Moda na molestowanie

avatar użytkownika elig

  Prawie osiem lat temu, w styczniu 2010 napisałam notkę zatytułowaną "Świt nowego purytanizmu" {TUTAJ(link is external)}. Stwierdziłam w niej: 

  "uważam, że wbrew pozorom, okres największego libertynizmu mamy już za sobą /lata 60-te i 70-te/ i zmierzamy w stronę nowego purytanizmu. Czemu tak sądzę?  Po pierwsze w historii zawsze epoki rozluźnienia obyczajów i czasy purytanizmu występowały naprzemiennie.  Po szaleństwach Borgiów nadszedł czas reformacji i kontrreformacji, a po libertyńskim Oświeceniu - surowa epoka wiktoriańska.  Od końca XIX wieku aż do końca lat 70-tych XX wieku obyczaje stawały się coraz bardziej swobodne.  Potem jednak tendencja ta się załamała i rozpoczął się powolny zrazu odwrót.
  Pierwszym jego sygnałem była oczywiście epidemia AIDS.  Okazało się, że igrając z ogniem, można się poparzyć.  To zakończyło beztroską "rewolucję seksualną".  Ciekawe jest to, że elity udawały /i nadal udają /, że nic się nie stało, i że wciąż jesteśmy w latach 60-tych, podczas gdy wśród zwykłych ludzi zaczął pojawiac się sprzeciw, zwłaszcza wobec pedofilii.  Masowe kampanie przeciwko tego typu praktykom rozpoczęły sie w latach 90-tych i trwają do dzisiaj.  Po drugie, również i zachowanie elit zaczęło się powoli zmieniać.  Zorientowały się one, iż dalsze straszenie przeludnieniem i deprecjonowanie rodziny prowadzi prosto do wyludniania się krajów Zachodu.
  W efekcie różne panie "celebrities" , które w latach 60-tych i 70-tych opowiadały, jakie to one są wyzwolone i jak bardzo się samorealizują, w połowie lat 90-tych zaczęły nagle sławić macierzyństwo, chwalić się udanymi małżeństwami i promować wartości rodzinne.  Zaszła też zmiana w mentalności młodego pokolenia. (...) Tak więc, nadejście epoki purytanizmu obyczajowego wydaje się bardzo prawdopodobne.".

  Obecnie nawet postawy "elit" zaczynają się zmieniać.  Oto mniej więcej dwa miesiące temu w Hollywood wybuchła wielka afera obyczajowa.  O molestowanie seksualne kobiet [a nawet gwałty] oskarżony został najpierw znany producent Harvey Weinstein, a potem szereg znanych aktorów m. in. Kevin Spacey oraz Dustin Hoffman {TUTAJ(link is external)}.  Charakterystyczne jest, że w takich sprawach obowiązuje domniemanie winy.  Wystarczy samo rzucenie oskarżenia, by zniszczyć człowieka.  Przypomina to nieco polowania na czarownice.  Ciekawe, ze wszystko to dzieje się w środowisku lewicowym, które przez lata propagowało niczym nieograniczona swobodę seksualną.  Obecnie ci sami ludzie potrafią nagle sobie przypomnieć, że trzydzieści [lub więcej] lat temu ktoś złapał ich za krocze lub biust [i robić z tego wielką aferę].  W ten sposób rozmywa się odpowiedzialność prawdziwych przestępców seksualnych.

  Moda na tego typu afery szybko dotarła do Polski.  W ciągu ostatnich dwóch tygodni mieliśmy aferę w Polskim Związku Kolarskim, gdzie audyt wykrył, że:

  ""ważna osoba w środowisku kolarskim" miała się dopuścić czynów ohydnych jak zastraszanie, seks z podopiecznymi, w tym z nieletnimi, a nawet gwałt. Dodatkowo w grę wchodziły nadużycia finansowe. Potwierdzić miał to zewnętrzny audyt zlecony przez Banaszka [prezesa PZKol]." {TUTAJ(link is external)}

  Minister sportu zażądał , by cały zarząd związku podał się do dymisji.  Do chwili obecnej uczynili to  wszyscy z wyjątkiem prezesa i jeszcze jednego działacza.  Z finansowania związku wycofali się wszyscy sponsorzy, a ministerstwo wstrzymało dotację.  Warto wspomnieć, iż sprawa obyczajowa dotyczy wydarzeń sprzed 10-12 lat.  Osoba podejrzana o seksualne nadużycia [której tożsamości nie ujawniono] wszystkiego się wypiera.  Dziennikarze, Michał Wybieralski z Agory i Jakub Dymek z "Krytyki Politycznej zostali oskarżeni o molestowanie [przez feministki] {TUTAJ(link is external)}.  Wybieralski przeprosił za swe zachowanie, a Dymek się wypiera = "idzie w zaparte".  Najbardziej kuriozalne zarzuty postawiła posłowi Markowi Jakubiakowi z Kukiz'15 Justyna Samolińska z partii Razem.  Jej zdaniem:

  "znudzony Jakubiak najpierw zaczął z obleśnym uśmiechem pytać, czy nie zimno mi w tej cienkiej bluzeczce następnie stwierdził z żalem, że program długi, on już wypił całą swoją wodę i poszedłby do toalety, może poszłabym z nim?”." {TUTAJ(link is external)}.

  Jakubiak zapowiedział oddanie sprawy do sądu, a sprawą kolarzy i dziennikarzy zajęła się prokuratura.  Ja osobiście uważam, iż ujawnianie przestępstw seksualnych i piętnowanie chamstwa jest potrzebne, ale nie powinno się odbywać w atmosferze nagonki i służyć do załatwiania różnych prywatnych lub politycznych porachunków.

 

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika michael

1. Nie sadzę, że mamy przypadek nowego purytanizmu

Uważam, że mamy do czynienia z pierwotnymi cechami ideologicznej formacji o wielu nazwach: demokracja liberalna, liberalizm kulturowy, poprawność polityczna, relatywizm, multikulturowość, bioetyka, wartości europejskie, prawa człowieka, itd
charakterystycznych dla "neo-totalitaryzmu" współczesnej Unii Europejskiej, ptróbujacej udawać nowoczesną.

Pozwolę sobie na zacytowanie dłuższego fragmentu artykułu Agnieszki Kołakowskiej "Polityczna poprawność a mentalność totalitarna" [link]
Polecam oczywiście zapoznanie sie z całością tego artykułu. Niżej cytuję fragment, który proponuję jako głos w dyskusji, świadczący o tym, że to co widzimy i słyszymy nie jest klasycznym powrotem do purytanizmu, ale przeciwnie - jest to konsekwentna cecha ideologii współczesnej i niestety totalitarnej i zakłamanej Europy:

Obalenie komunizmu okazało się dla intelektualistów wyzwoleniem. Wielu z nich szybko zapomniało, że w ogóle było coś takiego, jak komunizm; z ulgą usunęli go ze świadomości i radośnie powrócili do swoich marksistowskich przekonań, rozkoszując się znów miłym poczuciem moralnej wyższości. Imperium sowieckie się zawaliło, komunizm upadł, komunistyczna ideologia się skompromitowała - a jednak na każdym kroku napotykamy apologie komunizmu i kazania na temat zła, jakie niesie ze sobą kapitalizm i "dziki", "niepohamowany" liberalizm ekonomiczny. Co więcej, w każdej sferze życia i na każdym poziomie - nie tylko w dominujących postawach lecz także, w sposób coraz bardziej jaskrawy, w polityce rządów państw europejskich, a w szczególności Unii Europejskiej - widać tryumf ducha dogłębnie antyliberalnego, który mianem liberalnego się określa. Widać też niektóre z tendencji, jakimi odznaczały się dwudziestowieczne reżimy totalitarne: wprowadzanie w życie polityki opartej na ideologii, prowadzącej do skutków odwrotnych od rzekomo zamierzonych, przy jednoczesnym wzmocnieniu państwowego interwencjonizmu i rozrastającej się biurokracji. Jest jedna istotna różnica: nowa totalitarna mentalność jest głęboko antynaukowa; nie głosi nawet wiary w naukę lub w wiedzę. Opiera się na obskurantyzmie i na ignorancji; lansuje ją i pławi się w niej; pragnie "postępu" bez nauki.

 

"Imagine all the people" - głosi tekst koszmarnej piosenki. Tak właśnie zrobił Rousseau; tak robili wszyscy polityczni myśliciele o orientacji kontraktualistycznej. Robiły tak "dzieci-kwiaty" w latach sześćdziesiątych; i zawsze było to ulubionym zajęciem intelektualistów. A teraz, jak się wydaje, stało się to ulubionym zajęciem rządów państw europejskich. Ta utopijna wizja, infantylna i niszczycielska, jest kluczowa dla totalitarnej mentalności. To ona leży u źródeł największych zbrodni dwudziestego wieku; to ona jest odpowiedzialna, pośrednio lub bezpośrednio, za erozję demokratycznych swobód na Zachodzie, i być może w końcu będzie też odpowiedzialna za ostateczną utratę naszej wolności. Wyrażenie "the people" - to połączenie rodzajnika określonego ze słowem "ludzie", dające "lud" - jest jednym z najbardziej złowrogich wyrażeń w języku angielskim. Gdy tylko ktoś mówi o "ludzie", należy zachować ostrożność. W ciągu ostatnich kilku lat niektórzy europejscy politycy zaczęli wypowiadać się o "ludzie" w taki sposób, że ciarki przechodzą po plecach. Wprawdzie w wyrażeniu "all the people" nie chodzi o lud, lecz o "wszystkich ludzi" (i ich - jak się później okazuje - braterstwo, co już samo w sobie wystarczy, by wywołać ciarki); ale określony rodzajnik traci tu tylko część swej złowrogiej mocy. Cały ten zwrot, ta mieszanka idei "wszystkich ludzi " z ideą braterstwa i z obecną jednak w tym rodzajniku ideą ludu, a przynajmniej jakiejś zwartej całości - sugestja, której nie ma w normalnym słowie "wszyscy" - wzbudza niepokój.

 

Sama idea "ludu" jest głęboko i wymownie antyliberalna. A wyobrażanie sobie "wszystkich ludzi" na raz zakłada ujmowanie ich jako całości, a więc z konieczności myślenie o nich w sposób abstrakcyjny, co samo już pociąga ze sobą pewne ideologiczne konsekwencje. Zaś wyobrażanie sobie wszystkich ludzi na raz żyjących w braterstwie, w utopijnym świecie tej piosenki, jest perspektywą koszmarną. A jednak wizja ta zdaje się być powszechnie uznawanym przedmiotem dążeń XXI wieku, szczególnie, gdy idzie o przyszłą, "nową Europę".

 

Wśród charakterystycznych cech reżimów totalitarnych można jeszcze wymienić, poza wszechogarniającą ideologią i próbą poddania każdej sfery życia państwowej kontroli, kilka innych. Do najbardziej istotnych należały: manipulacja języka, fałszowanie historii, odmowa traktowania ludzi jako istoty racjonalne i odpowiedzialne za swoje czyny, i wprowadzanie w życie polityki w imię ideologicznych zasad bez względu na to, że jej skutki były całkowicie przeciwne do rzekomo zamierzonych. Jednocześnie towarzyszyły temu przynajmniej pozory wiary w wiedzę, wykształcenie i naukę; były to przecież ważne hasła marksizmu-leninizmu.

 

Wszystkie te cechy, z wyjątkiem ostatniej, są również charakterystyczne dla współczesnej totalitarnej, politycznie poprawnej mentalności. I właśnie nieobecność ostatniej z tych cech, w połączeniu ze wspomnianym podporządkowaniem programów politycznych ideologii, nadaje tej mentalności szczególny rys. Jej cechą wyróżniającą jest niechęć do racjonalnej argumentacji czy analizy, lekceważenie faktów, które nie odpowiadają politycznie poprawnym teoriom i całkowity brak zainteresowania skutkami, jakie mogą z zastosowania tych teorii wyniknąć. Współcześni zwolennicy panaceów i utopijnych rozwiązań problemów tego świata nie widzą potrzeby konfrontowania swoich przekonań z faktami, z dostępną wiedzą, z wynikami nauki ani z doświadczeniem, ponieważ uważają, że mają rację z definicji: uznają się za moralnie wyższych, bo hołdują utopijnym ideałom - z czego z kolei wnioskują, że racja musi być po ich stronie. Tych zaś, którzy w to wątpią, uważają za uosobienie zła. Cechuje ich bolszewickie poczucie wyższości moralnej.

 

Liberalne sumienie chełpi się, że jest wyjątkowo wrażliwe na ludzkie nieszczęścia. To przekonanie o unikalnej wrażliwości liberalnego sumienia z kolei wzmacnia wśród poprawnie politycznych liberałów skłonność do ignorowania niepożądanych - i nieliberalnych - skutków propagowanej przez nich polityki. Ich rozwiązania problemów świata muszą być słuszne mimo, iż przeczą im nauka i doświadczenie - tak samo, jak marksizm-leninizm musiał był uznawany za słuszny przez wiernych tej ideologii. Z tym - trzeba to podkreślić - że polityczni liberałowie nie twierdzą, że ich teorie są "naukowe". Naukę można zignorować. (Nie jest to bez związku - skoro polityczna poprawność, jak mentalność totalitarna w ogóle, jest ideologią wszechobejmującą - ze skrajnymi odmianami politycznej poprawności w środowiskach akademickich i z niektórymi atakami na naukę ze strony bardziej radykalnych postmodernistów i feministek.)


Koniec cytatu.

Jest to bardzo cenny felieton pani Agnieszki Kołakowskiej, dlatego jeszcze raz polecam lekturę jego całości [link] - "Polityczna poprawność a mentalność totalitarna"

avatar użytkownika amica

2. Molestowanie

Tu raczej chodzi o narzędzie nacisku i szantażu. To już trzecie: najpierw rodzice i nauczyciele byli oskarżani o molestowanie, a zwłaszcza księża i kurie, potem każda sprawa rozwodowa zaczynała się od pytania adwokata "no to oskarżamy go o molestowanie?". Mamy poplatanie z pomieszaniem. Parę lat temu 20-letnia nauczycielka dostała 20 lat więzienia za romans z 16-latkiem (w USA) z drugiej strony programy szkolne dla dzieci włączają nauczanie biologiczne seksu z nakładaniem prezerwatyw (w Niemczech) i seksem analnym. Nasze typu serial Szkoła za nieomal oczywisty traktują seks w gimnazjum. Przed telewizją Trwam u mnie mam jakiś kanał edukacyjny, który po 23 zmienia się w Różową noc lansująca filmy porno z (lekko przesłoniętymi) damami uprawiającymi seks. Jak to pogodzić z purytanizmem?