Co powiedział Naimski i dlaczego
Znamienne słowa padły z ust Piotra Naimskiego w TV Republika:
„To jest tak, że jak nie można zwyciężyć przeciwnika w całości, to należy go podzielić. W Prawie i Sprawiedliwości jest kilka osób, które się znają i współdziałają ze sobą od 45 lat albo więcej i jeżeli komuś się wydaje, że można wbić klin pomiędzy tych ludzi, to się po prostu głęboko myli [...] Nie da się wbić klina między Jarosława Kaczyńskiego a Antoniego Macierewicza”.
Zacznijmy od tego, kim jest Piotr Naimski, obecnie sekretarz stanu w Kancelarii Premiera. Otóż jest to przyjaciel i współpracownik Macierewicza od samego początku, czyli jeszcze z czasów Czarnej Jedynki, a potem KOR. Następnie, jako szef UOP za czasów rządu Olszewskiego, współdziałał z Macierewiczem przy tworzeniu słynnej listy TW z roku 1992. Do PiS wstąpił dopiero w 2013 roku, będąc już bezpartyjnym posłem z listy tej partii. Mówiąc wprost i brutalnie – oświadczenie Naimskiego jest de facto oświadczeniem Macierewicza.
Naimski mówi też:
„Jest jeszcze parę osób w PiS, takich, które przeszły przez te wszystkie lata, współpracując i rozumiejąc, że głównym celem jest niepodległość Polski, i tak pozostaje”
I tu mamy ciekawą informację, bo wszak do tych osób ongiś należał także Dorn. To, co on teraz opowiada to jedno, ale to, że był w tym wszystkim i przeszedł razem, to nie ulega wątpliwości. Dorna „załatwiły” szczeniackie pretensje Ziobry, które były pretekstem do wsadzenia na MSW niejakiego Kaczmarka, zaufanego Krauzego. A potem był koniec rządów PiS. To tak dla przypomnienia. Potem z kolei wyleciał Ziobro, bo aferę rozgrywał Hofman i jego kumple. Itd., itp.
___________________________________________________________
Kilka rzeczy jest pewnych >
- Macierewicz nigdy nie brał udziału w różnych układach post-magdalenkowych,
- Macierewicz jest jednym z najlepiej poinformowanych ludzi w Polsce na temat zasięgu działania różnych agentur,
- wywiad akurat z Naimskim w TV Republika nie jest przypadkiem,
- deklaracja o niepodzielności PiS nie jest przypadkiem.
A jak ktoś myśli, że jest to zapewnienie Macierewicza o lojalności wobec PiS, to się głęboko myli. To jest zapewnienie, że on do podziałów nie dopuści, więc niech sobie niektórzy wybiją ze łba różne pomysły, bo może być nieciekawie.
Przyznam, że kamień spadł mi z serca. Niezbyt lubię Macierewicza, nieraz mnie wkurzał niepotrzebnymi opowieściami, ale mam do niego absolutne zaufanie w kilku podstawowych sprawach. Dlatego mam nadzieję, że ten wywiad zostanie właściwie odczytany przede wszystkim w samym PiS. I niektórzy się ze trzy razy zastanowią, zanim zaczną znowu swoje małe gierki i układanki wokół Prezesa.
Pamiętajcie, posełkowie i inni pośledni pieczeniarze, że Antoni wie o was wszystko. I właśnie złożył wyraźną deklarację ustami swojego przyjaciela:
„Jeżeli komuś roi się, że może tutaj podzielić nas, lepiej niech się zajmie czymś innym”.
A teraz będzie szczegółowe tłumaczenie dla mało rozumiejących:
Kaczyński ostatnio zaczął, zupełnie niepotrzebnie, wchodzić oficjalnie w rolę Namiestnika, co sprytnie wykorzystała Merkel, po prostu robiąc go na szaro w sprawie Tuska.
Protest Polski w sprawie Tuska był oczywisty, ale upychanie Saryusz-Wolskiego pokazało naiwność Prezesa. Było to zakończenie operacji pt. „Duda to marionetka, Szydło to broszka, a Kaczyńskiego można wykołować na luzie”. Ktoś to przygotowywał, ktoś to doradził – kto?
Ten sam „ktoś” napuścił JK, razem z „marionetką” i „broszką” – na Macierewicza, w sprawie absolutnie marginalnej, do tego załatwiono to kretyńsko (oświadczenie komisji PiS). Całość rozegrana czyściutko i wg prostych schematów.
Teraz prawdziwi promotorzy tych pomysłów ze środka partii właśnie dostali łeb konia.
I mam nadzieję, że to do nich dotrze.
- eska - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
14 komentarzy
1. @eska
różnym manipulatorom polecam książkę, wydaną przez Fundację Veritas et Scientia
"Racja Stanu- Janowi Olszewskiemu"- spis treści
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. kilka uwag
Po pierwsze to raczej Kaczyński rozegrał Merklową a może inaczej, wyszedł z zastawionej pułapki. W związku z Brexitem Merklowa chciała zmienić Króla Europy. Gdy zaczynają się targi z Anglikami ma do dyspozycji, po stronie Unii, albo pijaka, albo lenia. Jest to dość prosty przepis na kłopoty a może i na przegraną. Chciała więc wymienić Tuska, ale rękami Kaczyńskiego. Zgłoszenie Sariusz-Wolskiego praktycznie zmusiło Merklową do zostawienia Tuska. Tak więc Kaczyńskiemu udała się rzecz z pozoru nie możliwa, czyli stłuc jajeczko i mieć jajeczko. Czyli Tuska nie poparł i spowodował, ze ten nie wrócił do kraju jako ofiara kaczystowskiego reźimu.
W sprawie Tuska Polska nie mogła nic ugrać, mogła tylko ponieść większe lub mniejsze straty. Poniosła tak na prawdę minimalne i to jest sukces. Oczywiście wielu ludzi bezie uważało inaczej, bo w ich oczach świat to bardzo przyjazne miejsce, w którym wiele można, w którym ludzie na wzajem się szanują i nigdy nie działają podstępnie na szkodę drugiego. Ale na tych ludzi nie ma co zwracać uwagi.
Natomiast wcale nie jestem pewien, że inicjatorami sprawy Misiewicza byli posłowie PiS. Trzeba pamiętać, że działają tu bardzo aktywnie przynajmniej dwie ambasady, a że idiotów ci u nas pod dostatkiem to i nie mają zbyt trudno.
Co do Dorna, Ziobry i Kaczmarka, to trzeba pamiętać o roli św. pamięci Prezydenta. Był on zachwycony Kaczmarkiem i na prawdę miał do niego zaufanie a Dorn wcale tak bardzo Prezydenta nie cenił.
Natomiast sytuacja wewnętrzna w PiS`e wtedy została rozuśtana przez Jurka, który postanowił zrezygnować z funkcji Marszałka Sejmu. Przy takich brakach wylogowanie się kilku polityków było początkiem kłopotów i przyczyną szybkiego skończenia rządów PiS.
Jak na razie Kaczyński jeszcze nad wszystkim panuje., natomiast Kancelaria Prezydenta jest niewątpliwie słabym ogniwem, być może dla tego, że zbyt wiele osób z poprzedniej ekipy w niej pracuje. Ciągle coś z tej Kancelarii przedostaje się do prasy, ciągle są jakieś przecieki i wszystkie skierowane przeciwko Macierewiczowi, który chce odbudować wojsko. Komu to przeszkadza? Chyba jakiejś ambasadzie w pierwszej kolejności.
A co do dogłębnej wiedzy Macierewicza, to pewnie i prawda, ale oprócz wiedzy trzeba mieć jeszcze dowody i sądy, które te dowody będą chciały ocenić.
Tak więc teraz mamy początek aktywnej obrony III RP a przed nami jeszcze kontratak. Zobaczymy ile jeszcze damy radę zrobić, bo jest coraz trudniej.
uparty
3. Uparty
Dzięki za uzupełnienia, natomiast w sprawie JK - Merkel jednak się nie zgadzam. Skoro chciała wymienić Tuska, to mogła to zrobić spokojnie, bo była jeszcze kandydatura tej socjalistki.
Poza tym rozegrali to po chamsku, ale to tylko my widzimy, reszty to nie obchodzi.
Co do Kancelarii Prezydenta, to jest tam co najmniej dwie osoby "po starej przyjaźni harcerskiej", które powinny wylecieć na zbity pysk już dawno. To absolutnie niedopuszczalne, żeby jakiekolwiek tematy związane z BBN wyciekały do prasy.
Tymczasem BBN na Twitterze informuje dokładnie, gdzie i kiedy pojedzie PAD, po prostu info dla zamachowców. To jakiś obłęd.
https://twitter.com/BBN_PL
Ludzie, myślcie, to nie boli...ha, ha....
4. harcerzyki brzydko sie bawią
Magierowski potwierdza: Prezydent skierował też trzecie pismo do Antoniego Macierewicza
Prezydent Andrzej Duda skierował w połowie marca pismo do szefa
MON ws. pism wysłanych do ministra obrony przez szefa Biura
Bezpieczeństwa Narodowego.
Kukiz publikuje list od Macierewicza. Szef MON: "Wpisuje się Pan w kampanię dezinformacji i nienawiści"
"Próbuje Pan obrazić dyrektora Bartłomieja Misiewicza sugerując podejmowanie przez niego działań niegodnych i szkodliwych".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Presja rosnie,
znow Magierowski (czyli Duda) i doszedl Kukiz. Nie tak dawno gen.Polko. Kto nastepny?
Tez jestem przekonany, ze to"ta" ambasada dziala, a ci rozni atakujacy A.Macierewicza wspolgrajakierujac sie wlasnymi interesami. Gdyby udalo sie szefem MON-, to kto nastepny? JK?
Swoja droga, dla normalnego czlowieka, ta ostatnia informacja od Magierowskiego, jest ni przypial, ni przylatal. Kogo tam obchodza jakies opznienie w korespondencji pomiedzy dygnitarzami? Moze dojdzie do tego, ze wedlug nowego zwyczaju sekretarki roznych ministerstw beda informowaly POlska Agencje Prasowa o zaleglosciach korespondencyjnych?
Nie podoba mi sie kolejny wypadek z udzialem samochodu kogos waznego. Kiedys: prezydent, szef MON, premier, a teraz zastepca szefa Sztabu WP. Ktos znow daje znaki? U siebie robia to inaczej, ludzie w sile wieku nagle umieraja z powodu roznych przypadlosci.
6. Tymczasowy
ESBECKI GAMBIT CZY MAT MACIEREWICZA ?
Aleksander Ścios18 kwietnia 2017 22:50
https://bezdekretu.blogspot.com/2017/04/esbecki-gambit-czy-mat-macierewi...
Od początku lat 90. konstrukcja ataków na Antoniego Macierewicza opierała się na tym samym modelu: epatowaniu prymitywnym kłamstwem i dezinformacją oraz odwoływaniu do negatywnych skojarzeń i odczuć, wśród których strach, zawiść i irracjonalna niechęć odgrywają rolę wiodących ekscytacji. Wielu naszym rodakom - ludziom słabym i zależnym od projekcji ośrodków propagandy z łatwością wmówiono, że polityk skuteczny, mający trwałe zasady moralne i solidny fundament ocen rzeczywistości, musi należeć do osób „kontrowersyjnych i ekstrawaganckich”.
Operacja „esbeckiego gambitu”, której celem jest pozbawienie stanowiska ministra obrony narodowej, nie odróżnia się od poprzednich kombinacji, w których sięgano po dowolne łgarstwa, manipulacje i intrygi. Jeśli nawet nie miały one żadnego związku z faktami i prowadziły na bezdroża rozumu – tym gorzej dla faktów i logiki. Efekt nie jest bowiem zależny od miary intelektu lub normy sumienia, ale od możliwości dotarcia do odbiorcy i zmuszenia go do obcowania z zatrutym źródłem. Odbiorca jest tym bardziej podatny na dezinformację, im dłużej trwa atak i częściej utrwalają się negatywne skojarzenia. Dla osiągnięcia celu nie trzeba nic więcej.
Jedna okoliczność tworzy „nową jakość” w obecnej kombinacji – aktywny udział polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz włączenie w nią partyjnych przekaźników, zwanych „wolnymi mediami”. W tekstach z poprzednich miesięcy wskazywałem na szereg wypowiedzi i decyzji, które jednoznacznie podkreślały to uczestnictwo i przyczyniały się do wytworzenia atmosfery korzystnej dla celów „esbeckiego gambitu”. Jeśli dziś niektórzy mędrcy odkrywają, że „odejście Antoniego Macierewicza jest możliwe”, to konkluzja spóźniona o co najmniej pół roku.(..)
Wąż Wystygły,
O
portalu panów Karnowskich i ich czynnym udziale w "esbeckim gambicie"
pisałem wielokrotnie. To zrozumiałe, bo środowisko wpolityce jest
szczególnie bliskie ludziom Pałacu Prezydenckiego i wyjątkowo niechętne
szefowi MON.
Jeśli chodzi o rozmaite akty obrony ministra Macierewicza, to zapytałby - na czym ona polega?
Czy
w której z publikacji GP wskazano na rolę prezydenta Dudy w nakręcaniu
tej kombinacji? Czy medium to poinformowało czytelników o zaangażowaniu
J.Kaczyńskiego i innych polityków PiS w nagonkę na szefa MON? Czy dzięki
tym mediom Polacy mogli dowiedzieć się, jakie draństwo wyrządzono
B.Misiewiczowi i czemu służyła ta inscenizacja?
Nie przypominam sobie
takich publikacji i nie sądzę, by kiedykolwiek się pojawiły. To zaś
oznacza, że "obrona" Antoniego Macierewicza jest tam zakreślona tylko do
obszaru "totalnej opozycji" i nie zawiera rzetelnej informacji o
kulisach "esbeckiego gambitu".
To łatwo przychodzi i odejdzie wraz z końcem kombinacji.
Zgadzam
się z panem Naimskim - "nie da się wbić klina między Jarosława
Kaczyńskiego a Antoniego Macierewicza". Bo też nie trzeba go wbijać.
Pan
Kaczyński nie ma żadnych "przyjaciół politycznych" (tu casus "trzeciego
bliźniaka" Dorna) i realizuje dziś scenariusz rozpisany przez kreatorów
"nowego rozdania". To w języku partyjnej nowomowy nazywa się
pragmatyzmem politycznym.
Pozdrawiam Pana
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. @ uparty & eska - dziwaczne zjawisko, oboje państwo równocześnie
Mam jednak duży problem z wyjaśnieniem dlaczego tak jest. Jedno już mogę powiedzieć - rzeczywistość zmienia się nieustannie i myślę, że zmiany te uzależnione są od wyznaczonych celów strategicznych i wyznaczonych przez te cele ścieżek dojścia, a każda z tych ścieżynek ma swoje splątania z innymi dróżkami i swoją własną, bardzo naturalną prędkość ruchu, swoja dynamikę i wynikający z tej dynamiki harmonogram zdarzeń. Taki wielowymiarowy, rozpięty w przestrzeni zdarzeń system.
Na przykład jedną z takich ścieżek jest praca Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem. Nie można przyspieszać jej pracy, chociażby dlatego, że jej wyniki muszą być niepodważalne, nie do obalenia. Nie można za bardzo wpływać na jej pracę, ponieważ każde takie "wpływanie" może później zaszkodzić jej wiarygodności. Wiadomo jednak, że doprowadzenie tej ścieżki do rozsądnego końca "może mieć ogromną siłę polityczną, która może rozpirzyć całą totalitarną opozycję na strzępy" - jak bomba atomowa.
Pytanie:
- Kiedy?
- Dokładnie nie wiadomo, może jeszcze rok, a może dwa.
- Otóż to.
Takich ścieżek, powiązanych ze sobą jest bez liku. Przykładem zupełnie innego splotu ścieżek jest sprawa przetargu, ustawionego za czasów ministra Siemoniaka pod Caracala. Mogła to być ustawka polityczna lub zwyczajnie korupcyjna. Trzeba to dokładnie sprawdzić, to się zresztą dzieje. To także może być bomba o solidnej sile rażenia. Caracal.
Ale nie każda z tych ścieżek jest bombą, znacznie więcej jest bardzo konstruktywnych dróg, takich jak program 500+, albo Mieszkania+, lub Wojska Obrony Terytorialnej, reforma edukacji , ...
A więc, aby nie przynudzać. Nie myślmy tak: "Zobaczymy ile jeszcze damy radę zrobić, bo jest coraz trudniej" ale przeciwnie - od początku wiadomo, że te pozytywne programy biegną, są w różnych fazach, dojrzewają i "robią swoje", wrastają w Polskę.
Od początku także jest wiadomo, że musi być coraz trudniej, a my jesteśmy dopiero na początku drogi.
Na przykład, naszym celem musi być osiągnięcie większości konstytucyjnej, ponieważ aktualnie obowiązująca konstytucja jest konserwantem komunizmu, jest trucizną wbitą w polską Niepodległość. A przy okazji - musimy pokonać kilka ważnych strategicznych sprzeczności - z jednej strony aby osiągnąć prawdziwą demokratyczną co do treści i konstytucyjną w sensie liczebności większość - musimy ludzi przekonywać, a nie eliminować. Ale z drugiej strony, aby osiągnąć większość to nie możemy pójść drogą AWS, czyli nie możemy sobie pozwolić na żadne kompromisy z kłamstwem i kłamcami. Dlatego te i inne bomby, o których wspominałem wyżej muszą być odpalone i myślę, że będą odpalone. Ani to zemsta, ani kara - to zwykła odpowiedzialność.
Tak jak mówił Piotr Naimski. Jesteśmy na tej drodze od czterdziestu lat, a naszym najważniejszym celem jest Bezpieczeństwo i Niepodległość Polski. Dodam od siebie, Antoni Macierewicz angażuje młodych, aby w nas nie zabrakło pary i energii na następne czterdzieści lat.
michael
8. ESBECKI GAMBIT
michael
9. Pozwoliłem sobie zacytować kilka słów o "ESBECKIM GAMBICIE"
michael
10. Sprawa Misiewicza jest sprawą trudną bo
wśród moich znajomych - zwolenników PiS przeważa pogląd, że Misiewicz popełnił błędy, ze głównym jego błędem był brak ostrożności w kontaktach ze światem zewnętrznym.
Są dość odległe ale jednak analogie do wycieczki Petru, która praktycznie zlikwidowała mu partię, mimo że nie zrobił on tak na prawdę nic kompromitującego aż tak bardzo.
Kompromitujące było zrobienie rzeczy może niezbyt ładnej i nagannej ale w sumie zwykłej w niezwykłym kontekście.
Właśnie niezrozumienie tego kontekstu jest głównym zarzutem do Misiewicza. Wiele osób twierdzi, że nie można ani na moment zapominać, że cały czas toczy się wojna propagandowa, że nie istnieje coś takiego jak sfera prywatności, gdy pełni się funkcje publiczne. Nie jest to pogląd całkiem bezzasadny ale zarzut jako taki w tym konkretnym przypadku jest moim zdaniem fałszywy i jego podnoszenie jest wielkim błędem. Otóz wydaje mi się, że sprawa Misiewicza była dobrym początkiem do wypowiedzenia naszym przeciwnikom prawa do ustanawiania nam standardów zachowania, do opiniowania przydatności społecznej konkretnych osób. Była to okazja do dyskusji nad uwspólnieniem tych standardów.
Ważnym bowiem elementem pisizmu jest pogląd mówiący iż wszyscy ludzie są sobie równi a fakt pełnienia funkcji publicznej nie zmienia człowieka. Czyli, jeśli ktoś zanim zaczął być sławny chodził to takiej a nie innej dyskoteki, to nie ma powodu by przestał się w niej pojawiać. Ma to o tyle dobrą stronę, że pokazuje naocznie drożność kanałów kariery, że każdy może być "kimś".
Są jednak środowiska, i to bardzo liczne, które takiego rozumowania nie przyjmują. Przede wszystkim to postinteligenci. Znam takich ludzi bardzo wielu, którzy uważają, ze jak sa którymś tam pokoleniem osób wykształconych, to coś z tego wynika w życiu społecznym, że im się coś z tego tytułu należy. Owszem, mają oni łatwiej, bo po pierwsze znają z domów rodzinnych wielu nawet sławnych ludzi, wiedzą co służy a co szkodzi zanim weszli na drogę kariery i dla tego wśród ludzi, którzy zrobili jakąś karierę jest ich nadreprezentacja ale to nie znaczy, ze osoby z innych środowisk mają mieć dodatkowe ciężary, musza zmieniać swoje przyzwyczajenia.
Nie jest to jednak pogląd powszechny i raczej to ja go głosząc jest postrzegany jak dziwadło, ale mogę sobie na to pozwolić, bo jestem którymś tam wykształconym pokoleniem, moi rodzice jakoś sobie dawali rade finansowo a ja też żyję na niezłym poziomie. Więc gdy głoszę swoje poglądy, to spotyka mnie uprzejma cisza a nie krytyka, czy choćby polemika. Czasem tylko ktoś westchnie, że ja to mam inaczej.
Środowisko PAD jest bardzo głęboko związane z postinteligencją, z prowincjonalnym przywiązaniem do statusu społecznego, do tego by być kimś. To nie przypadek, że w Krakowie tak duża wagę przywiązuje się do tytułów, a jego pominiecie jest uważane za despekt.
Stąd Misiewicz jest dla wielu ludzi nawet tych co popierają PiS osobą nie do strawienia. Również z reszta i A.Macierewicz. Pochodzi on domu inteligenckiego, jego ojciec zmarł w "tajemniczych okolicznościach" a on otworzył się na młodzież nie wg klucza pochodzenia a wg cech charakteru. Dlatego nie jest lubiany i środowiska postinteligenckie nie chcą by jego kryteria oceny ludzi umożliwiały karierę, bo wtedy inni stracą dla niej uzasadnienie.
Ale my musi się otworzyć na inne środowiska, bo dawnej inteligencji już nie ma. Została ona wybita w bardzo dużym stopniu przez Hitlera i Stalina a ci którzy zaczęli swoje kariery w PRL to w większości wypadków tylko udają, że poza komfortem życia i dobrym wrażeniem cokolwiek ich obchodzi. Mówią, ze mądrzejsi o doświadczenie historyczne, które nakazuje realizm.
Dla nich wszystkich Misiewicze stanowią zagrożenie śmiertelne.
Dojście PiS`u do władzy można porównać do spuszczenia wody z basenu, wody mętnej w ogóle nie przeźroczystej jaką była obca władza państwowa. Owszem było widać tylko jakieś fragmenty postaci w niej pływającej ale nie ich całe sylwetki. Teraz, gdy woda zaczyna opadać okazuje się, że niebrzydkie kiedyś widoczne czupryny nie są zgodne z tym co było niżej.
Musimy więc znowu się przeorganizować, znowu zmienić swoją strukturę. Część ludzi musi odpaść a nowi przyjść. Kiedyś wydawało się, ze ten czy inny dziennikarz, urzędnik, czy ktoś inny może nie jest dokładnie nasz ale jego poglądy są akceptowalne. Jak woda zaczęła opadać to trzeba niekiedy zmienić zdanie, zwłaszcza, że pojawiają się inni "niżsi", do tej pory całkiem niewidoczni.
To trudny proces i bez ofiar raczej się nie obędzie, bo inni walczą o swoje życie.
uparty
11. @ uparty
Dlatego zwykłem mawiać o konieczności budowy albo odbudowy "prawdziwych elit".
A elita to zjawisko wręcz nieopisywalne.
michael
12. bez komentarza
Marek Suski na antenie RMF FM stwierdził, że zarzuty, jakie miała komisja, dotyczyły Bartłomieja Misiewicza, a nie jego przełożonego – Antoniego Macierewicza. – Można powiedzieć, że wszystko wskazywało na to, że pan Bartłomiej Misiewicz, młody, zdolny, ambitny człowiek będzie potrafił zachować umiar. W którymś momencie ten umiar stracił i stracił tą zdolność do pełnienia funkcji. I nie jest powiedziane, że na zawsze, na ten moment – wyjaśnił Suski.
Badaliśmy, co się stało z młodym człowiekiem, który zaczynał pracę jako skromny współpracownik, a później trochę tej skromności stracił – mówił o pracach komisji powołanej przez Jarosława Kaczyńskiego w sprawie Bartłomieja Misiewicza jej członek Marek Suski. Zdradził też, jak wyglądała rozmowa na ten temat z Antonim Macierewiczem.
Pytany o to, dlaczego przez wiele tygodni Antoni Macierewicz nie dał się nakłonić prezesowi PiS, premier, ani prezydentowi do usunięcia kłopotliwego współpracownika, Marek Suski ocenił, że szef MON „jest osobą o bardzo silnym charakterze”. – Trzeba go było przekonać do tego, że jednak ta niestosowność jest na tyle zła, że musi zostać przecięta. I ta komisja m.in. tego dokonała – stwierdził Suski. Jak podkreślił, Antoni Macierewicz nie krytykował publicznie werdyktu komisji. Mówiąc o przebiegu jej posiedzenia, poseł zdradził, że Antoni Macierewicz bardzo bronił Misiewicza. – Dostrzegał jego walory – zaznaczył.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Ja tam wierzę Piotrowi Naimskiemu.
michael
14. dołączam do tej wiary :)
bo najważniejsza jest Polska i Jej bezpieczeństwo
pozdr
gość z drogi