Konstytucja dla nauki

avatar użytkownika Józef Wieczorek

k

Po niemal 30 latach funkcjonowania III RP okazuje się, że Polska cierpi na niedobór elit, mimo imponującej ilości szkół z nazwy wyższych, radykalnego wzrostu studiującej młodzieży oraz poziomu ‚udyplomowienia’ społeczeństwa. Gospodarka pod względem innowacyjności ciągnie się w ognie państw europejskich, a polskie uczelnie plasują się w ogonie prestiżowych rankingów uczelni światowych. Jesteśmy słabi.

Mimo kilku już reform akademickich w III RP poziom nauki i edukacji wyższej się nie podnosi, lecz obniża.

Co więcej elity nadal tracimy, gdyż od lat mamy do czynienia z „drenażem mózgów” – odpływem młodych, wykształconych ludzi za granicę. Po wejściu Polski do EU ten proces jeszcze się nasilił.

Minister Jarosław Gowin zdając sobie z tego sprawę podjął działania na rzecz zreformowania tego niewydajnego i marnotrawnego systemu akademickiego.

Działania te zbliżają się do etapu końcowego o czym świadczy Narodowy Kongres Nauki w Krakowie [19-20 września 2017 r.] i przygotowana „konstytucja dla nauki”.

Rozmowy wybiorcze

Na drodze do kongresu zostały opracowane trzy koncepcje założeń nowej ustawy o szkolnictwie wyższym – dwie ewolucyjne i jedna rewolucyjna oraz zorganizowano cykl konferencji realizowanych w różnych ośrodkach naukowych, podczas których dyskutowano:

  • o umiędzynarodowieniu nauki i szkolnictwa wyższego co jest ‚piętą Achillesową’ naszego systemu. [Rzeszów],

  • o rozwoju humanistyki i nauk społecznych, które są w głębokim kryzysie, mimo że wiele uczelni, szczególnie niepublicznych, właśnie w tych dziedzinach kształci ogromną ilość studentów [Toruń].

  • o poprawie kiepskiej do tej pory współpracy między nauką i gospodarką [Wrocław].

  • o krętych w Polsce ścieżkach kariery akademickiej [Katowice]

  • o podnoszeniu poziomu badań naukowych w Polsce [Poznań]

  • o doskonałości dydaktycznej na naszych uczelniach, która zostawia wiele do życzenia.[Lublin]

  • o podziale uczelni na uczelnie dydaktyczne, dydaktyczno-badawcze oraz konieczności wyłonieniu uczelni badawczych, które dawałaby szansę rywalizacji z najlepszymi ośrodkami europejskimi [Gdańsk]

  • o finansowaniu „biednych” uczelni [ Łódź]

  • o ustroju i zarządzaniu uczelniami [Warszawa]

Taki proces opracowania reformy systemu akademickiego wysoko został oceniony przez ekspertów Komisji Europejskiej, ale mankamenty są także widoczne.

Reforma jest konsultowana ze środowiskiem akademickim, z beneficjentami od lat patologicznego systemu, którzy niekoniecznie są zainteresowani radykalnymi zmianami koniecznymi do rzeczywistej naprawy systemu. Z wykluczonymi z systemu, choć aktywnymi na polu akademickich reform – nie dyskutowano.

Mimo, że polska diaspora akademicka – funkcjonująca w wielu zagranicznych ośrodkach naukowych – to ok. 1/3 całej polskiej populacji akademickiej, nie powierzono jej opracowania propozycji zmiany systemu.

Patogeny niszczące naukę

Z doświadczeń Niezależnego Forum Akademickiego -sprzed kilkunastu już lat- wynikało, że to właśnie polscy naukowcy pracujący za granicami są najbardziej zainteresowani radykalnymi zmianami systemowi w nauce, takimi aby mogli do Polski wracać, a w każdym razie swój potencjał intelektualny dla Polski spożytkować.

Postulaty NFA zmian w systemie akademickim podpisywało kilkakrotnie więcej Polaków z ośrodków zagranicznych, niż krajowych.

W dyskusjach nad reformą mówi się wiele o konieczności odwrócenia kierunku „drenażu mózgów”, ale nie zrealizowano mojego postulatu : „ Zachęcenie – przez ministra – Polonii akademickiej do wzięcia udziału w konkursie na opracowanie założeń do ustawy mogłoby stanowić pożądany krok na drodze do reformowania systemu akademickiego w Polsce”. Skorzystano jedynie z opinii kilku polskich naukowców aktywnych w ośrodkach zagranicznych.

Prof. Grażyna Ptak [ Rada Kongresu] mająca duże doświadczenia zagraniczne tak pisze ” Trudno jednak uwierzyć, że jakiekolwiek udogodnienia administracyjne …..będą w stanie zagwarantować, iż sytuacja ulegnie znacznej poprawie (przynajmniej nie w najbliższych latach)” argumentując „ zmiana jest możliwa jedynie poprzez dolanie świeżej krwi tj. zasilenie polskiej nauki przez naukowców pracujących za granicą.”

W ramach konferencji nie podjęto tematu rozlicznych patologii akademickich i nie ma nadziei na zrealizowanie mojej inicjatywy sprzed 7 już lat -zainstalowania Polskiego Ośrodka Monitoringu Patologii Akademickich [w skrócie POMPA} dla ‚wypompowania’ z systemu chociaż części patologii niszczących potencjał polskich naukowców.

Mimo, że system nauki w Polsce jest chory, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, zresztą lekarz – prof. W. Nowak zdołał w nim zidentyfikować jedynie jedną bolączkę – brak pieniędzy. Przy takiej diagnozie trudno o skuteczną terapię i chory pacjent , jakim jest nauka w Polsce, chyba nie ma wielkich szans na wyzdrowienie.

Mimo że nie jestem doktorem medycyny chorób nauki w Polsce zidentyfikowałem wiele – jak: pozoranctwo naukowe, pozoranctwo edukacyjne, wieloetatowość, brak mobilności, nepotyzm, plagiaty, mobbing, konformizm, korupcja, zapaść moralna itd. i całe szczęście, że podczas dyskusji kongresowych, a także w „konstytucji dla nauki” zauważono też inne i to ważniejsze przyczyny zapaści nauki w Polsce od niedostatku pieniędzy.

Marnotrawstwo pieniędzy księgowanych po stronie wydatków na naukę jest od dawna znane i potrzebne jest uszczelnienie tych wydatków, aby finansować to co jest nauką, a nie pozoranctwo naukowe i edukacyjne, czy wręcz oszustów naukowych.

Patologie finansowania projektów naukowych nieraz pozornie realizowanych, o niejawnych dla podatnika rezultatach, utrzymują się w ciągu całej III RP.

Musimy wiedzieć co my tak naprawdę finansujemy.

Kłopotliwa lustracja

Na konferencjach nie podjęto także problemu dekomunizacji i lustracji środowiska akademickiego, a wypowiedź ministra nauki sprzed roku o tym, że uczelnie same się oczyszczą, budziła niepokój. W przygotowanej ustawie znalazł się jednak zapis „ rozdz. 4 str. 86 -2. Tytuł profesora może być nadany osobie, która w okresie od dnia 22 lipca 1944 r. do dnia 31 lipca 1990 r. nie pracowała i nie pełniła służby w organach bezpieczeństwa państwa w rozumieniu art. 2 ustawy z dnia 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990 oraz treści tych dokumentów oraz nie współpracowała z tymi organami.” co pozwala mieć nadzieje, że lustracja, chociaż maksymalnie ograniczona, jednak całkiem nie zostanie odrzucona, tym bardziej, że podobne wymogi dotyczą członków Rady Doskonałości Naukowej i Komitetu Ewaluacji Nauki.

O dziwo, te zapisy to zasługa ministra Jarosława Gowina, który chyba się zreflektował pod wpływem krytyki jego wypowiedzi. Warto jednak podkreślić, że wśród członków Rady Narodowego Kongresu Nauki, te zapisy nie są przyjmowane z aprobatą i np. gospodarz NKN – Rektor UJ uważa, że lustracja to jest typowy polityczny dylemat i nie widzi w tym problemu upadku moralnego niemałej części środowiska akademickiego, które za żadne skarby nie chce poznać prawdy o swej przeszłości.

Pozostaje pytanie – czy można zbudować silny, zdrowy system nie znając jego fundamentów ?

Turystyka habilitacyjna

W konstytucji dla nauki nie likwiduje się habilitacji, prawie już nie znanej w krajach zachodnich, choć nie będzie obowiązkowa dla utrzymania się na etacie, ale jednak potrzebna aby innych doktoryzować. Tym samym nawet wybitni naukowcy z Polonii akademickiej mogą mieć wątpliwości czy wracać na polskie uczelnie. Jednak konieczność wyrzekania się polskiego obywatelstwa, aby obejmować na uczelniach stanowisko profesora przez polskich doktorów z zagranicy – bez habilitacji – chyba już nie grozi. Utrzymywanie przez lata habilitacji nie utrzymało poziomu nauki w Polsce- wręcz przeciwnie, doprowadziło m. in. poprzez „turystykę habilitacyjną” do krajów postkomunistycznych do nobilitowania wielu naukowców lipnymi dyplomami.

Z obawy o zarzut dyskryminacji kobiet zrezygnowano z radykalnego rozwiązania patologicznego problemu niemobilności akademickiej, stąd chów wsobny, a także nepotyzm nie zostaną zlikwidowane.

Projekt ustawy spełniający w znacznej mierze oczekiwania zachowawczego środowiska akademickiego musi przejść przez komisje w Sejmie i Senacie, ale jeśli zostanie przyjęty, to nie będzie całkiem tak jak było. Nie będzie jednak tak jak być powinno, tak aby to była naprawdę dobra zmiana zdolna do wyprowadzenia naszych uczelni z dołka na szczyty, a przynajmniej na wyżyny.

Tekst opublikowany w miesięczniku Nowe Państwo nr 10/2017

♥


Kategoria: Moja publicystyka (prasa) Tagged: Jarosław Gowin, Konstytucja, patologie, reforma

1 komentarz

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Struktury tak,

ale pieniadze sa przynajmniej tak samo wazne.