.

Tekst ten jest dwuczęściowy. Obie części nie mają ze sobą związku. Druga część została dodana po to, by uatrakcyjnić lekturę.

Bez większego wysiłku można wskazać na dwa główne miejsca, obszary, czy po prostu ludzi, którzy nie mogli nie wiedzieć o planowanej zbrodni. Pierwszy, to Kancelaria Premiera Rady Ministrów, a szczególnie jego szef, Tomasz Arabski (2007-2013).. Właściwie, nie ma się co certolić i trzeba powiedzieć, że jest to osoba, która wie najwięcej. Jasne jest też, że nie podejmował on żadnych działań bez wiedzy i decyzji b.premiera D.Tuska. Drugi, to 36 Specjalny  Pułk Lotnictwa Transportowego, też z siedzibą w Warszawie. Tak to w tym właśnie mieście znajduje się klucz do tajemnicy.

Wstępem były spotkania i rozmowy Andrzeja Kremera i Jarosława Bratkiewicza z MSZ z ich odpowiednikami we władzach rosyjskich. Następnie odbyły się polsko-rosyjskie rozmowy w Warszawie i w Moskwie. Te w stolicy Polski miały miejsce w dniu 25 II 2010 r. najpierw w Kancelarii Premiera i później w restauracji. Ze strony polskiej udział wzięli: T.Arabski, A.Kremer i Tomasz Pawlak. Zaś ze strony rosyjskiej: Jurij Uszakow ( zastępca szefa administracji W.Putina),amb.Władimir Grinin, D. Polanskij i A.Karbowskij.

Rozmowy w Moskwie odbyły się w dniu 17 III 2010 r. Ich planowanym miejscem  miała być siedziba Premiera Rosji. Obok Uszakowa i Arabskiego mieli w nich wziąć udział: Piotr Marciniak, Marek Bogacki i Justyna Gladys, zaś ze strony rosyjskiej; Wladimir Siedych i Siergiej Siemionow. Podjęto jednak decyzję ograniczenia ilości osób oraz zmiany miejsca spotkania. Tak więc wzięli w nim udział jedynie Arabski, Uszakow, wicepremier FR Igor Sieczyn  oraz polska tlumaczka Justyna Gladys. Tlumaczyła ona rozmowę Arabskiego z Sieczynem. Natomiast wyproszono ją, tak że nie brała udziału w rozmowie Arabskiego z Uszakowem. Ta rozmowa prowadzona była w języku angielskim. Arabski zakazał tłumaczce przekazania treści rozmowy ambasadorowi Polski w Moskwie, Jerzemu Bahrowi.

Wszystkie te rozmowy oraz rozmowa Tuska z Putinem na sopockim molo układają się w ciąg decyzyjny, którego treść dobrze byłoby znać.

Najpierw prowadzono śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązkow przez Arabskiego. Zostało ono jednak umorzone praz Prokuraturę Okregową Warszawa-Praga. Wobec tego 11 osób wniosło sprawę do Sądu Okręgowego w Warszawie przeciwko Arabskiemu i dwom pracownikom KPRM, Monice B. oraz Miroslawowi K. Także przeciwko 2 pracownikom polskiej ambasady w Moskwie: Justynie G. i Grzegorzowi C. Nie znalazł się w tym gronie agent Turowski, który mógłby mieć  coś do powiedzenia w tej sprawie. W proces włączyła się Prokuratura, która wcześniej sprawę umorzyła.

Mało wycieka ze sprawy. I dobrze, tak powinno być. Za to można oczekiwać, ze po ogłoszeniu wyroku pojawi się więcej informacji i będą one interesujące. Jednak za dużo nie można sobie obiecywać, bo odpytywani urzednicy mają poręczne narzędzia typu odmowy składania zeznań, tłumaczenia się niepamięcią czy zwykłych technik kołowania.

Pewne zasoby informacyjne muszą znajdować się w JW Nr 2139, czyli 36 SPLT. Nie była to duża firma. Łatwa była do ogarnięcia przez jej dowództwo z płk.Ryszardem Raczyńskim na czele. Miejsce przestrzennie bardzo ograniczone oraz dwa Tu-154 M, 4 Jaki-40 i 13 helikopterow. Aktywność nie była porywająca- piloci pułku mieli "nalatane" tylko jedną trzecią tego, co piloci cywilni robili na takim sprzęcie. W dodatku , część tego pułkowego latania stanowiło wożenie jakichś poślednich urzędników czy sekretarek na wczasy do kurortów.

Przed tragicznym dniem zaszło na terenie pułku kilka tajemniczych zdarzeń. Popsuł się elektroniczny system kontroli dostępu personelu wchodzącego na teren chroniony. W przeddzień wylotu do Smolenska wniesiono na poklad prezydenckiego samolotu jednotonową skrzynię narzedzi i nie pinformowano o tym Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Nietypową sprawą było zlecenie szefowi technicznemu pułku dokonanie przebudowy salonki nr 3, tej przy której nastąpił później wybuch. Niedawno pojawila się informacja, która szybko znikła, o jakiejś podejrzanej krzątaninie i światlach przy Tu-154 M w noc 9/10 kwietnia. Tak w ogóle, jakoś tak się stalo, że dozór SKW nad 36 SPLT był niedostateczny.

...........................................................

Skopolamina jest środkiem chemicznym łatwym do uzyskania z liści i pestek bielunia dziedzierzawego. Działa jak silny narokotyk w kilka sekund po zażyciu. Działanie jest porównywalne do "pigułki gwałtu". Ludzie po zażyciu tracą kontrolę nad sobą. Zrobią i powiedzą wszystko, co im się każe. Wystarczy kilka miligramów. Można podawać w napojach, tytoniu czy tylko dmuchnać w twarz.  Nazywana jest "oddechem diabła". Ważne jest to, że gdy środek przestaje działać, pacjent nie pamięta całego wydarzenia. Po prostu, jakby budził się z półsnu. Kiedyś skopolamina była używana przez CIA do wyciągania prawdy od przesłuchiwanych.

 

 

6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Tymczasowy

rozmowy o zbrodni zaczęły się 1 września 2009 r. na molo w Sopocie.

1 września 1939 r. 1 września 2009 r.

1 września 2009 roku obchodziliśmy 70. rocznicę napaści Niemiec na Polskę i początek II Wojny Światowej.


Prezydent Lech Kaczyński ostrzega przed powtórką
zagrożenia pokroju paktu Ribbentrop-Mołotow. Ciągle mnie przekonują, że
przecież żyjemy w zupełnie innej Europie. Tak, panie i panowie, żyjemy w
zupełnie innej Europie, ale to nie oznacza, że nie ma możliwości
jakiejkolwiek powtórki. Ale ona będzie inna. Prezydent Lech Kaczyński : Nie wolno nam przechodzić obojętnie
obok prób zakłamywania historii. Musimy protestować przeciwko próbom
zakłamywania historii, jesteśmy to winni tym, którzy cierpieli i ginęli
podczas wojny.

01-09-2009

Prezydent: Nie wolno nam przechodzić obojętnie obok prób zakłamywania historii

Zdjęcie prezydenta Lecha Kaczyńskiego

Musimy protestować przeciwko próbom zakłamywania historii, jesteśmy
to winni tym, którzy cierpieli i ginęli podczas wojny – napisał
prezydent w liście odczytanym w Tczewie przez Bożenę Borys-Szopę 

Przemówienie Prezydenta na obchodach 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej

prezydent przemawia w tle flagi narowode

"Minęły już ponad dwa pokolenia, ale ta wojna w dalszym ciągu wymaga
refleksji" - powiedział Lech Kaczyński podczas popołudniowych
uroczystości na Westerplatte 

Po południu na Westerplatte odbyła się międzynarodowa część obchodów
70. rocznicy wybuchu II wojny światowej z udziałem dwudziestu szefów
rządów

Donald Tusk, Angela Merkel i Władimir Putin


01-09-2009

Pojednanie możliwe tylko dzięki prawdzie

Zdjęcie prezydenta Lecha Kaczyńskiego

Czy warto dziś dyskutować o wydarzeniach sprzed 70 lat? Odpowiedź
jest prosta: warto i trzeba. Bo narody, tracąc pamięć, tracą życie –
pisze w "Rzeczpospolitej" Prezydent RP 

We wrześniu 2009 r. Ashe oceniał, że Tusk i Sikorski "ograniczyli
retorykę antyrosyjską, podejmując zamiast tego pragmatyczny dialog
dwustronny".

"Rząd podjął ponadto wysiłki, by drażliwe kwestie
historyczne, takie jak masakra polskich żołnierzy w Katyniu, nie
utrudniały postępów w takich obszarach jak handel dwustronny"
- zauważa amerykański dyplomata.

Nie poznamy treści rozmów Władimira Putina z premierem Tuskiem. Powód?

"Utrudniłoby to prowadzenie bieżącej polityki zagranicznej"

Sprawa dotyczy ośmiu rozmów Władimira Putina z Donaldem Tuskiem w okresie 1 października 2009 r. - 12 grudnia 2011 r. Choć rozmowy nie zostały nagrane, to sporządzono z nich notatki.


 List Putina do Polaków - pełna wersja
Władimir Putin, premier Federacji Rosyjskiej
31.08.2009

Karty historii - powód do wzajemnych pretensji czy podstawa pojednania i partnerstwa?
Oto już 70 lat dzieli nas od tragicznej, czarnej daty w historii cywilizacji - 1 września 1939 roku. Pierwszego dnia najbardziej niszczycielskiej, krwawej wojny, której doświadczyły Europa i cała ludzkość.

Gdy Premier Polski Pan Donald Tusk skierował do mnie zaproszenie na uroczystości poświęcone rocznicy wybuchu II wojny światowej, przyjąłem je bez wahania. Po prostu nie mogłem postąpić inaczej. Ponieważ ta wojna zabrała życie 27 milionom moich rodaków i każda rosyjska rodzina odczuwa własny ból z powodu tamtych strat, z pokolenia na pokolenie jest u nas przekazywana duma z Wielkiego Zwycięstwa, z bohaterskich czynów ojców i dziadów, którzy przebyli szlak frontowy. Dlatego że Rosja i Polska były sojusznikami w tej sprawiedliwej bitwie. Wspólnym obowiązkiem moralnym dziś żyjących jest pochylić głowę przed poległymi, przed męstwem i odwagą żołnierzy różnych krajów, którzy walczyli i zmiażdżyli faszyzm.
XX wiek zostawił głębokie, niegojące się rany: rewolucje, zamachy, dwie wojny światowe, okupacja nazistowska większej części Europy i tragedia Holocaustu, rozłam kontynentu według zasad ideologicznych. Ale w pamięci Europejczyków pozostały też i zwycięski maj 1945 roku, Akt Końcowy z Helsinek, upadek muru berlińskiego, olbrzymie przemiany demokratyczne w Związku Radzieckim i Europie Wschodniej na przełomie lat 90.

Wszystko to jest naszą wspólną historią, a ona jest nieodłączna od nas samych. I nie ma takiego sędziego, który mógłby wystawić przeszłości absolutnie bezstronny werdykt. Podobnie jak nie ma kraju, który by nie zaznał tragicznych losów, ostrych zakrętów, decyzji państwowych dalekich od wysokich zasad moralnych. Jeśli chcemy mieć pokojową i szczęśliwą przyszłość, powinniśmy wyciągać wnioski z historii. Spekulowanie zaś na pamięci oraz próby preparowania historii, wyszukiwanie w niej powodów do wzajemnych roszczeń i krzywd jest nadzwyczaj szkodliwe i nieodpowiedzialne.

Półprawda zawsze jest podstępna. Dawne tragedie - nie do końca uświadomione lub uświadomione w sposób zakłamany i obłudny - nieuchronnie prowadzą do nowych fobii historyczno-politycznych, które zderzają ze sobą państwa i narody. Wpływają na świadomość społeczną, zniekształcając ją, aby dogodzić nierzetelnym politykom.

Płótno historyczne to nie tania reprodukcja, którą można tandetnie podretuszować, zgodnie z życzeniem zleceniodawcy wyrzucić to, co się nie podoba, albo zmienić tło, dodając barw jasnych lub ciemnych. Niestety, z takimi przykładami przenicowania przeszłości często mamy dzisiaj do czynienia. Dostrzegamy próby napisania historii od nowa dla potrzeb chwilowej koniunktury politycznej. W niektórych krajach w ogóle się zagalopowali - heroizują wspólników nazistowskich, stawiają w jednym szeregu ofiary i katów, wyzwolicieli i okupantów.

W sposób sztuczny wyrywa się epizody ze wspólnego tła historycznego, kontekstu polityczno-gospodarczego czy wojskowo-strategicznego. Przedwojenną sytuację w Europie rozpatruje się fragmentarycznie i poza związkiem przyczynowo-skutkowym. Symptomatyczne jest to, że przeinaczaniem historii często zajmują się ci, którzy w praktyce stosują podwójne standardy również w polityce współczesnej.

Mimowolnie zadajesz sobie pytanie, jak dalece tego rodzaju mitotwórcy odróżniają się od autorów niezapomnianego "Krótkiego kursu historii" Stalina ["Krótki kurs Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików)" - podstawowy radziecki materiał propagandowy], z którego wymazywano niewygodne dla "przywódcy wszystkich narodów" nazwiska lub wydarzenia, narzucano szablonowe, na wskroś ideologizowane wersje tego, co już się zdarzyło.

Proponują więc nam dzisiaj, byśmy bez zastanowienia i bez wahania przyznali, że jedynym "spustem" II wojny światowej stał się radziecko-niemiecki pakt o nieagresji z 23 sierpnia 1939 roku. Zwolennicy takiego stanowiska nie zadają sobie elementarnych pytań - czy Układ Wersalski, który podsumował I wojnę światową, nie pozostawił po sobie mnóstwa "ładunków z opóźnionym zapłonem"? Najważniejszy z nich - to nie tylko fakt klęski Niemiec, lecz również ich upokorzenie. Czyż granic w Europie nie zaczęto burzyć znacznie wcześniej niż 1 września 1939 roku? Czy nie było anszlusu Austrii, nie było rozszarpanej Czechosłowacji, kiedy nie tylko Niemcy, lecz również Węgry i Polska w istocie rzeczy wzięły udział w nowym podziale terytorialnym Europy? Tego samego dnia, gdy dokonano zmowy w Monachium, Polska wystosowała do Czechosłowacji własne ultimatum i równocześnie z niemieckimi jednostkami wprowadziła swoją armię do powiatów cieszyńskiego i frysztackiego.

Czyż można przymknąć oczy na zakulisowe próby zachodnich demokracji "wykupienia się" od Hitlera i przeniesienia jego agresji "na Wschód"? Na to, jak w sposób planowy i za powszechnym przyzwoleniem zdemontowano gwarancje bezpieczeństwa i systemy ograniczenia zbrojeń istniejące w Europie?

I wreszcie, jaki był wojskowo-polityczny oddźwięk zmowy z Monachium z 29 września 1938 roku? Czyżby nie wówczas Hitler już ostatecznie zrozumiał, że "wszystko mu wolno"? Że Francja iWielka Brytania "nie kiwną nawet palcem", by obronić swoich sojuszników. "Dziwna wojna" na froncie zachodnim, tragiczny los pozbawionej pomocy Polski udowodniły, niestety, że jego nadzieje nie były płonne.

Bez żadnych wątpliwości można z pełnym uzasadnieniem potępić pakt Mołotow-Ribbentrop zawarty w sierpniu 1939 roku. Ale przecież rok wcześniej Francja i Anglia podpisały w Monachium głośny układ z Hitlerem, rujnując wszelkie nadzieje na stworzenie wspólnego frontu walki z faszyzmem.

Dziś rozumiemy, że każda forma zmowy z reżimem nazistowskim była nie do przyjęcia z moralnego punktu widzenia i nie posiadała żadnych perspektyw na realizację. Jednak w kontekście wydarzeń historycznych tamtych czasów Związek Radziecki nie tylko pozostał sam na sam z Niemcami, ponieważ państwa zachodnie odrzuciły proponowany system bezpieczeństwa zbiorowego, lecz także stanął w obliczu wojny na dwa fronty - przecież właśnie w sierpniu 1939 roku do maksymalnego stopnia rozognił się konflikt z Japończykami na rzece Chałchyn-Goł [trwająca od 11 maja do 16 września, wygrana przez ZSRR bitwa z Japończykami].

Odrzucić propozycję Niemiec o podpisaniu paktu o nieagresji - w warunkach, gdy ewentualni sojusznicy ZSSR na Zachodzie zgodzili się już na analogiczne porozumienia z III Rzeszą i nie chcieli współpracować ze Związkiem Radzieckim - samotnie zderzyć się z najpotężniejszą wojenną machiną nazizmu -ówczesna dyplomacja radziecka całkiem zasadnie uznała to za krok co najmniej nierozsądny.

Sądzę, że to właśnie zmowa monachijska doprowadziła do rozproszenia tych, którzy byli naturalnymi sojusznikami w walce z nazizmem, wywołała nieufność i podejrzliwość między nimi. Oglądając się zaś na przeszłość, wszyscy - i na zachodzie, i na wschodzie Europy - powinniśmy pamiętać, jakie tragedie mogą spowodować tchórzostwo, zakulisowa polityka gabinetowa, dążenie do zapewnienia własnego bezpieczeństwa i racji stanu kosztem innych. Pamiętać o tym, że rozsądnej i odpowiedzialnej polityki, wychodzącej poza granice moralne i prawne, być nie może.

Moim zdaniem szczególnie ważny jest etyczny aspekt polityki. W związku z tym chciałbym przypomnieć, że w naszym kraju niemoralny charakter paktu Mołotow-Ribbentrop został jednoznacznie oceniony przez parlament [24 grudnia 1989 r. Zjazd Deputowanych Ludowych ZSRR przyjął oświadczenie potępiające pakt z 1939 r.]. Czego na razie nie możemy powiedzieć o szeregu innych państw, chociaż one w latach 30. też podejmowały bynajmniej niejednoznaczne decyzje.

I wreszcie kolejna lekcja historii. Całokształt doświadczeń z okresu międzywojennego - od pokoju wersalskiego do wybuchu II wojny światowej - przekonuje, że niemożliwe jest stworzenie skutecznego systemu bezpieczeństwa zbiorowego bez udziału wszystkich krajów kontynentu, w tym Rosji.

Jestem przekonany, że Europa jest w stanie dać obiektywną ocenę tragicznej wspólnej przeszłości, zabezpieczyć się przed powtórzeniem dawnych błędów. Właśnie dlatego optymizmem musi napawać to, że podczas międzynarodowej konferencji historyków, która odbyła się w Warszawie w maju i w której uczestniczyli badacze rosyjscy, polscy i niemieccy, wypowiedziano niemało wyważonych, obiektywnych ocen dotyczących przyczyn II wojny światowej.

Dla narodów Związku Radzieckiego, Polski i innych państw była to wojna o życie, o prawo do własnej kultury, języka i po prostu przyszłości. Pamiętamy wszystkich, którzy uczestniczyli w tej walce wraz z narodem radzieckim. Polaków, którzy jako pierwsi zagrodzili drogę agresorowi, mężnie bronili Warszawy i umocnień Westerplatte we wrześniu 1939 roku, a potem walczyli w szeregach Armii Andersa i Wojska Polskiego, oddziałach Armii Krajowej i Armii Ludowej. Amerykanów, Anglików, Francuzów, Kanadyjczyków i innych żołnierzy drugiego frontu wyzwalających Europę Zachodnią. Niemców, którzy, nie bojąc się represji, stawiali opór reżimowi hitlerowskiemu.

Powstanie koalicji antyhitlerowskiej było, bez przesady, punktem zwrotnym w historii XX wieku i jednym z najbardziej decydujących wydarzeń ubiegłego stulecia. Świat ujrzał, że kraje i ludzie - mimo wszystkich odmienności, różnorodności dążeń narodowych, sprzeczności taktycznych - są w stanie zjednoczyć się w imię przyszłości, w celu przeciwdziałania globalnemu złu. I dziś, kiedy łączą nas wspólne wartości, po prostu powinniśmy korzystać z tych doświadczeń partnerstwa, żeby skutecznie sprostać wspólnym wyzwaniom i zagrożeniom, rozszerzać globalną przestrzeń współpracy, usuwać takie anachronizmy jak linie podziału niezależnie od tego, jaki charakter by one przybierały.

http://wyborcza.pl/1,76842,6983945,List_Putina_do_Polakow___pelna_wersja...


 Taka prawda nie służy ani Polsce, ani Rosji
Janusz Kurtyka
31.08.2009


Oświadczenie Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej
W ostatnich dniach mamy do czynienia z podjętą przez media i niektóre instytucje w Rosji bezprecedensową próbą podważenia wyników badań naukowych opartych o rzetelną podstawę źródłową. Szczególny niepokój wzbudza to, iż w kampanii tej biorą udział przedstawiciele instytucji państwowych, na czele ze Służbą Wywiadu Zagranicznego Rosji i członkami prezydenckiej Komisji dla Przeciwdziałania Próbom Fałszowania Historii na Szkodę Interesów Rosji. Forsowanie twierdzeń ewidentnie nieprawdziwych i kłamliwych w imię bieżących interesów politycznych nie służy prawdzie historycznej i dialogowi, nie służy ani Rosji, ani Polsce - krajom i narodom, których relacje historyczne są szczególnie nasycone emocjami. Wobec..

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,6985874,Taka_prawda_nie_sluzy_ani_Polsce__ani...


 List Putina komentuje min. Sikorski: Takim językiem partner powinien się zwracać do partnera
Radosław Sikorski dla "Gazety Wyborczej"
31.08.2009


W swoim artykule Władimir Putin pisze o oznakach "twórczej logiki" w stosunkach polsko-rosyjskich. Artykuł Premiera Rosji znakomicie wpisuje się w taką logikę - komentuje dla "Gazety" minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Premier Putin odnosi się do dwóch kręgów zagadnień. Do nabolałych..

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,76842,6985560,List_Putina_komentuje_min__Sikorski__...



 2 wrz 2009

Rosyjska wizja Września '39 nie ma nic wspólnego z prawdą. Jedynym krokiem do przodu jest postawienie przez premiera Putina rosyjskiego znaku zapytania przy pakcie Ribbentrop-Mołotow - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM prezes IPN-u. Janusz Kurtyka zapewnił, że wszystkie polskie archiwa - wbrew temu, co mówił Putin - są otwarte dla Rosjan.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. c.d.

https://www.wprost.pl/170620/Przemowienie-Putina-budzi-mieszane-uczucia
Szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Andrzej Halicki (PO) uważa, że przebieg obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej uprawnia do optymizmu, jeśli chodzi o relacje polsko-rosyjskie, choć - jego zdaniem - nie wykorzystano wszystkich możliwości, jakie niosła ta okazja.

"Jestem bardziej optymistyczny niż nasz premier, tzn. jestem nawet nieumiarkowanym optymistą, jestem naprawdę optymistą" - powiedział Halicki. Dodał jednak, że "zauważa i żałuje", iż wtorkowe uroczystości nie zostały wykorzystane do zrobienia jeszcze większego kroku na drodze normalizacji stosunków polsko-rosyjskich.

"Premier Tusk powiedział bardzo dobitnie, że jeżeli mamy tak skomplikowaną historię, to należy budować na prawdzie wszelkie relacje, a wszystkie rzeczy nazywać po imieniu" - podkreślił Halicki.

Zaznaczył, że Tusk zwrócił również uwagę na konieczność rozliczenia z przeszłością, bo inaczej relacje między państwami pozostaną zafałszowane. "Ale nadzieją jego premiera - i mówił tu o umiarkowanym optymizmie - jest to, co dotyczy przyszłości" - dodał.

Zwrócił też uwagę, że zarówno Putin, jak i Tusk podkreślali, że relacje polsko-rosyjskie mogą być co najmniej tak dobre jak polsko-niemieckie.

Halicki zaznaczył, że kanclerz Niemiec Angela Merkel "bardzo dobitnie" mówiła o historycznej winie swoich państw wobec Polski, natomiast ze strony Rosji takich deklaracji zabrakło.

Zauważył jednak, że premier Putin "stanął dzisiaj po stronie tych, którzy wyrażają dobrą wolę". Jego zdaniem na przeszkodzie do zrobienia "jeszcze większego kroku do przodu" w relacjach polsko-rosyjskich stanęły ostatnie publikacje w Rosji zarzucające Polsce współpracę z nazistowskimi Niemcami i podnosząca ten sam wątek wtorkowa konferencja Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Rosji.

Halicki podkreślił, że zarówno publikacje, jak i konferencja były wyrazem złej woli. "To są elementy, których mogłoby nie być" - powiedział.

"Bez wątpienia premier Putin wykazał dobrą wolę i w pewien sposób przeciwstawił się tym głosom, które docierały do nas z Rosji" - ocenił szef Komisji Spraw Zagranicznych. Dodał, że słowa Putina "choć nie tak konkretne, jak mogłyby być" są mimo wszystko bardzo ważne".

Wśród istotnych elementów wystąpienia premiera Rosji Halicki wymienił m.in. wątek potępienia paktu Ribbentrop-Mołotow, podkreślenie, że 1 września rozpoczął największy kataklizm w historii dziejów, że politycy powinni wyciągnąć z tego wnioski i budować przyszłość w oparciu o poszanowanie wolności, dialog i zasady demokracji.

Zwrócił uwagę również na fakt, że jeśli chodzi o Katyń, to premier Rosji zadeklarował otwarcie archiwów na zasadach wzajemności. "Można się zastanawiać, o jaką wzajemność chodzi" - dodał. Podkreślił, że w stosunkach z Rosją brakuje takich instytutów naukowych, które mają "wolny zakres działania" i mogą korzystać z rozmaitych źródeł, jak to się dzieje w stosunkach z Niemcami. "Nie chodzi o to, by w historii szukać momentów trudnych, tylko mieć instytucje, które działają na zasadach wzajemności w adekwatny sposób" - podkreślił.

Halicki uchylił się od komentowania wystąpień prezydenta Lecha Kaczyńskiego. "Prezydent próbował podkreślić swój pogląd i swój stosunek do historii w sposób nieco bardziej dobitny, bardziej wyrazisty, ale politykę prowadzi premier i on jest odpowiedzialny za dyplomację" - powiedział jedynie.

Dodał, że w związku z tym zwracał uwagę przede wszystkim na wystąpienia i rozmowy premierów Polski i Rosji, a także na słowa kanclerz Niemiec Angeli Merkel. "Najistotniejsze jest to, że w jednym miejscu, w jednym czasie i - w gruncie rzeczy - jednym głosem mówili trzej premierzy państw o bardzo skomplikowanej historii" - podkreślił szef Komisji Spraw Zagranicznych.

"W tym trójkącie w XX wieku miał miejsce wielki kataklizm: dwa systemy, dwa totalitaryzmy, dwie wojny światowe, miliony ofiar" - wyliczał.
"Obecność trzech szefów państw, a więc liderów społeczności o tak skomplikowanej historii i relacjach, może być w najbliższych dekadach przykładem współpracy" - powiedział. Zastrzegł przy tym, że nie da się uniknąć dalszych dyskusji na tematy historyczne, ale współpracę trzeba budować na zasadzie dialogu. "W związku z tym mam nadzieję, że to partnerstwo będzie utrzymane, a współpraca będzie satysfakcjonowała zwykłych obywateli, którzy dzięki temu będą mogli żyć bezpieczniej i lepiej" - dodał.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Tusk zeznaje przed sądem jako

Tusk zeznaje przed sądem jako świadek w procesie Arabskiego. RELACJA NA ŻYWO

Nie
o nastrój chodzi, tylko ważne sprawy - powiedział w poniedziałek rano w
Sopocie, b. premier, przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk,
który ma o godz. 10.00 zeznawać jako świadek w warszawskim Sądzie
Okręgowym.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Tusk przed sądem: Chodziło o


Tusk przed sądem: Chodziło o to, by fotoreporterzy zrobili ładne zdjęcia. To cała tajemnica rozmowy na molo


Dzisiejsze przesłuchanie Donalda Tuska skomentowali politycy.

Zdaniem Antoniego Macierewicza, nie ma wątpliwości, że to Tusk i Putin zdecydowali o rozdzieleniu wizyt.

Z dokumentów,
które zostały zebrane w sprawie smoleńskiej, ewidentnie wynika,
że decyzję o rozdzieleniu wizyt podjął osobiście Donald Tusk, wspólnie
z Władimirem Putinem. Kwestionując to, Tusk mija się z prawdą

— powiedział były szef MON.

Sienkiewicz miał racje, za czasie rządów PO państwo
istniało teoretycznie. Premier nie miał wiedzy, nie interesował się,
nie zajmował, nic nie wiedział. Taki obraz powstaje po przesłuchaniu
D. Tuska

— napisała Beata Mazurek na Twitterze.

Sprawę komentował też Adam Andruszkiewicz.

Tusk to ma klawe życie. Za nic nie odpowiada, z Putinem porozmawia o plaży, Junckerowi nałoży marynarkę

— czytamy w jego wpisie na Twitterze.

13.00

Sąd zarządził 40-minutową przerwę. Tusk będzie przesłuchiwany w sali z dostępem do dokumentów niejawnych.

12.51

Miało
to charakter tzw. małej rozmowy, by fotoreporterzy i kamerzyści mogli
zrobić ładne zdjęcia, niekoniecznie w zamkniętych pomieszczeniach.
To cała tajemnica rozmowy na molo

12.50

Nie
byłem świadkiem zeznania ministra Arabskiego, ale zakładam, że nie
mówił o spotkaniu na molo, tylko o spotkaniu z udziałem ministrów
i członków grupy do spraw trudnych. Raczej dotyczyło to oficjalnego
spotkania w hotelu Sheraton. Prawd jest prosta choć nie brzmi dobrze
w kontekście w jakim rozmawialiśmy. Gest na molo był raczej gestem
dla fotoreporterów.

12.48

W rozmowie zapraszającej użyłem tłumacza. Jest specjalny telefon.

12.47

W moim
przekonaniu prezydent Kaczyński i jego najbliżsi współpracownicy
przyjęli z zadowoleniem i czymś w rodzaju ulgi, że tak ta sekwencje
będzie wyglądała

12.45

W styczniu
pojawiła się ta sugestia ze strony prezydenta, że jest zainteresowany
obchodami, być może weźmie w nich udział. W styczniu nie dotarła do mnie
informacja o dacie i jednoznacznej decyzji prezydenta, że na pewno
weźmie i w jakim momencie, i jakiego dnia.

12.42.

Tusk potwierdził treść odczytanego protokołu.

12.30

Sąd odczytuje zeznania Tuska z postępowania przygotowawczego z 2011 roku.

12.23

Wydaje
mi się, że trudno porównać tę sugestię narracyjnną ministra Sikorskiego
z ciężkimi oskarżeniami, że polski premier zamordował
polskiego prezydenta

12.22

Tusk tłumaczy Sikorskiego, który tuż po tragedii mówił o winie pilotów.

Jeśli
dobrze rozumiem minister Sikorski uznał, że z relacji osób, które były
w Smoleńsku można tego typu wnioski wyciągnąć, jako narzucające się,
głównie ze względu na fatalną pogodę i to, że ileś osób w Smoleńsku
zakładało, że jest ewidentne co się stało. Co nie usprawiedliwia
wyrywności żadnego urzędnika państwowego w interpretacji. Bardzo się
pilnowałem i pilnuję do dzisiaj, by nie sugerować własnej interpretacji
zdarzeń innej lub korygującej lub uzupełniającej dokument wytworzony
przez państwo polskie, przez tzw. Komisję Millera – Niezwykle rzetelny,
obiektywny i wolny od jakichkolwiek politycznych nacisków

12.19

Doba musiałaby trwać 300 godzin, by przeczytać wszystkie dokumenty wytworzone w Kancelarii

12.15

Z mojego punktu widzenia było ważne, by minister Arabski ustalił ze swoimi rosyjskimi odpowiednikami temat rozmów w Smoleńsku

11.58

Pytanie Tuskowi zadała Ewa Kochanowska.

Czy
istnieje jakiś dokument, formalne zaproszenie, z datą, gdzie Władimir
Władimirowicz Putin zaprasza Donalda Donaldowicza Tuska na odbycie
wizyty? Czy istnieje taki dokument i posiada on datę?

– pytała

Z pewnością musi być notatka z rozmowy. Zaproszenie telefoniczne wydaje się zupełnie wystarczające z punktu widzenia praktyki

– odpowiedział Tusk.

Tusk był pytany o słynną rozmowę na molo z Władimirem Putinem.

Była to rozmowa kurtuazyjna, spotkanie trwało kilka minut, pokazywałem Putinowi gdzie jest plaża po której biegam

Dopytywany przez sąd, czy istnieje oficjalny dokument będący zaproszeniem, Tusk odparł:

Nie wiem, wysoki sądzie. Nie wykluczam, że mogło takie pismo przyjść



11.22

Czy Rosjanie odradzali lądowanie na lotnisku pod Smoleńskiem?

Do mnie takie informacje nie docierały. Nie mam pamięci, by mi to ktoś odradzał

11.21

Mi byłoby zupełnie obojętne, gdyby wskazano mi inne lotnisko. Musiałbym po prostu wcześnie znaleźć się na terenie tego państwa i dojechać w inny sposób.

11.16

Wszyscy jesteśmy ofiarami fałszywej narracji, która powstała wiele tygodni po katastrofie, zgodnie z którą to rząd powinien podlegać, także w ramach polityki zagranicznej podlega i powinien wykonywać polecenia prezydenta. Bo to jest po prostu nieprawda

11.16

Czy poinformował prezydenta Kaczyńskiego o rozmowie z Putinem zanim stało się to wiedzą powszechną?

Nie kontaktowałem się w terminie natychmiastowym z prezydentem, ale tak jak wspomniałem, zgodnie z ładem konstytucyjnym, a to dotyczy całego kontekstu i tego, co działo się przestrzeni publicznej po katastrofie smoleńskiej. To rząd Polski odpowiadał za politykę zagraniczną, to rząd polski był uprawniony przez konstytucję do zakreślania zadań w polityce zagranicznej prezydentowi, nigdy odwrotnie

11.15

Informacja o tym,
że ówczesny premier Putin zaprasza na wspólne złożenie hołdu pojawiła
się natychmiast publicznie, po tym jak ja to zaproszenie otrzymałem.
W tym sensie była to wiedza natychmiast publiczna i potoczna

11.00

Z całą
pewnością, politycznie rzecz biorąc, prezydent, a na pewno dotyczy
to Lecha Kaczyńskiego, forsował bardzo samodzielną, moim zdaniem
na granicy uprawnień konstytucyjnych, aktywność zagraniczną i podejmował
decyzje polityczne, podkreślam, mogę mówić tylko o kontekście
politycznym, często samodzielnie i bez szczególnych konsultacji
z rządem. W mojej ocenie było to niezgodne i z duchem i literą
konstytucji, choć w naszym systemie politycznym nie jest proste
rozdzielenie kompetencji rządu i prezydenta

10.57

Czy wiedział o jakichkolwiek zagrożeniach?

Nie miałem wiedzy, że wiązało się to z jakimkolwiek ryzykiem

10.56

Nie planowałem wspólnej wizyty i według mojej wiedzy, prezydent Kaczyński też nie planował


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

5. a mnie wciąż prześladuje pytanie

czy Oskar,to to ten właśnie oskar ? i ta pańcia z NRD i car z KGB ,ale też z "epizodem " z NRD ?
Pamiętam jak dziś ten zachmurzony poranek z Westerplatte i nienawistny grymas Merkelowej i zaciśnięte usta Putina,
pamiętam również ciut wcześniejsze "wybryki Putina" i jego ludzi
a mianowicie notki prasowe na temat II wojny Światowej i roli Polski,czyli według nich ,to właśnie Polska była winna tej strasznej tragedii,
tego nie da się zapomnieć ani tej nienawistnej miny Tuska i jego również zaciśnietych pięści

gość z drogi

avatar użytkownika Tymczasowy

6. No wlasnie

obrazy potrafia mocno utkwic w swiadomosci ludzkiej. Troche zdjec sie zachowalo i kiedys sie przydadza.