ZBRODNIA PRZECIWKO PRAWU

avatar użytkownika michael

*

W sprawie wyroku Sądu Apelacyjnego zakazującego używania tytułu „wSieci” przez Fratria sp. z o.o. Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że "mam nadzieję, że nikt nie podejdzie do tego poważnie." [link]
Stanowczo odradzam, rzecz musi być potraktowana wręcz z niezwykłą powagą.

1. Wyczyn owego Sądu Apelacyjnego dowodzi pilnej potrzeby wprowadzenia do Kodeksu Karnego nowego pojęcia zbrodni lub przestępstwa sądowego, ustanawiając bezwarunkową penalizację czynu, polegającego na nadużyciu powagi sądu lub stanowiska sędziego jako funkcjonariusza publicznego do zbrodni przeciwko prawu. Uważam, że żaden immunitet nie może chronić sędziego przed odpowiedzialnością karną za zbrodnię przeciwko prawu.

2. Uważam, że czynne wystąpienie przeciwko prawu nie może być uznane ani za wykroczenie, ani występek lub przestępstwo - może być tylko zbrodnią, lub nawet zbrodnią stanu.

3. Pozostawienie jakiejkolwiek zbrodni przeciwko prawu bez publicznego osądzenia grozi ostateczną demoralizacją funkcjonariuszy publicznych, którzy zamiast pełnić służbę publiczną stają się wspólnikami porachunków mafijnych.

4. Żadna zbrodnia przeciwko prawu nie może być tolerowana - skarga kasacyjna [link], o której mówi Michał Karnowski. to minimum tego co powinno być zrobione w tej sprawie.

!!! REFORMA SĄDOWNICTWA JEST SPRAWĄ FUNDAMENTALNĄ (1.07.2017) !!!

 

* * *

 

następny - poprzedni

[link]

12 komentarzy

avatar użytkownika Morsik

1. Zakiwaliśmy się...

...w tej "demokracji". Pozwoliliśmy na potworzenie takich potworów prawnych, że dzisiaj profesor Łętowska bez żenady publicznie oświadcza: (cyt. z pamięci) "Prawo jest jak muzyka - może być dowolnie i z pożytkiem interpretowane".
Damy radę to zmienić? NIE! Bo i nam jest z tym wygodnie - nie trzeba myśleć, to boli! :)

PS. Czas zatem na tezę mojego Ojca: po każdych 20 latach demokracji powinno być 10 lat dyktatury - dla opamiętania i oczyszczenia prawa.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika michael

2. @ Morsik, to jest kosmiczna awantura, to powinna być super draka

To naprawdę powinno być olbrzymią awanturą i piekłem w całym systemie prawnym, to już nie jest prawo ale regularny zamach na Państwo i Prawo.

Dlatego napisałem, że takie coś powinno być traktowane jako zbrodnia stanu. Już widzę i rozumiem, że w takim państwie, porażonym taką zbrodniczą zarazą, już nie ma żadnej sprawiedliwości.
Ponura mafia kasty nieludzkich indywiduuów uważających się za nadludzi bez sumienia ukradła Bogu Jego boskie prawo do Sądu Ostatecznego, i nadużywa tego prawa jak małpa w kąpieli.

To jest stan najwyższego alarmu, ponieważ źli i cyniczni ludzie ukradli Polsce sprawiedliwość. I już nie ma sprawiedliwości.
avatar użytkownika Morsik

3. @Michaelu,...

...zastanawiałeś nad tym, kogo to obchodzi, interesuje? Przecież tylko garsteczka Blogerów nad tym ubolewa, a inna garsteczka ubolewa nad ubolewaniem.

Ja mieszkam na wsi, a takich wsiór jest w Polsce kilka tysięcy. I co? I pstro! I siedzą przed TV (głównie baby), i siedzą pod sklepem (głównie chłopy), i garby rosną nad smarfonami (głównie mlodziakom).

Pójdź pod jakikolwiek sklep i zakomunikuj, że "wSieci" sąd tytuł kazał zmienić. Może karetki nie wezwą, ale tylko dlatego, z "się nie chce"...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika michael

4. ZBRODNIA PRZECIWKO PRAWU

PAP

avatar użytkownika michael

5. REFORMA SĄDOWNICTWA

Mówiąc o reformie sądownictwa, Jarosław Kaczyński stwierdził, że musi być ona przeprowadzona. Podkreślił, że większość przepisów jest już gotowa i niedługo będą wchodzić w życie. Kaczyński przyznał też, że spodziewa się znacznego oporu w związku z wprowadzaniem reformy. 

Od jakości sądownictwa zależy jakość życia społecznego w najróżniejszych dziedzinach - podkreślił.

Sądy pozostały w istocie jak w PRL, mutowały przez ten czas, ale są kontynuacją. Ze wszystkimi tego fatalnymi skutkami - mówił. - To musi być zmienione - dodał Kaczyński. Wyraził przy tym opinię, że wobec reformy sądownictwa będzie opór w Polsce i "opór zewnętrzny", ale "musimy to zrobić".

avatar użytkownika Morsik

6. Bardzo dobrze, tylko...

...jaki procent "suwerena" jest w stanie to zrozumieć, skoro promile rozumieją "zakiwane" prawo? Prawo, którego ŻADNA, powtarzam: ŻADNA partia nigdy nie zmieni, a tylko jeszcze bardziej zagmatwa i "zakiwa" kolejnymi nowelizacjami.

Ratunek jest jeden: DYKTATURA! Zawieszenie konstytucji, kodeksów wszelkich i rządzenie przez - powiedzmy - 4 lata za pomocą dekretów. W tym czasie należałoby powołać niewielką grupę fachowców i ustanowić nowe, proste, przejrzyste i zrozumiałe prawo przynajmniej dla 10 proc. społeczeństwa (reszta i tak nigdy niczego nie zrozumie).

Takiej możliwości nie ma. Nie ma, bo nie ma kto tego zrobić i nikomu na tym nie zależy. Przeważająca większość chce, "żeby było, jak było" i żeby była "ciepła woda w kranie", co doskonale rozumiał Tusk Donald, tylko kolesie nie zrozumieli. :)

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika michael

7. Ścieżki w przyszłość, o których dzisiaj dyskutował kongres PiS

  • POLITYKA ZAGRANICZNA 
  • BEZPIECZEŃSTWO 
  • UCHODŹCY 
  • POLITYKA SPOŁECZNA 
  • POLITYKA KULTURALNA 
  • REFORMA EDUKACJI 
  • REFORMA SŁUŻBY ZDROWIA 
  • REFORMA SĄDOWNICTWA - skupiam teraz swoja uwagę akurat na tej chyba jednak najważniejszej sprawie. Mam takie wrażenie,  że PiS naprawdę miał sporo wątpliwości, czy uruchamiać ten obszar zmian. Wydaje się jednak, że absurdalne postanowienie warszawskiego Sadu Apelacyjnego z dnia 29 czerwca 2017 było naprawdę potężną prowokacją. Przechyliło kielich goryczy. I wcale nie chodzi o tytuł jakiegoś tygodnika. Nie jest ważne, czy ten skandaliczny wyrok wchodzi w paradę panu Karnowskiemu, czy innym polskim obywatelom, nawet obraża wolność mediów, czy jest drwiną ze środowiska niezależnych dziennikarzy - chociaż są  sprawy rzeczywiście bardzo ważne - ale najważniejsze jest to, że polski sąd, że polska instytucja władzy sądowniczej rangi Sądu Apelacyjnego posunęła się do najczystszej prowokacji, do jawnego bezprawia, do brutalnego chamstwa, do polityki nienawiści, o której dzisiaj mówił Grzegorz Schetyna. Sąd Apelacyjny miał czelność zlekceważyć sprawy naprawdę ważne dla politycznej hucpy. Dla fejkowego wyroku. Fake verdict.
    Miara się przebrała.
    Rzeczywiście, chodzi o zbrodnię przeciwko prawu. 
  • ZMIANY NA WSI 
  • ZERO TOLERANCJI DLA NADUŻYĆ
avatar użytkownika michael

8. Złapałem wypełniony chamstwem i nienawiścią kawał mowy Grzegorza

Schetyny, naprawdę bezczelny, pełen pogardy występ podżegacza wojennego, pełen wrogiego jadu. Czyste kłamstwo. Fałszywe, przesączone hipokryzją słowa

Wrogość, nienawiść i mściwa pogarda.

Coś okropnego, pogróżki na pograniczu gróźb karalnych. 
Mówiąc szczerze nie liczę na żadne porozumienie z ludźmi Sowy i przyjaciół. Nie ma szans na żaden kompromis z ludźmi obłąkanymi wizją sierpa i młota i wspomnieniem wszechwładzy czerwonej gwiazdy. Znakiem tych fałszywych elit jest kłamstwo.
Ponerologia polityczna, układ, sitwa obrońców mafii.

To są odruchowe skojarzenia.
Capo di tutti capi.
Oni tak gadają sami z siebie.
Coś niesamowitego.

avatar użytkownika michael

9. O Izbach Gospodarczych

Czytam nie tylko teksty Jarosława Kaczyńskiego albo Mateusza Morawieckiego, ale także artkuły Upartego. A czytając dzisiejszy tekst zwróciłem uwagę na taki element, cytuję: 
  • W tekście ustawy, na żądanie związanego z tym środowiskiem panem Staniłłko jest zapis, że programy nauczania mają być konsultowane z przedstawicielami samorządu gospodarczego, którego nie ma i którego wprowadzenie będzie ekstremalnie trudne, ze względu na opór przedsiębiorców. 
To nie jest całkiem tak jest z tą sprawą samorządu gospodarczego. To jest sprawa z jednej strony rzecz ustrojowa, na miarę zagadnienia konstytucyjnego, a z drugiej strony jest to problem historii wrogiego przejęcia polskiej gospodarki w czasie operacji zwanej polską transformacją Kuczyńskiego-Balcerowicza.

Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia trwała dyskusja o izbach gospodarczych. Spór przebiegał pomiędzy dwoma konceptami:
1. Odbudowa ustroju Izb Gospodarczych z czasu II Rzeczypospolitej, który był przed 1939 rokiem, sprawnym elementem nowoczesnej infrastruktury gospodarki rynkowej, zgodnym z międzynarodowym systemem prawa gospodarczego.
2. Sprywatyzowania poprzez rozbicie i następnie wrogie przejęcie tej części systemu ekonomicznego Polski i jego późniejsze wykorzystanie w "różnych celach".

Historycznie rzecz biorąc, ten spór został przeprowadzono przy pomocy mistyfikacji polegającej na argumentacji przypisującej koncepcji numer 1. dążenie do obligatoryjności oraz koncepcji nr 2. jako stronnictwa fakultatywności przynależności do "izby gospodarczej". Oczywiście zwyciężył odpowiednik warszawskiej reprywatyzacji, czyli sprywatyzowanie i następnie wrogie przejęcie jednej z ważniejszych instytucji ustroju ekonomicznego Polski. A w efekcie rzeczywiście wygląda na to, że tego systemu nie ma. Nie ma Izb Gospodarczych.
Na to wygląda.
Nie będę kontynuował dalszego opowiadania, a podam tylko wniosek. Stykamy się nie tyle z oporem przedsiębiorców, ale z oporem beneficjentów tego systemu, zupełnie podobnie do oporu beneficjentów systemy warszawskiej reprywatyzacji. Oni bronią tego układu, ponieważ bronią fruktów, bronią owoców. Rzeczywiscie, podobnie jak w układzie reprywatyzacyjnym system jest tak rozbity, tak rozmyty, że nikt nie wie nic, ale jednak jest w tym jakiś interes.

A gdzie są frukta tego układu?
Otóż międzynarodowe prawo gospodarcze, które jest domeną prawa prywatnego uznaje polskie Izby Gospodarcze za polskie odpowiedniki ich francuskich, niemieckich albo amerykańskich izb gospodarczych. Działa prawo mimikry. 
Więc jeśli jakaś polska izdebka powiedzmy paliw płynnych wyda świadectwo pochodzenia towaru, dla przykładu miliona ton oleju napędowego jako wyprodukowanego gdzieś w Polsce, to natychmiast następuje odpowiednie zwolnienie z VAT.
Na całym świecie świadectwa pochodzenia towaru wystawiają izby gospodarcze.
No a jak działa mimikra?
Proponuję zajrzenie do linków:
[link1],  [link2], Ciekawe dlaczego w tych dokumentach nie ma nic o panu prezesie KIG panu Andrzeju Arendarskim
____________________________________________________

Powyżej jest mój komentarz do artykułu "Kilka uwag o kongresie PiS 1 VII 2017"

 Autor UPARTY [link] Bardzo polecam ten artykuł.

avatar użytkownika michael

10. kokos26 "Antypolskie łajdactwo Bodnara"

[link] Bardzo polecam ten artykuł. Nie streszczam i nawet nie cytuję, po prostu warto przeczytać ten tekst w całości. Podam tylko jedną informację, którą znam od dawna i uważam, że powinna ona należeć do kanonu szkolnej wiedzy każdego polskiego Obywatela, bez względu na Jego narodowość.

W 1956 roku w RFN, Alfred Benzinger z Federalnej Służby Wywiadowczej (BND), a wcześniej funkcjonariusz nazistowskiej tajnej policji wojskowej stwierdził: „Odrobina fałszu w historii po latach może łatwo przyczynić się do wybielenia historycznej odpowiedzialności Niemiec za Zagładę”. Tak oto zaczęły powstawać „polskie obozy zagłady”, a świat wzbogacił się o zupełnie nową i niezwiązaną z Niemcami nację „nazistów”, na których barki przerzucono wszystkie niemieckie winy i zbrodnie.

Niemiecki publicysta, Arno Widmann nie jest jakimś początkującym niedouczonym pismakiem. To znany w Niemczech pisarz i publicysta po siedemdziesiątce i jeszcze na dodatek z odpowiednimi korzeniami. Jednym słowem Widmann na pewno wie, że 20 stycznia 1942 roku podczas konferencji w Wannsee dopracowano szczegóły planu zagłady Żydów, którego realizacje powierzono SS, a głównym koordynatorem akcji ludobójstwa został Obersturmbannführer Adolf Eichman. W konferencji wzięli udział sami Niemcy. Holokaust to czysto niemiecka zbrodnia ludobójstwa, a Niemcy jawią się nam dzisiaj jako wyjątkowo wyrachowany, zakłamany i perfidny naród próbujący własnymi zbrodniami obarczać swoje ofiary.

I jeszcze moje stanowisko w tej sprawie. Nie przyjmuję przeprosin pana Adama Bodnara, konkretnie - odmawiam przyjęcia tych przeprosin. Uważam, że pod żadnym pozorem, żaden uczciwy i nawet nieuczciwy polski Obywatel nie może uznawać dalszej misji pana Adama Bodnara jako Rzecznika Praw Obywatelskich. Kropka.
Ten człowiek reprezentuje antypolskie środowisko polityczne, które faktycznie i konsekwentnie wspiera inicjatywę hitlerowskiego oficera niemieckiego BND Alfreda Benzingera, wspiera publicystykę antypolskiego dziennikarza Arno Widmanna i które to środowisko jest przekonane, że niemiecka polityka historyczna zainicjowana konferencją w Wannsee dobrze służy tak zwanym europejskim wartościom liberalnej demokracji.
Żaden polski Obywatel nigdy nie stanie po stronie niemieckiej polityki Adolfa Hitlera.
Nie polski Naród.

Innym przykładem działania pana Adama Bodnara jako przeciwnika polskich praw obywatelskich jest jego stanowisko zawarte w sprawie w sprawie równego traktowania (Ordo Iuris) [link11:32 3 lipca 2017

avatar użytkownika michael

11. @Marylu! W sprawie łusek na oczach

Pani Konarzewska jest jedną z tysięcy istot, które nic nie rozumieją i są ogarnięte irracjonalną fobią. Żadna fobia nie jest zdrowa, nawet agorafobia. I w stu procentach zgadzam się z Tobą, pani Konarzewska to pani nikt.

Ale jest jednak pewien problem z tymi paniami i panami nikt. Ludziom tego pokroju w przypadkach rozczarowań łuski nie spadają z oczu, a przywierają mocniej, ich fobie krzepną, stając się jeszcze bardziej irracjonalne i wściekłe.

A socjopatyczni przywódcy w rodzaju Schetyny, Kierwińskiego, albo fredrowskiego Grabca dobrze o tym wiedzą i świadomie, z zimnym jak lód cynizmem posługują się brudną mową nienawiści. Nie posługują się żadną logiką, żadnymi racjonalnymi argumentami, zero rozumu. Operują tylko i wyłącznie w sferze negatywnych emocji.

Przecież wystąpienie Grzegorza Schetyny z dnia 1 lipca 2017 było podręcznikowym pokazem mowy nienawiści.
Gardłowy charkot wściekłej hieny.

To jest celowe i wyrachowane dolewanie oliwy do ognia, to już jest tylko prowokacja w goebbelsowskim stylu. Oni mentalnie szykują się do podpalenia Reichstagu, do kryształowej nocy albo nawet do nocy długich noży. 

Przypis:
Zupełnie celowo i z rozwagą posłużyłem się nazwiskiem Josepha Goebbelsa, ponieważ jest to cytat z propagandy Platformy Obywatelskiej, użyty w ich wypowiedziach w czasie Rady Krajowej 1 lipca 2017 oraz ich spocie czarnej propagandy [link]. To co robi Platforma Obywatelska już przestaje być czarną propagandą, a zaczyna przekraczać granicę zbrodni wzorowanej na nazistowskiej polityce nienawiści.
I jak zwykle robią to bolszewiccy komuniści i czynili to spece Jozepha Goebbelsa - przypisują przeciwnikom to, co sami robią. Przecież ten ich spot pod znakiem TVPiS to najczystsza hitlerowska robota. Najczarniejsza z czarnych propaganda. To już jest przestępstwo podlegające karze. [link]

Przy okazji zwracam uwagę na ciekawą metodę czarnej propagandy zastosowana w bardzo krótkich wręcz dziesięciosekundowych spocikach propagandowych z serii "#RZECZ o POLITYCE" użytych przez Rzepę. To są spoty z którymi nie da się polemizować, ponieważ zawierają wyłącznie insynuacje i walą w podświadomość. Goebbels by się nie powstydził. Trafiłem na to przypadkiem, idąc tropem goebbelsowskiego spotu platformy znalezionego w Rzepie [link]

________________________________________________________
Powyższy tekst jest komentarzem do wpisu elig [link
Treść mojego komentarza bardzo wykracza poza tezy pani elig

avatar użytkownika michael

12. Początkowo dręczyła mnie myśl o skojarzeniach z nazwiskiem.

Ale nie. To byłaby tylko ucieczka i "zejście z tematu". Gdyby adwokat czy nawet mecenas Marcin Kradziecki był po prostu adwokatem, nawet chorym psychicznie. No cóż, każdy bandzior ma prawo do obrony. 
Ale to wczorajsze przesłuchanie jeszcze urzędującej pani prokurator Barbary Kijanko było i jest bezpośrednim dowodem i wręcz manifestacją stanu degrengolady polskiego wymiaru sprawiedliwości.

I uwaga. Mam hipotezę, uzasadnioną tylko intuicją, że występ pani Barbary Kijanko był niezwykle starannie wyreżyserowany i przećwiczony w bardzo wielu próbach. Pani prokurator miała wzbudzać litość i współczucie.
Podobnie jak kiedyś posłanka Beata Dorota Sawicka.

Pan Marcin Kradziecki w mojej hipotezie był drugim aktorem tego samego spektaklu, jego zadaniem była dywersja i odwracanie uwagi. Wydaje się, że służby złodziejskiej mafii poświęciły sporo czasu i pieniędzy na wyreżyserowanie i próby tego spektaklu, już nic nie mówiąc o doborze odpowiednich aktorów. Taka to jest hipoteza, czyli moje przypuszczenie.