Bolszewicka komisja Bufetowej
Lata blogowania nauczyły mnie, że wśród czytających moje teksty są ludzie najróżniejsi, i to najróżniejsi pod każdym względem:
są mądrzy i głupi, wykształceni i produkty zdeformowanej przez Buzka oświaty, zdrowi na umyśle i wariaci skończeni, są też przyzwoici i nieprzyzwoici.
I mógłbym tak wymieniać dalej i dalej.
Dlatego dziś postanowiłem dokonać pewnego uproszczenia i napisać tekst skierowany tylko do ludzi przyzwoitych i rozsądnych.
Bo na dla nieprzyzwoitych i idiotów czasu szkoda.
A tekst będzie o warszawskiej tzw. reprywatyzacji.
***
W Warszawie struktury mafijne (a więc takie, w skład których oprócz polityków, wchodzą zawodowi przestępcy, sędziowie, prokuratorzy, komornicy, adwokaci i urzędnicy) ukradły wielomiliardowej wartości nieruchomości, ukradzione prawowitym właścicielom po raz pierwszy przez komunistycznych okupantów.
Członkowie mafii, poddani dość umiarkowanej presji ze strony socjalistycznej władzy pisowskiej, która (patrz rugi warszawskie) uznała komunistyczną kradzież za rodzaj sprawiedliwości społecznej i sama próbowała prawowitym właścicielom (w tym i mojej Mamie) odebrać skonfiskowane domy i place ostatecznie, tym razem przy pomocy tysięcy procesów wytaczanych przez prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego,
zamiast pójść z PiSem na ugodę (i kazać Bufetowej odejść z bufetu na przykład ze względu na stan zdrowia) próbują obronić całą pulę, stosując metody z repertuaru „na niezawisły sąd”, i „na zaprzyjaźnione media”, co jest idiotyczne, jako że zmusza PiS do wzięcia się za mafiozów na poważnie, a przynajmniej tak, by to na poważnie w TVP wyglądało.
A władza pisowska udawać dalej nie może, bo mafia przesadziła i Jolantę Brzeską, osobę, która się przeciwstawiła mafii, porwała i spaliła w Lesie Kabackim żywcem.
Tak – spaliła żywcem.
I tego się przykryć nie da, a przynajmniej nie da się przykryć zupełnie.
Oczywiście można twierdzić, że Jolanta Brzeska pojechała do Lasu Kabackiego sama, gdzie też oblawszy się benzyną dokonała dyskretnego samospalenia, ale to jest wersja nie dla głupich i nieprzyzwoitych, a dla zwykłych – proszę wybaczyć właściwą mi precyzję opisu – skurwysynów.
I kiedy tak słucham Bufetowej, jak idąc w zaparte wstawia bajer (to po warszawsku), że nie widziała, nie słyszała, nie wiedziała, a ta ukradziona pożydowska kamienica, co to jej mąż przejął i szybko na gotówkę zamienił, pozbywając się jak gorącego kartofla parzącego ręce, to jej w najmniejszym stopniu nie obchodziła i nie obchodzi,
to się wcale w przeciwieństwie do mediów komercyjnie niepokornych nie oburzam, bo mam swoje lata i wiem, że ci od grubej pałki i ci od grubej kreski to jedna i ta sama ferajna.
Podobnie nie wzrusza mnie, gdy Bufetowa ostentacyjnie i lekceważąco informuje, że się przed żadną komisją nie stawi, bo moim (i całkowicie niesłusznym) zdaniem miejsce Bufetowej jest w kuchni.
Więziennej.
Co najwyżej moje zamiłowanie do precyzji doznało pewnego dyskomfortu, gdy Bufetowa była uprzejma się wywnętrzyć, że nie stawi się dlatego, że jest to komisja bolszewicka.
Bo nie dość, że bezczelna i pazerna, to do tego nieoczytana:
otóż Stefan Żeromski, OMC laureat nagrody Nobla,w napisanym przez siebie „Przedwiośniu” o przesłuchiwanej przez bolszewików matce Cezarego Baryki napisał tak:
„bita potężnie „po mordzie”, przyznała się do posiadania skarbu i pokazała kryjówkę, gdzie się mieścił.”
No, Bufetowa jest komercyjnie katolicka i ze swoją pobożnością obnosiła się swego czasu aż do – pardon - wyrzygania.
To i niech się modli, żeby w Polsce, zamiast pisowców rządów nie objęli bolszewicy, bo wtedy to by jej dopiero pamięć i przyzwoitość wróciły.
I to jeszcze przed pierwszym przesłuchaniem.
http://tustolica.pl/rugi-warszawskie_50305
http://wawalove.pl/Ostre-slowa-Hanny-Gronkiewicz-Waltz-To-jest-komisja-bolszewicka-a26583
http://www.legimi.pl/ebook-przedwiosnie-zeromski-stefan,b1702.html
- Ewaryst Fedorowicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Samorządy nam się nie udały.
Niemal wszystkie samorządy. W "gminie" okupującą moją wsiurę to wszyscy "radni" obkupili się w atrakcyjne i za grosze "działki", które "gmina" wystawiała do sprzedaży informując tylko "zainteresowanych". Walka o niektóre "nieruchomości" doszła już do form nawet kryminalnych, bo jednego z bardziej pazernych "radnych" napadnięto na drodze gminnej i nawet za nim z ostrej amunicji strzelano.
Wydaje mnie się, że Komisja Śledcza kierowana przez Panią Małgorzatę Wassermann powinna co rychło utworzyć "Oddziały Gminne" i pojechać równo po całości.
Jest tylko poważny problem: za mało jeszcze ujawniono przekrętów, żeby było z czego w każdej wsiurze więzionko wybudować. Są jednak wsiury - moja jest przykładem - że po Niemcach pozostał wiejski areszt! Naprawdę! Jest i nawet wysprzątany bo przy remizie i ochotniccy strażacy w nim swoje "obrzędy" odprawiają.
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
2. @Morsik
Za to "im" się udały, taaa...
Ewaryst Fedorowicz
3. Nie mam żadnego żalu z powodu jak najwłaściwiej użytego słowa
"skurwysyny".
michael