Plan dla Górnego Śląska

w temacie również Piotr Spyra

Rozmowy z Błaznem. Gorzelik zupełnie nie ma wyczucia, kiedy i w jakiej roli wyjść na scenę

Podsumowując: zwróciłem uwagę, że RAŚ
zaprosił do Katowic europejską międzynarodówkę separatystów, która
zbierze się tutaj, między innymi po to, żeby ingerować w wewnętrzne
sprawy Polski (dosłownie: potwierdził to Jerzy Gorzelik w jednym
z wywiadów radiowych). Dodatkowo, będą u nas gościć
eurodeputowani, którzy na co dzień lobbują za likwidacją górnośląskiego
górnictwa. Zaproszenie zagranicznych ugrupowań politycznych do wspólnej
akcji przeciw polityce państwa polskiego: tego jeszcze na Śląsku
nie testowaliśmy.

Do tych konkretnych zarzutów odniósł się Jerzy
Gorzelik i muszę powiedzieć, że jego „polemikę” czytałem z pewnym
zakłopotaniem. Przewodniczący RAŚ-u postanowił
bowiem być dowcipny. Nie sili się nawet na próbę dyskusji, a jego tekst
opiera się na sparodiowaniu mojego artykułu i kończy jaśniepańskim
wezwaniem do „zawrócenia z drogi, która prowadzi na manowce”. Nie ma się
nawet do czego odnieść, bo nie ma sensu wyłapywać wszystkich -
zawartych tam - kłamstewek i nieścisłości. Po co o tym piszę? Ano po to,
żebyście mogli się przekonać jakim poczuciem bezkarności cieszy się RAŚ i jak wygląda poziom udziału w debacie publicznej w wykonaniu jego lidera.

I tak
mamy na Śląsku za każdym razem, kiedy próbuje się podejmować racjonalną
polemikę ze ślązakowcami. Odpowiedzią, miast argumentów, są zawsze
ataki ad personam, ośmieszanie i dyskredytacja. Jerzy Gorzelik doskonale
zdaje sobie sprawę, że jego ugrupowanie, zapraszając europejskich
separatystów do wspólnego działania w Polsce, przekracza kolejną
granicę. Najwyraźniej też zakłada, że i tym razem
ujdzie mu to bezkarnie.

Na własnej skórze to odczuwam na co dzień - ja bronię patriotycznej historii Ślaska, tysięcy ofiar itp., a oni mnie za to opluwają.

Ni z tego ni z owego, zaraz po objęciu władzy przez Platformę Donalda Tuska pojawił się na Śląsku koalicjant. Była to mała grupka, zaplątana w rodzinne układy ze znaczącymi postaciami śląskiej PO. Ni z tego ni z owego pojawiły się pieniądze, pojawiła się na publicznej scenie tajemnicza siła, wspierająca, wzmacniająca, powielająca a nawet wywołująca "lokalne konflikty etniczne".

Z rozmysłem wykorzystałem eufemizm "lokalnych konfliktów etnicznych", ponieważ RAŚ był i jest organizacją agresywnie sponsorowaną, żerującą na wszelkich pretekstach, dawnych błędach i pomyłkach, a nawet na ludzkiej chciwości i głupocie, by siać antypolski zamęt. Dokładnie tak jak to robili komuniści po 1944 roku i tak samo jak to robili Niemcy w wieku XIX, aż do odzyskania polskiej Niepodległości, w czasach Powstań Śląskich, Plebiscytu i później.

RAŚ nie jest spontaniczną organizacją mniejszości niemieckiej.

RAŚ jest sponsorowaną finansowo i politycznie antypolską organizacją, której celem jest antypolskość.

choć istnieje od 1990 roku.

RAŚ nie jest spontaniczną organizacją.
RAŚ jest organizacją sponsorowaną finansowo i politycznie.

Nie stwierdzam faktów, piszę jakie mam osobiste zdanie w tej sprawie. Kojarzę aktualną aktywność RAŚ ze wszystkimi znanymi historii zjawiskami polityki divide et impera, od zawsze i na całym świecie posługującymi się kłamstwem i propagandą, fałszem i prowokacją...