Prosto po chlopsku

Niektorzy ludzie uwazaja wlasnie formulowane zadania o odszkodowania wojenne od Niemcow za dziwactwo. Takie cos w cywilizowanym swiecie? W Europie? Za zadne skarby nie wypada! 

Prawde mowiac sam podzielam to uczucie dziwnosci i nawet sie z nim solidarnie podziele. Otoz, jako gornik z kopalni Bytum, ja sie pytum czy choc jeden, jedyny raz moglbym zostac nawet tylko przez trzy lata, niemieckim bauerem.  Na przyklad takim wyzszym ranga, u ktorego moja rodzina przez 4 lata pracowala niewolniczo w Brauschaferei kolo Neustettin (Skotniki kolo Szczecinka).

Jako czlowiek malo wymagajacy zadowolilbym sie trzema niewolnikami. Zachlanny nie jestem, co to, to nie. Jednym dobrej klkasy, drugim, dla przeciwwagi - gorszego sortu. A do tego trzecim, o charakterze pomocniczym, bo mnie osobiscie za ponoszony trud tez sie cos w koncu nalezy. Zatrudnilbym ich na uliacach w Toronto. Dalbym im mundurki i skrzynki z lodami. Karmilbym ich kartoflami, slonina i komisniakiem. Nie zbarnialbym im gotowania na boczku zupek z pokrzywy, a nawet szczawiu. Gdyby znalezli mirabelki, to bym udawal, ze nie zauwazam. Dobrym bym byl paniskiem. Nie mogliby narzekac, chyba ze nie pasowalo by im, ze caly dochod bralbym do wlasnej kieszeni. 

Angela, czyli potocznie mowiac Andzelika urodzila sie w 1954 r. Stara nie jest i troche jeszcze by mogla popracowac. Przeszla szkole NRD-owskiego Komsomolu, wiec na czyny spoleczne jezdzila i praca fizyczna nie jest jej obca. studiowala chemie i fizyke, wiec zna sie dobrze na lodach. Ma nadzieje, ze pod kazdym wzgledem.

dla rownowagi, by nie krzywdzic innych, takich jak ja, bauerow, zatrudnilbym Martina, czyli po naszemu Marcinka (rocznik1955). Mlodszy od Andzeliki, ale lachudra. Dwa razy probowal konczyc jedenasta klase, ale mu sie nie udalo. Ciezki alkoholik. Probowal popelnic samobojstwo, ale nawet tego nie potrafil. Nie ma nadziei na to, ze cos z niego bedzie. Jednak slowo sie rzeklo, kobylka u plota.

Powodowany pewnymi dobrymi przyczynami zatrudnilbym tez Ursule von jakos tam. Urszulka ma pochodzenie arystokratyczne, wiec spelnia moje kryteria. Stara nie jest, rocznik 1958. Pewnie jest calkiem zwawa, i na to wlasnie  licze. Nie wysylalbym jej na ulice, bo moglaby duzo dla mnie zrobic. Na przyklad uczyc mnie jezyka niemieckiego.

Stojac po stronie tych, ktorych zmaga poczucie dziwnosci, dodam argument na ich rzecz. Jakos od wielu lat nie chce mi wyjsc z glowy obraz niemieckich saperow systematycznie wysadzajacych domy w Warszawie. po zakonczonym Powstaniu. Dom po domu. irracjonalne z wojskowego punktu widzenia. Marnowanie ladunkow wybuchowych.

No to wiec, symetrycznie, choc po latach, udajemy sie wraz ze szwagrem i kolega Zdzichem do Monachium. Tam zabieramy sie do systematycznej, porzadnej roboty. Zaczynamy od srodmiescia starego bawarskiego grodu. Ja wysadzam starannie pierwsze bloki na Von-der-Tann-Strasse i posuwam sie w kierunku na poludnie do Franz-Josef-Strauss-Ring. Szwagier tez sie nie leni. Pracuje niedaleko, ale wystarczajaco bysmy sobie nie wchodzili wybuchowo w droge. Zaczyna od Bayerstrasse od skrzyzowania z Paul-Heyes-Strasse i posuwa sie w kierunku Karsplatz. Zdzichowi zapalu nie brakuje i zabiera sie za Frauenhoferstrasse, by dotrzec przed koncem szychty do Blumenstrasse.

Nie sadze, by tu mial byc jakis automatyzm.Jezeli mieszkancy jakiejs wybranej ulicy grzecznie poprosili, bo trudno jest im sie przyzwyczaic do mysli o tym, co nieuchronnie nastapi, to ktoz jest bez serca? Szczegolnie ja. W dodatku pod wieczor wreszcie ma przybyc bardzo liczna innych ludzi. W Polsce Ukraincow nie brakuje, podobnie jak wiezniow. W sam raz na stworzenie duzej brygady, np. pod wezwaniem Dirlewangera. Rozne rzeczy sa potrzebne tym ludziom i oni by je w domach niemieckich z pewnoscia znalezli.Trzeba trzymac sie tradycji. Niemcy ten gest docenia.

W szkole podstawowej mowiono: "A ladnie to tak robic cos brzydkiego innym?".

PS Na drugim video jest Monachium przed poczatkiem mojej szalonej aktywnosci. Na video#2 - calkiem cos innego. Troche wstydze sie powiedziec.