Białoruś, Białoruś....
Jest w tym pewien paradoks. Warszawę od białoruskiego Brześcia dzieli zaledwie 200 km, a można mieć wrażenie, iż państwo to leży na drugiej półkuli. Nie odgrywało ono w polityce polskiej żadnej właściwie roli, od chwili objęcia władzy na Białorusi przez Aleksandra Łukaszenkę w 1994 roku {TUTAJ}. Antyzachodnia i prorosyjska polityka tego dyktatora skutecznie blokowała wzajemne stosunki. A przeciez cały jego kraj leży na terenach dawnej I RP, do której dziedzictwa Białorusini chętnie się przyznają.
Teraz jednak sytuacja zaczyna powoli się zmieniać. Łukaszenkę wyraźnie przestraszył konflikt rosyjsko-ukraiński i zaczął on nieśmiało szukać na Zachodzie przeciwwagi dla dominacji Rosji. W odpowiedzi na to Unia Europejska zniosła sankcje nałożone w 2006 r. na Białoruś {TUTAJ}. W dniach 22-23 marca 2016 polski minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski był z wizytą na Białorusi, pierwszą od sześciu lat {TUTAJ}. Wzrasta też zainteresowanie tym krajem w Polsce. W poniedziałek 4 kwietnia 2016 w Klubie Ronina odbyło się spotkanie z Urszulą Doroszewską zatytułowane "Białoruś - kraj nieznany". Relacja portalu Blogpress.pl + wideo jest {TUTAJ}. Urszula Doroszewska, która przez ostatnie dwa lata przebywała na Białorusi powiedziała m. in.:
"Społeczeństwo natomiast jest dość zadowolone z tego: że jest to kraj opiekuńczy, że jest prawie pełne zatrudnienie, że jest pewna stabilność, jeśli chodzi o opiekę (...). Nie ma tam poczucia strachu. To nie jest kraj, który się trzęsie ze strachu przed dyktatorem, czy kraj, w którym kipi protest (…). Niewątpliwie popularność Łukaszenki jest bardzo wysoka i Białorusini cenią sobie święty spokój, co można zrozumieć w kontekście losów tego narodu w XX wieku.”.
Dlatego Łukaszenka rządzi już ponad 21 lat. Blogpress.pl stwierdza dalej:
"Urszula Doroszewska przyznała, że strach w społeczeństwie istnieje, ale związany jest, od momentu rozpoczęcia wojny na Ukrainie, z możliwością wkroczenia Rosjan czy zorganizowania im majdanu przez Amerykanów, jak postrzegają to Białorusini. Ponadto, jak podkreśliła, Białoruś jest przedmiotem agresywnej rosyjskiej polityki historycznej. Białorusini z odbieranej rosyjskiej telewizji, dowiadują się, że Białoruś to tylko Ruś Biała, część wielkiej wspólnoty narodów słowiańskich. Za rosyjski oręż służą też liczne przedsięwzięcia propagandowe organizowane na terenie Białorusi. (...)
W związku z tym, że Białoruś niewiele współpracuje z krajami Zachodu, szeroko pojęta modernizacja przychodzi z Rosji. Odkrycia naukowe, nowoczesne tendencje w zarządzaniu, kulturze czy sztuce przychodzą do Mińska właśnie z Moskwy, a zdolna, ambitna młodzież białoruska wyjeżdża do Rosji dla lepszych możliwości rozwoju i kariery. Wszystkie te elementy powodują, że rusyfikacja społeczeństwa postępuje dosyć szybko – na ulicy słychać głównie rozmowy w języku rosyjskim, a do szkół z językiem białoruskim zapisywanych jest coraz mniej dzieci. (...)
Odpowiedzią na rosyjską propagandę jest prowadzona przez białoruskich patriotów polityka historyczna odwołująca się do dziedzictwa Wielkiego Księstwa Litewskiego, do I RP, do tradycji szlachty, do bitwy pod Orszą, czy walk Powstania Styczniowego. Wielu bohaterów historii polskiej zostało zbiałorutenizowanych, ale jak podkreśliła Urszula Doroszewska, proces ten nie jest skierowany przeciwko Polakom. Zatem do historii Białorusi weszli i Radziwiłłowie, i Sapiehowie, i Mickiewicz, i Moniuszko i wielu innych.".
To rzeczywiście ciekawe, bo sama Litwa od tradycji Wielkiego Księstwa Litewskiego się odcina, uprawiając zdecydowanie antypolską propagandę. W portalu Wp.pl {TUTAJ} ukazał się przedwczoraj [7.04.2016] interesujący artykuł Tomasza Bednarzaka "Siły zbrojne Białorusi. Czy jest się czego bać?". Autor omawia ewolucję stosunków białorusko-rosyjskich i obecny stan armii białoruskiej. Czytamy m. in.:
"Jednak po ćwierćwieczu niepodległości, z dawnej potęgi pozostało niewiele. Ze wspomnianych na wstępie względów reżim Łukaszenki przez lata nie przykładał do nich większej wagi. Liczebność wojska skurczyła się prawie pięciokrotnie, nie podjęto żadnych poważnych programów modernizacyjnych, a zdecydowana większość sprzętu pamięta czasy Związku Radzieckiego. Jednocześnie rosło uzależnienie militarne Białorusi od Rosji. (...)
Zasadniczym pytaniem jest, czy białoruskie siły zbrojne stanowią realne zagrożenie dla polskiego bezpieczeństwa. Moskwa i Mińsk rok rocznie przeprowadzają wspólne manewry wojskowe pod kryptonimami "Zachód" i "Tarcza Związku", w czasie których regularnie ćwiczone są ataki na Polskę czy kraje bałtyckie (często określane eufemistycznie "obroną aktywną").
Prawdziwe niebezpieczeństwo dla Polski stanowi nie tyle całościowy potencjał militarny Białorusi, co perspektywa wykorzystania jej terytorium przez siły rosyjskie oraz niesprzyjająca geografia. Nadgraniczny Brześć od Warszawy dzieli zaledwie 200 kilometrów, tymczasem dopiero w ubiegłym roku w MON zapadła decyzja o wzmocnieniu garnizonów na polskiej ścianie wschodniej, które nadal są słabiej obsadzone i uzbrojone niż jednostki na zachodzie kraju. (...)
Na razie jednak zamiast snuć ewentualne plany podboju Polski, Łukaszenka ma większe zmartwienie na głowie. Konflikt na Ukrainie jasno pokazał, że Białoruś nie może czuć się całkowicie bezpiecznie w obliczu imperialnych zapędów Kremla. - Tak naprawdę wszyscy na Białorusi zadają sobie pytanie, co by było w przypadku konfliktu z Rosją i czy Białoruś byłaby w stanie odpowiedzieć w jakikolwiek sposób. Paradoks polega na tym, że wszystkie systemy obronne są ustawione na zachodzie państwa.".
Byłoby dobrze, gdyby stosunki polsko-białoruskie uległy poprawie. Na razie bowiem, jak mówi Urszula Doroszewska:
" Polakom wydaje się, że Polska jest bardzo ważnym sąsiadem dla Białorusi. Niestety, tak nie jest. Ważniejszymi sąsiadami są dwa kraje-członkowie Unii Europejskiej: Litwa i Łotwa z uwagi na prowadzony przez nie handel i drogi transportowe do Bałtyku. Oba te kraje mają dużą diasporę na terenie Białorusi i są one stale aktywne we współpracy z władzami białoruskimi, pozyskują np. fundusze unijne na realizację wspólnych projektów. Innymi ważnymi krajami dla Białorusi są Niemcy i Watykan.
Aktywność Polski na Białorusi jeszcze do niedawna pozostawiała wiele do życzenia.".
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Białoruś
Na blogu odnotowałam swego czasu, choć nieco żartobliwie, co się dzieje na Białorusi ostatnio dzieje. W kolejności to wygląda tak: najpierw pojechał Putin omówić nową strategię wojskową, którą ma wprowadzić Łukaszenko, przy okazji zawarto porozumienia gospodarcze oraz Putin nachwalić sie nie mógł zalet integracji Białorusi w ramach Euroazji, następnie Łukaszenko przygotowywał w kraju grunt pod przedłużenie wieku pracy barwnie porównując siły 60-latków do konia ciągnącego trzyskibowy pług, następnie pojawiły się w serwisach Rosji uwagi o gospodarce Białorusi z pięknym obrazkiem trumien, a na końcu narzekania Putina na nieuzgodnione z nim umowy/pożyczki z UE. Serio -- mimo lawirowania i pożyczek nie wygląda to dobrze i Białorusi grozi poważne załamanie gospodarcze. Polityka kulturalna wobec Polski jest rzeczywiście w porównaniu z Litwą świetna.
2. Białoruś
Zgodnie z ostatnim sondażem Centrum Levada Rosjanie najbardziej ze wszystkich krajów kochają i uważają za ważną dla gospodarki -- Białoruś. Ciekawe, czy jest to miłość wzajemna tzn. czy Białorusini najbardziej kochają...