Prof. W Popiolek a wartosci
Pan Profesor Wojciech Popiolek, ktory gwaltownie, w sposob, powiedzialbym - piorunujacy, zaslynal/osmieszyl sie na Kongresie Prawnikow Polskich w Katowicach (20 V 2017 r.) nie zawsze byl taki. Kiedys byl to sympatyczny, lagodnego usposobienia czlowiek. Syn rektora Uniwersytetu Slaskiego, prof. Kazimierza Popiolka (1968-1972) nabral wiatru w zagle pod koniec PRL-u, kiedy na boku pracy uczelnianej zabral sie za zalatwianie spraw handlu nieruchomosciami. Zostal jednym z gigantow w tej dziedzinie w Polsce poludniowej. W koncu specjalizowal sie w prawie cywilnym i prywatnym.
Na wspomnianym KPP prof. W.Popiolek, kierownik Katedry Prawa Cywilnego i Prawa Prywatnego Miedzynarodowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Slaskiego oraz radca prawny ("ADP Popiolek,Adwokaci i Doradcy") zaatakowal "rezim kaczystowski". Niezbyt celnie, trafil jak kula w plot. Szukam slynnych slow Prawniczego Mistrza na stronie internetowej Stowarzyszenia Prokuratorow "Lex Superior Omnia", a tam cichutko, jakby nie zauwazyli wiekopomnego wystapienia mocarnego prawnika. Napisano tylko: "obrazowo porownal wiekszosc parlamentarna do "faceta z mlotkiem, dla ktorego wszystko wyglada jak gwozdz". Trzeba przyznac, ze efektownie zabrzmialo, w duchu tych wszystkich parlamentarnych efekciarzy, dla ktorych polityka jest nieustannym ciagiem happeningow.
Nadzwyczajna kasta cierpi na amnezje, wiec moze przypomne. gigantyczna jak Himalaje, mysl czlowieka zajmujacego sie handlem nieruchomosciami. W tym przypadku "Eureka!" polegala na szkolnym bledzie zaslugujacym na cwaje w indeksie. Mial szczescie chlop, ze nie studiowal na Uniwersytecie Lodzkim. I chce i musze opowiedziec pewne wydarzenie z tamtych terenow. Otoz, jako student, akurat pechowo trafilem do grupki studentow z Politechniki Lodzkiej pracujacych, jak ja, w spoldzielni studenckiej "Puchatek". Te chlopaki, jak to bylo w ich zwyczaju, pracowali jednoczesnie na kilka ksiazeczek i w ciagu dnia musieli dogladac 2-3 prac. Nie mieli glowy, by przejmowac sie cnota starannosci. Przeprowadzalismy akurat biblioteke wydzialu prawa. Ze dwadziescia ksiazek do drewnianej skrzynki i ciagnelo sie po morytarzu na krotkiej lince. A potem kopa po schodach w dol! Traf chcial, ze jakos te dzwieki typowe dla artylerii nie przypadly do gustu panom profesorom egzaminujacych w tym czasie studentow. Ze dwoch ich przyszlo, by dac wyraz swemu niezadowoleniu. Na to chlopcy z politechniki ich wysmiali, bo niczym nie ryzykowali. W koncu to spoldzielnia placila a nie jakis tam siwek z muszka pod brodka. Jasne, ze stracili egzaminowani studenci. A trzeba wspomniec, ze wsrod siwkow bylo kilku noszacych przed swoim imieniem dookreslenie "krwawy". "Krwawy Stasiek" itp. Na przyklad wyrzcucali indeksy przez okna.
Popiolek przeszedl do historii nie tylko prawa, ale i ludzkiego myslenia, powiedzeniem, ze w doktrynie panstwa prawnego suwerenem nie sa wyborcy, lecz wartosci znajdujace sie w prawie. W ten sposob przeszedl jak Slaski Tajfun przez wszystkie podreczniki i slowniki na swiecie, gdzie demokracja od zawsze oznaczala rzady ludu. Zrodlem wladzy jest wola wiekszosci obywateli. Wymazal bezwzglednie rozumienie suwerena, jako podmiotu sprawujacego niezalezna wladze zwierzchnia. Nawet nie marnowal czasu na wyjasnienie, w jakim sensie wartosci moga byc podmiotem. A przeciez to takie proste, pierdnac definicje projektujaca i juz wszystko jest w porzadku.
Prawnik, ktoremu nie wyrzucono jako studentowi indeksu przez okno, zachorowal na klebowisko wirusow o bakterii unoszacych sie ponad naszym swiatem jako Duch Prawa ubranego w smieszne szatki wlacznie z berecikiem na wrednej lepetynce. Do jego obsluzenia i zrozumienia potrzebne jest wskrzeszenie Pytii Delfickiej oraz doradcow Cesarza Haile Selassie. Wspolnie, by potrafili odczytac belkoty.
Knechci Ducha Prawa w dzisiejszej Polsce tak wysoce uniesli sie do gory na swych plaszczykach, ze wydaje im sie, ze uciekli spod dzialania slynnego prawa balona. ktore glosi, ze jak odpowiednio wysoko sie wzniesiesz, to juz nie da sie cie przebic i spuscic powietrze. Taki Walezy swiecie nadal w to wierzy, ale i jego czas nadchodzi. Mistrzowie Prawa w swoim zadeciu zapomnieli o zrodlach prawa. A dokladniej, o materialnych zrodlach prawa. No to im przypomne, do nich nalezy spoleczne poczucie sprawiedliwosci i to ono wlasnie sprawia, ze nadzwyczajna kasta jest znienawidzona i budzi niemal powszechny wstret w spoleczenstwie.
Chlopcy zdaja sobie sprawe z tego i w swoich norkach porobuja grac bohaterow. Dam przyklad, otoz w dniu 8 V 2017 r. Wysoki Godnoscia Zablocki zapodal na lamach "Gazety Prawnej.Pl" tekst pt. " Prezes SN Stanislaw Zablocki:Jestesmy zmeczeni atakami. Ale jest w nas jeszcze wiele sily". A w nim glosi cos, co uwaza za prawde: Sedziowie niezbyt chetnie zabieraja glos w mediach. To sie wiaze z tym, ze jezyk debaty sie w tej chwili zaostrzyl. Niezwykle zbrutalizowanego jezyka uzywa sie takze podczas dyskusji na tematy prawne". A zaraz potem odpowiada na pytanie: "Moze wiec czas dostosowac sie do tonu narzuconego przez druga strone?" No i zglowy wydzielilo sie czlekowi cos takiego:
"Sedziemu zabraniaja tego zasady etyki i wyksztalcone przez wieki reguly godnosci zawodu. Czy naprawde wyobraza sobie pani, ze to ja zaczne w trakcie rozmowy wymachiwac paluchem i pokrzykiwac?"
Uwielbiam, gdy jakis zasraniec strzela sobie gola samoboja.
A wkrotce potem, kibole, z ktorych wielu jest patriotami, dowiedzieli sie z KPP ze ich krytykowane czesto zachowanie, pochodzi z "zasad etyki i wyksztalconych przez wieki regul godnosci". Jak nalezy sie zachowywac, dali przyklad najlepsi z najlepszych, sol Stajni Augiaszowej, zgromadzeni na spedzie KPP w Katowicach.
Jako zaciekly wielbiciel professore Lombroso, fizjognomista, nie moge nie zauwazyc, ze oblicze prof. Wojciecha Popiolka jakby upodobnilo sie do facjaty slynnego giganta moralnosci z Gazety Wyborczej, Leslawa Maleszki. Blizniaki? Jak Lech i Rus?
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Tymczasowy
"W ten to sposob kibole, z ktorych wielu jest patriotami, dowiedzieli sie z KPP ze ich krytykowane czesto zachowanie, pochodzi z "zasad etyki i wyksztalconych przez wieki regul godnosci"."
A teraz ci sędziowie , co orzekali wyroki dla Kiboli za transparenty i okrzyki na stadionie, powinni zrewidować swoje wyroki, ukorzyć się i wynagrodzić krzywdy godnościowe Kibolom.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. PONowoczesna leminżka
W szkole miałam średnią 5,8. Miałam tylko dwie piątki, z wuefu i z muzyki – mówiła Joanna Augustynowska w „Pociągu do polityki”. Potem prowadząca program zadała posłance trzy pytania. Test nie wypadł jednak najlepiej.
Pierwsze pytanie brzmiało: Kto namalował „Panoramę Racławicką”? Posłanka nie znała odpowiedzi, podobnie zresztą, jak na drugie pytanie, które dotyczyło historii. – Kto był pierwszym królem Polski? – pytała prowadząca. Augustynowska nie udzieliła odpowiedzi.
Mówi się, że „do trzech razy sztuka”, ale posłanka nie wiedziała, kto marzył o „szklanych domach”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl