Polska "ulica" padla w Katalonii

Najpierw byla wpadka z Euro, czyli kryzys finansowy Grecji. Rozciagnal sie na lata i podkopal reputacje Unii Europejskiej.

Nastepnie kanclerz Niemiec swa decyzja zniszczyla tamy chroniace Europe przed potopem imigrantow. Blad ten sie poglebil za sprawa islamskich terrorystow. Europejczycy w szybkim temopie traca komfort zycia. Nie wszystko opisuja w mediach. Wiem cos o tym na przykladzie czlonkow mojej rodziny.Pelne niepokoju telefony, powrot taksowka do domu z pracy a nie "tube",itp.

Swieto Moznych Tego Swiata w Hamburgu zamienilo sie w bezkarna orgie lewactwa na czele z anarchistami.Kilkustet policjantow niemieckich zostalo rannych.

Calkiem niedawno przez Francje przetoczyly sie fale demonstracje przeciwko decyzjom rzadu. To dopiero poczatek. A prezydent Macron stwierdzil dobitnie, ze to nie na ulicy rozstrzyga sie wazne sprawy. On zamierza dalej realizowac swoj program wyborczy.

Od kilku tygodni nastapil kryzys w Hiszpanii z pierwsza kulminacja w postaci niedzielnego referendum w Katalonii. To kolejny cios w Unie Europejska. Prawo narodow do samostanowienia zaczelo sie utrwalac na dobre od czasow Konferencji w Wersalu. Nawet Lenin sie przylozyl do tej godnej sprawy.

W dniu referendum zostaly ranne 893 osoby. Mimo przemocy wzielo w nim udzial 2.26 mln. Ktalonczykow. 90% z nich opowiedzialo sie za niepodlegloscia. Premier Hiszpanii Mariano Rajoy glosi, ze referendum nie bylo. Jak to nie bylo? Caly swiat do dzis oglada zdjecia i czyta relacje. 

Katalonczycy czuja sie wolni. Zapowiadaja strajk generalny. Sprawa jest rozwojowa. 

Do tego nalezy dodac wilka, ktorego nie powinno sie wywolywac z lasu. I poki co, na internecie nie widze chetnych. Na mysli mam Baskow. ci maja wieloletnie tradycje terroryzmu w imie osiagniecia niepodleglosci.

Wyglada na to, ze PiS w czepku sie urodzil. Moze lepiej z anglosaska - urodzil sie ze srebrna lyzeczka w buzi. Wystarczy pomyslec, co by bylo, gdyby te wszystkie wydarzenia wyzej przywolane, nie mialy miejsca?

Natomiast nadaktywna, napalona opozycja, ktora sama sie glupio nazwala totalna (za to jeszcze bedzie placila) wyladowala na bruku. Nie w tym sensie, w jakim zamierzala.  A zabiegala o stan jeszcze perlniejszy niz ten z przedwojennych napisow na murach, pisanych przez Zydow: "Domy nasze, ulice wasze". Znaczenie demonstracji, takze jako symbolu, spadlo niziutko.

Wczoraj z wieczora szukalem na portalach, ktore zwykle omijam z daleka, informacji o demonstracjach KOD. A tam malutko, cichutko.  Z wiadomosci dnia utkwila mi tylko jakas informacja o aktorce zwierzajacej sie w TV, ze zdradzala meza. Zaden to "news", bo w tamtych sferach to zjawisko permanentne.

Tak wiec zapowiadana grozna bron opozycji - "ulica" zgruzowala sie na dobre wczoraj w odleglej Katalonii. Wiele tysiecy ludzi bitych przez policje. Wrazliwi politycy europejscy nabrali wody w usta. Poziom tolerancji dla przemocy policji wzrosl mocno. Wielki Gniew Polskiego Spoleczenstwa okazal sie byc protestem garstki oderwanych od koryta. W nudnych czasach moze byloby to zauwazalne, ale nie dzis. Przeciez trzeba doliczyc do szumu medialnego takze strzelca masakrujacego z okna hotelowego tlum na koncercie w Klaifornii.

Zanim zaczna byc ci chuligani traktowani nalezycie przez sluzby porzadkowe wystarczy szersze legitymowanie. Emeryci ubeccy nie ryzykuja, ale mlodsze typki musza uwazac, bo przeciez latwo zniszczyc sobie kariere albo w ogole jej nie zaczac.

Przy tej okazji jeszcze glebiej ugrzezly w blocie  posilki noszace nazwe "zagranicy". Co sie ostalo opozycji? Nic mi nie przychodzi do glowy poza "sznurem", ktory "sie ostal".