Przyszłość Izraela
Izrael jest państwem pod wieloma względami niezwykłym. I nie jest to zwyczajna niezwykłość, tylko niezwyklość do kwadratu. No i jak na taki kraj przystało, jego przyszłość w dłuższej perspektywie rysuje się jako niezwykle niezwykła. W krótszej perspektywie jest do znudzenia przewidywalna.
W założeniu, Wielki Izrael miałby obejmować nie tylko Palestynę, ale także i tereny: Iraku, Iranu, Syrii i Libanu. Niektórzy religijni ludzie w Izraelu nawet wierzą w spełnienie takiej możliwości. Problem polega na tym, że nawet niewielki początek, polegający na czterokrotnym powiększeniu własnego terytorium w wyniku wojny 1967 r. sprawił, że Izrael omal się przy tym nie zadławił. Musiał wyplwać dużą część łupu terytorialnego, ale dławienie nie zniknęło calkowicie, tylko się trochę zmniejszyło. A nauczka jest taka, że powodzenie Izraela w przyszłości nie leży w powiększaniu swojego terytorium. Można nawet rzec, że starania o lepszą przyszłość dla tego kraju powinny się zacząć od redukcji tego co dziś ma. No i tu mamy pierwszy problem - Izrael jest bardzo małym państwem. Jego powierzchnia wynosi okolo 22 000 km. kwadratowych, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi powierzchnia województwa podlaskiego. Ale to jeszcze nie wszystko, gdyż połowę tego terenu zajmuje pustynia Negev.
Z punktu widzenia obrony terytorium granice są bardzo rozciągniete. Z północy na południe maksymalna długość wynosi 470 km., a w kierunku równoleżnikowym - 135. Bezpieczna jest granica morska, która wynosi 273 km. Na dzień dzisiejszy i w ciągu następnych iluś tam lat, bezpieczne są granice z krajami, z którymi Izrael zawarł pokój: Jordanią (238 km.) i Egiptem (266 km.). Gorące są granice z Libanem (79 km.) i Syrią (76 km.).To tu w najbliższym czasie będzie się działo. Paląca, ze względu na masową obecność skrzywdzonych i nienawidzących Izrael Palestynczyków, jest też granica z Autonomią Palestyńską, czyli Zachodnim Brzegiem Jordanu (307 km.) i Strefa Gazy (40 km.). Tu już nie tylko sprawa granic zewnetrznych, ale i mniej formalnych granic wewnątrz tych pierwszych.
W ten sposób przechodzimy do problemów ludnościowych. Populacja Izraela wynosi 8.8 mln. ludzi. Dla porównania, w województwie podlaskim mieszka 1.18 mln. ludzi. Izraelczycy zamieszkują głównie w aglomeracjach miejskich i wzdłuż wybrzeża morskiego. Zagęszczenie nie jest zbyt bezpieczne - łatwo trafić rakietami spoza granic kraju, łatwo też o dewastujące skutki ataków wewnątrz kraju, na przykład broni chemicznej w stylu tokijskim. A w aglomeracji Tel Awiwu mieszka 3.8 mln. ludzi.
Populacja Izraela, to w 74.7% Żydzi. Z obronnego punktu widzenia należałoby odjąć ok. 10% tej liczby, którą stanowią Żydzi ultra-ortodoksyjni. Ich wartość wojskowa jest ograniczona. Są nastawieni antysyjonistycznie i kwestionują samo istnienie państwa izraelskiego. Niechętni są nawet służeniu w policji i w służbie paramedycznej. W samym Izraelu mieszka tez 1,5 mln. Palestyńczyków. To bracia tych zamieszkujących Zachodni Brzeg Jordanu i Gazę (4.6 mln.) oraz 300 000 żyjących w zaanektowanej Wschodniej Jerozolimie. By jeszcze lepiej zrozumieć poziom skomplikowania sytuacji, wypada dodać, że na Zachodnim Brzegu Jordanu mieszka ponad pół miliona żydowskich osadników, a we Wschodniej Jerozolimie - ponad 200 000. Przekładaniec, który można też postrzegać jako niebezpieczną mieszankę wybuchową. Palestyńczycy nienawidzą Żydów, ci zaś ich się obawiają. I w takiej to atmosferze obie nacje sobie żyją już wiele lat. Beznadziejne jest to, że pole politycznego manewru jest tu prawie żadne.
Sytuację pogarsza fakt obecności 3.7 mln. Palestyńczyków, którzy zostali wyrzuceni z kraju w wyniku wojny 1948 r. Kiedyś błlo ich mniej, teraz jest ich 3.7 mln. Mieszkają w obozach uchodzczych głównie w Jordanii i Libanie. Oni mają "prawo powrotu" wsparte prawem międzynarodowym oraz rezolucjami ONZ-owskimi. Izraelczycy zdają sobie sprawę, że ich powrót oznaczałby samobójstwo Izraela. Polemizują więc w ten sposób, że to prawo stosować można tylko do pierwotnych uchodzców, a nie ich dzieci i wnuków. Bierze się też pod uwagę, że powrotowi wielu Palestyńczyków można zapobiec przy pomocy finansowej rekompensaty.
Siły zbrojne są oczkiem w głowie państwa izraelskiego. Są przedmiotem dumy i dodają otuchy pozostającym w ciągłym napięciu Izraelitów. Nie ulega wątpliwości, że IDF (Izraelskie Siły Zbrojne) są mocarne. Może nawet za mocarne, co za chwilę wyjaśnię. Zacząć wypada od broni jądrowej. Niewiele krajow ją posiada, jedynie 9. Ilość głowic jądrowych pozostających w arsenale Izraela jest bliżej nieznana. Może ona liczyć nawet 400 sztuk. A gdyby tak, to kraj ten byłby trzecią po Rosji i USA potęgą nuklearną. Nie dość, że należy do elitarnego Klubu Nuklearnego, to i w nim zapewnili sobie lepsze od kilku innych krajów miejsce. Otóż tylko dwa kraje dysponuja nuklearną triadą: USA, Rosja. Idzie o zdolność rażenia z lądu,powietrza i wody. Trzy inne: Chiny, Korea Północna i Izrael mają tę zdolność niepotwierdzoną, choć się je o to podejrzewa. Kilka lat temu Der Spiegel zaalarmował opinię publiczną informując o wyposażeniu izraelskich okretów podwodnych w rakiety manewrujące z głowicami jądrowymi. Obecnie marynarka wojenna Izraela dysponuje 5 nowoczesnymi, wyprodukowanymi w Niemczech, łodziami podwodnymi. Jedną trzecią kosztów ponieśli Niemcy. A po co, można zapytać? Czy coś Niemcom w tamtych stronach zagraża? Nie lepiej byłoby pomóc w wyposażeniu Wojska Polskiego. To właśnie ono stoi na drodze wojsk rosyjskich w ewentualnym marszu na Berlin. Nie będzie przeszkadzało, że kraj zostanie zrujnowany, a milion Niemek moze być zgwałconych przez Azjatów?
Izrael jest uzbrojony po zęby. Polska pod względem ilości czołgów i samolotów nie równa się z IDF. Tych pierwszych mają 2 620 i 652 drugich. Niby mniej od Egiptu, odpowiednio:4 110 i 1 132, ale wyposażenie izraelskie jest najnowocześniejsze. Można zapytać jak się to dzieje, skoro dochód narodowy Polski wynosi okolo $500 mld., a Izraela tylko $300 mld.? Odpowiedź jest prosta - dzięki Amerykanom. Jeszcze do wojny 1967 r. Izraelem opiekowała się Francja. Od lat 50-ych pomagała w budowie potęgi nuklearnej Izraela. Potem role opiekuna, i to niezwykle hojnego, przejęły Stany Zjednoczone. Dziś mówi się, że Waszyngton, to miejsce znajdujace się pod okupacją izraelską. Kilkanaście lat temu, na skargi negocjatorów palestyńskich, że strona izraelska zawsze zna szczegóły kolejnej propozycji USA, robiących za mediatora, pewien oficjał izraelski powiedział wprost: "Jak mamy ich nie znać, skoro zawsze to my je piszemy".
Dzisiaj 55% amerykańskiej pomocy wojskowej trafia do Izraela w postaci najnowocześniejszej broni, np. mysliwców F-35. Dziś IDF ma ich 5, a w 2024 roku będzie ich miało 50. Każdy kosztuje ponad $100 mln. I kto za to niby zapłaci? Odpowiedż: na lata 2019-2028 planuje się udzielić pomocy wojskowej Izraelowi w wysokosci $38 mld., czyli średnio $3.8 mld. rocznie. Przekracza to roczne wydatki naszego MON-u na zakup uzbrojenia.
Uzbrojenie Izraela przekracza potrzeby i możliwości jego użycia. Paradoks polega na tym, że IDF nigdy nie były tak silne i nigdy nie miały tak dużej przewagi nad swoimi arabskimi sąsiadami, a jednocześnie użyteczność tego arsenału maleje zamiast wzrastać. Jak uczy historia, dwa mocarstwa atomowe wypracowały pewien model polegający na tym, że żadna ze stron nie pozwala drugiej na odniesienie decydującego zwycięstwa przez jedno ze swoich państw klienckich. To by naruszalo równowagę, a tego należy się wystrzegać. Krótko mówiąc, w odpowiednim momencie dzwoni telefon i zwyciężca musi gwałtownie zahamować.
Dzisiejsze układy w świecie nie będą trwały wiecznie. Układ sił może się zmienić. Stany Zjednoczone przestają być jedynym supermocarstwem. Mogą zmienić się priorytety amerykańskiej polityki zagranicznej. Może wyrosnąć jakaś arabska potęga militarna, choć prawdopodobniejsze jest przedostanie się jakichś ilości broni nuklearnej do krajów arabskich, choćby z muzułmańskiego Pakistanu. Atak nuklearny tego państwa jest brany pod uwagę w Izraelu. Kilka głowic by wystarczyło na Izrael. Nie da się wykluczyć jakiejś formy integrowania niektórych państw arabskich przeciwko Izraelowi. Teraz część jest zneutralizowana, ale przecież w przeszłości różne aliance bywały. Do tego, procesy demograficzne działają nieubłaganie przeciwko Izraelowi. Sprowadzanie "swoich" może okazać się zdradliwe, jak stało się to w przypadku Żydów z Rosji. Przybyło ich około miliona, z tego Chief Rabbinate of Israel nie uznaje 300 tys. za Żydów.
Problem Izraela polega na tym, że jest on nieustannym splotem wielu niebezpiecznych problemów. Jedna sfera niepewnosci towarzyszy innej itd. Na zasadzie teorii prawdopodobieństwa można przypuszczać, że przy wielości potencjalych zagrożen, któreś w końcu się zrealizuje. Jakoś tak się złożyło, że począwszy od Ben Guriona, premierzy Izraela mają w głowie pewną datę. Jest nią rok 2100. Czy do tego czasu państwo Izrael przetrwa?
Muszę się przyznać, że mam pewne przeczucie. Niepotwierdzone. Myślę, że gdzieś tam w zbiorowym psyche Izraelczyków, w ich podświadomości, tkwi nadzieja, że w razie co, da się przenieść z Ziemi, która choć Obiecana, okazała się być zdradliwa i mało bezpieczna. Z całą pewnością Polska nie znalazłaby się na ostatnim miejscu listy takich schronisk.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Tymczasowy
Polin (hebr. פולין) – nazwa Polski w języku jidysz (wymawiana jako pojln) i języku hebrajskim, w którym słowo to można odczytywać jako „tutaj spocznij”. Autorstwo tej teorii etymologicznej przypisuje się Mojżeszowi Isserlesowi.
W 1492 roku Żydzi zostali wygnani z Hiszpanii, Portugalii i krajów niemieckich. Legenda żydowska głosi, że gdy uchodźcy dotarli do ziem polskich, nazwę kraju odczytali jako Po lin (hebr. פה לין), biorąc to za dobry omen. Istnieje nawet wersja legendy, według której z nieba został zesłany znak – kartka z napisem Po lin.
W wyniku tego Żydzi osiedlali się masowo na gościnnej polskiej ziemi.
Sam Isserles pisał o Polsce: „W tym kraju nie ma zawziętej nienawiści do
nas, jak w Niemczech. Oby zostało tak nadal, aż do nadejścia Mesjasza”[2].
Muzeum Polin opublikowało film ze współczesnym antysemickiem ...
Przeczytali
współczesne antysemickie komentarze, by zachęcić do przyjścia na
wystawę poświęconą wydarzeniom Marca '68. 'Poznaj historię. Nie
pozwólmy, żeby się powtórzyła' - apeluje Muzeum POLIN.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. drażnienie Arabów
Izraelskie F-35 nad irańskimi instalacjami jądrowymi. Nie wykryły ich żadne systemy radarowe
trudno wykrywalne przez radary izraelskie myśliwce F-35 spenetrowały w
ubiegłym miesiącu irańską przestrzeń powietrzną - poinformował w
czwartek dziennik "The Jerusalem Post", powołując się na doniesienia
kuwejckiej gazety "Al-Dżarida".
Chorwacja kupi używane myśliwce F-16 od Izraela
rząd zaakceptował w czwartek plan nabycia 12 używanych myśliwców
F-16C/D Barak od izraelskich sił powietrznych. Według wicepremiera i
ministra obrony Chorwacji Damira Krsticzevicia pierwsze samoloty zostaną
dostarczone w 2020 roku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Prezydent Turcji Recep Tayyip
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan nazwał w niedzielę premiera Izraela Benjamina Netanjahu terrorystą odnosząc się do interwencji izraelskiej armii na granicy ze Strefą Gazy, w wyniku której zginęło co najmniej 15 Palestyńczyków.
Jesteś na tych ziemiach najeźdźcą (…), a jednocześnie jesteś terrorystą
— powiedział Erdogan podczas niedzielnego przemówienia do swoich zwolenników.
Wiadomo, co zrobiłeś w Gazie i w Jerozolimie. Nie masz nikogo na tym świecie, kto by cię lubił
— dodał.
Wcześniej premier Netanjahu określił armię izraelską mianem „najbardziej moralnej armii na świecie” oraz - odnosząc się do Turcji - dodał, że nie będzie ona pouczana przez „tych, którzy od lat bezkrytycznie bombardowali ludność cywilną”.
Najwyraźniej tak obchodzą 1 kwietnia w Ankarze
— dodał Netanjahu nawiązując do dnia prima aprilis.
Demonstranci zebrali się w piątek w pięciu miejscach wzdłuż 65-kilometrowej granicy z Izraelem. Armia izraelska użyła gazu łzawiącego, gumowych pocisków i ostrej amunicji. Według sił izraelskich Palestyńczycy rzucali kamieniami i toczyli płonące opony w stronę żołnierzy izraelskich po drugiej stronie granicy.
Protesty na granicy z Izraelem mają potrwać do 15 maja. Hamas twierdzi, że mają one zwrócić uwagę właśnie na los setek tysięcy mieszkańców Strefy Gazy, których rodziny uciekły lub zostały wysiedlone ze swoich domów na terenach zajętych przez Izrael podczas tzw. pierwszej wojny izraelsko-arabskiej, która wybuchła w 1948 roku po proklamacji niepodległości państwa żydowskiego.
Demonstranci domagają się prawa powrotu na utracone ziemie dla potomków wysiedlonych Palestyńczyków. Izrael kategorycznie wyklucza powrót palestyńskich uchodźców na większą skalę, argumentując, że zniszczyłoby to żydowski charakter kraju.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl