Pięta, Niesiołowski, Petru, Lityński to ofiary maniakalnego

avatar użytkownika elig

  grzebania się w przeszłości w celu szukania "haków".  Dziś [3.02.2016] przeczytałam w portalu Interia.pl {TUTAJ}:

 "Chęć zdobycia pistoletu lub amunicji w ramach przygotowań do "jakiegoś zbrojnego powstania" - tak poseł Stanisław Pięta z PiS tłumaczył kradzież portmonetki w czasach PRL, o której wspomniano wówczas w jednej z milicyjnych notatek.  Poseł tłumaczył się ze swojej przeszłości w trakcie spotkania z młodzieżą w Bielsku-Białej, skąd pochodzi. Jeden z uczestników zarzucił politykowi, że - jak wynika z milicyjnej notatki z 1989 r. - ten miał w 1988 r. ukraść z fiata 126p portmonetkę, w której znajdowało się 5500 starych złotych, dwie karty żywnościowe oraz karta paliwowa.
  Poseł wyjaśniał, że miał wówczas 15 lat (w rzeczywistości miał 17 lat, urodził się w 1971 r.). - Założyliśmy grupę, której nie podobał się ówczesny ustrój. Może to było naiwne i niemądre, ale postanowiliśmy przygotować się do jakiegoś zbrojnego powstania - mówił Pięta.".

Hmmmm....  5500 starych złotych to obecnie 55 groszy.  Kradzież mienia o wartości poniżej 250 zł [2 miliony 500 tys. starych złotych] to tylko wykroczenie, a nie przestępstwo.  W dodatku minęło już ponad 26 lat, a nawet morderstwo przedawnia się po dwudziestu pięciu.  Nie pojmuję,dlaczego Pięta się z tego tłumaczył, zamiast posłać rozmówcę na drzewo.
 Z powagą potraktował tę sprawę bloger Alpejski zamieszczając w Salonie24 {TUTAJ} notkę "Czy PiS zaczyna gonić w piętkę? PiS-ie nie tędy droga!".  Grzmi w niej:

 "Jednak wyjaśnienia Pięty muszą niepokoić. Kradzieże ze szlachetnych pobudek? I gada to poseł Prawa i Sprawiedliwości? Może Prawo i Sprawiedliwość nie znaczy już to co nosi w nazwie? Opowieści Pięty przerażają jeszcze bardziej, okazuje, że zbierał amunicję i kradł w nadziei zdobycia milicyjnych pistoletów. Czy były to błędy młodości? Każdy psycholog powie, że taka osobowość musi budzić zastanowienie, a że nic w tej osobowości się nie zmieniło widać jak na dłoni, słuchając jego wyjaśnień.
  Można powiedzieć, że mając takiego posła PiS zaczyna gonić w piętkę.".

 Stwierdza też przy okazji:

 "Podobnie tłumaczył swoje napady na kasjerki w Łodzi pewien wysoko postawiony w hierarchii entomologicznej poseł, o zmiennym nazwisku. ".

   Chodziło oczywiście o Stefana Niesiołowskiego.  Faktycznie w 1968 roku brał on udział w kradzieży maszyny do pisania oraz w nieudanej próbie napadu na kierowniczkę sklepu odnoszącą utarg na pocztę [szczegóły {TUTAJ}].  To były poważniejsze przestępstwa, ale od ich popełnienia minęło już ponad 46 lat.
  Co do Ryszarda Petru, to niedawno Dorota Kania napisała w "Gazecie Polskiej" artykuł "Petru wychowany pod okiem GRU”".  Zarzucała w nim Ryszardowi Petru, że jako dwunastolatek pojechał  w 1982 r.wraz z rodzicami - fizykami do laboratorium w Dubnej koło Moskwy i przebywał tam przez dwa lata.  Dorota Kania wyjaśniała swoje stanowisko w portalu Niezalezna.pl {TUTAJ}.  Nie powiedziała jednak, co innego mogliby zrobić rodzice Petru.  Zostawić dwunastolatka samego w Warszawie na dwa lata?

 Przypomniało mi się, jak wrogowie Unii Demokratycznej  wypominali wciąż Janowi Lityńskiemu to, że jako czterolatek wręczył bukiet kwiatów Bolesławowi Bierutowi.  To przecież od niego nie zależało.  Kazano mu - to zrobił.
 Zawsze, gdy widzę takie maniackie wywlekanie "haków'"z przeszłości, zaczynam myśleć, iż wcześniej czy później ktoś zarzuci jakiemuś politykowi, że gdy miał dwa lata to zrobił kupkę koło nocniczka a nie do niego.

Etykietowanie:

6 komentarzy

avatar użytkownika guantanamera

1. Jeżeli tylko

miałoby to przydać się w ośmieszeniu kogoś z PiS w jakiejś kampanii, to teksty o kupce ukażą się na 100%.
Ale to jest też pomysł!! W odpowiedzi na durne albo przedawnione zarzuty trzeba od razu mówić - "A jak miałem (am) dwa lata, to ..." itd .

avatar użytkownika elig

2. @guantanamera

Zgadzam się, można to stosować :)))

avatar użytkownika UPARTY

3. To zupełnie nie tak!

Co do znanego badacza owadów, to najważniejsze jest, że nie udało mu się rąbnąć tych pieniędzy. To trochę żenujące jeśli ze świata moralności chce się wejść do świata "działań skutecznych" . Z reguły jak nie ma początku to i nie ma dalszego ciągu.
Jeśli jednak chodzi o tzw haki to sprawa jest poważniejsza. Jeśli wykryjemy w przeszłości jakiejś postaci zdarzenie, które mogło ją uzależnić od służb, to należy z ostrożności przyjąć, ze tak się stało. Nie wszystko co wstydliwe powoduje takie skutki ale niektóre takie zdarzenia owszem.
Służby szkolą się w tym, by człowieka raz uzależnionego trzymać w tym stanie tak długo jak tego chcą. Najczęściej raz osiągnąwszy wpływ na jej zachowania, co jakiś czas generują nowe uzależnienie i ciągnął ten proceder tak długo jak tego potrzebują.
W tej chwili dawne służby zmieniły swoją strukturę organizacyjną. Ze struktury wynikającej z zależności liniowej zreorganizowały się do bardziej spłaszczonej struktury komórkowej, ale dalej są jedną strukturą i to chyba sprawniejszą niż dawniej.
Obecnie służby opierają się o firmy. W każdej większej firmie jest dział ochrony prowadzony przez byłych ubeków lub ich następców, świeżo wyszkolonych.
Kilka lat temu jeden z moich znajomych zauważył, że byli czerwoni pojawiają się w niektórych okolicach bardzo regularnie. Gdy się tym zainteresował, zauważył, że zmierzają oni do dwóch trzy trzech prywatnych wyższych szkół w Warszawie. Niby nic w tym dziwnego, gdyby nie to, że w tych szkołach w ogóle nie widać kobiet! Wyższa szkoła kształcąca w dobrym zawodzie i ani jednej studentki! W obecnych czasach, gdy dziewczęta przywiązują o wiele większą wagę do wykształcenia niż chłopcy! Poświęcił nawet trochę czasu by zobaczyć koniec zajęć w tej szkole... i zobaczył samych młodych mężczyzn ani jednej niewiasty!
Tak więc można domniemywać, że szkolenie kadr odbywa się nieprzerwanie a nauczycielami jeszcze do niedawna byli dawni wykładowcy szkół wojskowych, działacze PZPR najwyższego szczebla w tym członkowie politbiura, o których wiadomo że zabezpieczyli się finansowo i nie muszą dorabiać do emerytury.
Tak więc niestety trzeba grzebać w przeszłości ludzi i ją analizować.

uparty

avatar użytkownika elig

4. @UPARTY

Nie sądzę, by można było kogoś szantażować duperelami opisanymi w mojej notce. Inna rzecz, że incydent z Piętą to działanie służb. To przecież one odnalazły tę milicyjną notatkę z 1989 roku.

avatar użytkownika amica

5. Zaraz...

Zawsze działanie przestępcze dla idei budzi kontrowersje. W XIX/xx były modne napady i bomby. Tu chodziło o pisanie ulotek i kupno papieru na nie.

avatar użytkownika amica

6. Chiociaż

Towarzysz Putin na zebraniu delegatów z całej Rosji ostatnio tłumaczył, że bolszewicy wyrośli z myślenia socjalistów, iż terroryzm jest w dobrym tonie, u nas na pezłomie wieków niewiasty tez nosiły broń z myślą o zamachach....A tu maszyna do pisania....