O twardym lądowaniu prezydenckiej ekipy - najnowszych "ikarów" III RP...

avatar użytkownika Docent zza morza

Jak już pisałem - pan prezydent i jego świta ostatnio jakby zostali troszkę podpompowani - ...i po prostu nam odlecieli...

1 - "Pycha kroczy przed upadkiem, a wyniosłość ducha przed ruiną. Lepiej być pokornym z ubogimi, niż dzielić łupy z pyszałkami". (Księga Przypowieści Salomona 16.18-1)

2 - Starszemu pokoleniu raczej nie trzeba tłumaczyć sensu i morału greckiego mitu o Ikarze, ale młodszym - już "kształconym" w III RP wedle zaleceń marksizmu kulturowego...?

W skrócie - Dedal (Dajdalos) był rzemieślnikiem artystą na dworze króla Krety, Minosa. Król Minos zlecił mu wykonanie labiryntu dla Minotaura – potwornego królewskiego syna, pół-byka i pół-człowieka, ale z obawy przed jego wiedzą o tajemnicach państwowych, zabronił mu opuszczać wyspę.

Dedal wymyślił sposób ucieczki. Z ptasich piór sklejonych woskiem sporządził skrzydła dla siebie i swego syna Ikara.

Przed odlotem ojciec przestrzegł młodego chłopaka, aby leciał równo między niebem a ziemią, bo inaczej albo wosk się stopi, albo pióra nasiąkną wodą.

Jednak Ikar, zachwycony lotem i wspaniałością przygody, zapomniał o radach ojca, wzleciał zbyt wysoko i spadł do morza, gdy wosk się roztopił, a skrzydła rozpadły.

Lot i upadek Ikara stanowią szeroko rozpowszechniony symbol ludzkiego dążenia do realizacji własnych celów wbrew naturalnemu porządkowi świata, a jednocześnie symbol nadmiernej ambicji.

3 - Superbientem animus prosternet - pycha poprzedza upadek.

Sięgając po garść wiedzy z trzech fundamentalnych źródeł cywilizacji łacińskiej, której forpoczą jesteśmy od wieków - etyki chrześcijańskiej (o biblijnych korzeniach), mądrości starożytnej Grecji oraz rzymskiej wnikliwości. =>  Istota cywilizacji łacińskiej - otrzymaliśmy jednoznaczne ostrzeżenie przed pychą, jako najgroźniejszą przypadłością człowieka...

Oddajmy na chwilę głos kol. "Emilia Plater": 

"Pycha jest postawą człowieka, ludzi, społeczeństw, charakteryzującą się nadmierną wiarą we własne wartości, możliwości i osiągnięcia, a co za tym idzie, zarozumiałością, nieprzystępnością a także wyniosłością.

Ludzie pyszni mają  nadmiernie wysoką samoocenę oraz mniemanie o sobie, przy czym zazwyczaj ich wyniosłości  towarzyszy wyuczona agresja.

Przyczyną pychy jest zatem przecenianie własnych, prawdziwych lub urojonych osiągnięć i posiadanych wartości. Pycha i wyniosłość  karmią się poza tym dodatkowo, w znacznym stopniu,  niepowodzeniami innych. Jednym słowem - "kwitną" na pechu, niepowodzeniu, i nieszczęściu innych.

W Kościele katolickim, pycha (łac. superbia) zajmuje pierwsze miejsce spośród siedmiu grzechów głównych."

Pan prezydent taką osobą nie jest, ale jego prezydentura była od samego początku - czyli od momentu zaprzysiężenia - skażona utajonym grzechem pychy, który właśnie nam eksplodował tego lata.

A skoro miało tak być "od samego początku" - to czemu wcześniej milczałem? Post faktum to każdy głupi potrafi się mądrzyć... prawda?

Otóż tę skazę wiszącą nad nami wszystkimi jak miecz Damoklesa - widziałem... ale jednocześnie bardzo nie chciałem jej widzieć...

Nadrabiając, postaram się teraz odpokutować to niedociągnięcie szkicem najbardziej prawdopodobnego rozwoju sytuacji.

Podkreślam przy tym, że nie jestem w stanie dokładnie przewidzieć co się faktyczne wydarzy - co kto powie lub zrobi - ale charakter i konsekwencje nadchodzących wydarzeń to można już określić dosyć dokładnie...

Otóż pan prezydent (i jego najbliższe otoczenie, umownie zwane "Dużym Pałacem") już wkrótce zaliczy upadek godny "Ikara", gdy -  c-a-ł-k-o-w-i-c-i-e   z-a-s-ł-u-ż-e-n-i-e  i  b-a-a-a-a-r-dzo boleśnie - zostaną im pokazane granice ich możliwości i miejsce w szeregu...

I wcale nie musi to być "zemsta urażonego Kaczora-Dyktatora", bo równie prawdopodobne jest odtrącenie i pogarda ze strony salonu III RP,  dla którego "Adrian primo voto Maliniak"  nigdy nie będzie równorzędnym partnerem, a co najwyżej "pożytecznym idiotą"... Bo nigdy nie wybaczą mu ani strachu, ani frustracji, jakie do  tej pory przez niego przeżywali.

Wygląda więc na to, że "krety w Pałacu"  wkopały pan prezydenta na dobre, szalenie ograniczając mu pole manewru...

A ponieważ pan prezydent oraz jego świta wydają się być całkowicie nieświadomi siły oraz charakteru rządzących nimi obecnie impulsów, są więc jak jak otwarta księga ...

Niektórzy z nas - dotknięci podobnymi układami, co prezydentura A. Dudy - odczuwają w tym roku pewne zmęczenie dotychczasowymi relacjami - ale tegorocznym zadaniem rozwojowym - tak dla nas, jak i dla ekipy pana prezydenta - jest zwalczenie w sobie wszelkich "ciągot" do pośpiesznych, gwałtownych i mało przemyślanych decyzji, o potencjalnie katastrofalnych skutkach... jeśli chodzi właśnie o bliskie relacje - u nas zwykle o charakterze osobistym, ale w ich przypadku - zdecydowanie chodzi o kwestie publiczne.

Bo wielką tegoroczną lekcją - jak na razie, dosyć słabo sobie przyswojoną przez  dramatis personae

- jest nie działać pochopnie, lecz z rozwagą...

A kiedyż to dojdzie do tego "twardego lądowania"?

Już niedługo, po najbliższym nowiu Księżyca (będącym jednocześnie zaćmieniem Słońca)

- wypadającym 21 sierpnia br.

image

Dwa szokujące wyborców prawicy weta miały bowiem miejsce na samym początku ostatniego cyklu Księżyca, a następnie pan prezydent dołożył swoje trzecie weto (a w sumie już czwarte w ciągu jednego miesiąca!!!) - odmawiając podpisania wniosku ministra obrony o awanse generalskie - w samym środku tego cyklu, czyli w chwili jego symbolicznej kulminacji - podczas Pełni Księżyca 7-8 sierpnia.

A decyzja o pierwszym w tej kadencji weto - tym o regionalnych izbach obrachunkowych (efektywnie uniemożliwiającym skuteczne rozbijanie lokalnych klik i układów) - musiała zapaść podczas lipcowej Pełni - 8-9 - gdyż została ogłoszona 12, a przesłano ją do sejmu 13 lipca:  => Pierwsze weto prezydenta

Warto by poszukać z kim to pan prezydent sobie wtedy konferował, bo te późniejsze zawetowanie ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa to "na bank" zawdzięczamy interwencji Fundacji Batorego, czyli ludzi Sorosa -  => "Wetuj, Adrian - wetuj!!!"

Bo to właśnie w okresie czerwiec - lipiec nasz "Ikar"  poderwał się do lotu... rojąc o swej wielkości, samodzielności i wspaniałości... oraz uciekając od perfidnej i b. brutalnej nagonki ze strony totalnej opozycji...mam też wrażenie, że właśnie wtedy przestała Andrzejowi  Dudzie podobać się sama prezydentura - bo po zasłużonym aplauzie za sukcesy na arenie międzynarodowej - jak amen w pacierzu - natychmiast przychodziła fala gówniarskiego i prostackiego hejtu - a wiadomo co potrafi zepsuć łyżka dziegciu...

I tak pan prezydent - zamiast nadal być prezydentem dobrej zmiany - do czego został zobligowany przez swoich wyborców w roku 2015 - właśnie wtedy jednak umyślił sobie zostać "prezydentem wszystkich Polaków" - bezwstydnie wyciągając rękę do mrocznych sił od blisko dwóch lat bezsilnie ujadających, by w III RP "nadal było tak, jak było"... -z historycznego reformatora stając się zwykłym konserwatorem (ciekawe, kto w końcu okaże się być tym przysłowiowym złym duchem pana prezydenta - Szczerski, Łapiński, Soloch, nowa szefowa kancelarii, "fachowcy" niższego szczebla? - a może ktoś jeszcze bardziej zakamuflowany?)

Dodać można, że to b. poważne nadwyrężenie stosunków pana prezydenta z własnym obozem politycznym po części nastąpiło pod wpływem fałszywych, a co najmniej zniekształconych i świadomie przekłamanych  informacji.

Któż więc sączył wtedy jad panu prezydentowi do ucha... o tych milionach jego wyborców? O jego prawie do "ustawiania" poszczególnych ministrów? O jego wejściu "w szeregi wybitnych mężów stanu"? Bo teraz to prezydentura wydaje się już być zainfekowana "na amen"...

A, jak na razie, to jedynym efektem tego "lipcowego wzmożenia"

i zwrotu porównywalnego  do tuskowego manewru z lat 2005/ 2006,

wydaje się być konsekwentne sypanie piasku w tryby dobrej zmiany...

"Spisek przeciwko własnemu obozowi,

w oparciu o błędne kalkulacje, przesadne ambicje i nierealne oczekiwania,

kończący się wielkim rozczarowaniem i skandalem niszczącym reputację.

A wszystko to podlane sosem kapryśnego ego i umiejętnie rozhuśtanymi emocjami..."

Tak ten "prezydencki odlot"  niedawno opisywałem => Komuś tam w Pałacu to chyba rozum odjęło...?

image

Ale tak to już jest na tym świecie, że gdy tylko kolejny "Ikar" zaczyna się nam nagle wzbijać w górę

- lecąc tam, gdzie wzrok nie sięga -

to zawsze w końcu przekracza granicę swych możliwości i zaczyna spadać jak kamień...

Szkoda tylko, że ta przypadłość nadspodziewanie często dotyka polityków polskiej prawicy... jakże starannie obstawionych agenturą. Bo im bardziej ktoś jest ideowy, tym więcej kanalii się u nas wokół niego kręci.

Gdyż tylko ludzie prawi są groźni dla oligarchów oraz stolic ościennych - bo łajdakami to łatwo sterować...

P.S. Ale głównym winowajcą jest dzisiaj mazowiecko-geremko-kwaśniewska konstytucja, spłodzona w oczywistej kontrze do Wałęsy i tak gmatwająca prerogatywy oraz kompetencje organów państwowych, że potrafi skłócić nawet ludzi jednej drużyny ....

I dlatego należy jak najszybciej przyjąć nową ustawę zasadniczą wyrywającą Polskę i Polaków z tego postkomunistycznego bagienka... bo perfidnie zaprojektowana dwuwładza to jeszcze żadnemu krajowi nie wyszła na dobre.

I nie na darmo wstecznicy oraz sz-KOD-nicy właśnie z konstytucji uczynili sobie fetysz i sztandar bojowy...

...by w nadal świadomie mąconej wodzie nie widać było strumienia nadal wypływających nam corocznie z kraju miliardów złotówek, euro i dolarów.

P.S. 2 Nie chciałbym być w skórze panów Szczerskiego i Łapińskiego - bo bez dogłębnego oczyszczenia "Dużego Pałacu" nie da się dziś uratować ani dobrej zmiany, ani prezydentury Andrzeja Dudy. Bo w polityce nie liczą się intencje, ale efekty...

 

10 komentarzy

avatar użytkownika Morsik

1. Mój Ojciec tak by podsumował:

Ambicja, to pierwszy środek do samozagłady.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Docent zza morza

2. @ Morsik

Niestety, wszędzie na świecie za politykę wydają się brać wyłącznie bardzo ambitni ludzie...
Pozdrawiam.

avatar użytkownika michael

3. @ Szanowny Panie Docencie zza Morza - super

Tak jest, najistotniejsza jest diagnoza. Ponieważ nasze diagnozy są wynikiem analizy tej samej rzeczywistości, to choć jak zwykle patrzymy troszkę z innej perspektywy, to wnioski układają się podobnie. 
Podoba mi się nawiązanie do cyklu lunarnego. A pierwszy wybryk, czyli wyskok z nienacka dotyczył konstytucyjnej inicjatywy Prezydenta. Oczywiście, patrząc ze swojej skromnej perspektywy nie pomyślałem o wpływie księżyca na los referendum konstytucyjnego. Ale jest to interesujące i potwierdza nasze spostrzeżenie o długiej historii rozterek i chybionych ambicji naszego Pana z Nienacka.
Dlatego pozwolę sobie zacytować na łamach szanownego Pana Docenta dwa a może nawet trzy wcześniej opublikowane komentarze poświęcone tej samej sprawie.
avatar użytkownika Maryla

4. Najwyższy Czas! Numer

Najwyższy Czas! Numer podwójny 34-35/2017. Od poniedziałku w kioskach oraz online

CHCĄ ROZEGRAĆ PIS DUDĄ: Coraz ostrzejsze zmagania na
linii PiS – Andrzej Duda dostrzegła opozycja. Rolę nieformalnego posła z
ofertą współpracy powierzono byłemu szefowi MSW, kontrowersyjnemu
Bartłomiejowi Sienkiewiczowi, temu od „kamieni kupy”. „Stwierdzam
jedynie, że biorąc pod uwagę posiadane narzędzia, Andrzej Duda jest
jedynym człowiekiem, który może uratować polską demokrację” – stwierdził
nagle Sienkiewicz. Z kolei Paweł Kukiz chce wokół Dudy budować „obóz
republikański”. Czy jednak Jarosław Kaczyński da się ograć w taki
sposób?

Mroczek (PO): Prezydent chce wrócić do roli zwierzchnika sił zbrojnych

Prezydent
Andrzej Duda chce wrócić do roli zwierzchnika sił zbrojnych - ocenił b.
wiceminister obrony Czesław Mroczek (PO) odnosząc do relacji między
prezydentem a szefem MON. Dodał, że "nie chodzi jedynie o nominacje
generalskie, czy różnice zdań dot. dowodzenia siłami zbrojnymi"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

5. KOMENTARZ O KONSTYTUCYJNEJ INICJATYWIE PANA PREZYDENTA

W chwili gdy PAD zaproponował referendum konstytucyjne było już wiadomo o co chodzi. Zwracam uwagę, że to właśnie wtedy PAD po raz pierwszy wyskoczył jako filip z konopi, zaskakując całą polityczną publiczność. To był jego pierwszy wyskok ogłoszony z nienacka. 
Oczywiście Prezydent, jak każdy Nienacek na takim stanowisku ma prawo do inicjatywy. Problem w tym, że inicjatywa konstytucyjna jest z jednej strony oczywiście słuszna, ponieważ aktualna Konstytucja jest destrukcyjnym polem minowym i komunistyczną twierdzą, pozostawioną przez stary jaruzelski reżim w obronie sowieckich łupów i ochronie dalszych bolszewickich interesów politycznych i ekonomicznych i dlatego musi być zmieniona

Zmiana konstytucji jest strategiczną racją stanu Polski. Wtedy gdy nasz Nienacek wystartował z referendum konstytucyjnym, akurat kilka dni wcześniej Jan Maria Rokita opublikował interesujący artykuł o konieczności reformy konstytucyjnej ustroju państwa Polskiego.
Jednemu z panów chodziło o ważną polską rację stanu, o instytucjonalna reformę ustrojowych funkcji Państwa, nasz
Nienacek chciał trywialnego referendum o Prezydencki lub Kanclerski format ustroju Państwa. 

Z punktu widzenia polskiej racji stanu rozstrzygnięcie tego dylematu jest zupełnie bez znaczenia. Wszystko jedno kto, byle funkcje instytucji ustroju Państwa działały sprawnie w interesie polskiej racji stanu. Wszyscy wiemy, że strategicznym celem PiS i całej prawicy powinno być osiągnięcie konstytucyjnej większości parlamentarnej - aby możliwa stała się niebywale ważna dla polskiej przyszłości reforma ustrojowa, która odblokuje zdolność Państwa do działania w interesie polskiej racji stanu. 

To jest nasze rzeczywiste strategiczne zadanie i dlatego wszyscy, którzy znali ten cel, poparli inicjatywę PADA, wzbogacając ją o to co trzeba.
Wtedy z jednego pytania zadanego przez
Nienacka, zrobiła się zabawa w teleturniej "10 Pytań".

Konieczność "głębokiej" reformy konstytucyjnej jest oczywista - jest to warunek przetrwania naszej cywilizacyjnej wizji Ojczyzny. Dlatego dążenie do tej reformy było i jest równoczesną inicjatywą Kukiza, Kaczyńskiego i Kornela Morawieckiego. A Nienacek był zaskoczony chóralnym wsparciem jego inicjatywy. Przecież jemu wcale nie chodziło o żadną reformę ustrojową. On chciał tylko być "prawdziwym Prezydentem". 
A to akurat mam "głęboko". 
Trwa mać.
avatar użytkownika michael

6. Fałszywy problem trójpodziału władzy

Kiedyś, bardzo dawno temu zauważyłem istnienie pana Szczerskiego. Wtedy miałem o nim bardzo dobrą opinię jako o uczonym specjaliście od politologii. Rozumiał to, co robił i o czym mówił. Ale niestety teraz musi zajmować się czymś innym, a jego naukowa wiedza i doświadczenie w dziedzinie politologii obejmuje nie więcej niż 5% faktycznej odpowiedzialności obejmującej rzeczywisty zakres jego obowiązków. Mogę, potężnie upraszczając, zaryzykować twierdzenie, że jest w 85% niekompetentny. I tu jest pierwszy pies pogrzebany. 

O co konkretnie z tym psem chodzi? Zajmowałem się przez mnóstwo lat stawianiem bardzo dużych organizacji gospodarczych na nogi. Na ogół z powodzeniem. Głównym zadaniem dowódcy w takim zadaniu wcale nie jest ani strategiczny ani żaden doraźny cel tej organizacji. Lekko licząc 60% energii całego zespołu przywódców musiało być poświęcone rozwiązywaniu konfliktów, albo lepiej mówiąc - zarządzaniu konfliktami najprzeróżniejszego autoramentu. A duża organizacja jest najnormalniej w świecie wrednym węzłem gordyjskim, splotem splotów najrozmaiciej ukierunkowanych interesów, które koniecznie trzeba rozumieć, aby skutecznie je rozwiązywać, unikając jak ognia ludzkiej krzywdy, bo krzywda, niesprawiedliwość, niedostatek empatii i brak szacunku wracają po wielokroć, jak pożar. Analiza SWOT to pikuś, wobec rzeczywistych węzłów, splotów interesów i źródeł konfliktów. 
Pierwszym moim wnioskiem z tego co powiedział pan minister Krzysztof Szczerski jest moje przekonanie o tym, że pan minister o tym wszystkim po prostu nie wie. Nie wie jaki jest jego podstawowy obowiązek w kancelarii Prezydenta. 60% jego funkcji kancelisty w kancelarii leży martwym bykiem. Rozwiązanie odczuwanego problemu poprzez życzenie konsultacji z ministrami przypomina próbę gaszenia pożaru benzyną i jest przeciwskuteczne. Dlaczego?
Ano dlatego, że do istniejących splotów dodaje nowe węzły konfliktów z rządowymi ministrami. To może całej kancelarii wystrzelić w oczy, jak wybuch granatu. A więc pierwszy pies jest pogrzebany w miejscu zwanym praktyką zarządzania i organizacji pracy kancelarii Prezydenta. 

Drugi pies jest pogrzebany w zrozumieniu filozofii funkcji władzy wykonawczej. Według prymitywnie rozumianej idei trójpodziału władzy mamy jedną władzę wykonawczą, złożoną z dwóch organów, Prezydenta i Rady Ministrów. Jedna władza i dwa organy. Każdy Boży stwór ma więcej organów i funkcjonuje sprawnie i w przyrodzie prawie nie zdarza się aby organy jednego organizmu konkurowały ze sobą. Są dwa źródła tego głupiego konfliktu:
  • Ustawa o działach administracji rządowej
  • Konstytucja.
Mamy niby jedną władzę wykonawczą i dwa niezależne albo niezawisłe od siebie jej organy o nieuregulowanym podziale obowiązków i odpowiedzialności. Upraszczając wręcz ekstraordynaryjnie - pytam: - Dlaczego nie ma "ustawy o działach władzy wykonawczej" stanowiącej całą strukturę funkcjonowania władzy wykonawczej wraz z działami obowiązków i odpowiedzialności administracji rządowej czyli Rządu i Prezydenta?
Dodam przy okazji, że niedawno postawiony problem konstytucyjny: - "Czy ustrój prezydencki czy kanclerski?" jest całkowicie fałszywy, ponieważ jest homeomorficzny z pytaniem: 
"Kto kim rządzi?" zamiast - "Co kto robi i za co odpowiada?"
W ten sposób konstytuujemy konflikt o władzę, zamiast organizować współpracę w sprawowaniu władzy.

WNIOSEK
Nie będę zajmował się pozostałymi psami do grzebania, a z pewnością jest ich niemało. Wystarczy przyjąć, że w naturalnym dla bolszewii europejskim systemie sprawowania władzy organizacja pracy oraz podział obowiązków i odpowiedzialności były zawsze niepotrzebne. Zwykle były ustanawiane pro forma, ponieważ rzeczywistą władzę zawsze sprawował jakiś wódz albo monarcha, prezydent, kanclerz albo inny pierwszy sekretarz. Wszystko jedno. Władza była sprawowana centralnie, była hierarchiczna czyli miała smukłą strukturę i oczywiście ze swojej natury była niedemokratyczna. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że w Europie nie istnieje żadna tradycja ani kultura demokratycznej władzy. Dlatego rzeczywiste systemy sprawowania władzy były niezależne a często zupełnie inne niż struktury formalne. Tak było przez kilka tysięcy lat, od czasów rzymskich do XX wieku. Był to klasyczny i zarazem pozorny konflikt pomiędzy pozornie demokratycznym Brutusem a Cezarem. 
W XXI wieku już tak się nie da. To jest już po prostu niemożliwe - dlatego ten konflikt jest fałszywie postawiony. Władza wykonawcza nie może konkurować sama ze sobą. Marginalizacja jednego z jej organów poprzez ustanawianie relacji zwierzchności w którąkolwiek ze stron - "Prezydent czy Kanclerz?" - jest nonsensem. 
W XXI wieku zawsze prowadzi do nikąd. To jest jedna z głównych przyczyn współczesnego kryzysu elit władzy i polityki - w skali globalnej.

Rozwiązanie jest oczywiste
Oczywiście zawsze można spytać profesora Witolda Kieżuna.
Należy natychmiast zorganizować spotkanie w sprawie zorganizowania współpracy w systemie władzy wykonawczej - celem jest doraźne ustalenie procedur rozszerzenia funkcji ustawy o działach o podział obowiązków i odpowiedzialności w organach władzy wykonawczej pomiędzy Prezydentem a Rządem, w celu "należytego delegowania kompetencji i odpowiedzialności w celu spłaszczenia struktur i decentralizowania administracji państwowej oraz zapewnienia równowagi w obsłudze strategicznych funkcji państwa". To jest oczywiści makieta sformułowania. Chodzi budowanie instytucjonalnej dominacji racji stanu nad egoistycznymi interesami organów władzy.

SUPLEMENT
Idzie jednak o strategiczne wypracowanie modelu ustrojowego państwa. 
Porządek, równowaga i odpowiedzialność zamiast wojny na górze - jako cel zmiany konstytucji i regulacyjnych funkcji ustawy o działach.

Przypis:
UPARTY "Wyrok" [link]

avatar użytkownika Docent zza morza

7. @michael

Dzięki za dobre słowo;-).

A wszelkie komentarze pogłębiające dyskusję i zrozumienie tematu - zawsze są mile widziane. Pozdrawiam Pana.

avatar użytkownika Tymczasowy

8. A do tego,

dzialania prezydenta dokonywane sa w bardzo zlym stylu. Szantaze, wymyslone zarzuty,dziecinne pokazywanie jezyka przez Lapinskiego.

avatar użytkownika michael

9. Stabilność zespołu sprawującego władzę

Konflikty zdarzają się zawsze. Istotne jest ich rozwiązywanie.

To się nazywa "postawa konstruktywna". Widać wyraźnie przewagę strony ugrupowania PiS, które w chwili zaskakującego działania Pana Prezydenta nabrało powietrza w płuca i nawet nie jęknęło. Tak wygląda cierpliwość zespołu w praktyce. Pisałem całkiem niedawno o dojrzewaniu zespołowej formy działania zjednoczonej prawicy [link]. PiS daje Panu Prezydentowi oraz jego kancelarii czas na myślenie o rozwiązaniu problemu.

Dlaczego tak jest?

Ano dlatego, że zespół skupiony jest na robocie. Najważniejsze jest to, co w Polsce jest do zrobienia. To jest prawdziwy problem. Wizja Polski, jej cywilizacyjna misja. Widać, że siedzimy w środku bardzo poważnych globalnych strategii, których problemy muszą zachować swoja ciągłość, muszą być stale kontrolowane. Spod małego palca można wyciągnąć całą długą listę spraw wielkiej wagi, które są teraz rozwiązywane, spraw w których konieczne jest podejmowanie decyzji. Pani Prezes Maryla nieomal codziennie zajmuje się omawianiem na naszych łamach faktów z tej listy 

Gapienie się na Pana Dudę w tym momencie jest nonsensem. Ciekawe jest czy konflikt z Panem Dudą jest ważniejszy od konfliktu z Panem Fransem Timmermansem, czy może jest mniej istotny?

Jedno jest pewne, pierwszy konflikt jest polskim konfliktem wewnętrznym, a drugi jest elementem globalnej rozgrywki obozu demokracji liberalnej G. Sorosa, reprezentowanego przez przywódców Unii Europejskiej, działających przeciwko naszej cywilizacji. 

Wracając do stabilności naszego zespołu [link - pkt. 3, 4 i 5] reagujemy prawidłowo - po pierwsze zachowując spokój i analizując strategiczne skutki koniecznych działań, zarazem dając Panu Dudzie czas na analizę rzeczywistości i może nawet na autorefleksję. Od wyniku tej autorefleksji mocno zależy jego przyszłość. 

Jedno jest pewne, w pracy każdego formującego się zespołu zawsze ujawniają się jego najsłabsze elementy. Im szybciej tym lepiej. No i właśnie się ujawnił. 

Jest więc lepiej. 

avatar użytkownika michael

10. @ Tymczasowy - ten zły styl niestety jest niestety od ludzi PAD

Tam miotła powinna się nawymiatać a namachać.