Francuski eurodeputowany o Angeli Merkel

avatar użytkownika elig

  "Najwyższy Czas!" ma obecnie kłopoty.  Przekształcił się praktycznie w dwutygodnik, wydając same podwójne numery.  Mimo to, można często znaleźć w nim coś ciekawego.  W najnowszym wydaniu [nr 9-10/2016] jest obszerny [na dwie kolumny] wywiad Tomasza Cukiernika z eurodeputowanym Jean-Luc Schaffhauserem [ informacje o nim - {TUTAJ}].  Rozmowę przeprowadzono 18 lutego 2016 w Krakowie, a nosi ona tytuł "Musimy odbudować suwerenność państw".

 Schaffhauser przedstawia się jako Alzatczyk, Niemiec ze Strasburga.  W Polsce jest znany z tego, że wygłosił w Parlamencie Europejskim piękne przemowienie w obronie Polski i rządu Beaty Szydło {TUTAJ}.  W dzisiejszej [24.02.2016] notce zajmę się jednak tylko wypowiedzią Schaffhausera na temat Angeli Merkel.  Redakcja portalu Nczas.com też uznała ją za najistotniejszą, zamieszczając jej fragment na tzw. "jedynce" {TUTAJ}.  Schaffhauser mówi:

 "Po pierwsze: Angela Merkel współpracowała ze Stasi, a ponieważ Amerykanie przejęli archiwa Stasi, to Merkel jest pod kontrolą Amerykanów – powiedział w rozmowie z „Najwyższym Czasem!” Jean-Luc Schauffhauser, francuski europarlamentarzysta współpracujący z Frontem Narodowym.
– To nie tylko opinia – powiedział mi to znajomy, emerytowany agent francuskich służb specjalnych. Ona [Merkel – TC] sama nie podejmuje decyzji. A Amerykanie nie chcą, aby Europa była zbyt mocna, lecz multikulturalna, bez wartości chrześcijańskich, bez tożsamości, bez patriotyzmu – wtedy nie będzie silna (...)
 Po drugie: Merkel chce zostać znowu wybrana (choć teraz i tak jest już chyba skończona), a turecka mniejszość jest bardzo ważna dla jej partii.  A co jest absolutnie szalone, to fakt, że Erdogan, który byl w Niemczech, powiedział do Turków tam mieszkających: "Nie jesteście obywatelami niemieckimi, jesteście obywatelami tureckimi, musicie pozostać przy waszej religii, tradycji.".  Dlatego też sami Niemcy mają problem z własną tożsamością.  Dlatego Merkel otwiera się przed imigrantami.".

 No cóż, Schaffhauser jako polityk związany z prorosyjskim Frontem Narodowym tego oczywiście nie powie, ale akta Stasi dotyczące Merkel są przecież także w Moskwie i Putin może je wykorzystywać do woli.  Widać więc, że potężna pani kanclerz potężnych Niemiec jest w tej samej sytuacji, co Lech Wałęsa.  Tak jak "Bolka" wszyscy mogli szantażować ujawnieniem jego współpracy z SB, tak i Merkel można szachować wyciągnięciem na jaw jej związków ze Stasi.  Merkel ma jeszcze dodatkowo problemy z Turcją i Turkami.  Ciekawa jestem, czy w Niemczech znajdzie się jakiś tamtejszy odpowiednik "żony Kiszczaka", który  "wsypie" panią kanclerz.

 

 

napisz pierwszy komentarz