Armia i przemysł zbrojeniowy
Wielkie, potężne państwa, z którymi wszyscy się liczą mają potężne armie; nawet państwa neutralne - Szwajcaria miała w czasie II WW przeszkolone wojskowo i uzbrojone społeczeństwo - Hitlerowi wytłumaczono, że nie stać go na pokonanie tego kraju, wymagałoby to zaangażowania ogromnej armii.
Powszechnie wiadomo, że US wydaje rocznie na armię ponad 600 mld. dolarów, na drugim miejscu są Chiny (ok. 200 mld), później Rosja, Arabia Saudyjska, Indie, Francja, Wielka Brytania, Japonia, Niemcy, Korea Płd.
Wydatki państw od 3 do 10 miejsca są rzędu ok. 65 mld. dol. do 35 mld.
dol.
Polska na tle tych potentatów wygląda dość kiepsko; wyprzedzają nas jeszcze Włochy, Turcja, Kanada, Brazylia, Australia, Hiszpania oraz takie "małe" państwa jak Izrael, Holandia, Zjednoczone Emiraty Arabskie i nawet upadająca" Grecja. To pokłosie określonej polityki rządów PO-PSL - wg słów premiera Tuska: "Nam silna armia nie jest potrzebna, nikt nie zagraża naszym granicom". To właściwie powtórzenie słów hetmana wielkiego koronnego Ksawerego Branickiego wygłoszonych na Sejmie Wielkim: "Po co nam zaciężne wojska panowie bracia, w razie wojennej potrzeby jak chwycimy za szable, jak zaczniemy rąbać, to kto nam się oprze?" Ten targowiczanin oparł się... o kolana carycy. Rosja i Prusy miały milionowe zaciężne armie.
Za czasów Tuska i Rostowskiego budżet MON był rezerwą finansową, z której rząd korzystał w razie potrzeby (potrzebami były m.in. fanaberyjne wydatki na durne mistrzostwa Europy w piłkę i jeszcze durniejszą oprawę tzw. prezydencji UE w wykonaniu Tuska.)
Ogółem z budżetu MON - rząd PO-PSL zabrał ponad 11 mld. zł. Przy czym tylko raz uzyskał zgodę sejmu na sumę ok 3 mld. zł.
Tegoroczne wydatki (i przyszłoroczne) na MON, to sumy rzędu 40 mld./rok zł. Za poprzednich rządów było to kilkanaście mld. rocznie (do 20 w ostatnim roku roku PO- PSL). Zaniedbania są ogromne i trzeba kilku lat by je odrobić. W tym czasie nastąpił oczywiście dalszy postęp techniczny uzbrojenia i sprzętu wojskowego.
Warto sobie uświadomić, że w okresie komuny Polska była zmuszona do dużego wysiłku na utrzymanie prawie 300 tysięcznej armii i jej odpowiedniego wyposażenia. Konsekwencją tego było rozwinięcie wszechstronnego przemysłu zbrojeniowego. Oczywiście, wyjątkami były zbrojenia atomowe, rakiety (od taktycznych do strategicznych), okręty podwodne i samoloty bojowe. Wszystko inne produkowaliśmy i to na światowym poziomie. Armia miała na wyposażeniu samoloty (Migi 29 - do dzisiaj), także rakiety operacyjno-taktyczne (ogromna siła bojowa uzyskiwana stosunkowo tanim kosztem), także okręty podwodne.
Polski przemysł zbrojeniowy, to produkcja czołgów i bojowych wozów piechoty, artylerii i artylerii rakietowej, radiolokacji i sprzętu łączności, sprzętu saperskiego, broni strzeleckiej i wielkokalibrowej. Polskie celowniki laserowe były najlepsze w UW (to była polska tajemnica). Polskie małe radary były poszukiwane przez amerykańskich (i nie tylko) producentów jachtów. Bojowe wozy piechoty - MTLB w ilości ok 700 szt/rocznie (produkcji Huty Stalowa Wola) szły do ZSRR, my musieliśmy kupować gorsze BWP od Czechosłowacji. Także zbudowaliśmy kilkadziesiąt okrętów, które szły głównie do radzieckiej marynarki wojennej...
Przy okazji warto sobie uświadomić, że HSW to jedna z najlepszych hut na świecie - produkująca także broń artyleryjską, bojowe wozy typu BTR i BRDM, czy teraz Rosomaki, znajdujące się w czołówce światowej armato-haubice KRAB i mobilne moździerze RAK.
Ale nie tylko uzbrojenie i sprzęt wojskowy - także najlepszy na świecie od lat wielozadaniowy ciągnik - znany skądinąd Harvester - jest dziełem HSW. To wprawdzie amerykański projekt, tylko w US nie zrealizowany. W trakcie wdrożenia wyszły zresztą pewne błędy, które trzeba było udowodnić. Między HSW a renomowanymi hutami z Pittsburgha stanął zakład dotyczący klasy stali austenitycznej. HSW pokonała Yankesów z kretesem.
Jeszcze jeden przykład - w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych radomskie kałachy sprzedawano (głównie do Afryki) jak świeże bułeczki po 200 dolarów za sztukę; chińskich nikt nie chciał brać po 100 dolarów.
Piszę to po to, by może pomyśleć o większej promocji polskiej produkcji zbrojeniowej - to są ogromne pieniądze do zarobienia, a potrafimy to robić na światowym poziomie...
- Janusz40 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. A mimo to
Siemioniak przypisuje sobie jakies ogromne osiagniecia. Zas na forach internetowych niektorzy wojskowi utrzymuja, ze nasz przemysl zbrojeniowy praktycznie nie istnieje. Jezeli daje oznaki zycia, to jedynie, by utrzymywac zatrudnionych w fabrykach zwiazkowcow.