Matka Szatana

avatar użytkownika Tymczasowy

Do wczoraj wydawalo mi sie, ze najlatwiej i najtaniej jest sporzadzic bombe mieszajac worek potasowego nawozu sztucznego z karnistrem benzyny. Okazuje sie, ze jestem zacofancem. Modna jest Matka Szatana, czyli mieszanina acetonu, stezonej wody utlenionej oraz kwasu, np. siarkowego. A do tego jakies podreczne zelastwo:gwozdzie, sruby itp.

Wprawdzie wynaleziono ja juz w 1895 r., ale na dobre weszla w uzycie za sprawa Palestynczykow w latach 80-ych XX w. Pierwsza-niewybuch  znalezli Izraelczycy w Hebronie (bomba rurowa). Lista zmachow przy uzytyciu bomb szatanskich  jest dluga. Dla nas, ludzi podruzujacych najbardziej byla klopotliwa byla ta, ktora nie wybuchla.  W gudniu 2001 r. niejaki Richard Reid probowal zdetonowac bombke w samolocie lecacym z Paryza do Miami. Zamach udaremniono, a od tamtego czasu nie mozna wnosic plynow do samolotu.

Matke Szatana, czyli  nadtlenek acetonu (acetone peroxide) mozna sporzadzic tanio i latwo. Po prostu, do sloja wlac trzeba wode utleniona . 8 litrow mozna kupic za $70. Nastepnie wlewa sie aceton- $50 za 5 l. Potem ostroznie wlewa sie kwas, np. siarkowy, ktorego litr mozna kupic z $15. Cala te mieszanine schladza sie w lodowce do temperatury ponizej 10 stopni Celsjusza, przefiltrowuje i suszy. Na przyklad przy pomocy jarzeniowki. Produktem tego calego procesu sa biale krysztalki. Maja one zwyczaj zachowywac sie nieodpowiedzialnie, wiec zaleca sie by nie zwlekac z uzyciem dluzej niz tydzien.

Uzycie, czyli zamach z bomba polega na wlozeniu pewnej ilosci krysztalkow do plastykowego pomnika za jakies $20, do ktorego wklada sie sporo zelastwa. wybuch nastepuje pod wplywem ciepla lub wstrzasu. Wystarczy ogien z papierosa, a nawet dotyk. Efektem mieszaniny niewinnych skladnikow jest potezna chmura ogniowa wyzwolonego gazu.

Material wybuchowy jest niebezpieczny w czasie tak produkcji, jak i w czasie zamachu. Przynajmniej setka palestynskich producentow wyleciala w powietrze. Wielu utracilo rece w czasie wykonywania rzutu.

Policja belgijska znalazla 15 kg. tego materialu wybuchowego w dzielnicy Brukseli Schaerbek zaraz po wybuchach na lotnisku i w pociagu metro. Wystarczyla informacja taksowkarza, ktory powiedzial policji skad zabieral trzech osobnikow z walizkami.

Prawde mowiac, latwosc i taniosc smiercionosnych bomb nastraja pesymistycznie. Co sie dalej bedzie dzialo w Europie Zachodniej w tym roku i nastepnych latach? Niech Bog ma niewinnych ludzi w opiece. 

 

 

10 komentarzy

avatar użytkownika Tymczasowy

1. https://youtu.be/Nl6XvznIrHc

avatar użytkownika Morsik

4. Recepta jest "zaszyfrowana"

Żadna "jarzeniówka" nie wysuszy nawet krowiej kupy na opał.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Tymczasowy

5. Napisali

"incandescent", wiec przetlumaczylem na jarzeniowke.

avatar użytkownika Tymczasowy

6. "Petrus"

lubil takie tematy. Co sie z nim dzieje?

avatar użytkownika Pelargonia

7. Szanowny Panie Edwardzie,

Ja jako były chemik, też lubię takie tematy.
Ciekawa jestem, czy przy produkcji takiego ładunku jakiś Schaerbeekistańczyk czy Molenbeekistańczyk nie wyleciał w powietrze. Wszystko w imię Allacha!

Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Tymczasowy

8. Szanowna Pani Ewo

Tylko tego im zyczyc.
PS Moja zona tez byla chemiczka . Po Uniwersytecie Lodzkim.
Serdecznosci.

avatar użytkownika Docent zza morza

9. Tymczasowy

Aż ciarki przechodzą...

avatar użytkownika Morsik

10. I to jest to :)

Białym ludziom skóra zbytnio wybielała i na widok stłuczki samochodowej "ciarki przechodzą".
Wciąż przypominam utracone przysłowiowe "jaja".
Rządy uchwalają ustawy i rozporządzenia...
Polytyki zjeżdżają się na "marsze protestu"...
Młodzi ludzie rozdają kwiatuszki albo ustawiają buciki...
Są też tacy, co piszą na asfalcie "nie zabijajcie nas"...
Inni w proteście piją szampana...

Wobec powyższego nie dziwię się i pojadę Szpotańskim:
"trzeba doić, rżnąć to bydło, a jak padnie - zrobić mydło".

A teraz nowość: papież Franciszek będzie dzisiaj wśród "uchodźców" islamistów i dokona rytuału obmycia nóg. Ja pamiętam, że lata temu mój proboszcz dobierał mężczyzn do tego obrządku spośród gorliwych katolików. Może teraz - biorąc przykład z góry - nowy-młody umyje "jak leci"...

Nie rozumiem współczesnego "miłosierdzia". Utwierdzam się w tym, że to właśnie nasze przesadzone do wymiarów wygodnictwa "miłosierdzie" nie pozwala nam przepędzić "kupców ze świątyni".

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...