Konwencja Demokratow

Minal pierwszy dzien Konwencji Wyborczej Partii Demokratycznej (DNC) w Filadelfii. Mozna wiec go porownac do pierwszego dnia takiejze Konwencji Partii Republikanskiej. Tamta w Cleveland miala byc bardzo burzliwa ze wzgledu na zapowiadane pootezne demonstracje. Takze dlatego, ze rozni przeciwnicy Donalda Trumpa zapowiadali rozne tricki, ktore by zapobiegly jego nominacji na kandydata na prezydenta. I nawet w to wierzyli. Podobnie jak wczesniej udowodniali, ze nie ma on szans w starciu z innymi republikanskimi pretendentami.

Pierwszy dzien Konwencji Demokratow stal pod znakiem chaosu. Na zewnatrz odbywaly sie rozne zapowiadane demonstracje. Miedzy innymi spalono "jointa" z marijuany dlugosci 50 stop. Zwolennicy Bernie Sandersa wmaszerowali wspolnie na hale, gdzie odbywala sie Konwencja. A uzbieralo sie ich w przedwyborach prawie 1 900. Na sali wymachiwali szturmowkami, wykrzykiwali "Bernie" i "boo" na kazda wzmianke o Hillary Clinton. Nie dali nawet szans wydrowatej Debbie Wasserman Schultz, szefowej Democratic National Committee. Tradycyjnie jako najwyzsza szycha w partii powinna walnac mlotkiem otwierajac konwencje. Pozwolono jej tylk wyglosic pare zdan, w ktorych zdazyla sie tylko pochwalic, ze wlasnie miala dobre spotkania z Hillary i z Obama. Zagluszono ja kompletnie i w nieslawie musiala zejsc z podium.

Ta Schultz spadla na leb na szyje po wyciekach emaili dokonanych przez Wikileaks. Wynikalo z nich, ze knula dosc brutalnie przeciwko Sandersowi. Miedzy innymi sugerowala by wykorzystac zydowskie pochodzenie i ateizm Berniego przeciwko niemu. Nie powinna, bo firma, ktora kierowala z zalozenia miala byc bezstronna.

Zydowka poczatkowo byla butna, ale jej wyperswadowano tuz przed Konwencja. Podala, ze zrezygnuje ze stanowiska na koniec Konwencji.

Zamieszanie trwalo ponad trzy godziny: buczenie, okrzyki, wymachiwanie nieprawomyslnymi szturmowkami. Czesc delegacji z Michigan miala zaklejone tasma usta. Probowano to jakos spacyfikowac. To jakas stara Murzynka starala sie wykorzystac atut, jakim jest kolor skory w tamtych kregach i wrzeszczala: "Ja jest fair wobec was, to i wy badzcie fair wobec mnie". paszla won! Starali sie tez komedianci. To tacy medrkowie, ktorzy okupuja poznowieczorne programy TV lzac konserwatystow i wychwalajac lewactwo. Tym razem byla to sarah Silverman i jakis inny obrzydliwiec. Zagluszono ich skutecznie, choc robili rozne cwane miny. A Silverman popelnila nietakt obrazajac zwolennikow Berniego slowami: "Jestescie smieszni". Taka typowa demokratka. Takich roznych cudakow bedzie w nastepnych dniach wiecej.

Nie da sie tego porownac z godnym pierwszym dniem Konwencvji Republikanskiej, gdzie wystepowali weterani, szef policji itd. Dzien nosil nazwe "Porzadku i Bezpieczenstwa".

Dzien zakonczyl sam Bernie. Na wstepie dlugo nie pozwolono mu mowic;wiwatowano na jego czesc. Wiele mlodych pan plakalo. Te biedne rewolucjonistki spotkala najwyrazniej  krzywda. Jasne, ze to banda socjalistycznych lunatykow. Co gorsza, Bernie  dal  d... krytykowanemu przez siebie establishmentowi. Poszczegolne partie swojej mowy zaczynal od "Hillary Clinton bedzie dbala" itp, a nastepnie podawal jakis element swoich pogladow. Zalosne to bylo, bo wiadomo, ze Clintonowa reprezentuje wlasnie oligarchie, a nie rewolucje. Trump twittnal:"Bernie Sanders kompletnie sprzedal sie Oszustce Hillary Clinton". Co do "oszustki", zdanie Trumpa podziela okolo 80% spoleczenstwa amerykanskiego.

W galerii siedzial sobie bardzo zadowolony mezulek, Bill Clinton. Siedzial oczywiscie w towarzystwie jakiejs starej,grubej  Murzynki i tlustego Czarnego. Czas Billa przyjdzie dzisiaj. Kiedys to byla sprawna oratorska kokieta. Teraz bedzie tylko przypominal, ze Hillary reprezentuje znienawidzony Waszyngton. Nie da sie tez patrzec na niego nie przywolujac obrazu szparki-sekretarki/asystentki Moniki Lewinskiej. Podobnie bedzie, gdy sama Hillary przytuli sie do mezulka w pewnym momencie. Puste miejsce zamiast zywej Moniki bedzie wprost zialo. Pojawic sie musi tez Chelsea, clintonowska progenitura. Jej facjata mocno kontrastuje z aparycja dzieci D.Trumpa. Nie mowie juz o zonie Melanii. Mimo wpadki z kilkoma zdaniami przemowienia jej aprobata przez publicznosc amerykanaska skoczyla w gore jak rakieta.

Clintonowa uzyska nominacje Demokratow. Poniesie przy tej okazji calkiem spory koszt. Przynajmniej jedna trzecia zwolennikow Sandersa nie zamierza oddac glosu na nia. Czesc bedzie glosowala na Zielona, czesc na Trumpa, a czesc w ogole nie pojdzie glosowac.