Frajerska robota

Od samego poczatku istnienia "Solidarnosci" wladze PRL-u byly bardzo konsekwentne. Dzialaly tak by wywolywac co i rusz wzrost emocji. Hustawka nastrojow miala wymeczyc spoleczenstwo. Szarpano nam nerwy czym sie dzialo. Niby rejestruja zwiazek i nie rejestruja (sedzia Koscielniak sie klania).To dwoch SB-kow w samochodzie rzuca gaz trujacy przed kopalnia w Sosnowcu gdy gornicy wychodzili z szychty. To jaka afera z wywozeniem dyrektora taczka. Nawet gdy odetchnelismy na kilka godzin po odwolaniu Strajku Generalnego w marcu 1981 r., to juz w wieczornym dzienniku zblizenie twarzy czlowieka, ktory wlasnie gdzies w Rzeszowskiem staral sie podpalic w imie pojednania narodowego. Czlowiek poparzony, a tu go silnymi lampami lu... W koncu sie udalo - spoleczenstwo rzeczywiscie mialo juz dosyc. Nawet wielu z 10 mln. zapisanych do "Solidarnosci". Zaserwowano slowa-tabletki uspokajajace: "spokoj", "lad', "porzadek".

Mocodawcy KOD-u od poczatku mieli ten sam cel - szarpac, budzic niepokoj, zniechecac. Trwalo to juz rok i wydawac by sie moglo, ze to odpowiedni okres czasu na zbieranie owocow. Kiedys bylo wprowadzenie stanu wojennego, teraz zas nocna zmiana 2. Okolicznosci sa jednak zupelnie  inne.Szarpano nastrojami z powodu nieistotnych spraw, ktore wydawaly sie byc porywajacymi tlumy wedlug manipulantow. Na przyklad o istnieniu Trybunalu Konstytucyjnego malo kto wczesniej wiedzial, Pozniej, nawet jak sie zainteresowal, to musial machnac reka ze wzgledu na stopien zawiklania sprawy oraz male znaczenie trybunalu dla zycia codziennego. Pozniejsze wrzucanie na transparenty byle czego, nawet nieszczesnego Bolka mogla zaczac powoli irytowac zwyklych  ludzi.do nich zaliczam przede wszytskim te prawie 50% populacji, ktore nie chodzi na wybory. To jest glowny skladnik tzw. Milczacej Wiekszosci.

Nieudany zamach stanu, ktory jeszcze sie tli byl mocnym uderzeniem po emocjach. Podniosl cisnienie u ludzi zaangazowanych po obu stronach. Natomiast gwaltowne, itrracjonalne zachowania opozycji wlasnie w grudniu, przed Swietami Bozego Narodzenia stalo sie kulminacja procesu rosnacej irytacji zwyklych ludzi. Klauni, ktorym sie wydaje, ze sa strasznie grozni wlasnie przegrali w oczach spoleczenstwa. Tyle wysilkow na marne, tyle szmalu Sorosa poszlo wraz z "flushing the toilet", czyli splukanych w sedesie. Frajerzy napracowali sie na marne. Takze smieszni byli ludzikowie okupujacy mownice i stanowisko Marszalka Sejmu. Pan Marszalek po prostu przeniosl posiedzenie Izby do innego pomieszczenia. Kury im wyprowadzac szczac, a nie mierzyc sie z Marszalkiem. Nawet tego frajerstwo nie pojelo i nadal sie gniezdzi w Sejmie. Rece opadaj, gdy sie patrzy na taki brak skutecznosci i bezmyslnosc.

W perspektywie przynajmniej kilku lat nie widac szans na jakikolwiek przewrot polityczny. Ktokolwiek by to chcial zrobic. Za wojsko gwarantuje, jako jego zagorzaly wielbiciel. W wyliczaniu skladanki dowodzacej, ze mielismy do czynienia z zaplanowanym puczem zwyklo  sie pomijac wazny element, jakim byla rezygnacja kilku najwyzszych stanowiskami generalow WP oraz wczesniejsze zachety pewnego pulkowniczyny, ktorego nazwiska nie pamietam. Wedlug typowego scenariusza, pare jednostek wojskowych powinno opuscic koszary i ruszyc na Warszawe - co nie nastapilo. Nie wypowiedzial ;posluszenstwa rzadowi zaden wojskowy. Swoja droga, od razu by polecieli na morde, zdrada panstwa itd. Sad, degradacja, pozbawienie emerytur.

Jak dotad, w Polsce, powazne zamieszki uliczne mialy miejsce wtedy, gdy podwyzszano ceny zywnosci (szczegolnie miesa i wedlin). Tak bylo w 1970 r., 1976 i 1980. W 1956 r. robotnicy Cegielskiego wyszli na ulice Poznania z zadaniem chleba. W 1968 r. byla to wewnatrzpartyjna rozroba.

Niestandardowe zachowanie opozycji dalo rzadowi w reke pewne uprawnienie-oczywiscie w sensie psychologcznym, a nie prawnym;przyzwolenie spoleczne. Ostrosc dzialan tamtych usprawiedliwi ostrosc reakcji. Norma wzajemnosci jest mocno ugruntowana w swiadomosci spolecznej. Prokuratorzy powinni zapukac do drzwi pewnego pulkownika, Czuchnowskiego z Gownianej i jeszcze innych osobnikow.Mysle, ze Pan MInister Blaszczak ma odpowiednia liste i czeka. Takze czeka na wybor wlasciwego momentu uprzatniecia chlewu i jego mieszkancow.Wyglada na to, ze dobrze byloby poczekac na zakonczenie nadchodzacych Swiat. Ten termin przyszedl mi do glowy w wyniku dobitnego pisania przez Maryle o stanie ludzkich umyslow przed Swietami. Nawet gdyby im sie udalo wepchnac tu czy tam, to nic wielkiego sie nie stanie. Wiecej i latwiej ich sie wygarnie za jednym razem. Moze bedziemy swiadkiem efektownej sprawnosci policji, ktorej ludzi i wyszkolenia nie brakuje.

Swieta beda wesole jak zwykle w zyczeniach, a po swietach to dopiero moze byc wesolo!