Czy Brexit jest dobry dla Polski i dlaczego jest?

Że jest dobry, to oczywiste, bo wystarczy uświadomić sobie, kto jest przeciwko wyjściu Wielkiej Brytanii z eurokołchozu, a są to:

pajac Hollande i stypendystka cioci STASI Merkel, szantażysta Schauble i popierdułka Obama, dobry Polak Tusk i nie gorszy Schetyna, pijaczyna Juncker i sajko Schulz, tatuowana Bieńkowska i nietatuowany Cameron, think tanki i giełdy, analitycy i banksterzy, lewactwo i NGOsy, dziennikarze, i to zarówno (konsekwentnie promuję określenia swojego autorstwa) czerskiści jak i komercyjnie niepokorni, autorytety moralne i niemoralne.

Wspólną cechą ww jest to, że nie uwierzyłbym im nawet wtedy, gdyby mieli odpowiedzieć na pytanie która godzina?

A dlaczego Brexit jest dobry dla Polski?

A dlatego, że po nim zrobi się na paru milionach kilometrów kwadratowych pomiędzy Atlantykiem a Bugiem taki, pardon, bajzel, że te wszystkie komisje, komisarze i cała euromenażeria na sam dźwięk słów Trybunał Konstytucyjny będą reagować krótkim weg! raus! albo nawet sp...j!

A ponieważ wychodzenie Wielkiej Brytanii z Unikołchozu będzie trwało kilka lat, bałagan będzie coraz większy i większy, a im więcej bałaganu, tym szlag tę chorą strukturę, uznającą ślimaka za rybę a marchew za owoc, szybciej trafi.

I wtedy wreszcie będziemy mogli zająć się swoimi sprawami.

Jakimi konkretnie?

A na przykład przywracaniem ładu i porządku w Iraku i Syrii – bo akurat tego nam najbardziej do szczęścia potrzeba... taaa....

No, to do czwartku 23 czerwca!