Nie będzie kary dla zdrajców?

avatar użytkownika kokos26

Trudno komuś takiemu jak ja opisywać rzeczywistość pod obecnymi rządami. Wynika to z tego, że przez długie lata wzywałem do obalenia III RP i oczekiwałem, że zdrajcy i złodzieje jak tylko prawica dojdzie do władzy powędrują za kratki. Co mam pisać dzisiaj w sytuacji, w której od przeszło roku mamy swojego prezydenta, a wkrótce pierwszą rocznicę rządów będzie świętował gabinet pani premier Beaty Szydło? Kiedy wyrażam ten swój niepokój i wątpliwości słyszę natychmiast, że powinienem uzbroić się w cierpliwość, bo to wszystko nie jest takie proste jak mi się wydaje. Na jaki czas w tę cierpliwość powinienem się uzbroić? Tego nikt mi nie mówi. Na rok, dwa, a może trzy lata, kiedy będą następne wybory i nie ma żadnych gwarancji, że prawica ponownie je wygra? A co jeżeli przegra? Przez kolejne lata będę znowu mamił siebie i Czytelników tym, że jak ponownie zwyciężymy to wtedy już na pewno zapanuje prawo i sprawiedliwość, a prawda nas w końcu wyzwoli?
 
Przyjrzyjmy się faktom. Do jakiegoś symbolu urasta sytuacja, w której pisząc te słowa wiem, że po niemal roku prawicowych rządów za kratkami znajduje się tylko Zygmunt Miernik – człowiek z naszej strony barykady skazany za to, że czynnie zaprotestował przeciwko bezkarności, jaką sądy III RP zafundowały komunistycznym zbrodniarzom, zdrajcom i bandytom. Oni nie tylko są ciągle na wolności, ale stali się aktywnymi recenzentami i krytykami nowej władzy. Do dzisiaj nie poznaliśmy treści aneksu do raportu o likwidacji WSI i jak dotąd nie ujawniono zawartości zbioru zastrzeżonego zgromadzonego w IPN. Przez lata, jakie upłynęły od tak zwanej transformacji ustrojowej bardzo stępiła się społeczna wrażliwość na zdradę, złodziejstwo i korupcję. To, co w poważnych państwach powoduje dymisje i całkowicie dyskredytuje polityków u nas uchodzi im na sucho. Powiem więcej – u nas granica, za którą jest już tylko kompromitacja i w efekcie dymisja jest przesunięta tak daleko, że staje się niedostrzegalna czy wręcz nieistniejąca. Poczucie bezkarności osiągnęło już taki poziom, że śmiało można Polskę nazwać bantustanem, albo republiką bananową. Najlepszym na to dowodem jest świetne samopoczucie bufetowej oraz tabunów innych szkodników cieszących się ciągle wolnością i bezkarnością. Pytam, dlaczego były szef MSWiA Jerzy Miller, stojący na czele pseudo-komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej jest jeszcze na wolności? Jakich jeszcze dodatkowych dowodów na zdradę potrzeba do wsadzenia tego osobnika za kratki?    
 
Wszyscy mocno wierzyli, że w końcu poznamy całą skrywaną prawdę o III RP. Przecież bez jej ujawnienia nikt pod tymi grubymi warstwami pudru i szminki nakładanymi latami przez michnikowszczyznę nie dostrzeże tego śmierdzącego trupa. Tymczasem na temat publikacji aneksu cisza, a zbiór zastrzeżony w IPN będzie ujawniony najpóźniej do końca marca, ale jak się okazuje z pewnymi wyjątkami. Pretekstem do trzymania niektórych dokumentów nadal w tajemnicy są dwa brzmiące jak zaklęcie słowa klucze brzmiące, „bezpieczeństwo państwa”. Jak wiemy w IPN zgromadzone są dokumenty z okresu od 22 lipca 1944 r. do 31 grudnia 1989 roku, czyli nawet te najbardziej współczesne z nich mają już 27 lat. Wiemy również, że zbrodnicza banda Jaruzelskiego i Kiszczaka wszystkie najważniejsze aktywa Służby Bezpieczeństwa zmikrofilmowała, w co najmniej trzech egzemplarzach, z których przynajmniej dwa trafiły zagranicę. To dlatego w Polsce, jako jedynym państwie dawnego bloku wschodniego nie dokonano lustracji i nie wprowadzono w służbach opcji „0”. Tak było wygodniej dla tych, którzy tę wiedzę tajemną ważną dla bezpieczeństwa naszego państwa posiedli. Przekazanie zagranicę aktywów komunistycznych służb było gwarancją nietykalności dla zdrajców, z której to gwarancji skrzętnie skorzystali. Czy czasami to „bezpieczeństwo państwa” nie jest dzisiaj zwykłym pretekstem, aby znowu ukryć prawdę przed Polakami? Ja wiem, że są naciski na dalsze utajnianie części zbioru zastrzeżonego ze strony wielu środowisk nie wyłączając polskiego Kościoła, ale czy ponownie wiedza o narodzinach III RP oraz wielu podejrzanych politycznych, kościelnych, medialnych czy finansowych karierach ma być przeznaczona tylko dla wybrańców? Pamiętajmy, że jednym z nich był Michnik, który jak wiadomo od 12 kwietnia do 29 czerwca 1990 roku nurkował w tych archiwach, a później przez długie lata walczył, aby broń Boże z ich zawartością nie zapoznali się Polacy. Czy rząd PiS ulegnie pokusie by chronić „naszych sukinsynów” wierząc naiwnie, że oni już po wszech czasy będą „nasi”? Mam nadzieję, że Instytut Pamięci Narodowej z nowym prezesem rozumie, że archiwa tam zgromadzone są własnością narodu polskiego, a nie grupki graczy teczkami.  
 
Tyle w ostatnich latach nasłuchaliśmy się o konieczności złożenia do grobu trzeciej i budowie czwartej RP. Aby jednak do tego pogrzebu doszło musimy najpierw poznać wyniki sekcji zwłok tego trupa. Polacy niczym studenci medycyny nie będą w stanie zgłębić anatomii III RP bez odbycia tych niezbyt przyjemnych zajęć w prosektorium.                     
 
Prawicowy rząd musi przejść do wielkiej ofensywy bez ulegania propagandzie i nagonkom uprawianym przez salonową dziennikarską i polityczną psiarnię. My tej ofensywy żądamy, bo po to daliśmy prawicy władzę.  Każdy krok wstecz to jest tchórzostwo i dezercja. Nie wolno ulegać bajdurzeniom o demokratycznych standardach wymuszających traktowanie wrogów Polski, jako normalnej opozycyjnej siły. Widzimy wyraźnie, że znowu najzacieklej atakowany jest Antoni Macierewicz i jego współpracownicy. To na nich przypuszczono ten zmasowany atak. Macierewicz okazał się najsprawniejszym i najbardziej zdeterminowanym oraz bezkompromisowym ministrem budującym bardzo silny resort. Przeprowadzane zmiany realnie wzmacniają nasze bezpieczeństwo i budują siłę odstraszania polskiej armii.  Obawiam się jednak, że i w PiS-ie są tacy wpływowi politycy, którzy dla świętego spokoju złożyliby szefa MON w ofierze na ołtarzu złudnego świętego spokoju. W 2007 roku próbował tego Radosław Sikorski, ale Jarosław Kaczyński wtedy nie uległ i to Radzio odstawiony został na bocznicę, co skutkowało jego przejściem do PO. Uważam, że zawieszenie Bartłomieja Misiewicza było wielkim błędem i okazaniem słabości. Domyślam się, że naciski na ministra Macierewicza wyszły również z pisowskiego obozu. Mimo wszystko nie należało dawać satysfakcji tej antypolskiej hołocie, która z pełną premedytacją i według starannie przygotowanego planu postanowiła uderzyć w szefa MON. Preludium do tego ataku, a mówiąc językiem wojskowym, takim artyleryjskim przygotowaniem były zamieszczane w „Gazecie Wyborczej” oszczercze ataki autorstwa zatrudnionego tam alkoholika i narkomana, Tomasza Piątka. Mafia okupująca od niemal trzydziestu lat Polskę szybko zorientowała się, że determinacja w dążeniu do surowego ukarania winnych nie jest w obozie rządzącym powszechna. Są tam i tacy, którzy woleliby poprzestać na słownym pohukiwaniu, z którego nic nie wynika. Porównując z dzisiejszą rzeczywistością dawne zapowiedzi prawicowych polityków marszczących brwi i obiecujących ukaranie zdrajców przypomina mi się takie stare powiedzenie: W uszach świst, w oczach łza, a na liczniku dwadzieścia dwa.   
 
No cóż, skoro radzi mi się cierpliwie czekać to nie mam innego wyjścia i poczekam, choć Hiobem raczej nie jestem. Wkrótce okaże się czy to ja byłem w gorącej wodzie kąpany czy może całkowitą słuszność mieli optymiści odsyłający mnie dzisiaj do tej poczekalni? Chętnie przegram i przyznam im rację. Na dzisiaj jednak żyje obawą, że zamiast zapowiadanego przez Joachima Brudzińskiego „cięcia do kości” wszystko po kościach się rozejdzie.
 
Kary nie będzie dla przeciętnych drani,
I lud ofiary złoży nadaremnie.
Morderców będą grzebać z honorami
Na bruku ulic nędza się wylęgnie

 Jacek Kaczmarski – „Wróżba”
 
Tekst opublikowany w „Warszawskiej Gazecie”

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika michael

1. KARA MUSI BYĆ OGÓLNA I SZCZEGÓLNA

Za sprawstwo polityczne zbrodni ludobójstwa w Norymberdze odpowiedzieli politycy, tak i za zbrodnię państwobójstwa powinni odpowiadać karnie jej polityczni sprawcy. Obie zbrodnie wyzwalają identycznie taki sam ładunek łajdactwa zbrodniczej nienawiści i pogardy, a jej polityczni sprawcy powinni odpowiedzieć karnie na tych samych zasadach. Zbrodnia politycznych siewców nienawiści demoralizującej państwa i narody nie może pozostać bez kary .