W rocznicę wydarzeń
Panie Bogusławie, w ostatnim czasie złożył pan zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w sprawie znieważenia Danuty...
Panie Bogusławie, w ostatnim czasie złożył pan zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w sprawie znieważenia Danuty Siedzikówny „Inki”. Czym było to spowodowane?
Na temat tego zawiadomienia nie wypada mi się w tej chwili wypowiadać. Sprawa została skierowana na drogę prawną i tam będzie się rozwijała. Wszelkie komentarze są w tej sytuacji niepotrzebne.
Wydaje się jednak, że dosyć długo zwlekał pan, czy pana środowisko, z takim zawiadomieniem. Podobne wypowiedzi zdarzały się już wcześniej i panu Sulimie i na jego profilu „Bury” - nie mój bohater.
Nie tylko ja zareagowałem w tej chwili. Z moich informacji wynika, że to zawiadomienie nie jest jedynym. Być może to skutek eskalacji? Ale tak jak wcześniej mówiłem, nie będę zabierał głosu na ten temat. Pozostawiam się w tej kwestii do dyspozycji prokuratury.
A więc o innym wydarzeniu, ale z tej samej płaszczyzny. Jest pan współorganizatorem I Hajnowskiego Marszu Żołnierzy Wyklętych. Czy nie dostrzega pan niestosowności w wyborze miejsca na taką manifestację? Hajnówka to kalejdoskop wyznaniowy, narodowościowy.
Po pierwsze nie taki znowu kalejdoskop. Raczej dwuwyznaniowość i dwunarodowość. Z szacunkiem oczywiście dla tych wszystkich wyznań i nacji, które występują na naszym terenie jako faktyczne mniejszości. A po drugie. Po drugie to cały czas staram się przypominać, że o sile oddziałów zbrojnego podziemia niepodległościowego na wschodzie Rzeczypospolitej stanowił udział reprezentantów wielu wyznań, także religii oraz narodowości czy też po prostu kultur. Wielokrotnie mówiłem o symbolice mogiły na Topile - Czternastym, która łączy dwie z wielu tradycji Rzeczypospolitej: katolicką i prawosławną oraz białoruską i polską. Hajnówka wydaje się więc idealnym miejscem by o historii Żołnierzy Wyklętych przypominać także w tym kontekście. Te składy osobowe oddziałów, które przywędrowały na Podlasie po Akcji Burza z Wileńszczyzny czy Nowogródczyzny, pokazują o co toczyła się walka. Nie tylko wolność, niepodległość, ale także całość Rzeczypospolitej. To była walka o tradycję wspólnej, ale jednej i tej samej Ojczyzny.
Po trzecie wreszcie, powinniśmy pamiętać, że Hajnówka to także historycznie związane z tradycją Żołnierzy Wyklętych miasteczko. Z wielu wątków należy przypomnieć, że w gościnnych progach mieszkańców Hajnówki znalazła schronienie córka Pana mjr.”Łupaszki” - Basia. W Świnorojach do zdrowia wracał por.”Nowina” - Paweł Jasienica. Tutaj też w Korpusie Ochrony Lasów służyli żołnierze por.”Burego”.
I chyba o „Burego” toczy się walka?
Chyba jednak nie. Chociaż środowisko lewicowe tak aranżuje ten spór, by kpt.Rajsa stawiać w centrum i z tej pozycji atakować innych.
Środowisko lewicowe? Nie białoruskie?
Oczywiście. Coraz lepiej to widać w ostatnim czasie. Lewica z tradycyjnym dla siebie „wdziękiem’ wykorzystuje dla siebie ludność białoruską i prawosławną. Traktując przy tym tę grupę, czy raczej obie grupy, jako swój wyłączny elektorat. Kiedy się okazuje, że elektorat (przepraszam, że takiego określenia używam, ale to skraca myśl) jest już zmęczony odgrywaniem swojej roli, trzeba podsycić spór. I temu służą okazjonalne nagonki. Dzisiaj odbywa się to na bazie wydarzeń z początku 1946 roku, a w latach dwudziestych ubiegłego wieku posługiwano się biedą nowopowstającego państwa polskiego. Później pompowano idee niepodległościowe by ostatecznie utopić je w czasie Zgromadzenia Ludowego 1939 roku włączając Białoruś Socjalistyczną do wielkiej sowieckiej rodziny.
A skąd wiadomo, że lewicowe? Charakterystyczny język zdradza spójność idei.
Trochę zaskakująca teza.
Ale łatwa do udowodnienia chociażby przy pomocy postaci Sergiusza Niczyporuka, który twierdzi, że był „uczciwym komunistą”, a teraz stanowi sztandarową postać tematu „tzw.furmanów” â proszę zaznaczyć, że to określenie jest używane przez środowisko lewicowe właśnie. Dla nich to po prostu furmani.
Lewicowy jest także stosunek do godności ofiar wydarzeń z przełomu styczni i lutego 1946. Uważam, że szafowanie ilością osób najlepiej ten brak szacunku potwierdza. Czy to 82 czy 80, to dla tej narracji obojętne. Chociaż śledztwo, na które się powołują mówi o 79 ofiarach.
Brak szacunku to także brak refleksji nad indywidualną śmiercią poszczególnych osób tylko tworzenie zbiorowej wizji. Umówmy się, przy tej ilości osób nie ma potrzeby tworzenia jednego wspólnego wzorca, bo on odbiera właśnie tę godność, która ujawnia się także w śmierci człowieka.
28 stycznia Rada Powiatu Hajnowskiego przyjęła stanowisko w sprawie „Tragicznych wydarzeń 1946 roku”
Tak. Przy jednym głosie sprzeciwu i dwóch wstrzymujących się. Gratuluję odwagi tym osobom, które wybiły się na niezależność. Zrobiły zresztą słusznie nawet ze względu prawnego bowiem autorka stanowiska, a jest nią Olga Rygorowicz, wprowadziła do tekstu treści nieprawdziwe. Delikatnie mówiąc mijające się z prawdą.
Wprowadziła w błąd organ samorządowy
Pewnie bez konsekwencji.
Metodą gimnazjalną posłużyła się klawiszami „ctrl+c” - „ctrl+v” i tekstem z Przeglądu Prawosławnego. Tak powstało stanowisko Powiatu Hajnowskiego. W szkole dostałaby jedynkę za niesamodzielną pracę, a w radzie powiatu dostała poparcie radnych. Dodatkowo powieliła błąd, o którym wspomniałem wcześniej: 82 ofiary zamiast 79. No i bezkrytycznie przypisała fragment z uzasadnienia prokuratorskiego orzeczeniu sądowemu. Nie uwzględniła też w treści faktu bardzo istotnego, że postępowanie sądowe nie dotyczyło aktu oskarżenia przygotowanego przez prokuratora Olszewskiego, ale jedynie badało zgodność umorzenia postępowania ze stanem prawnym.
Mówiąc inaczej. Prokuratorskie postępowanie IPN zostało umorzone. Sąd zbadał nie zasadność treści aktu oskarżenia, ale zasadność samego umorzenia. Odbyło się to na wniosek części rodzin ofiar. Nie wniesiono odwołania od tej decyzji.
Każdy z nas, kiedy jest oskarżony przez prokuraturę, nawet jeśli sformułuje ona przeciwko nam akt oskarżenia nie ponosi konsekwencji czynu, który mu się zarzuca dopóki niezawisły sąd nie potwierdzi zasadności oskarżenia i nie zastosuje sankcji. W tym przypadku sąd nie potwierdził aktu oskarżenia. Ale widocznie dla Olgi Rygorowicz prawda „nie jest ciekawa”.
Ale takie stanowisko często jest powielane.
Zostało stworzone przez wspomniany już przeze mnie Przegląd Prawosławny i faktycznie doczekało się wielu kopii. Warto pamiętać, że genezą tej formuły była chęć pozyskania przez rodziny ofiar odszkodowania finansowego. Nie oceniam tego w żaden sposób, ale jest to fakt i należy o nim pamiętać.
Czyli można przyjąć, że gdyby to odszkodowanie zostało wypłacone sprawy by nie było?
Myślę, że by była. Wtedy trzeba było postawić po swojej stronie rodziny ofiar. Więc posłużono się argumentem finansowym, który bardzo często jest skuteczny. W ten sposób działacze lewicowi stali się „adwokatami” pokrzywdzonych i zdobyli prawo do szafowania tematem.
Wydaje się to zbyt proste.
Proszę przeczytać dalszy ciąg stanowiska Powiatu Hajnowskiego. Zupełnie nie odnosi się do wydarzeń sprzed siedemdziesięciu laty. Jest natomiast w swoim charakterze na wskroś propagandowy.
Nie wiem czy Olga Rygorowicz brała udział w wiecach socjalistycznych. Jeden z nich opisany przez Życie Warszawy odbył się w Narewce. W ośrodku kultury potępiano Pawła Jasienicę. Ówczesna narracja i ta zastosowana przez radną powiatu hajnowskiego są niemal identyczne.
Jednak są chyba jakieś różnice?
Faktycznie. Nie zastosowała standardowego określenia „środowiska faszystowskie” i użyła „środowiska nacjonalistyczne”.
Jednocześnie twierdząc: „wbrew oczywistym historycznym faktom” sama zlekceważyła fakty historyczne - wracam chociażby do liczby ofiar. Zastosowała tym samym podstawową zasadę dialektyki komunistycznej - kryterium faktu jest dla nas ważne wtedy i tylko wtedy gdy działa na naszą korzyść.
W drugiej części stanowiska pani Rygorowicz miała chyba na myśli prowokacyjny charakter marszu, o którym mówiliśmy na początku?
Z tym prowokacyjnym charakterem uroczystości patriotycznych zawsze jest problem. Nawet jeśli nie wypadają w Niedzielę Wielkanocną to trzeba napisać że wtedy właśnie były zorganizowane. Jeśli pokrywają się z odpustem prawosławnym w parafii oddalonej o kilkanaście kilometrów to też warto zaakcentować ten fakt. Jeszcze nie zdarzyło się tak by nie korzystano z tego argumentu. Nawet jeśli rajd nie odbywa się na trasie Zaleszany - Zanie to i tak dziennikarze i działacze lewicowi napiszą, że się odbywa.
Pierwszy taki atak miał miejsce 27 sierpnia 2010 roku. Dzień przed odsłonięciem tablicy poświeconej mjr.”Łupaszce” w hajnowskim kościele św.Cyryla i Metodego. Wtedy rozrzucono w Hajnówce ulotki, które przekonywały, że „Kościół katolicki czci mordercę prawosławnych”. Co ciekawe, to samo środowisko, czy może raczej grupa osób, urządziła prowokację na ul. Żeromskiego w czerwcu tego samego roku. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone przez policję po przesłuchaniu świadków, natomiast dowody istnieją tylko w zasobach fotograficznych osoby prywatnej.
Czyli marsz się odbędzie?
Taką mam nadzieję. I serdecznie zapraszam.
- B.Burdon - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. B.Burdon
Lenin wiecznie żywy w Hajnówce i okolicach, chciało by sie rzec po przeczytaniu tego wywiadu.
Dla przypomnienia:
Zbrodniarz z NKWD, Aleksander Wołkowycki patronem szkoły w Narewce. Bitwa o pamięć
W styczniu 2014 r. w artykule „Patron z Gestapo” opublikowanym w „Naszym Dzienniku”[iii] m.in. napisano:
W ubiegłym miesiącu ks. Ryszard Halwa, redaktor naczelny pisma
„Moja Rodzina” i portalu internetowego Prawy.pl, powiadomił Prokuraturę
Rejonową w Hajnówce o możliwości popełnienia przestępstwa. Ta przekazała
ją do zbadania Prokuraturze Rejonowej Białystok-Południe w Białymstoku.
IPN wyraźnie stwierdził, że utrzymanie nazwy Szkoły Podstawowej w
Narewce im. Aleksandra Wołkowyckiego oraz ulicy Aleksandra
Wołkowyckiego w tej miejscowości w ich obecnym brzmieniu jest sprzeczne z
polskim porządkiem prawnym (art. 13 Konstytucji Rzeczypospolitej
Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. oraz art. 256 kodeksu karnego).
– Pani dyrektor zadeklarowała, że jak IPN wyda stosowne
oświadczenie w sprawie Wołkowyckiego, to poczyni odpowiednie kroki. I
choć IPN zajął wyraźne stanowisko, pani dyrektor nic nie uczyniła – mówi
w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Robert Wit Wyrostkiewicz, prezes
Mazowieckiego Stowarzyszenia Historycznego „Exploratorzy.pl”, który od
lat walczy o zmianę patrona szkoły.
Lecz czy zsowietyzowani urzędnicy przejmują się Konstytucją III RP?
Na sowieckim plakacie z okresu II wojny światowej Stalin oznajmia
światu, że jest z nimi duch wielkiego Lenina. A jak z powyższego wynika,
w III RP rządzonej przez bliskie lewactwu PO ciągle pokutuje
zbrodniczy, bolszewicki duch Stalina…
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. ...
...informacje o Marszu, o którym mowa:
http://blogmedia24.pl/node/73557
MORS HOSTIBUS PATRIAE
3. Skandal za publiczne
Skandal za publiczne pieniądze
Nie mogę uwierzyć w to, żeby TVP świadomie uczestniczyła w produkowaniu antypolskich filmów – stwierdza dr Jerzy Bukowski
wchodząca w skład TVP, wyprodukowała film „Siaroża” opowiadający o
pacyfikacji białoruskich wsi na Podlasiu zaraz po wojnie przez oddział
kpt. Romualda Rajsa „Burego”. W filmie tym żołnierzy polskiego podziemia
niepodległościowego nazwano ludobójcami. Antypolska propaganda mieści
się w szeroko pojętej misji telewizji publicznej finansowanej z naszych
pieniędzy?
– Mam nadzieję, że jest to jakieś przekłamanie. Jeśli jednak nie,
konieczna jest natychmiastowa interwencja nowych władz telewizji
publicznej.
Demokratyzacja Białorusi powinna odbywać się kosztem pamięci o polskich
bohaterach? W tej sytuacji cel uświęca środki?
– Cel nigdy nie uświęca środków, a wolnościowe i demokratyczne dążenia
żadnego narodu (państwa) nie mogą odbywać się kosztem prawdy
historycznej.
Wcześniej za publiczne pieniądze TVP wyemitowała kłamliwy niemiecki
serial „Nasze matki, nasi ojcowie”. Teraz telewizja sama wzięła się za
produkcję filmów wpisujących się w antypolską retorykę. Jak żyjący
bohaterowie walk o niepodległość odbierają to, że uderza się w imię ich
oraz ich towarzyszy, a robi to jedna z najważniejszych instytucji
państwa polskiego?
– Kombatanci są bardzo wyczuleni na wszelkie próby fałszowania dziejów
Polski. Mocno to przeżywają i mają nadzieję, że nowa ekipa rządowa
położy definitywny kres takim skandalom z udziałem Telewizji Polskiej.
29 stycznia 1944 r. w Koniuchach sowieckie bandy dokonały zbrodni na
cywilnej ludności polskiej. Jest to wydarzenie dobrze znane wśród
historyków, ale mało wśród zwykłych obywateli. Co więcej, w wielu
publikacjach ciągle znajdziemy zafałszowany obraz tamtych wydarzeń.
Pamięć o ofiarach cywilnych oraz prawda w relacjonowaniu wydarzeń z
przeszłości to jest to, co jesteśmy winni naszym przodkom?
– Przodkom, sobie i kolejnym pokoleniom Polaków jesteśmy winni głoszenie
prawdy historycznej, która w przypadku naszego kraju wystawia mu
najlepsze świadectwo. Nigdy nie najeżdżaliśmy cudzych ziem, nie
dokonywaliśmy aktów ludobójstwa, byliśmy natomiast przedmiotem agresji
sąsiadów.
Media i instytucje nauki powinny wziąć odpowiedzialność za przybliżanie
prawdy historycznej?
– Wszystkie instytucje państwowe powinny brać za to odpowiedzialność, a
zwłaszcza Instytut Pamięci Narodowej oraz placówki naukowe.
Wielu sprawców zbrodni w Koniuchach przyznało się do niej, choćby na
kartach swoich pamiętników. Mimo to śledztwo, które było wszczęte przez
pion śledczy IPN, trwa od kilkunastu już lat i nie przynosi efektów...
– IPN powinien działać równie rzetelnie i dokładnie jak sprawnie,
zważywszy na to, że umierają kolejni świadkowie historii.
Dziękuję za rozmowę.
Rafał Stefaniuk
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl