O ustroju państwa – temat pierwszy
Wiem, że teraz następuje reakcja, że wszyscy są nieco zmęczeni, a jednocześnie jeszcze w szoku, jednym słowem nie czas na poważne tematy – niestety, my czasu nie mamy i nie możemy sobie pozwolić na labę, dlatego zaczynam obiecany cykl – dziś temat (moim zdaniem) jeden z najważniejszych, a mianowicie sejmiki wojewódzkie i ich rola w państwie. Zacznijmy od konstytucji:
Art. 164.
- Podstawową jednostką samorządu terytorialnego jest gmina.
- Inne jednostki samorządu regionalnego albo lokalnego i regionalnego określa ustawa.
- Gmina wykonuje wszystkie zadania samorządu terytorialnego nie zastrzeżone dla innych jednostek samorządu terytorialnego.
Jak widać z zapisu, gmina jest umocowana konstytucyjnie, pozostałe jednostki można dowolnie zmieniać zwykłą większością w sejmie. Do gmin należy zarządzanie przestrzenią kraju na poziomie prawa, bo tylko miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego jest aktem prawnym podlegającym normalnej procedurze sądowej.
I tę sytuację od czasów Buzka/Steihoffa/Balcerowicza, czyli AWS, kolejne rządy starają się osłabić poprzez uzależnienie gmin od decyzji nie tylko sejmu/rządu, ale także sejmików wojewódzkich i powiatowych. Na czym polega myk, czyli gdzie jest kasa?
Ano na tym, że to sejmiki wojewódzkie i ich marszałkowie (a także powiaty) dzielą kasę z UE! I dlatego są wybierane wg kryteriów partyjnych. I to jest podstawowe źródło i fundament wszelkich układów!
Wobec oczywistego zafałszowania wyborów do sejmików w minionym roku powstały dwie koncepcje, pierwsza to koncepcja RKW i Józka Orła – należy dokładnie zbadać przebieg tamtych wyborów, wykazać nieprawidłowości i po prostu je unieważnić. Sęk w tym, że to raczej niewykonalne, bowiem wszelkie nieprawidłowości mogące mieć wpływ na ewentualne fałszowanie wyborów są umocowane prawnie przez sejm w ordynacji wyborczej, a prawo nie działa wstecz.
Drugi pomysł wychodzi z kręgów PiS – skrócenie kadencji samorządu z powodu wprowadzenia dwóch nowych województw. To tzw. sprytny myk, ale bardzo nieciekawy – poruszenie tematu ilości województw spowoduje lawinę żądań zmian granic, nie tylko wojewódzkich, ale powiatowych i gminnych.
Tymczasem cały problem tkwi zupełnie gdzie indziej, a mianowicie w tym, że za AWS zmieniono sposób wyłaniania radnych sejmików – w pierwotnej (nota bene bardzo dobrej) ustawie samorządowej nie było jeszcze powiatów, bowiem województwa były mniejsze, natomiast do sejmików wojewódzkich radnych delegowały gminy spośród swoich radnych. Taki delegat był wyposażony w konkretne instrukcje swojej rady i musiał reprezentować swoją gminę, a nie swoją partię – i to pod rygorem wymiany w trakcie kadencji. Nie było podwójnych urzędów – marszałkowskiego i wojewody, to wojewoda reprezentował państwo i wszelkie urzędy państwowe, natomiast sejmik był ciałem opiniodawczym i zatwierdzającym.
Na poziomie województwa gminy i władza centralna spotykały się i uzgadniały warunki współpracy, wątpliwości rozstrzygały sądy – dzisiaj sejmik realizuje swoje plany wg wskazówek/ustaleń rządu głosując wg podległości partyjnej i mając dokładnie w nosie opinie gmin. Oczywiście musi się z gminami dogadywać z powodu prawa gmin do zarządzania przestrzenią, ale bat w postaci kasy z UE jest wystarczający do wymuszania zgody.
De facto sejmiki nie są żadnymi samorządami, tylko politycznym przedłużeniem sejmu na województwa, podobnie ma się rzecz z radami powiatowymi, które naprawdę są już zupełnie bez sensu, bowiem zakres ich możliwości jest minimalny, niemniej też decydują o sprawach gmin bez tych gmin.
Mamy dziś sytuację taką, że podstawowa jednostka samorządu, czyli gmina została podporządkowana dwóm dodatkowym szczeblom władzy politycznej, nazywanie których samorządami jest delikatnie mówiąc nadużyciem. W moim głębokim przekonaniu obecna sytuacja prawna narusza konstytucję poprzez zasadnicze obniżenia rangi podstawowej jednostki samorządu na rzecz jednostek de facto samorządami nie będących.
Co należałoby zrobić? Zmienić ustawę o samorządzie terytorialnym i przywrócić rangę gminom, tzn. przywrócić prawo gmin do delegowania radnych do sejmiku i zlikwidować rady powiatowe. Zlikwidować polityczne urzędy marszałkowskie, przywrócić rangę wojewodom – wtedy sytuacja staje się czytelna, dwa filary ustroju, czyli państwo centralne i gmina, poziom negocjacji dot. strategii rozwoju to województwo, projekt przygotowuje wojewoda, zatwierdza sejmik delegowany z gmin.
Moim zdaniem można by to wprowadzić bez wyborów, wszak rady gmin mamy wybrane, niemniej są tacy, którzy się upierają, że trzeba powtórzyć wybory do rad gmin, bo dostaną nowe uprawnienia – ok, powtórzmy, lepsze to niż powtarzanie wyborów do sejmików, które nikogo nie obchodzą. Tak – właśnie nie obchodzą, dlatego ogromna ilość wyborców wrzuciła do urn po prostu puste kartki, a ponieważ sejm zniósł obowiązek rozróżniania między głosem pustym a źle wypełnionym, to PSL na pierwszej stronie po prostu kusił. Mogło być też tak, że ludzie nie zainteresowani sejmikiem po prostu stawiali krzyżyk na pierwszej stronie, żeby był - bardzo to sprytnie wymyślono....
Przeprowadzając nowe wybory gminne można od razu wprowadzić albo wybór wójta/burmistrza/prezydenta spośród rady albo kadencyjność, bo jej brak też, moim zdaniem, narusza konstytucję. I wyraźnie podkreślić w nowej ustawie, że państwo nie może nakładać na gminy dodatkowych obowiązków bez zapewnienia pełnego finansowania. Podsumowując – trzeba uchwalić nową ustawę o samorządzie, znoszącą wszelkie narosłe przez lata paranoje!
Moja propozycja ma dwie „wady” polityczne > likwiduje niezliczone miejsca dla partyjnych kolesiów w sejmikach i radach powiatowych i odbiera tym kolesiom prawo do decydowania o kasie wg kryteriów partyjnych, czyli układowych – a przecież mamy tysiące chętnych działaczy, także z PiS, do załapania się nareszcie za tę kasę, no nie?
Dlatego oświadczam, że sposób, w jaki PiS potraktuje sprawy samorządu, będzie dla mnie prawdziwym sprawdzianem intencji zwycięskiej partii > jeśli przywróci rangę gminom i rozbije polityczne powiązania układowe nie poprzez nowe wybory do sejmików, tylko poprzez zmianę zasady ich wyboru – będę zachwycona. Jeśli nie – będę wiedziała, że pod pięknymi hasłami nie kryje się żadna „dobra zmiana”.
- eska - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. @eska
posmotrim, uwidim....
Na razie głośno w PiS o powoływaniu nowych województw, co najmniej dwóch...
A gminy obciążone obowiązkami i zadłużone.
Nie jest to żadna tajemnicą, pisza o tym posłanka Masłowska i Szewczak.
Biją na alarm nie od dzisiaj.
Na barki samorządów są nałożone takie ciężary, że przestają oni panować nad wydatkami. Samorządy są zadłużone oficjalnie na 70 mld zł, ale ja się obawiam, że jak się zajrzy w audyty, to może się okazać, że jest znacznie więcej, bo przecież część długów jest ukryta w spółkach miejskich
— podkreśla Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Maryla
Gminy są traktowane jak śmietnik, gdzie można wyrzucić wszystko, co nie wychodzi wyżej i jeszcze nie dać na to kasy.
Ludzie, myślcie, to nie boli...ha, ha....