Polacy! Na pomoc Belgii!

Kompletnie nie rozumiem co sie dzieje. Caly swiat martwi sie Polska z jej rezimowymi wladzami, dyktatura i zgniecionym gasienicami czolgowymi Panstwem Najswietszego Prawa, a Polacy, jak te gamonie nie kiwna palcem, by sie temu dobremu swiatu odwdzieczyc. A przeciez, co i rusz, sa swietne do tego okazje. Na przyklad, tylko dzisiaj, znow wybuchlo w Belgii. Jak pamietamy, jest to kraj z przeszloscia (jak pewne kobiety). W latach 2007-2011 przezywal kryzys konstytucyjny zapisujac sie do Ksiegi Giunessa. Krotko mowiac, Belgija pozostawala przez cale 589 dni bez rzadu. Brukselka znana z goszczenia przeslawnej, przekwitajacej wlasnie panny, Unii Europejskiej, pobila na glowe innych slynnych demokratow, np. Irak, ktory w 2010 r. pozostawal bez rzadu przez 249 dni oraz Liban, ktory w 2014 r. nie potrafil wybrac swojej wladzy przez cale 10 miesiecy.

A dzialy sie tam sceny burzace krew w czlonku europejskiej wspolnoty. w 2008 r. premier Yves Laterme zrezygtnowal. Slynna sciera czyli mop (a i tak bijaca klasa Chyzego Roja), Herman van Rompuy (maz przypominajacy potega Lewandowskiego, polskiego defraudanta, ktory juz dawno powinien siedziec we wiezniu) zostal zaprzysiezony na stanowisku premiera Belgii w grudniu 2011 r. Zas sam Laterme czy laterne (to z Lily Marlen) olal swoja ojczyzne, bo przeskoczyl  na stanowisko zastepcy sekretarza generalnego OECD.

A dzis, dowiadujemy sie z niemieckiej rozglosni radiowej, ze znow zaplonal swiety ogien walki Flamandow z Frankofonami. Po jednej stronie stanal rycerz (za przeproszeniem) burmistrz Brukseli (stolecznej, unijnej) Yvan Mayer (mamuska kacapskie imie dalo lujkowi), mordziasty socjalista. Po drugiej, minister spraw wewnetrznych Jan Jambon, prawicowiec flamandzki. No i o co Iwan (tak na kacapow mowili Niemcy w czasie wojny) oskarza prawicowca? Oczywiscie, o to, ze wyslal chuliganow do Brukseli, by protestowali przeciwko najazdowi Islamistow.

Alez sie dzieje w samym, ze tak powiem, sercu Uniii. Nic tylko sie cieszyc.

Moze warto przyjrzec sie sprawie Trybunalu Konstytucyjnego supermocarstwa jakim jest Luksemburg. Jak juz tak mamy sie w rodzinie narodow europejskich dbac o siebie nawzajem, to moze robic to konsekwentnie? Do bolu, czy trzymajac sie poprawki prezydenckiej sprzedawczyka z Budy Ruskiej, do bulu.

PS Nawiasem mowiac, ten Bul byl bardzo komediowy. To skaknie po krzeslach w Parlamencie Japonskim, to czakoladowy orzel, to pouczanie prezydenta USA o pilnowaniu zonki, gdy idzie na polowanie oraz o recepturze bigosu. Pycha!