Chiny przechytrzyły USA. Czy przechytrzą też Europę?

avatar użytkownika elig

  Dziś [20.06.2016] drugi dzień wizyty przywódcy Chin Xi Jinpinga w Polsce.  Podpisano szereg porozumień, z których ma wynikać, że Polska stanie się dla Chin "bramą do Europy".  Szczegóły tych umów można poznać {TUTAJ}.  Najciekawsze są te dotyczące udziału Polski w wielkim chińskim projekcie Nowego Jedwabnego Szlaku, czyli budowy kolei i autostrady łączącej Chiny z Europą.

 Tak się złożyło, że 15.06.2016 wysłuchałam debaty na temat tego projektu.  Opisałam ją {TUTAJ}.  Jeden z jej uczestników, dr Lubina, ocenił szanse powodzenia Nowego Jedwabnego Szlaku na ok. 50%.  Powodem jego wątpliwości było to, iż Chinom wyraźnie zaczyna brakować pieniędzy na monumentalne inwestycje.  W maju 2016 problemy gospodarcze Chin opisał Jacek Frączyk w portalu Money.pl {TUTAJ}.  Chciałabym teraz omówić inną publikację z kwietnia 2016.  Prof. Bogdan Góralczyk zamieścił w portalu Wp.pl {TUTAJ} tekst zatytułowany "Wielka gra, czyli jak Chińczycy Amerykanów przechytrzyli i co z tego wynika".  Powstal on na podstawie ksiązki  Michaela Pillsbury'ego  "Stuletni maraton", której podtytuł jest jeszcze bardziej znamienny: "Chińska tajna strategia zastąpienia Ameryki jako globalnego supermocarstwa".  Pillsbury od lat 60-tych XX wieku zajmował się w CIA Chinami.  Twierdzi on, że:

 "Chiny postawiły na tytułowy  "stuletni maraton". Już nawet teraz nie kryją, że dokładnie na stulecie ChRL, a więc do października 2049 r., chcą w pełni przejąć pałeczkę lidera od USA - w każdym możliwym wymiarze. ".  Wcześniej czytaliśmy w artykule prof. Góralczyka, iż:

 "Amerykanie długo myśleli, że to oni dyrygują relacjami z Chinami (...) Amerykanie, najpierw eksperci, a szybko w ślad za nimi politycy (choć nie wszyscy) zrozumieli, co się naprawdę stało dopiero po kryzysie 2008 r. Chińczycy stopniowo, ale wyraźnie podnieśli wtedy głowy i zaczęli otwarcie mówić o "chińskim marzeniu", mającym być niczym innym, jak kontrpropozycją dla dotychczasowego American Dream. Dodajmy, że książka nie analizuje, tylko zaznacza to w końcówce - dalsze chińskie mocne sygnały w postaci koncepcji nowych Jedwabnych Szlaków oraz banków mających być otwartym wyzwaniem dla dominacji amerykańskiego dolara oraz zdominowanego przez USA systemu Bretton Woods. ".

 Amerykanie starają się teraz ograniczać zapędy Chin, nawiązując współpracę z Indiami, Australią, Filipinami, Wietnamem, a nawet Birmą [Mianmarem].  Tyle w artykule prof Góralczyka.

  USA starają się także zwiększyć kontrolę szlaków morskich wiodących do Chin. Nowy Jedwabny Szlak ma słuzyć Chinom do wyrwania się spod tej kurateli.  Wczoraj [19.06.2016] w Salonie24 ukazał sie ciekawy tekst blogera Marka.w  "Polska i Chiny AD 2016". {TUTAJ}.  Autor pisze:

 "Otóż blokada gospodarcza Rosji, najskuteczniejsza broń Zachodu była niemożliwa bez uczestnictwa Chin z ich potęgą finansową. To dzięki nim można było odciąć Rosję i jej koncerny od światowego rynku kredytowego a także uznać ją za banitę w wąskiej grupie globalnych decydentów. Jednak za to Chinom trzeba było zapłacić i to dużo zapłacić!  
Chiny dostały od Ameryki wolną rękę w Centralnej Azji,  która od paru dekad była polem rywalizacji trzech potęg - USA, Rosji i Chin. Obecnie, po wycofaniu się z gry Ameryki i coraz większym osłabieniu Rosji zwycięzcą zostały Chiny, które poprzez rozbudowę szlaków komunikacyjnych wciągają państwa Centralnej Azji w swoją strefę wpływów. Projekt ten został nazwany "Wielkim jedwabnym Szlakiem 2.0", a jednym z jego węzłów będzie zresztą Polska....
   Drugim, coraz intensywniej prowadzonym chińskim projektem jest stopniowe opanowanie Wschodniej Syberii, korzystając z bałaganu i bezradności Putinowskiej skorumpowanej administracji. Jest to projekt na pokolenia, jednak jego efektem może być podbój Syberii, na początek gospodarczy.
Teoretycznie powinniśmy się tylko cieszyć z chińskich sukcesów kosztem naszego głównego od stuleci wroga, gdyby nie pewne ale - zarówno Azja Centralna jak i Wschodnia Syberia są wprost niezmierzonymi skarbcami bogactw naturalnych, które fatalnie zarządzane Rosyjskie Imperium nie potrafiło ani dobrze zbadać, ani tym bardziej wykorzystać! Natomiast Chiny już pokazały swoją kompetencję w wykorzystywaniu takich bogactw dla zwiększenia swojej potęgi....
Nic więc dziwnego, że staje się to pomału kolejnym koszmarem dla zachodnich Decydentów".

 Mamy więc dość skomplikowaną sytuację.  Dzisiejsze polsko-chińskie porozumienie jest dla Polski korzystne, gdyż szachuje naszego głównego wroga, czyli Rosję.  Z drugiej jednak strony ten Nowy Jedwabny Szlak jest inicjatywą wymierzoną w naszego głównego sojusznika, czyli USA.  Trochę przypomina to wypędzanie diabła Belzebubem.  Co wiecej, to "chińskie marzenie"pozwala przypuszczać, iż Chiny chcą zdominować nie tylko Stany Zjednoczone, ale również Europę i ów projekt ma posłużyc takze i temu.  Potrzebna tu jest pewna doza ostrożności i nie uleganie nadmiernemu entuzjazmowi.

 Ja w ogóle jestem dość sceptyczna co do powodzenie tych gigantycznych zamierzeń.  W historii na ogół okres gwałtownego wzrostu kończył się najczęściej załamaniem i to tym głębszym - im bardziej intensywny był poprzedzający je wzrost.  Co więcej, już za kilka lar Chiny odczują ujemne skutki prowadzonej przez trzydzieści kilka lat "polityki jednego dziecka".  Skorzystajmy na współpracy z Chinami, dopóki to będzie możliwe, ale nie lokujmy w niej przesadnych nadziei.
 

 

 

2 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. Wiele wskazuje na to, że

próby nawiązania przez Chiny "bliskiej współpracy" z krajami Północnej Afryki spowodowały tak gwałtowną reakcję krajów europejskich a przede wszystkim Francji i doprowadziły do całkowitego zniszczenia tego regionu.
Chińczycy patrzą na Europę zupełnie inaczej niż się nam wydaje. Oni postrzegają to tak, że jest to największe na świecie zagłębie przemysłowe jest w Dorzeczu Renu i leży ono na terytoriach kilku zwaśnionych państw. Projekt UE postrzegają jako próbę ustanowienia jednolitej władzy nad całym tym zagłębiem i ośrodkami satelickimi ( w Hiszpanii, Północnych Włoszech, na Śląsku, czy Szwecji).
Dla nich, oczywistym celem takiego zjednoczenia jest próba osiągnięcia dominacji światowej, jest to stworzenie podstaw do odbudowania imperiów kolonialnych ale już połączonych i przez to niezwykle silnych. To był tez powód ich zainteresowania Afryką Północną. Chodziło o stworzenie czegoś w rodzaju bariery odgradzającej Europę od reszty Afryki, czyli o zabezpieczenie licznych inwestycji chińskich w Czarnej Afryce.
Czy w naszym interesie jest powstanie tak silnej Zjednoczonej Europy? Raczej chyba nie mimo, że Niemcy dopuszczają do najwyższych stanowisk w Unii polskich polityków. Natomiast czy współpraca z Chinami może być nam pomocna w utrzymaniu naszej suwerenności w naszym kraju? to jest trudne pytanie, zarówno z racji jednak wielkiej odmienności kulturowej i z racji jednak wielkiej odległości od nas. Nawet jeśli będzie to nasz przyjaciel (nie jestem jednak pewien czy w języku chińskim takie słowo występuje) to jednak zawsze będzie on bardzo odległy. Problem jednak w tym, że w polityce nie można niczego zrobić "na próbę". Moim zdaniem trzeba zachować bardzo dużą ostrożność zarówno w działaniu jak i w oczekiwaniach.

uparty

avatar użytkownika elig

2. @UPARTY

Jak widać - doszliśmy do tego samego wniosku :))))