Stewardessy z bliska

Zawod stewardessy jest atrakcyjny.Przy naborze gromadza sie dlugie kolejki. Tyle, ze kariera zawodowa nie trwa dlugo. Linie lotnicze dbaja, by wyglad  ich pracownic nie odbiegal zbytnio od zdjec na reklamach. Najbardziej dbaja o to linie lotnicze hinduskie, japonski i arabskie. Inne tez, ale nie tak zaciekle. Na przyklad w samolotach islandzkiej  linii lotniczej pracuja panie pod czterdziestke. 

Tendencja jest pozytywna. Kiedys nie zatrudniano mezatek, pozniej zwiazki zawodowe zmogly te bariere. W latach 60-ych dziewczeta konczyly kariere po poltora roku. W latach 70-ych ubieglego stulecia przecietna dlugosc kariery wynosila 5 lat. Teraz jest jeszcze lepiej.

Tryb zycia stewardess jest meczacy. Przede wszystkim ze wzgledu na zmiany stref czasu i zwiazana z tym koniecznosc dostosowywania sie. Warunki pracy nie sa wcale rewelacyjne. Panie musza zjawic sie na 80 minut przed odlotem, a czas pracy liczony jest od momentu wlaczenia silnikow  przy odlocie i wylaczenia, po przylocie. Stewardessy obslgujace obsadzanie samolotu zbieraja na siebie niezasluzone gromy, gdy cos nie gra, opoznienie, problemy z bagazem. itp. Jasne, ze sa tylko ludzmi i sie rewanzuja uciazliwym pasazerom i tym, ktorzy traktuja je w sposobo, jaki im nie odpowiada. Jezeli maja mozliwosc wyznaczenia komus miejsca, to posadza go przy kibelku. Moga tracic g niby przypadkowo wozkiem, gdy czlek spi. Po przylocie dadza znac celnikom, ze jest podejrzany o szmugiel i czlek trafia na rewizje. Bywaja represje zbiorowe. Mozna tak zmieniac temparature w samolocie, ze staje sie uciazliwa. Jeden pilot z Bostonu w dawnych czasach liczyl kolorowych pasazerow na pokladzie i za kazdego dodawal za kare 10 minut opoznienia. 

Obsluga pasazerow opiera sie na precyzyjnie opracowanych schematach, ktore panie wkuwaja na pamiec. Tu pomylek nie ma.

Nowe pracownice poddawane sa zartom, jak to z nowicjuszami bywa nie tylko w armii. Typowym miedzynarodowym zartem jest polecenie, by skierowala wszystkie wyloty chlodzenia do tylu i wlaczyla je do maksimum. Powod - samolot ma zwiekszyc szybkosc.

Nowicjusze staraja sie upodobnic do otoczenia i wygladac na weteranow. Piloci staraja sie podniszczyc zolte paski, by nie wygladaly zbyt nowo. Stewardessy przyklejaja nalepki z hoteli z odleglych miejsc i trzymaja je na sloncu, by wyblakly. W wojsku "koty" szybko zamieniaja nowe, zolciutkie pasy i buty na zuzyte weteranskie, Weterani sa zadowoleni i "rekiny" sa zadowolone.

Panie operuja miedzynarodowym zargonem. Dotyczy on roznych spraw. Na przyklad "przezywania" roznych linii lotniczych wychodzac od skrotow ich pelnej nazwy. Tak wiec sa: "Try Walking Airlines" (Probuj pieszo), "Hysteria Airlines of Spain", "Better on Camel" (Lepiej na Wielbladzie), "Stay at Home Stay Alive of Honduras" (Zostan w domu to przezyjesz). Sa ploci dowcipnisie - legendy. Poludniowoafrykanczyk van der Merwe zapytany przez kontrolera lotu o wyskosc i pozycje, odpowiedzial: "Sto osiemdziesiat centymetrow. Jestem w cockpicie".

Na porzadku dziennym jest przedrzeznianie akcentow kontrolerow lotu z roznych krajow. Zabawna jest opowiastka z lotniska we Frankfurcie. Nasladowanie jezyka angielskiego z odchylka niemiecka jest komiczne. Kontroler pyta dlaczego pilot zatrzymal samolot podjezdzajacy do pasa startowego. Pilot odpowiada: "Wlasnie jeden z naszych silnikow zassal jedna z waszych mew". Kontroler pyta: "Vich one? (ktory/a?). Pilot odpowiada: "Skad mam wiedziec ktora, te wasze mewy sa do siebie bardzo podobne".

Portugalczycy zwykli mowic, ze murarz musi sie z murow wyzywic, czyli w pracy nalezy zgrandzic jak najwiecej. Zasada ta obowiazuje tez w srodowisku personelu latajacego. Przed ladowaniem, zaczyna sie szuru, szuru. To panie i panowie 'organizuja" sobie lupy. Stewardzi maja wieksze torby ze wzgledu na marynarki. Wieksza pojemnosc przeklada sie na  obfitsze zdobycze. Najpierw znika zywnosc z suchego magazynku plus soki i mleko. Stewardzi obslugujacy klase businessowa. laduja do torby butelki alkoholu. Pozniej przelewaja go do plastikowych, porecznych  butelek. W drugim etapie, obowiazuje niepisana umowa, ze panie maja pierszenstwo. Tak wiec zabieraja z kiblekow plynne mydlo, kremy, perfumy, artykuly dzieciece  i podpaski. Potem panowie zabieraja reszte, wlacznie z Kleenexem.

Piloci sa ponad to, bo zarabiaja duzo i nie chca rysykowac. No, ale wszystko, nawet uczciwosc, ma swoje granice. Nie mam na mysli staly handel w ramach dopuszczalnych granic. Jeden gosc wywozil ciuchy ze Szmatexu do Nigeri, a przywozil drewniane, rzezbione maski. Zonka prowadzila sklepik. Co jakis czas wychodzi jakas afera. A to jakis zespol pilotow prowadzil siec restauracji na Wschodnim Wybrzezu, gdzi owoce morza sa bardzo drogie. Przywozono je masowo z miejsc, gdzie sa tansze. Jednego w koncu zlapano, gdyz przestudiowano przedziwne zjawisko, ze samoloty przylatujce z Afryki zuzywaja bardzo duzo paliwa. Wyszlo, ze jeden spryutny pilot systematycznie dostarczal owoce na rynek amerykanski. Piloci maja spore mozliwosci przewozenia masowki w strefie bagazowej samolotu.

Jasne jest, ze stewardessy czekajac w hotelach na nastepny odcinek trasy oszczedzaja pieniadze z otrzymywanych diet. sokojnie sie wyzywia zapasami z samolotu. Zwykle tez zaopatrza porzadnie rodzine po przylocie do domu. Jedn gosc, stewart  perfekcjonista bardzo ladnie sobie urzadzil mieszkanko w Londynie. Stosowne plakaty na scianach. W lodowce, barze i na polkach same zdobyczne artykuly i to w oryginalnych opakowaniach linii lotniczych (grzech smiertelny). W czasie "party" podwozil do stlu dania i napoje autentycznym wozkiem z samolotu. Jak mu sie udalo zgrandzic tak duzy przedmiot, pozostaje tajemnica.

Wesole jest zycie nie tylko staruszka.