Niedouczeni osobnicy z Sadu Najwyzszego
Porazajace sa luki w wyksztalceniu nadzwyczajnej kasty w Polsce. Ostatnimi przykladami sa decyzje zmieniajace sluszne wyroki Sadow I-ej instancji, ktore odsuwaly sedziow-zlodziei od zawodu. Najpierw osobniczka Agnieszka Piotrowska uniewinnila zlodzieja Miroslawa Topyle, zraz potem inna niegramotna paniusia, takze sedzina SN, Katarzyna Tyczka-Rote zamienila wczesniejsza sprawiedliwa kare na zmniejszenie zarobkow Pawla M.,przestepcy-sedziego o 20% przez okres 2 lat.
Niby, minister Z.Ziobro slusznie stwierdzil: "Zlodziej w Polsce ma sedziemu wytykac kradziez na sali sadowej? Nie wiem czy mam sie smiac, czy plakac". Slusznie, ale niestety tylko tyle. Czy rzeczywiscie problem sprowadza sie do humoru przestepcy, a nie zasady prawa? Niestet, nasi zbyt czesto sa za malo zadziorni, nie potrafia isc za ciosem. Niech przykladem bedzie rozwijajaca sie kampania opozycji kwestionujaca prawo urzednikow panstwowych wlacznie z premierem i ministrami do otrzymywania nagrod pienieznych. W odpowiedzi, od samego poczatku powinna rozwinac sie kampania ilustrujaca ile zarabiaja ludzie na roznych stanowiskach i jakie do tego nagrody biora. A jako zalacznik podawac zakres odpowiedzialnosci jednych i drugich. Z braku tego opozycja jedzie jak na lysej kobyle odwolujac sie do zwyklej, ludzkiej zazdrosci.
Sedzia-zlodziej nie powinien sadzic innego zlodzieja. Nie dlatego, ze tamten nie popelnil zabronionego prawem czynu. Przestepstwo jest przestepstwem. Idzie o to, ze z moralnego punktu widzenia i zdrowego rozsadku nie wypada, by oskarzajacy czy sadzacy wczesniej popelnial takie samo lub podobne przestepstwo. Nie mozna sie tu nie odwolac do starozytnej zasady prawa znanej jako "tu quoque", czyli "ty tez". Wprawdzie stosowana byla w prawie miedzynarodowym, szczegolnie w przypadku zbrodni wojennych, ale ma ona szersze zastosowanie. W Stanach Zjednoczonych tu quoque wchodzi obok logiki retrybucyjnej w sklad obrony odwolujacej sie do czystych rak- Clean Hands Defence (patrz tekst w wydawnictwie Cornell University Law School - 2011, zatytulowany: "A Normative Theory of the Clean Hands Defence" i napisany przez Ori J.Herstein). W U.S.A. dominuje praktyka, ze zasada ta jest glowna doktryna integralnosci sadu. A integralnosc sadu to rzecz swieta i oznacza ucziwosc i prawosc. Czyby polskiej nadzwyczajnej kascie na tym nie zalezalo?
Mozna by jeszcze sobie pokontynuowac. Na przyklad tu quoque wchodzi w sklad dzialu zasad prawnych okreslajacych kryteria wykluczenia.
Na koniec, troche logiki. Omawiana zasada jest twierdzeniem, ze czyjs argument jest wadliwy poprzez wskazanie, ze ten kto uzywa tego argumentu nie postepuje zgodnie z nim. Precyzyjniej:
Osoba 1 twierdzi, ze Y jest prawdziwy, ale ta osoba postepuje tak jakby Y nie bylo prawdziwe. Przeto Y nie moze byc prawdziwe. (Y-argument).
I to wszystko dzieje sie w swietle dziennym. Na zywca, na wydre, jak mowia we wiezniu.
PS Zadziwiajaca jest logika A.Piotrowskiej, sedziny SN, dla ktorej osoba odpowiedzialna moze byc roztargniona. Na przyklad odpowiedzialny facet, ktory moze przyciskac guziki uruchamiajace bron jadrowa moze byc roztargniony?
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Hipoteza o logice sędziny Piotrowskiej jest tu quoque fałszywa,
michael