Rewizjonizm – słowo niemodne

avatar użytkownika kokos26
Na kanale TV Historia, co jakiś czas wznawiany jest film dokumentalny o Stanisławie Cat-Mackiewiczu. Obraz to bardzo ciekawy, lecz moją uwagę zwróciło szczególnie coś, co brzmi dzisiaj jak złowieszcze proroctwo. Kiedy już kończy się film i z dołu w górę ekranu płyną napisy z nazwiskami autorów z głośników słyszymy głos Stanisława Cata-Mackiewicza zapewne z lat sześćdziesiątych oddający takie oto przemyślenia pisarza. Niemcy przez zbrodnie popełnione w II wojnie światowej mają raz na zawsze, bądź na długie lata wybite zęby rewizjonizmu. Odrodzić mógłby się on jedynie wtedy, kiedy doszłoby do wdrożenia jakiegoś forsowanego przez Niemcy planu federalizacji Europy Słowo rewizjonizm tak modne w czasach PRL jest dzisiaj rzadko używane, a posługiwanie się nim w stosunku do Niemiec naraziłoby każdego na ataki ze strony naszych zachodnich sąsiadów i miejscowych pożytecznych idiotów, których nazwiska doskonale znamy. Tak się składa, że oni wszyscy garściami czerpią środki z różnych niemieckich fundacji, a co niektórzy obwieszani są za Odrą orderami i medalami jak sowieccy generałowie. Głupota czy może wręcz zdrada „polskich elit” po 1989 roku poraża. Polityka historyczna-a właściwie jej brak- wspomagany przez salon wygląda mi na z premedytacją dokonany antypolski sabotaż. W jakim miejscu jesteśmy dzisiaj? Podczas obchodów przez Kreml 60 rocznicy zakończenia II wojny światowej nasz ówczesny Prezydent RP Kwaśniewski z trzeciego rzędu uśmiechnięty pozdrawiał dłonią cudownie rozmnożonych niemieckich i włoskich antyfaszystów. Niemcy przeobrażają się konsekwentnie z katów w ofiary. Za głównych, dyżurnych antysemitów i sprawców tragedii Żydów robią dziś Polacy. Na naszych oczach w ciągu dwudziestu lat Ms. Hyde przepoczwarza się konsekwentnie w poczciwego Dr. Jekylla z powieści Roberta Louisa Stevensona. Niemców zastąpili w nazewnictwie faszyści, naziści i hitlerowcy zaś narodowość podkreślana jest zawsze, kiedy mowa o niemieckich antyfaszystach. W polskiej kinematografii nie istnieje ani jedno znaczące dzieło mówiące o podziemiu niepodległościowym w czasie okupacji niemieckiej i sowieckiej. Młodzież od biedy wie coś o akcji pod Arsenałem, ale nie ma pojęcia, że w latach 1944-47 rozbito w Polsce ponad 70 więzień strzeżonych przez UB, NKWD i KBW w tym w takich dużych miastach jak Kielce czy Radom. Właśnie w tych dniach świat i Polska dowie się o bohaterskich partyzantach żydowskich walczących z niemieckim okupantem i broniących uciemiężoną ludność, pomimo iż pierwowzorem bohatera filmu jest zwykły złodziej, bandyta i znany z niezwykłej jurności Tewje Bielski. Wygląda na to, że Stanisław Cat-Mackiewicz okaże się złym prorokiem.

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Niemcy przeobrażają się konsekwentnie z katów w ofiary.

dodac przy tym nalezy, ze przy cichym akcepcie obecnych władz, a szczególnie W.Bartoszewskiego, którego tchórzliwe słowa "my nie bedziemy sie zajmowac projektem E.Steinbach" były przekazem tego, co ustalono na linii Warszawa-Berlin. Centrum Wypędzonych w Berlinie powstaje i będzie priorytetem rządu niemieckiego, powstałym z środków publicznych. To samo tchórzliwe postepowanie widzimy w wypowiedziach komisji Rotfelda na linii Warszawa-Moskwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Jazzek

2. Drobna uwaga

Jest Józef Mackiewicz, o którym piszesz i jest Stanisław Mackiewicz, brat pierwszego. I to Stanisław Mackiewicz miał pseudonim Cat!
avatar użytkownika Maryla

3. Jazzek - bardzo wazna uwaga

albo film był o Józefie Mackiewiczu, albo o Cat-Mackiewiczu. Myslę, że Kokos podświadomie popełnił ten błąd. W PRL o Józefie Mackiewiczu była cenzorska cisza, jedyny Mackiewicz, który "został w pamięci" to Cat-Mackiewicz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kokos26

4. Dzięki...

Już poprawiłem. Chodziło o Stanisława
kokos26