Agenci górą!!! czyli przewerbowanie

avatar użytkownika elig

  Agenci tajnych służb, pracujący dla skompromitowanej władzy, rzadko ponoszą z tego tytułu jakieś konsekwencje.  No chyba, iż zajdzie potrzeba wywołania skandalu.  Wtedy opisuje się np. agenturalność prof. Kieżuna [by rzucić cień na 70-tą rocznicę Powstania Warszawskiego] lub wysyła się panią Kiszczakową, by przypomniała Wałęsie, że był "Bolkiem".  Na ogół jednak nic podobnego się nie dzieje.  Dlaczego?

 Odpowiedzią na to pytanie jest "przewerbowanie".  Funkcjonariusze tajnych służb na ogół pierwsi orientują się, że kres hołubiącej ich dotychczasowej władzy nadchodzi szybkimi krokami i starają się znaleźć nowych protektorów wśród jej następców.  Modelowym przykładem jest przejęcie przez NKWD agentury Gestapo na terenach okupowanych przez Niemców i podbitych póżniej przez Sowietów.
 Coś podobnego miało miejsce w latach 1988-1991 podczas tzw."transformacji ustrojowej".  Funkcjonariusze komunistycznych służb przewerbowali się do Amerykanów lub Niemców. Efektem było to, że USA uniemożliwiły wprowadzenie w Polsce "opcji zerowej" w służbach.  Chroniły w ten sposób nowo pozyskanych agentów.  Pewne pojęcie o tym, co się wtedy działo, daje powieść Piotra Wrońskiego "Weryfikacja".

 Wiele wskazuje na to, iż obecnie mamy do czynienia z czymś podobnym.  Prezydent Andrzej Duda urzęduje już ponad rok, a ciągle nie znamy treści aneksu do raportu w sprawie WSI.  Ujawnienie zbioru zastrzeżonego IPN oddala się w czasie i zapowiada się na bardzo ograniczone.  Nie wiadomo, jakie dokumenty znaleziono u Jaruzelskich i co jeszcze było w "szafie Kiszczaka".  Tutaj używa się argumentu o "dobrze śledztwa prokuratorskiego".  Również Sławomir Cenckiewicz mówi mało o zawartości archiwów wojskowych.

 Podejrzewam, że znowu doszło do"przewerbowania", czyli porozumienia miedzy tajnymi służbami a rządem PiS.  Służby będą słuchać Mariusza Kaminskiego i będą lojalne webec obecnych władz, a w zamian ich sekrety nadal pozostaną tajemnicą.  Jeśli tak jest w istocie, to liczne nawoływania do ich ujawnienia pozostaną głosami wołających na puszczy.

4 komentarze

avatar użytkownika amica

1. Agenci

Na podstawie analogii trudno coś orzec. Agenci często są powiazani z poprzednimi władzami. Każdy chce mieć ludzi jakim można ufać. Gestapo szlag trafił, ale już wywiad rosyjski ma sie dobrze i ma wszystkie papiery na swoich agentów. Ja tam bym miała na uwadze mozliwość szantażu i nie ufałabym. Kiszczakowa i jej środowisko ma silne oparcie w dużej grupie społecznej umownie mówiąc Wyborczo- Lisowej oraz spadkobierców wszystkich donosicieli, sędziów etc. na których w Moskwie sa papiery. A po Smoleńsku Moskwa ma papiery na połowe naszego rzadu i służb.

avatar użytkownika amica

2. Agenci

Moga być różne powiazania i układy typu nie przesadzamy w sadzaniu waszych. W te cholerne WSI sztandarowo wmieszany jest Komorowski i nie tylko. PiS nie bardzo może w nich uderzyć bo propagandowo może im nie leżeć. Poza tym może mają cos na handel typu jakieś niefortunne a kryte decyzje w PiS. To bardzo szeroki wachlarz możliwości od biurokracji poczynając,i przewebowanie jest jedna z opcji.

avatar użytkownika UPARTY

3. Odnośnie drugiej części aneksu,

to nie będzie on opublikowany, bo taką decyzje podjął L.Kaczyński! Ten raport został sporządzony jako dokument tajny i prezydent miał prawo go opublikować ale podjął decyzje o zachowaniu go w tajemnicy. Ustawa o likwidacji WSI była napisana przez J.Olszewskiego w ten sposób, by można było podać do publicznej wiadomości informacje tajne bez ich odtajniania i bez konsekwencji prawnych dla osób je publikujących, ale to wymagało jednak pewnych samoograniczeń. Jednym z tych ograniczeń jest fakt iż po rozwiązaniu komisji likwidacyjnej nie można już, ani zmienić dokumentów, ani ich statusu. Chodziło o to by opublikowanego raportu nie można było na nowo utajnić lub przerobić.
Co do zawartości archiwów wojskowych to przestrzegał bym przed pokładaniem wiary w ich zasobność. Pod płaszczykiem WSI działali bezpośrednio Rosjanie i oni nie zostawiali żadnych śladów w polskich archiwach. Wiara w zasobność archiwów WSI bierze się z tego, że były przez polskich oficerów widziane teczki i ci, którzy je widzieli dawali do zrozumienia, że jest ich b.dużo ale z zewnątrz teczki te były identyczne z teczkami rosyjskimi. Po to by Rosjanie mogli się w Polsce posługiwać swoimi dokumentami nasze WSI używało okładek rosyjskich z rosyjskimi napisami.Tak na prawdę może się okazać, że nie bardzo jest co publikować, bo wszystko co ciekawe jest tylko w Moskwie.
Nie inaczej jest z obróconymi agentami. Ci ludzie nigdy nie będą lojalnie współpracować z nikim, bo są z natury nie lojalni. Jedyne do czego mogą się oni nadawać to do dezinformacji swoich pierwszych mocodawców i to pod warunkiem,że są pod bardzo ścisła kontrolą, że praktycznie są pilnowani przez cała dobę a takie działania są sensowne tylko w rzadkich wypadkach i tylko wtedy, gdy ma się silną grupę zaufanych stróżów.
Prawda jest taka, że w Polsce nie było naszych służb i nie bardzo jest kogo przewerbowywać.

uparty

avatar użytkownika michael

4. Jak na razie, dawne służby służą opozycji.

działając "społecznie" poza służbami. Pierwszym silnym znakiem dla nich jest ich porażka w bezpośrednim starciu. Ostatnio otrzymali takie ciosy.

Rzeczywiście, nie bardzo jest kogo przewerbować.