Połowy tygodnia (12.)

Morozowski z TVN24 porównał dziecko w łonie matki do tworu rakowego. Dlaczego? A dlatego, że twory rakowe powiedzą wszystko co im ślina na język przyniesie, byle przeciwko PIS...

Oczywiście tworom rakowym w głowie się nie mieści, że dziecko z zespołem Downa, to też dziecko. Ba, oni (raczej one) mogą chodzić w marszach czarnych macic wolnego wybiegu i jednocześnie lajkować Annę Lewnadowską, celebrytkę (to rozumieją) i jednocześnie szefową Olimpiad Specjalnych...

Ponad 20 tysięcy osób wzięło udział w marszu czarnych macic. To mało biorąc pod uwagę zadęcie fejsbukowe i kilkudziesięciotysięczny nakład "Gazety Wyborczej". A właściwie co to były za marsze? Odpowiedź jest prosta. To było wyrównywanie szans na rynku pracy dla osób 50+...

Infografika fejsbukowa przedstawiała zarys kobiety z trzema wyróżnionym punktami: głowa z zaznaczeniem myślę (żart?), sercem z zaznaczeniem czuję i coś między nogami z zaznaczeniem decyduję...

A do tej pory mówiło się potocznie, że to facet myśli fiutem. Ot, współczesna emancypacja czarnych macic, ale w sumie pocieszająca dla facetów...

PIS wprowadza zmiany w ustawach "sądowych". Uważam, że to majstersztyk.

Ziobro odwołał już wszystkich szefów sądów, których miał odwołać i teraz wprowadza ustawą przepis, na mocy którego minister sprawiedliwości będzie mógł odwołać następnych o ile właśnie co powołani wyrażą pozytywną opinię. W ten sposób zabezpiecza się przed zmianami dokonywanymi przez innego ministra sprawiedliwości, a jednocześnie daje sygnał unijnym palantom, że idziemy na ugodę. A oni będą musieli to kupić...

Co oznacza, że zadyma unijna straci na gwałtowności. Ot, jedno małe ustępstwo i europedały mogą wyjść z twarzą...

A wtedy Tusk okaże się być całkiem niepotrzebny...

I sędziowie również niepotrzebni. Może nie wszyscy, tylko Żurki i im podobni co to pojechali do Brukseli po prośbie by powalczyć z PISem. A wist ze zmianą ustaw "sędziowskich" powoduje, że Żurek zamienia się biały barszczyk...

W komisji śledczej ds. Tuska, pardon! Amber Gold, mieliśmy do czynienia z konfrontacją i zeznaniami pani prokurator. No, pięknie. W konfrontacji agenci byli bardziej wiarygodni niż ich szef co to niby nie zabraniał zajmowania się Tuskiem juniorem, a pani prokurator, nieźle wygadana bądź nie pamiętała bądź dopytywała czy to aby nie tajne łamane przez poufne...

Poufnie powiem: czas na areszty. W śledztwach ds. afery mieszkaniowej w Warszawie już są. A Gdańsk to co? gorszy?