Połowy tygodnia (19.)
tu.rybak, ndz., 08/05/2016 - 00:12
Znowu ten Rzepliński. Opis faceta i jego działalności można by było zredukować do jednego grubego słowa, ale wszak nie wypada. Przyczepił się do naszego życia jak rzep do psiego ogona i na dodatek myśli że psem merda. A merde!
Tym razem doniósł przeciwko wszystkim do "Gazety Wyborczej", że rząd go knebluje. A chodziło o list od ministra, by powstrzymał się od jątrzenia do czasu publikacji ratingu dla Polski. Nie dość że się nie powstrzymał, to list upublicznił i wyszedł po raz kolejny na warchoła. Dołożył swoją dolę do pogarszania obrazu Polski w świecie...
Ujawnił również, że PIS próbował z nim prowadzić negocjacje. Obie te rzeczy dowodzą, że z gówniarzami układać się nie warto...
Co więcej w wywiadzie dla "RMF" przyznał, że napisał 18 ustaw. To ciekawostka, bo potem je oceniał, rozumiem, że był zachwycony. Mało tego, już uznał projekt nowej ustawy o TK za niezgodny z konstytucją, czym wyprzedził nieznacznie obrady kolesiów i pokazał, że to on jest trybunałem, prezydentem, sejmem, ustawą i w ogóle demokracją.
Tymczasem Bodnar, inny specjalista od demokracji zastanawia się nad ustawą antyterroystyczną. Zwołał zebranie z innymi działaczami demokracji by uradzić o ile bardziej szkodliwa jest pisowska ustawa od terrorystów. Naradzających się łączy jedno: życie na garnuszku państwa (z dotacji dla organizacji pozarządowych) i całkowite oderwanie od rzeczywistości. Zupełnie jak u sędziów...
To m.in. o Rzeplińskiego i Bodnara walczą Kijowski, Schetyna i Petru. Walcząc zwołali pochód. Pochód miliona. Tak po mickiewiczowsku zapowiadał manifestacje Schetyna. Gruba Hanka, jego zastępczyni, oceniła liczność zwolenników na ćwierć miliona. Policja - na trzydzieści tysięcy. A według Schetyny po widnokrąg widziałem ludzi! To były dziesiątki tysięcy - nie pamiętam takiej demonstracji nie tylko w wolnej Polsce, ale chyba w 1956 roku była taka manifestacja, pod PKiN. Ech, ma facet pamięć (urodził się w 1963 r.)...
Ja natomiast pamiętam, że tak było za późnego socjalizmu z obowiązkową obecnością na pochodach pierwszomajowych. Schetyna nakazał obecność każdego funkcyjnego członka partii wraz z autobusem. Niektórzy byli w stanie wystawić dwa autobusy.
A wyszło jak wyszło: zamiast marszu miliona czeka ich komunistyczny chiński długi marsz. I widać też, że na swojego Mao nieudacznika Schetyny nie wybiorą...
Tym razem doniósł przeciwko wszystkim do "Gazety Wyborczej", że rząd go knebluje. A chodziło o list od ministra, by powstrzymał się od jątrzenia do czasu publikacji ratingu dla Polski. Nie dość że się nie powstrzymał, to list upublicznił i wyszedł po raz kolejny na warchoła. Dołożył swoją dolę do pogarszania obrazu Polski w świecie...
Ujawnił również, że PIS próbował z nim prowadzić negocjacje. Obie te rzeczy dowodzą, że z gówniarzami układać się nie warto...
Co więcej w wywiadzie dla "RMF" przyznał, że napisał 18 ustaw. To ciekawostka, bo potem je oceniał, rozumiem, że był zachwycony. Mało tego, już uznał projekt nowej ustawy o TK za niezgodny z konstytucją, czym wyprzedził nieznacznie obrady kolesiów i pokazał, że to on jest trybunałem, prezydentem, sejmem, ustawą i w ogóle demokracją.
Tymczasem Bodnar, inny specjalista od demokracji zastanawia się nad ustawą antyterroystyczną. Zwołał zebranie z innymi działaczami demokracji by uradzić o ile bardziej szkodliwa jest pisowska ustawa od terrorystów. Naradzających się łączy jedno: życie na garnuszku państwa (z dotacji dla organizacji pozarządowych) i całkowite oderwanie od rzeczywistości. Zupełnie jak u sędziów...
To m.in. o Rzeplińskiego i Bodnara walczą Kijowski, Schetyna i Petru. Walcząc zwołali pochód. Pochód miliona. Tak po mickiewiczowsku zapowiadał manifestacje Schetyna. Gruba Hanka, jego zastępczyni, oceniła liczność zwolenników na ćwierć miliona. Policja - na trzydzieści tysięcy. A według Schetyny po widnokrąg widziałem ludzi! To były dziesiątki tysięcy - nie pamiętam takiej demonstracji nie tylko w wolnej Polsce, ale chyba w 1956 roku była taka manifestacja, pod PKiN. Ech, ma facet pamięć (urodził się w 1963 r.)...
Ja natomiast pamiętam, że tak było za późnego socjalizmu z obowiązkową obecnością na pochodach pierwszomajowych. Schetyna nakazał obecność każdego funkcyjnego członka partii wraz z autobusem. Niektórzy byli w stanie wystawić dwa autobusy.
A wyszło jak wyszło: zamiast marszu miliona czeka ich komunistyczny chiński długi marsz. I widać też, że na swojego Mao nieudacznika Schetyny nie wybiorą...
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Rybaku
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Co zaś do marszu zwoźnego
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Niespotykany od lat, a nawet dzisięcioleci
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. 240 tysięcy czy 45
240 tysięcy czy 45 tysięcy?
"To są dane propagandowe". Wiceszef MSWiA o liczbie uczestników marszu
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,to-sa-dane-propagandowe-wice...
O metodologię liczenia uczestników pytał w sobotę wiceprezydenta stolicy reporter TVN24. - Mamy stałą metodologię, jest bardzo prosty przelicznik: w przypadku manifestacji stacjonarnych zakładamy, że jest to ok. 3 - 4 osób na metr kwadratowy, w zależności od wypełnienia terenu razy liczba metrów kwadratowych, które mamy z danych geodezyjnych. W przypadku osób, które się przemieszczają, to jest 1 - 2 osoby, w zależności od gęstości tłumu – tłumaczył wczoraj Jarosław Jóźwiak.
Metodologia policji jest podobna. – Rotacja była duża, marsz ma taki charakter, że część osób się odłącza, część przyłącza, szczególnie gdy idą Traktem Królewskim i wchłaniają różnych ludzi. Dlatego nie podajemy liczby uczestników idącego zgromadzenia, a tylko dane dla stacjonarnego. W przypadku marszu KOD takie momenty były dwa: start na placu Na Rozdrożu i finał na placu Piłsudskiego. Liczebność wyniosła odpowiednio 30 i 45 tysięcy – wyjaśnił Mariusz Mrozek,
"Nie ścigamy się na liczby"
"Plac Piłsudskiego miejscami pusty".Policja ocenia liczbę uczestników
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,plac-pilsudskiego-miejscami-...
Mrozek wyjaśnił tez metodologię, a pomocą której policja liczy uczestników. - Korzystamy z monitoringu miejskiego – powiedział. Przyznał jednak, że posługując się tą metodą warto analizować różne ujęcia kamery. – Porównywaliśmy ujęcia zza sceny na placu Piłsudskiego i ujęcia ze strony hotelu. Na tym drugim widać było puste miejsca – informował.
- Cztery osoby na metrze kwadratowym stały przy scenie. Było to około 1/3 placu. Od strony hotelu trudno natomiast mówić nawet o jednej osobie na metr. Stąd przyjęliśmy 2 osoby na metr kwadratowy – wyjaśniał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl