Wojna na Baltyku

avatar użytkownika Tymczasowy

Na roznych portalach wojskowych nie brak analiz jakiejs nowej wojny swiatowej. Jak dotad nie udalo mi sie spotkac tekstu calosciowo traktujacego o scenariuszu  wydarzen na Baltyku, ktore by nieuchronnie przy tej okazji zaszly. Pewnie za malo szukalem.W niedziele, przed obiadkiem, przy piwie wspartym tym i owym, jest dobry czas do takiego excersise. Oczywiscie z pewnym zastrzezeniem - moje ambicje siegaja tylko wstepnego przedstawienia ogolnych warunkow, zarysu sytuacji na tym mozliwym polu walki. To da sie zrobic, bo na przyklad, kiedy ktos da ostatnie slowo do draki, nikt nie wie. Choc z grubsza wiadomo, kto to zrobi- oczywiscie, ze usual suspect. Nie chce wskazywac palcem.

Najpierw o samym morzu. Nie jest to jakis gigantyczny akwen na ktorym rozgrywaly sie jakies wielkie, historyczne bitwy. Nie rozegrala sie tu bitwa pod Midway, Lepanto czy Cushima. Nie przywedrowala tu hiszpanska Wielka Armada, by doznac kleski  "z rak" polskich wiatrow. W II wojnie swiatowej najwiekszymi wydarzeniami w tej dziedzinie bylo zatapianie roznych niemieckich statkow ewakuujacych uchodzcow i rannych przez te rozne na litere "K', czyli sowieckie lodzie podwodne. W zaden sposob nie mozna tego nazwac bitwami morskimi.

Po drugie, z wojskowego punktu widzenia, Baltyk, to "kaluza", no, moze staw. Okrety nawodne znajduja sie na nim w sytuacji przyslowiowej ryby w beczce (fish in a barrel), do ktorych sie strzela. Trzeba powiedziec, ze wybrzeze Baltyku akurat jest bardzo mocno nasycone lotnictwem roznych krajow. A co wynika z niemilego dla kolosow morskich spotkania z nawet lichym lotnictwem wiemy z przypadku pieknego okretu "Bismarck". Dodajmy do tego los mocarnej floty amerykanskiej w Pearl Harbour czy dla rownowagi - pancernika japonskiego "Yamato". Zeby nie bylo nieporozumien, mniejsze jednostki sa bardzo pozadane. Chocby dlatego, ze jakis lachudra postawi miny, rozrzucajac je nawet z powietrza, przy wejscach do naszych portow. Pracowita drobnica w takiej sytuacji bylaby na wage zlota.

Pora przejsc do glownego aktora, sprawcy mozliwych wydarzen, czyli Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej (MWFR). Nie ma dla niej w swiecie wiekszego szacunku; no, moze poza licznymi trollami kacapskimi licznie obecnymi w internecie. Po prostu "dra z niej lacha". Niech przykladem bedzie jeden z licznych artykulow - tym razem opublikowanym przez US Naval Institute: "Putin's 'Potemkin-Plus' Navy". Nie trzeba tlumaczyc. Nie trzeba tez tlumaczyc rechotu obserwatorow "groznej" eskapady lotniskowca (jedynego) "Admirala Kuzniecowa". To jest absolutnie jakas parodia. Ma ona jednak jakies uzasadnienia, nazwijmy je - putinowskimi. Z pewnoscia ekipa plynie "w sprawie syryjskiej". Moze tez, by odebrac swoje Mistrale od Egiptu. Z punktu widzenia moich rozwazan, inna funkcja jest wazniejsza - zakompleksiona Rosja, glupia decyzja Putina chce udawac, ze jest potega morska. Dokladniej, ze nalezy do "Blue Navy Club". Jest to elatarne towarzystwo zlozone z trzech krajow: USA, Wielkiej Brytanii i Francji. Legitymacja jest zdolnosc do operowania militarnie w skali globalnej. Do tego potrzebna jest zdolnosc przemieszczania swoich wojsk przez oceany, pokazywanie swej mocy daleko od granic kraju.. Bez lotniskowcow sie nie da. Istotna jest tez zdolnosc do trwalej obecnosci w odleglych rejonach, do czego potrzebna jest odpowiednia logistyka. Tylko 25% sil MWFR ma zdolnosci operacyjne w skali "blue water".

Do "wrodzonej" slabosci rosyjskiej Marynarki Wojennej nalezy dodac glupie, putinowskie ambicje mocarstwowe.FR jest tylko mocarstwem lokalnym i powinna o tym pamietac.  Tymczasem na naradzie "wierchuszki" na pokladzie fregaty "Admiral Gorszkow" w dniu 26 VI 2015 r.ukazala sie zenujaca zyczeniowosc tamtych ludzi. Otoz, omawiano zmiany w Doktrynie Morskiej (Marine Doctrine) sformulowanej w 2001 r. i majacej obowiazywac do 2020 r. Wprowadzono tam nowe elementy (czynniki gospodarcze i srodowiska naturalnego) - to dobrze. Jednak do tradycyjnych obszarow regionalnych lezacych w interesach sil zbrojnych FR  (Atlantyk, Pacyfik, Morze Kaspijskie, Morze Czarne,Arktyka i Ocean Indyjski dodano Anatarktyde. Stwierdzono tez, ze "musimy odbudowac nasza obecnosc na Morzu Srodziemnym".Rozciagnelo to jeszcze bardziej niezbyt imponujace sily morskie FR. Dodac nalezy, ze przylaczenie Krymu okazalo sie bardzo mosztowne, takze z tego wzgledu, ze trzeba podjac rozbudowe infrastruktury bazy w Sewastopolu. A z pobieznego przegladu atlasu geograficznego wynika wyraznie, ze Morze Czarne, podobnie jak Baltyk sa praktycznie akwenami zamknietymi  ciesninami, ktore  sa pod kontrola NATO.

Wracajac do Baltyku, nie da sie nie zauwazyc, ze ten obszar operacyjny jest traktowany drugorzednie przez Kreml. Oczkiem w glowie jest Flota Polnocna. Po niej idzie Flota Pacyfiku. Flota Baltycka jest prawie na samym dnie. Nizej jest tylko Flotylla Morza Kaspijskiego. Dlaczego Flota Morza Polnocnego jest tak wazna? To bardzo proste, wystarczy znow  popatrzec na atlas. Dlaczego samoloty miedzykontynentalne szparko leca najpierw w kierunku Bieguna Polnocnego? No i mamy odpowiedz. Dlatego tez kacapki pilnie buduja trzy lodolamacze o napedzie jadrowym. Idzie o dostep tej wybranej, niezwyklej floty, ktorej zalogi marzna gdzie tam na polnocy,na Atlantyk i Pacyfik.

Nie chce sie dluzej draznic, wiec rozwine ten temat. Otoz kluczem do bardzo malo prawdopodobnej III wojny swiatowej lezy wlasnie wsrod nieprzyjaznych lodow na polnocy. Tam sie wlasnie ganiaja cuda techniki, amerykanskie i kacapskie lodzie o napedzie atmowym. By nie strzepic jezyka po proznicy dam przyklad obrazujacy omawiana sytuacje. Otoz, w 1983 r. wszedl do sluzby pierwszy z szesciu egazmplarzy nadmiernie ambitnego programu, okret podwodny (OP) typu TAJFUN, a po rosyjsku AKULA, czyli rekin. Po prostu, najwiekszy OP swiata o napedzie nuklearnym. Dlugosc giganta - 175 m., liczebnosc zalogi - 160. Pod woda moze przebywac bez przerwy 4 miesiace. Paliwo wystarcza na wiele lat. Najwazniejsze jest jednak uzbrojenie, a szczegolnie rakiety R-39, wedlug nomenklatury NATO - SS-N-20-Sturgeon. Jest ich tylko 20. Jednakowoz, nalezy te liczbe przemnozyc przez 10, bo tylez glowic jadrowych jedna rakieta przenosi. Wychodzi liczba 200. A przeciez to jeszcze nie koniec, bo takich Tajfunow do 1989 r. sowieci zwodowali szesc. Wszystkie trafily do Floty Morza Polnocnego.Czyli mnozymy 6 przez 200 i wychodzi nam 1 200 glowic jadrowych. No i te okrety czekaja sobie gdzies wsrod lodow. Na sygnal, plyna w kierunku wybrzezy Stanow Zjednoczonych i odpalaja. Zasieg rakiet- pomad 8 tys. km. Jest sie czego bac.

Ale tez jest happy end. Otoz, gigantyzm wojskowej mysli rosyjskiej sie przewiozl. Tajfuny okazaly sie zbyt kosztowne w eksploatacji i je wycofano. Trzy poszly na zyletk, za co w 80% zaplacila Kanada i U.S.A., a "Dymitr Donskij" sluzy jedynie za platforme testowa, z ktorej wystrzeliwuje sie nowe rakiety balistyczne.

Baltyk uwazany byl za "wewnetrzne morze" NATO. Jednakze, ostatnio, w prosty sposob, nastapila pewna zmiana w sytuacji. A to za sprawa dwoch niewielkich okretow, rosyjskich korwet typu BUJAN: "Zelenyj Dol" i "Serpuchow". Wslawiaja sie tym w mediach, ze przyplywaja gdzies, dla tych mediow niepostrzezenie, i nastepuje jazgot, "gdzie  byl  wywiad NATO?". I kacapki sie ciesza, bo "zaskoczenie" i "maskirowka" to od dawien dawna, niby ich specjalnosc. Wywiadowi NATO, to nie przeszkadza, bo zarzuty sa dziecinne.

Male to a wredne, kazda z korwet wyposazona jest miedzy innymi, w 8 rakiet manewrujacych typu KALIBR-NK o zasiegu 2 000 km. Jak zechca, to zamontuja glowice nuklearne. Z drugiej jednak strony, wypada przytoczyc wyczyn tych okretow w liczbie cztery. W pazdzierniku Rosjanie chcieli sie popisac szybkoscia odpalania rakiet manewrujacych i wystrzelono 26 rakiet z obszaru Morza Kaspijskiego. Wiekszosc jakos przeleciala przez Iran i Irak i dotarla do Syrii, choc nie ma dowodow czy trafily w cel. Natomiast wiadomo, ze czesc spadla gdzies w Iranie. Jedna, w okolicy miasta Takab zabila stadko pasacych sie krow.

Dwie wspomniane korwety beda obecnie operowaly na Baltyku. Sa zaczatkiem flotylli, ktora bedzie stacjonowac w Kaliningradzie. Musza jeszcze zbudowac trzy nastepne.

Wnioskow, zakonczen nie bedzie, bo niby jakie mialyby one byc? Tym bardziej, ze wlasnie wolaja na obiad.

 

 

12 komentarzy

avatar użytkownika Tymczasowy

1. https://youtu.be/KW0kjfkbGXg

avatar użytkownika Maryla

5. @Tymczasowy

Bałtyk nie nadaje się współcześnie na prowadzenie wojen morskich. W dodatku najbardziej zainteresowani - Rosja i Niemcy zbyt wiele miliardów zainwestowali wspólnie w rurę, aby teraz utracić płynące z niej zyski.
Kto niby ma i z kim walczyć na Bałtyku?
Taka ewentualność może być rozważana tylko w przypadku wybuchu III WŚ. Ale i wtedy to nie na morzu będzie się toczyć.
W takim przypadku zapłoną wieże wiertnicze i platformy wydobywcze na Bałtyku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

6. Marylu

Jednakowoz, dzialania Floty Polnocnej sa scisle zintegrowane z dzialaniami wojsk Zachodniego Okregu Wojskowego, ktore leza w kregu wielkiego zainteresowania Wojska Polskiego.
Piszac o ewentualnych bitwach morskich na Baltyku nie moglem miec na mysli starc duzych okretow (pancerniki), bo takich tam nie ma. Uczestnikami moglaby byc drobnica: fregaty, krwety, okrety dozorownia wybrzeza, wylawiacze min,kutry torpedowe. Na bezrybiu i rak ryba.

avatar użytkownika Maryla

7. @Tymczasowy

jestem za jak najlepszym uzbrojeniem i wyszkoleniem Polskiego Wojska, także Marynarki Wojennej, którą Komorowski zamknął w Muzeum.
To, że na Bałtyku nie będziemy toczyli bitew morskich nie oznacza, że bardzo sa nam potrzebne uzbrojone i szybkie okręty podwodne i korwety.

Pozdrawiam najserdeczniej :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

8. Marylu

Pewnie, ze tak. Mowisz jak prawdziwy zolnierz, a nie zolnierka.
PS Dodajmy tez nabrzezne rakietowe systemy artyleryjskie, o ktorych Pan Minister nie zapomina. Za pare lat kacapki beda podchodzily do nas jak pies do jeza.

avatar użytkownika Maryla

9. Obronimy się przed rosyjskimi

Obronimy się przed rosyjskimi korwetami? Polska kupi 40 pocisków JASSM ER

Do końca roku kupimy 40 pocisków JASSM ER. Pociski te będą mogły, w
razie potrzeby, skutecznie razić cele takie jak rosyjskie korwety
Bujan-M wyposażone w pociski manewrujące, które wpłynęły niedawno na
Bałtyk. 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

10. A do tego

mowi sie o nowym zakupie rakietowego systemu artylerii nabrzeznej, ktora na przyklad mozna by postawic blisko granicy z Krolewcem. Zasieg rakiet - 200 km. Wystarczy z zapasem. Niech sie kacapki zastanawiaja...

avatar użytkownika Tymczasowy

11. Poprawka

Te JASSM maja zasieg 900 km. Leningrad-mzwsze, jak na dloni. Doleca do Moskwy?
Dobrze idzie!

avatar użytkownika Tymczasowy

12. Poprawka#2

Do Kremla doleca, doleca. A nawet lepiej. Kilkanascie elektrowni jadrowych moze utracic swoje "mozgi" Skutkiem bedzie skazenie duzych obszarow europejskiej czesci Sowiecko Sojuza.
No to sprobuj, Parien Maladoj w krasnoj rubaszonoczkie!
Marzy sie epoka kamienia lupanego? Nastepna Wielka Wojna Ojczyzniana bedzie tocona przy pomocy maczug i kamieni. Po dalszym poltysiacleciu wynajda luki.