WOŚP - moja historia
falco, ndz., 11/01/2009 - 18:21
Który to już raz mamy WOŚP? Cofnijmy się może do jej samego początku.
Pamiętam, że w tym czasie kontakt medialny miałem w akademiku głównie poprzez radiowęzeł (taki głośnik na ścianie) i GW. Jakoś nie specjalnie brakowało mi telewizora, czy radia.
Oczywiście, od czasu do czasu, czy to w domu, czy u kolegów chwyciło się zajawki telewizyjne WOŚP, ale nie było tego dużo. Zdarzało się również dość często, że koledzy wtrącali w rozmowie coś o tej imprezie.
Wstyd było się przyznawać, że w zasadzie nie wie się o co chodzi, szczególnie widząc entuzjazm rozmówcy, który wręcz promieniował na otoczenie.
W takiej to atmosferze bardzo spodobała mi się idea WOŚP i systematycznie rosło moje głębokie wewnętrzne poparcie dla tej imprezy.
Nadszedł jednak ten wyczekiwany dzień, który praktycznie różnił się od innych tym, że wszędzie można było spotkać osoby z puszkami. Pamiętam, że wsparłem pierwszą z nich ostatnim studenckim groszem, ale przy spotkaniu z kolejnymi narastał we mnie pewien niepokój, którego nie potrafiłem wyjaśnić, a który nie dawał mi spokoju. WOŚP stawiała mnie bowiem na rozdrożu wspierania słusznej idei i świadomości, że nie jest to moje dobrowolne działanie, tylko coś wymuszonego w sposób, którego nie rozumiem.
Kilka lat później, będąc na szkoleniu z „Zarządzania personelem”, kiedy prowadzący omawiał zasady zachowania ludzi, jakby mnie olśniło. Stało się to nagle i w zasadzie bez zamierzenia. Po prostu przy jednej z zasad przypomniała mi się WOŚP, która dobrze wpisywała się w ramy tego, o czym mówił trener. Zasadą tą było zaangażowanie.
Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej o tej, lub innych zasadach, odsyłam do fajnej książki R.Cialdiniego "Wywieranie wpływu na ludzi".
Zrozumiałem wtedy skąd bierze się ten ucisk brzucha, kiedy kolejny raz wpłacałem pieniądze na WOŚP, i dlaczego tak źle się czuję w związku z tym.
Otóż, z jednej strony osoba, która chce być postrzegana za taką, której zależy na pomocy ludziom w potrzebie, a dzieciom, w szczególności, swoim działaniem stara się to w różnych sytuacjach udowadniać, czy to poprzez pomoc sąsiedzką, czy też w różnych zbiórkach pieniędzy, jedzenia lub ubrań na powodzian, pogorzelców, ofiar tsunami, głodujących w afryce i Bóg wie jeszcze jakich.
Pcha nas do tego wewnętrzna siła skłaniająca do wprowadzenia w życie własnego obrazu.
Z drugiej strony pojawia się przebiegła zewnętrzna presja polegająca na nacisku na dostosowanie naszego zachowania do tego, czego od nas oczekują inni. Ponieważ inni postrzegają nas jako osobę wrażliwą, kolejna wewnętrzna siła zmusza nas do dostosowania naszego zachowania do obrazu, który o sobie mamy i zrzucenia się na WOŚP. W końcu, co pomyśleliby sobie o nas inni, gdybyśmy nie zapłacili haraczu?
Przed czymś takim trudno się bronić, o ile w ogóle można, gdyż nasze działanie w tym wypadku wynika nie z naszej wolnej woli zrobienia czegoś dobrego, ale z wykorzystania przeciw nam zakodowanych wewnątrz nas zasad.
Kiedy zrozumiałem ten mechanizm, poczułem się zwyczajnie wykorzystany przez organizatorów WOŚP. Od tego momentu przestałem zrzucać się na tę manipulacyjną machinę.
I czuję się teraz znacznie lepiej. Jest tyle innych alternatywnych akcji charytatywnych, które mogę wspierać kierując się swoim wolnym wyborem, a które w ramach swoich możliwości wspieram, że WOŚP nie muszę. I już więcej nie będę.
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
13 komentarzy
1. Trzeba mieć silną psychikę
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
2. "Wywieranie wpływu na ludzi"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Zwykle pytam, czy przyjmują
4. niedziela to dzień rodzinny - nie wazne, czy w centrum
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Z własnymi dziećmi jest
6. Scenka rodzajowa
7. Dodam moją obserwacje
8. To tyrzeba pomyśleć...
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
9. Czy ja coś wspominałem o
10. Falco,
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
11. Dziękuję za datki
12. Dla mnie to społeczny kant!
13. mój syn po powrocie z impry owsiaka