Sprawcy kleski "Market Garden"
"Kazdy ma plan dopoki nie dostanie w zeby" - to powiedzenie z West Point, amerykanskiej uczelni wojskowej spelnialo sie w dziejach wojen bardzo czesto. Nie ominelo tez alianckiej gigantycznej operacji noszacej kryptonim Market-Garden. Pomysl byl swietny, plan niezly, wykonanie w duzej mierze niedobre.
We wrzesniu 1944 r. sytuacja Niemiec byla bardzo zla. Na Wschodzie, Armia Czerwona stala na Wisle. Na Zachodzie Alianci zdolali rozwinac trzy grupy armijne, ktore parly w kierunku granicy niemieckiej. w pierwszej polowie sierpnia 1944 r. Hitler zdecydowal o podjeciu Operacji Luttich majacej na celu zdobycie portow na Kanale La Manche i odciecie armii alianckich od zaopatrzenia. Niemcom sie nie powiodlo i Alianci odwdzieczyli sie kilkoma operacjami, ktorych rezultatem bylo zamkniecie niemieckiej VII Armii w kotle Falaise. Na skutek nieudolnosci dowodztwa armii kanadyjskiej w sklad ktorej wchodzila polska 1 Dywizja Pancerna, tzw. maly kociol sie nie domknal i kilkadziesiac tysiecy Niemcow zdolalo umknac poza rzeke Seine. Jednak duza armia niemiecka zostala zmasakrowana, 10 000 zolnierzy zginelo albo zostalo rannych, a 50 000 dostalo sie do niewoli. Prawie caly sprzet zostal utracony.
Montgomery'emu, dowodcy brytyjskiej 21 Grupy Armii udalo sie przeforsowac przeprowadzenie Operacji Market Garden. Od samego D-Day los nie rozpieszczal Brytyjczykow. Zmudne i krwawe przebijanie sie przez "bocage" (zywoploty) i forsowanie licznych kanalow sklanialo do czegos mniej zmudnego i szybszego. Takie szanse dawalo masowe uzycie wojsk powietrzno-desantowych. Mozna bylo przeskoczyc liczne przeszkody i po zajeciu mostu czy mostow na rzece Ren znalezc sie poza linia zygfryda ciagnaca sie wzdluz granicy niemieckiej. Przemyslowe Zaglebie Ruhry bylo tlustym kaskiem i znajdowalo sie bardzo blisko od planowanego uderzenia po przekroczeniu Renu. Haslem dnia bylo zakonczenie wojny przed Swietami Bozego Narodzenia. Pyszny pomysl - wygranie wojny na Zachodzie w pol rolu.
Operacja skladala sie z dwoch czesci. "Market" miala polegac na zrzuceniu alianckiego korpusu powietrzno-desantowego wzdluz liczacej okolo 100 km. drogi od holenderskiej miejscowosci Eindhoven na poludniu do Arnhem na polnocy. Kluczem bylo zajecie 5 glownych mostow na tej poludnikowo polozonej trasie. Na poludniu zrzucono nowoutworzona (1942) amerykanska 101 Dywizje Powietrzno-Desantowa. Do dzis nosi nazwe "Krzyczace Orly". Jej wartosc byla nieznana. Troche sie ostrzelala w czasie D-Day. Zadaniem dywizji bylo szybkie zajecie pieciu mostow na kanalach oraz opanowanie mozliwie duzego odcinka poludniowej czesci calej trasy. Ze wgledu na pozniejsze, notoryczne wlamywanie sie roznych niemieckich grup bojowych (co nie bylo trudne) , droge nazwano "Piekielna Autostrada".
Amerykanska 82 dywizja Powietrzno-Desantowa byla najlepsza dywizja US Army. Zdobywala doswiadczenie w Afryce Polnocnej, w walkach na Sycylii oraz we Wloszech. Przydzielono jej zadanie zdobycie trzech mostow na rzekach.
Brytyjska 1 Dywizja Powietrzno-Desantowa miala zdobyc jeden most w Miejscowosci Arnhem. Tam zdobywana trasa sie konczyla i otwieralo pole do zamierzonego wylania sie alianckich dywizji pancernych. Dywizja nigdy nie dzialala jako calosc i mogly pojawic sie problemy z koordynacja stanowiacych ja brygad. Jedna z nich byla polska brygada dowodzona przez gen. Sosabowskiego.
Druga czesc operacji nosila nazwe "Garden". Mial ja wykonywac brytyjski XXX Korpus. Jego trzonem byla dywizja pancerna uzbrojona w bardzo porzadne czolgi "Cromwelle" oraz slabsze od nich "Shermany". Nie przewidywano silniejszego oporu Niemcow na trasie i most w Arnhem mial byc zajety w dwie doby.
W przeddzien operacji lotnictwo alianckie dokonalo bombardowan na terenach zamierzonych dzialan, co mialo rozmiekczyc obrone. W niedziele 17 IX 1944 r. z 20 lotnisk angielskich wystartowala olbrzymia armada liczaca 2 000 samolotow wlacznie z szybowcami. Zajela pas w powietrzu o wymiarach 5 km. X 30 km. Komandosi alianccy mieli ladowac w odleglosci znacznie wiekszej nizby chcieli. Ich atutem, ale i wieksza szansa na przezycie bylo zaskoczenie. Preferowali ladowanie w bezposredniej bliskosci celu czy wrecz na celu. Tak rozbili niemieccy komandosci w Belgii w 1940 r. Tak zrobili skutecznie angielscy spadochroniarze przed kilkoma miesiacami w D-Day. Ich szybowce wyladowaly tuz przy slynnym moscie "Pegasus", ktory zajeto bez wysilku. Niestety dowodcy lotnictwa alianckiego nadmiernie szanowali swoj sprzet i ludzi i sprzeciwili sie propozycjom oficerow komandosow. Argumentowali, ze mosty beda mialy silna obrone przeciwlotnicza i straty beda wysokie. Niestety wywiad (brytyjsko-holenderski) akurat w tej operacji zawiodl i nie odkryto, ze oslona plot. mostow, wlacznie z tym w Arnhem, byla bardzo slaba. Co wiecej, wygodni lotnicy nie zgodzili sie na powtorzenie lotow tego samego dnia, co przelozylo sie na rozlozenie zrzutow na trzy dni.Klocilo sie to z zasadami dzialania wpjsk powietrzno-desantowych. Zywotnosc tych uzbrojonych w bron lekka zolnierzy byla krotka. po kilku dobach powinni byc zastapieni innymi jednostkami wojsk ladowych.Tak wiec postawa dowodztwa sil lotniczych byla pierwsza przyczyna nadciagajacej kleski.
Dywizja "Krzyczacych Orlow" zajela wszystkie piec mostow. Niestety dwa z nich zostaly wysadzone. Wsrod nich byl most na Kanale Wilhelminy w miejscowosci Son. Wprawdzie saperzy zbudowali most Bailey'a, ale zajelo to 10 godzin i o tylez godzin zostal opozniony wjazd XXX Korpusu na dluga i niebezpieczna trase. Ryzyko bylo tym wieksze, ze trzeba bylo jechac tylko jedna droga.
Jak sie mialo okazac, most na rzece Waal w Nijmegen mial stac sie glowna przeszkoda, ktora zadecydowala o klesce Operacji. Po wojnie uwaga zainteresowanych zwykla sie skupiac na slynnym moscie w Arnhem, ale w czasie dzialan wojennych most w Nijmegen zaslugiwal na szczegolna uwage. Jakby nie rozumieli tego uczestnicy wydarzen, od ktorych zalezalo opanowanie tego mostu.Bronila go piechota wzmocniona dzialami 88 mm i 20 mm. Mial byc zdobyc w pierwszym dniu 508 Pulk 82 D.P-D. Nie byl to najlepszy pulk w tej dywizji. Pulk zaatakowal wieczorem o 20:00-ej sila dwoch kompanii. Jedna z nich zgubila sie po drodze. Mostu nie zdobyto.Przez nastepne dwa dni Amerykanie nie podjeli proby ataku na most. Zarowno dowdca amerykanskiej dywizji, gen. Gavin jak i pozniej gen. Browning, dowodca korpusu, wieksza role przywiazywali do zdobycia i utrzymania Wzgorz Groesbeek. Nawet powod byl znany - otoz obawiali sie oni niemieckiego kontrataku z pobliskiego lasu Reichswald, gdzie mialy sie klebic straszne sily w liczbie 1 tysiaca czolgow. Nigdy nie bylo to potwierdzone przez wywiad. Dodatkowo, wzgorza byly popisowym, wrecz modelowym miejscem dla dowodztwa i sztabu;jak to bylo przez wiele setek lat w dziejach wojen. Drugiego dnia niby Niemcy zaatakowali Groesbeek, ale nie mialo to wiekszego znaczenia.Chyba, ze dla atakaujacej 406 Dywizji Piechoty, ktora przy tej okazji stracila 1 000 ludzi. Amerykanie stracili jedynie kilkunastu zolnierzy.Amerykanska dywizja zajela sie czyszczeniem miasta Nijmegen, do ktorego zaczeli docierac nowi obroncy, w tym batalion grenadierow pancernych z 10 Dywizji Pancernej SS (okolo 500).Tak wiec jako przyczyne nr dwa (w sensie kolejnosci w czasie, a nie waznosci) kleski Market Garden nalezy uznac nieuzasdnione lekcewazenie Mostu Numer Dwa calej operacji.
Brytyjska brygada wyladowala kilkanascie kilometrow od Arnhem. Jej trzy bataliony ruszyly w kierunku mostu. Na ich drodze stal jakis slaby batalion szkoleniowy. Szybko zostal wzmocniony. Batalion 1 i 3 natrafily na opor i wdaly sie w uciazliwe walki. Nigdy nie dotarly do mostu. Szczesliwym trafem, 2 batalion pod dowodztwem plk. Frosta skrecil na poludnie i ominal obrone niemiecka. O godzinie 20:00-ej do mostu dotarlo 750 zolnierzy 2-go batalionu, 45 z 3-go batalionu i kilkunastu zolnierzy z innych jednostek. Byl to piekny sukcesJednak calego mostu nie zdobyto-na przeszkodzie stanal bunkier obsadzony przez 20-osobowa zaloge. Batalion opanowal 18 okolicznych budynkow i przeszedl do obrony. Czekal na pancernych z XXX korpusu i kolegow ze swojej brygady i innych brygad. Reszta miasteczka znalazla sie w rekach SS-manow z 9 Dywizji.Nie da sie jednak nie dodac, ze juz po kilku godzinach Operacji, w sektorze brytyjskim w rece Niemcow dostaly sie dokladne plany calego zamierzenia. O godzinie 13:00 otrzymal je dowodca Grupy Armii gen. Model.Na miejsca kolejnych zrzutow mozna bylo wysylac ekipy powitalne. Jednak mozna sobie darowac znane zdjecia niemieckich zolnierzy ustawionych na skraju laska i strzelajacych do komandosow na spadochronach. Predkosc opadania, odleglosc i kat celowania sprawialy,ze szanse trafienia byly nikle. Natomiast jasne staly sie dla zdezorientowanych Niemcow jakie byly cele Operacji. Na przyklad, Model sadzil, ze celem bylo ujecie jego bezcennej osoby.
W planach Market Garden zdecydowanie zlekcewazono sily niemieckie znajdujace sie w rejonie Operacji. Zwyklo sie podkreslac znaczenie II Korpusu Pancernego SS i nawet ladnie kontrastowaly czolgi w zestawieniu z komandosami. Jednak dwie dywizje pancerne SS, 9 i 10 odpoczywaly, uzupelnialy kadry i sprzet. Ta pierwsza z pewnoscia miala 2 samobiezne dziala pancerne. Zas druga dysponowala: 8 czolgami Pzv, 12 czolgami Pz IV i 4 samobieznymi dzialami pancernymi Stu G. Caly Korpus liczyl 7 000 zolnierzy, co stanowilo 30% stanu.Natomiast wyjatkowo grozny byl samodzielny 506 Batalion ze swoimi 28 Krolewskimi Tygrysami. Ten typ czolgow sluzyl w odrebnych, samodzielnych batalionach nalezacych do rezerw strategicznych. Panami pola walki byly doraznie tworzone grupy bojowe z najslawniejsza w tej okolicy i czasie 107 Brygada Pancerna, ktora wyrzadzila Aliantom bardzo duzo szkod. Podstawowa mase stanowila zbieranina, w ktorej wcale nie dominowali doswiadczeni zolnierze. Obok pancerniakow i piechocincow byli marynarze z artylerii nadbrzeznej i ludzie z Luftwaffe.Czego nie mozna im odmowic, to bardzo dobrego dowodzenia. Szkoda, ze ten czynnik nie wystepowal czesciej po drugiej stronie frontu.
XXX Korpus wyruszyl do boju w niedziele 17 IX o godzinie 14-ej. Przed atakiem pozycje niemieckie, pewnie domniemane, zbombardowalo i ostrzelalo 100 samolotow typu Typhoon oraz 300 wlasnych dzial. Czolowa Guards Armoured Division dyspoonowala lufami dzial swopich czolgow oraz 5 pulkow artylerii. Oprocz tego byly rowniez trzy pulki artylerii korpusnej (27,64 i 73). Najwyrazniej nie rozpoznano dobrze celow i juz po pol godziny jazdy czolgi irlandczykow zostaly ostrzelane skutecznie z zasadzki.
W trzecim dniu Operacji,z rana XXX styka sie w Graves z oddzialami 82 Dywizji Powietrzno-Desantowej. Nastepnie dociera do Nijmegen. W ciagu ostatnich 2 godzin udalo im sie przebyc prawie 40 km. Okazalo sie, ze jak chce sie cos zrobic, to sie da. Do mostu w Arnhem pozostalo 15 km. No, ale most drogowy w Nijmegen nie byl pod kontrola sprzymierzencow, tak jak powinien. Jest juz IV dzien Operacji. Do ataku ruszyl 3 batalion dowodzony przez mjr.Cooka. Komandosi wioslowali szalenczo i udalo im sie na byle lodkach dotrzec pod ciezkim ogniem do polnocnego brzegu rzeki. Nastepnie komandosi ruszyli lukiem poza plecami obroncow mostu i zdobyto go. Droga do Arnhem stala otworem. Na tej liczacej 15 km. koncowce dlugiej trasy nie bylo sil niemieckich. Wszystkie 5 batalionow, ktore niemieckie dowodztwo wyslalo do przerywania szlaku XXX Korpusu znalazly sie na poludnie. Odleglosc pomiedzy mostem w Nijmegen a Arnhem mozna bylo przejechac w pol godziny. Zolnierze Frosta walczyli, gineli czekali w Arnhem , a gen. Horrocks zarzadzil przerwe na odpoczynek, tankowanie itp. Ponaglany Horrocks tlumaczyl sie brakiem wsparcia piechoty, bez ktorej oczywiscie straci czolgi. Swoja droga piechota aliancka miala zwrotnie, zwyczaj usprawiedliwiania swojej niecheci do ataku brakiem czolgow. Paluszek i glowka to szkolna wymowka...Domniemywac by mozna, ze gen.Horrocksowi brakowalo doswiadczenia i odwagi. Nic z tych rzeczy - byl to jeden z najlepszych oficerow brytyjskich tej rangki. Walczyl w I wojnie swiatowej. W pazdzierniku 1914 r. Niemcy wzieli go do niewoli.Pozniej walczyl przeciwko bolszewikom w Rosji. Tam dostal sie do niewoli. W czasie miedzywojennym bral udzial w igrzysklach Olimpijskich w Paryzu w 1926 r. Startowal w 10-boju. W czasie kampanii afrykanskiej zostal ciezko ranny w 1943 r. Kuracja trwala rok czasu.
Minela noc i pol nastepnego dnia kiedy wreszcie Irlandczycy znajdujacy sie w szpicy ruszyli d...W miedzyczasie Niemcy obsadzili trase i znow zaczely sie schody. Dopiero w szostym dniu operacji jednostki XXX korpusu dotarly do komandosow Sosabowskiego, ktorzy wczesniej wyladowali w rejonie Driel po poludniowej stronie Renu. Wczesniej nasz general dal propozycje wspolnego z XXX Korpusem ataku na Arnhem, ale propozycje odrzucono. Teraz bylo juz za pozno. Polakom pozostalo ratowac kolegow brytyjskich otoczonych w rejonie Oesterbek. W sumie udalo sie ewakuowac przez Ren w dniu 25 IX 3 910 zolnierzy. Do niewoli dostalo sie 6 525 angielskich spadochroniarzy. Pozostali zabici i ranni w liczbie 1 485. Dywizja spadochroniarzy przestala istniec.
Juz w czasie trwania Market Garden pojawiala sie niechec niektorych angielskich dowodcow do gen.Sosabowskiego. Celowal w tym gen. Browning. Prawda jest, ze Sosabowski byl sceptycznie nastawiony do niektorych decyzji swoich dowodcow. Stopniowo tez rosla jego irytacja, gdy odwlekano odlot jego brygady do akcji w Holandii. W grudniu 1944 r. zostal odsuniety od dowodzenia brygada.Otoczono go niezdrowa atmosfera - jakby tchrz czy cos takiego. Jednak Historia ustami uczestnikow Operacji oraz analitykow, przyznala racje polskiemu generalowi.Sprawiedliwosci stalo sie zadosc.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
9 komentarzy
1. https://youtu.be/H21zi9hj9-A
https://youtu.be/H21zi9hj9-A
2. https://youtu.be/OmTuRjApo0w
https://youtu.be/OmTuRjApo0w
3. https://youtu.be/i1EsDkm_r3o
https://youtu.be/i1EsDkm_r3o
4. https://youtu.be/H8bleAI77wo
https://youtu.be/H8bleAI77wo
5. https://youtu.be/SkZIAhpbW7I
https://youtu.be/SkZIAhpbW7I
6. https://youtu.be/vTUC79o4Kmc
https://youtu.be/vTUC79o4Kmc
7. https://youtu.be/f4BT4S_peV0
https://youtu.be/f4BT4S_peV0
8. Zapasy z losem. Tragiczna
Zapasy z losem. Tragiczna historia Sosabowskich
Generała i jego syna życie ciężko doświadczało. Nigdy nie poddali się w walce.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Marylu
Analitycy i historycy pisza i mowia o Generale z wielka atencja. Jakby wyrosl na trzecia postac bohaterska. Pierwsza, to plk. Frost. Druga, to dowodca batalionu 82 dywizji Powietrzno-Desantowej. Nasz general jest bohaterem innego rodzaju. On jest jak profesjonalista, prawdziwy dowodca wyzszego szczebla. Anglosasi cenia racjonalnosc.
Jakos nw ciszy pozostaje to czego Polacy bezposrednio nie zrobili, a jest rownie cenne jak to co zrobili. Otoz Niemcy wysylai na kociol Oesterbek raczej slabe wojsko. Dlatego tak dlugo to trwalo. Jednak w pewnym momencie sie zdecydowli na powazny atak. No i nasi w tym przeszkodzili sama swoja obecnoscia. Niemcy musieli wyslac solidne jednostki by postawic zapore naszej SBS bojac sie, ze wtargna do Arnhem.
Przy okazji pomyslalem sobie, ze Ang;licy, jak to Anglicy, ich udzial w II wojnie swiatowej nie byl gigantyczny i musieli zadowolic sie roznymi filmami grupek komandosow. Ich bohaterowie jak gen.Horrocks moze tez zasluguja na dokladniejsze przyjrzenie sie. Jakie wlasciwie morale mial. gdy dwukrotnie szedl w niewole, najpierw na samym poczatku wojny, do Niemcow, pozniej, do bolszewikow. Prawdziwy bohater walczy do konca, a nie jak pokraki-sybaryci, armia kolonialna na terenach dzisiejszej Malezji, gdzie Japonczycy osmieszyli bufonow. Niby po wojnie generala angielskiego bojkotowano na angielskich salonach, ale co z tego.
Wracajac do Horrocksa, nalogowy jeniec bral udzial w Olipiadzie, ale to okreslenie oddaje wszystko. Bral udzial w ten sposob, ze zajal 19 miejsce na 38 startujacych. Nalezy pamietac, ze tak jak w Renesansie jeden czlowiek, np. Leonardo da Vinci mogl miec wszechwiedze, czyli znac sie na wszystkim w sposob celujacych, tak jeszcze przed II wojna swiatowa, normalny, dobrze wysportowany mezczyzna mogl zdobywac medale tak w Olimpiadzie letniej, jak i w zimowej. W czasach powojennych pamietam tylko Amerykanina Heidena i jedna Kanadyjke, ktorzy zdobywali medale olimpijskie w lyzwiarstwie i w kolarstwie.