Kurtyna milczenia

 Wczorajszego wieczora co i rusz zagladalem do najwiekszych sieci TV w USA. Pewnie, ze obserwowalem przebieg wyborow w czasie Super Tuesday. Przez pare godzin mialem wrazenie, ze prawybory odbywaja sie jedynie w Partii Demokratycznej. Nawet nabralem podejrzenia, ze cos mi sie przywidzialo i raz jeszcze sprawdzilem czy "Preliminaries" odbywaja sie takze w GOP. 

Dalej szlo podobnie. Przez pare godzin, do pozna w nocy w oczy bily tytuly zawierajace slowa "historyczne zwyciestwo" i " H.Clinton".  CNN - "Hillary Clinton makes history", Fox- "Historic night for Hillary", CBS - "Clinton claims historic victory". A w ABC ciagle, wrecz natretnie wisialo: "Democratic Primaries". Natomiast o Donaldzie Trumpie do rana szly informacje o jego komentarzu na temat sedziego Gonzalo Curiela i o wypowiedzi republikanskiego senatora M.Kirka, ze Trump nie ma temperamentu, by pracowac w Oval Office.

Zadziwiajaca konsekwencja w wydaniu sieci o roznych odcieniach politycznych.

Wyglada na to, ze "sily" wyciagnely wniosek z przebiegu dotychczasowej kampani prezydenckiej. Dopiero po kilku miesiacach towarzystwo zorientowalo sie, ze cytujac D.Trumpa i pokazujac go, dawaly mu bezplatyny czas antenowy, co bylo jednym z czynnikow jego rosnacej popularnosci. Teraz ktos przestawil wajche i czas Trumpa w mediach bedzie minimalizowany.

A wyniki prawyborow sa znane dla kazdego, kto chce tylko rzucic okiem. Clintonowa osiagnela wymagana liczbe glosow (delegatow), ale przegrala z Sandersem w Montanie i Polnocnej Dakocie. Ten ostatni zdobyl, odpowiednio- 51.1% i 64.2%. Sanders nadal sie odgraza i na konwencji Demokratow moze byc ciekawie. Jak do tej pory establishmentowi nie udalo sie go uciszyc mimo wielkich staran.

Natomiast Donald Trump zakosil wysoko wszystkie piec stanow z miazdzaca przewaga nad konkurentami: Klaifornia (75.4%), Montana (73.7%), New Jersey (80.6%), Nowy Meksyk (70.7%), Poludniowa Dakota (67.1%). To byla masakra, o ktorej nikt nie wspomina.

D.Trump zdobyl wczoraj 3013 glosy (delegatow), co w sumie daje mu liczbe 1 441 pozwalajaca na swobodny wybora na republikanskiego kandydata w wyborach prezydenckich. Cruz osiagnal w sumie tylko 551 glosow (delegatow). Knock-out!

A jesienia wreszcie odejdzie koszmarny Obama. Gorszego prezydenta byc nie moglo. Nawet Clintonowa jest twarda w polityce zagranicznej. Jakkolwiek sukcesu jej nie zycze.