Moj osobisty dowod na Zbrodnie Smolenska
Moj osobisty dowod na wybuch w prezydenckim TU-154M liczy juz sobie 17 lat. Pierwsze lata mial on charakter latentny. Od 10 IV 2010 r.zawladnal moim umyslem i tak jest do dzisiaj.
Teorie, wyliczenia,eksperymenty, eksperci i nawet komisje sa nie do przecenienia, ale i bez nich kaden jeden ma potezna wladze poznawcza w postaci zdrowego rozsadku. Tenze rozsadek zwykl opierac sie na doswiadczeniu zyciowym, ktore oczywiscie kazden jeden posiada. Konstatacja prosta i oczywista, ale dlaczego tak wielu ludzi w Polsce akurat w tym tak waznym dla naszej historii wypadku zabrana zostala laska zdrowego rozsadku? Mam swoja hipoteze, a dokladniej, kto i jak dramatycznie popsul ludziom jakosc myslenia, ale to temat na inna okazje.
A bylo to tak. Przez ostatnie kilkanascie lat swojej kariery zawodowej jezdzilem samochodem do roboty i z powrotem do domu, w kierunku rownoleznikowym, wzdluz prawie calego Toronto. Dystans- dokladnie 51.2 km. Highway 401, najbardziej ruchliwa autostrada w calej Ameryxce Polnocnej, na odcinku kliku kilometrow biegnie wzdluz lotniska Pearson Airport, pewnie najwiekszego w Kanadzie. W godzinach szczytu co kilka minut cos startuje albo laduje. Akurat od strony autostrady dokonuje sie ladowanie. Metalowe ptaki przelatuja nad glowami kierowcow mniej wiecej pod katem prostym w stosunku do kierunku jazdy. Sila rzeczy czlowiek patrzy na te samoloty i mysli. Najczesciej o barwach,ksztaltach i wielkosci. Nie da sie jednak uniknac mysli, co by bylo, gdyby taki samolot spadl. Z nudow czasem probowalem jako chlopaczysko-starszak przyspieszac, albo zwalniac, tak by zsynchronizowac ruch mojego samochodu i niemojego, oczywiscie, samolotu. Rzadko sie to udawalo.
Po przeleceniu samolotu nad glowa mialo sie wrazenie, ze on jakby blizszy byl zawisnieciu niz szybkiemu przemieszczaniu sie w przestrzeni. Dokladnie widac bylo fragmenty brzuchow samolotow, bo lecialy one na wysokosci okolo 50 m.Mialem wrazenie, ze gdyby samolot spadl z takiej wysokosci, to nie musialbym sie martwic jako pasazer o przezycie. Po katastrofie na lotnisku Siewierny w Smolensku samoloty w moich rozwazaniach spadaly z jeszcze mniejszej wysokosci, a dokladniej z 5 metrow, co przy masywnej potedze samolotu myslowo wygladalo tak, jakby samolot wlasciwie juz byl w ogrodku i wital sie z gaska, czyli jakby dotykal kolami pasa lotniska.
Prawde mowiac, raz, w ciagu tych kilkunastu lat, jeden samolot w potwornym deszczu jakby dupnal i zatrzymal sie ladny kawal za lotniskiem. Zanim zobaczylem skutki tego wydarzenia w telewizji, dostrzeglem z wielkim zdziwieniem w czasie jazdy do domu, ze na medianie oddzielajacej dwa kierunki ruchu stoja tlumy ludzi.Zmaganie ze sciana deszczu nie sprzyjalo glebszemu wnikaniu w sprawe i na przyklad zabranie kilku ludzi i zawiezienie ich na lotnisko. Prawde mowiac, nawet nie kojarzylem ich z portem lotniczym. Cale szczescie, ze nikt nie zginal, choc i tak zaradni pasazerowie wytoczyli liniom lotniczym procesy o odszkodowanie.
Tu-154 M, nalezy do samolotow "nie gniotsa, nie lamiotsa". Jego kadlub, to jakby trojwymiarowa figura geometryczna w ksztalcie walca. Z racji ogromnych sil nan dzialajacych konstrukcja musi byc adekwatnie mocna. I akurat w tym typie samolotu jest ona mocniejsza niz w szeregu innych. Kadlub sklada sie z bardzo wytrzymalych podluznic i licznych poprzecznic zrobionych ze stopu wzmocnionego aluminium. Przy podanej szybkosci ladowania 270-280 km./godz, taka konstrukcja miala szanse na przetrwanie w calosci. Przy locie skierowanym pod duzym katem w kierunku pionowym byloby gorzej. moglby sie rozpasc na kilka duzych czesci.
Wedlug oficjalnej wersji lewe skrzydlo samolotu scielo 50-centymetrowy pien brzozy na wysokosci 5 m. Byly tez wersje: 6 i 9 m. co nie zmienia istoty rzeczy. Samolot poruszal sie w kierunku wznoszacym. Wyobrazic sobie mozna 46-tonowy kolos, ktorego kadlub ma wysokosc 11.4 m., wykonujacy taka akrobacje. Bez wzgledu na wielkosc kata wznoszenia, ogon liczacego 47.9 m. dlugosci samolotu, musial znajdowac sie ponizej poziomu zerowego. Powiedzmy, ze byl to jeden z typowych, duzych samolotow uzywanych w gornictwie, ale przeciez w okolicy lotniska nie ma zadnej kopalni.
Po utracie 6 m. koncowki lewego skrzydla samolot wykonac mial beczke autorotacyjna o 120 stopni, czyli obocil sie kolami do gory i tak dalej lecial. Tyle, ze pozostala czesc lewego skrzydla byla za dluga by taka figure akrobatyczna wykonac.
Rozbity samolot nie zostawil sladow uderzenia na powierzchni o bagnistym podlozu. Z braku laku, niech zamiast krateru bylby dlugi slad slizgania sie/rycia samolotu w ziemi. Tego tez nie bylo. Czy jest ktos normalny, czyli nie debil czy szuja, kto by uwierzyl, ze wtakich okolicznosciach gigantyczny statek powietrzny rozpadl sie na kilkadziesiat tysiecy kawalkow? Musiala byc seria eksplozji materialow wybuchowych w zamknietych profilach samolotu.
Zwykle w katastrofach ktos przezywa, nawet przy upadku z kilku kilometrow. A to jakas stewardessa w ogonie samolotu, czy jakis chlopczyk cudownie ocalony. W Smolensku nie przezyl nikt, choc wedlu podanego scenariusza wydarzen, kilka czy nawet kilkanascie osob moglo stracic zycie, ale nie wszyscy. Wiekszosc bylaby ranna.
Na wlasne oczy widzialem na video, jak minister spraw wewnetrznych Jerzy Millerznych poirytowanym glosem odpowiadal dziennikarzowi na pytanie. "Niech pan wjedzie w drzewo samochodem z predkoscia 270 km. na godzine, to pan zobaczy, jaki bedzie skutek"
Tak powiedzial minister i fachowiec w rzadzie nieslawnej pamieci D.Tuska.. PORAZAJACE!
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Jestem fizykiem. Mam dyplom fizyka wystawiony 19.04.1973 r
Nadal zajmuję się fizyką, szczególnie interesują mnie najtrudniejsze tajemnice fizyki kwantowej, czuję i rozumiem wiele, intuicja podpowiada mi rozumienie dynamiki najbardziej skomplikowanych zjawisk. Ale są zdarzenia absolutnie niemożliwe. Na przykład, samolot wygląda tak:
michael
2. Podkomisja smoleńska
Podkomisja smoleńska publikuje obszerny materiał w odpowiedzi na zmanipulowany materiał TVN24.
W związku z próbami zakwestionowania wniosków Raportu
Technicznego w oparciu o materiał zebrany przez Komisję Jerzego Millera
przypominamy: Komisja Millera nie przeprowadziła w pierwszych dniach
po katastrofie żadnych badań miejsca zdarzenia, nie wykonała
profesjonalnej dokumentacji fotograficznej, nawet nie uczestniczyła
w badaniach przeprowadzonych przez Rosjan
—czytamy w komunikacie opublikowanym przez podkomisję smoleńską.
Fałszywe informacje przekazywane przez rosyjskich kontrolerów,
ignorowanie raportu archeologów przez Donalda Tuska i eksplozja
o straszliwej sile rażenia - to tylko niektóre fakty zaprezentowane
w raporcie technicznym przedstawionym 11 kwietnia przez
podkomisję smoleńską.
Według przedstawionego przed podkomisję
dokumentu, samolot Tu-154M uległ destrukcji w powietrzu w wyniku
eksplozji; podkreślono w nim też, że na katastrofę Tu-154M złożył się
szereg świadomych działań: w obszarze remontu samolotu, przygotowania
wizyty w Katyniu, świadome, fałszywe sprowadzenie samolotu do lądowania
przez rosyjskich kontrolerów, awarie i eksplozje.
Minister Antoni
Macierewicz oświadczył, że nie potrafi podać „precyzyjnej” daty
powstania raportu końcowego podkomisji. Dodał, że termin ten jest
uzależniony od działań m.in. prokuratury, która prowadzi ekshumacje
ofiar katastrofy smoleńskiej. Jak dodał, kiedy zostaną zakończone
ekshumacje ofiar katastrofy, podkomisja będzie potrzebowała miesiąca,
aby uwzględnić wyniki badań w raporcie końcowym. B. szef MON oświadczył również, że nie wypowiadał się na temat zamachu.
—dodał Macierewicz.
W związku
z krytyką ustaleń zawartych w raporcie, podkomisja wydała komunikat,
w którym krok po kroku odpowiada na zarzuty wobec przeprowadzonych przez
nią badań.
—czytamy w komunikacie.
—czytamy.
CAŁY RAPORT MOŻNA PRZECZYTAĆ POD PONIŻSZYM LINKIEM
KK/podkomisjasmolensk.mon.gov.pl/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl