Połowy tygodnia (26.)

PIS zorganizował kongres prawicy, a PO zorganizowało kongres lewicy. Jak się szybko okazało, na kongresie prawicy mówiło się o Polsce, a na kongresie lewicy mówiło się o PIS. To pokazuje klasę jednych i drugich. Z tym, że tych drugich to co najwyżej drugą gimnazjum...

U Schetyny mówili niespecjalnie długo, bo ile można mówić o likwidacji PIS? Nie ma nad czym się rozwodzić, ale jedno było całkiem, całkiem. Otóż Schetyna pomstując na telewizję publiczną obiecał, że po wyborach wszyscy ukarani za niepłacenie abonamentu będą mogli liczyć na rekompensatę. Schetyna złożył obietnicę wyborczą w nieswoim imieniu?

Kaczyński przewidując inteligencję opozycji wyprzedzająco i złośliwie powiedział: Nie można rozumieć polityki, że innych, zdolnych i zdolniejszych trzeba zwalczać. Trzeba robić wszystko, by ci, którzy otrzymali od Pana Boga najwięcej mogli służyć wspólnej sprawie, jaką jest przebudowa Rzeczypospolitej.

Riposty nie będzie, trzeba by przytyk zrozumieć...

Tydzień zdominowały posiedzenia komisji. Ds. Amber Gold i Weryfikacyjnej. O ile na tą pierwszą stawił się grający główną rolę Marcin P., o tyle na drugą nie stawiła się rozdająca Hanna GW. Ten pierwszy grał dość dobrze. Niepytany wskazywał polityków PO, a pytany nie opowiadał o realnych mocodawcach. Tej drugiej nie można było spytać, bo nie przyszła, ale niepytana udzielała raczej żenujących wywiadów. Trzeba przyznać, że z tych dwóch słupów: Marcin P. i Hanna GW. inteligentniej wypadł ten pierwszy...

A pamiętajmy, że w zeszłym tygodniu mówiło się o dwóch innych słupach Michale i Donaldzie T. Z tamtych dwóch lepiej wypadł syn. PO przegrywa nawet w słupowaniu...

Przyjemnie było również napisać o pozbawieniu dwóch kodowców nazwisk. Jeden Kijowski stał się K., a drugi Materna stał się M. Za obronę demokracji? Nie, pierwszy za lewe faktury, drugi za handel kobietami.

Bunt miast. Truskolaski (Białystok), Bruski (Bydgoszcz), Adamowicz (Gdańsk), Krupa (Katowice), Majchrowski (Kraków), Żuk (Lublin), Zdanowska (Łódź), Jaśkowiak (Poznań), Ferenc (Rzeszów), Krzystek (Szczecin),Gronkiewicz-Waltz (Warszawa) i Dutkiewicz (Wrocław) - przeciwko rządowi podpisali deklarację, że będą przyjmować uchodźców. Rozumiem, że na własny wikt i opierunek. Dziwi brak Biedronia (Słupsk), przecież imigranci, to głównie młodzi mężczyźni...

PS. Uwierzyłem "wpolityce.pl", a niesłusznie:

Otóż Krupa (Katowice) napisał był:
Szanowni Państwo, wczoraj (30 czerwca) 11 prezydentów podpisało „Deklarację prezydentów o współdziałaniu miast Unii Metropolii Polskich w dziedzinie migracji”. W mediach pojawiła się kopia tejże deklaracji. Wśród sygnatariuszy wymienione jest także moje nazwisko.

Z przykrością informuję, że o całej sprawie dowiedziałem się dopiero wczoraj w nocy z mediów – po moim powrocie z delegacji z Doliny Krzemowej w USA. Mam taką zasadę, że nie podpisuję deklaracji, w tworzeniu których nie uczestniczyłem – lub których ze mną nie konsultowano.