Dyktat Rotszyldów (2) – „Macie teraz załatwić tę waszą zakichaną Europę!!"
Czasem wzruszam się przed komputerem - bo nie wiem, co byśmy dziś zrobili bez dostępu do internetu.
Bo niekiedy tysiące miliardów wydane na kontrolę informacji niewiele znaczy wobec okruchów prawdy wygrzebanych przez „dawidów” w konfrontacji z „goliatami” tego świata.
W obliczu bezprecedensowej muzułmańskiej inwazji na Europę długo doszukiwaliśmy się brakujących elementów układanki i budowaliśmy łańcuchy poszlak - głowiąc się nad przyczynami i celami tego migracyjnego tsunami - ale nic nigdy nie zastąpi dowodu o sile „the smoking gun” – wypowiedzi osoby wtajemniczonej w plany globalnej banksterskiej międzynarodówki.
A nagłośnienie takiej wypowiedzi w dobie internetu – niezależnie od skali i wagi źródła przekazu – może dotrzeć do milionów ludzi, asymetrycznie niwelując przewagę pieniądza i zakulisowe wpływy GRUPY TRZYMAJACEJ WŁADZE na tym świecie.
Otóż portal www.thenewamerican.com właśnie nagłośnił dwie wypowiedzi pewnego globalistycznego "insidera":
Peter Sutherland, the United Nations special representative of the secretary-general for international migration, is hopping from one pulpit to the next, preaching the message that the refugee tsunami proves national sovereignty is an “illusion, a mere shibboleth” that must be done away with.
Moreover, says Sutherland, the United States and the European Union “have not merely a moral but a legal obligation to protect refugees.” And that means, he makes quite clear, that the United States and EU are obligated to take in an unspecified quota — but potentially millions — of refugees and migrants,,, (…)
“I will ask the governments to cooperate, to recognize that sovereignty is an illusion — that sovereignty is an absolute illusion that has to be put behind us. The days of hiding behind borders and fences are long gone.” (…)
http://www.thenewamerican.com/world-news/item/21730-insider-eu-u-s-must-take-more-refugees-get-rid-of-sovereignty
“Bombą”, którą właśnie zdetonował ten człowiek, będący wcześniej czołowym banksterem (Goldman Sachs) oraz członkiem wielu wpływowych globalnych stowarzyszeń, jest otwarte stwierdzenie, że obecny niekontrolowany napływ imigrantów ma wymusić na krajach Europy tak szerokie i głębokie wyrzeczenie się resztek suwerenności, by mogły one stać się elementami globalnej układanki, gdzie „a centralized international government eventually subsumes the remaining vestiges of sovereignty and people awaken to discover that they have lost their liberty, independence, and self-governance.”
No bo “Unia” uzurpuje sobie dziś prawo decydowania o tym ilu “uchodźców” mają przyjąć poszczególne kraje członkowskie - niezależnie od ich woli oraz niezależnie od woli samych „uchodźców”. Czy tylko ja widzę tu początek globalnej dyktatury?
Bo czym jest w zasadzie suwerenność państwowa?
„Suwerenność – zdolność do samodzielnego, niezależnego od innych podmiotów, sprawowania władzy politycznej nad określonym terytorium, grupą osób lub samym sobą. Suwerenność państwa obejmuje niezależność w sprawach wewnętrznych i zewnętrznych.” (...) https://pl.wikipedia.org/wiki/Suwerenno%C5%9B%C4%87
Ale na czym tak naprawdę polega ta suwerenność? Możemy o niej mówić, gdy jakieś państwo dysponuje pewnym monopolem, w celu zapewnienia swej ludności poniższych kwestii:
Ale dzisiaj te funkcje są systematycznie ”rozmywane”, zaś europejskie państwo narodowe coraz bardziej staje się karykaturą samego siebie – tzn. nadal istnieje pro forma, ale zamiast być instrumentem wspierania aspiracji danego narodu, pod rządami rotszyldowskiej Unii Europejskiej coraz częściej staje się pasem transmisyjnym do globalistycznej układanki.
Ale dlaczego Rotszyldowie chcą odebrać państwom narodowym jak najwięcej atrybutów suwerenności?
Ponieważ ich celem jest NOWY PORZĄDEK ŚWIATA, czyli
I dlatego najpierw muszą zwalczyć naturalne skloności ludzi do identyfikowania się ze swoją rodziną, swoją ojczyzną oraz swoimi tradycjami:
A wartości te rozkwitają pod opieką własnego państwa narodowego,
wspierającego własną kulturę i własny biznes.
1. Spójrzmy teraz na kwestię ”terytorium” w Unii Europejskiej.
Układem z Schengen państwa członkowskie w praktyce zostały pozbawione kontroli nad tym, kto ma prawo przebywać na „ich” terytorium, a ponadto istniejące granice zostały „porozmywane” poprzez utworzenie transgranicznych regionów, o których "na razie" zbyt głośno się nie mówi.
A po wyodrębnieniu tych transgranicznych regionów (i późniejszym ich oddzieleniu się) polską resztówkę to eurokraci arbitralnie podzielili sobie na sześć dosyć słabo ze sobą powiązanych regionów wewnętrznych.
„Klasyfikacja Jednostek Terytorialnych do Celów Statystycznych, NUTS (fr. Nomenclature des Unites Territoriales Statistique, http://pl.wikipedia.org/wiki/NUTS
Obecnie Unia w praktyce traktuje wspólnotę jako organizm składający się z 98 wielkich regionów, mimo istnienia „dla picu” takich instytucji unijnych, jak szeroko nagłaśniana Rada Europy (gdzie spotykają się i „debatują” przywódcy krajów członkowskich – to właśnie tam „szefem” jest nasz „król Europy”)
http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/02/wielkim-krokami-nadciaga-cichy-rozbior-polski/
Taka to przyszłość czeka ”polski materiał etnograficzny, czasowo zajmujący określone terytorium”, w „nowym wspaniałym świecie”zjednoczonej Europy.
2. Drugą kwestią jest „wyłączne prawo stosowania przymusu” na swoim terytorium przez suwerenne państwo. I tutaj mamy osławioną ustawę 1066, uchwaloną przez sejm w konspiracji przed polską opinią publiczną:
3. No dobrze, ale po co Rotszyldom muzułmańscy imigranci w Europie?
Piszę świadomie „muzułmańscy”, ponieważ chrześcijańskich uchodźców (uciekających zwykle przed terrorem islamistów) nie wolno nam preferować – bo „ludzi tych nie wolno dzielić na lepszych i gorszych, gdyż wszyscy ludzie są równi” – prawde, jakie to ładne i budujące? A więc mają tu dotrzeć i osiedlić się muzułmanie. Ale po co?
Ano dlatego, że po niepowodzeniu pierwszej rotszyldowskiej fali rewolucyjnej, gdy narody europejskie usiłowano podzielić od środka wg. marksistowskiej logiki „walki klas”, rozpętano drugą (tym razem już pod postacią marksizmu kulturowego) – czyli „walkę płci”, gdzie w roli "uciskanej klasy robotniczej" próbowano obsadzić "proletariat w spódnicach" - co także okazało się tylko „umiarkowanym sukcesem”; a teraz przyszła kolej na trzecią falę rewolucji - „walkę kultur”, co elegancko określa się mianem wielokulturowości, w skrócie – „multi-kulti”.
A ponieważ egzotycznych "kultur" było w powojennej Europie "jak na lekarstwo" - więc trzeba było je tu sprowadzić, czego - małymi kroczkami, ale systematycznie - dokonywano już od lat 60-tych.
Efektem jest przymusowa, niechętnie widziana i ahistoryczna koegzystencja na jednym terytorium milionów ludzi różnych wyznań, kultur i systemów wartości, co automatycznie stwarza konflikty, gdyż, jak to ujął prof Koneczny - „nie można być cywilizowanym na dwa sposoby”. https://pl.wikipedia.org/wiki/Feliks_Koneczny
A każda silna grupa etniczna, religijna czy kulturowa w kontakcie z innymi, równie wyrazistymi grupami, upodabnia się do skulonego jeża - konserwatywnie trzymając się swych wartości - gdyż warunkiem przetrwania takiej grupy staje się uwypuklanie różnic wobec otoczenia.
Wymarzonego "postępu społecznego" wtedy nie uświadczysz, chyba że ma on polegać na osłabieniu spójności państwa i rozchwianiu jego instytucji oraz na ciągłych napięciach i konfliktach...
A poza tym ta przymusowa wielokulturowość niezmiennie prowadzi do żądania uznania odrębnych praw i odrębnych systemów prawnych dla poszczególnych grup – a muzułmanie okazują się być wprost wymarzonym koniem trojańskim globalistów, przybywając z szariatem oraz głębokim przekonaniem, że cały świat winien podporządkować się islamowi oraz woli Allaha.
Takie rozczłonkowanie system prawngo oznacza zerwanie z oświeceniową zasadą równości wszystkich wobec prawa, ponownie strącając nas w mroki średniowiecza.
A islam może być wspaniałym narzędziem tego procesu - gdyż obok swego niezaprzeczalnego wymiaru transcedentalnego, w sferze społecznej wygląda na produkt swej epoki, optując za "idealnym społeczeństwem" - tak jak ludy pustyni je sobie wyobrażały w VII-VIII wieku naszej ery.
Co prawda świat od wieków był wielokulturowy, a państwa narodowe istnieją dopiero od ok. 200 lat, ale jeszcze nigdy na terenie Europy nie próbowano tak nachalnie pozbawiać większości praw na rzecz mniejszości (w kolonialnej Afryce centralnej przetestowano ten wariant wobec narodów Hutu i Tutsi, gdzie świadomie oddano całość lokalnej władzy ludowi Tutsi – stanowiącemu ledwie 15% populacji – a po definitywnym odejściu kolonizatorów Hutu - maczetami!!! - wymordowali ok. 800 tys. znienawidzonych Tutsi).
A po nieuniknionej paneuropejskiej wojnie kultur i cywilizacji władzę nad straumatyzowanymi ludźmi – wykorzenionymi i pozbawionymi tożsamości, poczucia godności własnej oraz dziedzictwa kulturowego - ma sprawować samozwańcza „arystokracja ducha” – zgodnie z oryginalnym planem utworzenia „wspólnej Europy”.
Szczegóły:
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/plan-coudenhove-kalergi-ludobojstwo-narodow-europy-2015-06
Pamiętajmy też, że Rotszyldowie bogacą się od kilkuset lat m.in. finansując obie strony praktycznie każdego konfliktu zbrojnego na ziemi.
I tak to wspierając oraz finansując obecną migrację Rotszyldowie odbierają europejskiemu państwu narodowemu kolejny atrybut suwerenności – „prawo obowiązujące wszystkich” - przybliżając chwilę przekształcenia Europy w jeden z dziesięciu regionów pod władzą ICH RZĄDU ŚWIATOWEGO:
Ale czemu Rotszyldowie to wszystko robią?
Kiedyś, dawno temu, funkcjonowało w języku polskim słowo „podjudzać”. Oto jego synonimy:
judzić, podburzać, buntować, podbuntowywać, napuszczać, podpuszczać, podszczuwać, szczuć, poduszczać, podbechtywać, podżegać, prowokować, konfliktować, mącić, wichrzyć, intrygować, knuć, † a. podnknować, prowadzić/snuć intrygi, zachęcać do buntu, namawiać do kłótni, wzniecać niepokój, siać niezgodę/ zamęt, wprowadzać ferment
http://www.synonimy.pl/synonim/podjudza%C4%87/
Robert Bernard Reich – amerykański polityk i ekonomista, były sekretarz pracy USA w administracji Billa Clintona. Obecnie wykłada na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley.
No bo gdy już uda się IM podzielić ludzi na zażarcie zwalczające się frakcje – to kto jeszcze będzie miał głowę do tego, by patrzeć IM na ręce? Nigdy nie zapominajmy, że „gdzie dwóch się bije...”
A najlepsze interesy podobno robi się wtedy, gdy krew płynie na ulicach... dosłownie lub w przenośni (jak na początku lat 90. w byłych demoludach, gdzie np w Polsce Rotszyldowie [poprzez Sorosa] legalnie i za 1/10 wartości przejęli cały polski majątek produkcyjny – stanowiący zastaw kredytów Gierka i Jaruzelskiego - gdy rodzimi oligarchowie oraz była nomenklatura musieli się zadowolić przysłowiowymi okruchami z pańskiego stołu...)
... albowiem ...
- Docent zza morza - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Wnioskowanie,
że państwa, w których stworzy się wielkie problemy ekonomiczne związane z przyjęciem imigrantów będą zmuszone brać w bankach światowych wielkie kredyty jest doprawdy logiczne... Ten sposób zdobywania władzy nad państwami niewątpliwie jest skuteczny.
I jeszcze - wprowadzany chaos...
Obrona przed takimi działaniami powinna być zdecydowana.
Jeszcze jedno. Politykom, którzy boją się mówić otwarcie doradzałabym metodę "na jęczenie":
- Ojej, nie możemy przyjmować imigrantów, bo to zmusi nas do brania kredytów w wielkich międzynarodowych bankach!! Nas nie stać na kolejne kredyty wielkich bankach...
Należy tylko utyskując regularnie powtarzać: "wielkie banki", "międzynarodowe organizacje finansowe" itp.
2. @ Guantanamera
Oj, tak, tak... bo "ręka boska" ukarze tego, który ośmieli się powiedzieć cokolwiek otwartym tekstem.
Pozdrawiam.
3. I racja, i nie!
Rzeczywiście jest to, co obecnie sie dzieje jest końcem oświeceniowego porządku społecznego. Oświecenie obaliło króla Francuzów a powołało Francję. Okazało się, że był to bubel, nie zdolny do samodzielnego bytu. Wojny napoleońskie całkiem przegrane, wojna z Prusami też a w pierwszej wojnie światowej Francja nie przegrała tylko dlatego, że poparły ją Anglia, Rosja i USA.
II wojna też całkiem przegrana.
Również i Włochy to stworek poroniony. Na dużych obszarach musi dzielić władzę ze strukturami mafijnymi, które mają większe poparcie społeczne niż oświeceniowe państwo.
To co widzimy obecnie to nic innego jak nieco skanalizowana wędrówka ludów. Po prostu ludzie biedni idą po pieniądze ludzi bogatych. O ile środowiska amerykańskie doszły do przekonania , że trzeba podnieść poziom życia w Chinach, by ci nie ruszyli tłumnie na USA o tyle elity Europejskie zlekceważyły sytuację na Bliskim Wchodzie. Dopiero jak pojawili się tam Chińczycy to zaczęły sie dość gwałtowne i nie skoordynowane ruchy.
Polityka Niemiec wobec uchodźców, to nic innego jak praktyczna realizacja powiedzenia "gdybym wiedział, że się przewrócę, to bym się położył". Więc oni próbują się położyć.
Oczywiście, my jesteśmy biedni, więc do nas uchodźcy wcale się nie garną tak bardzo. Stąd niemiecki pomysł kontyngentów.
Co do władzy NWO.
Otóż ostatni kryzys ekonomiczny ujawnił dość kompromitujący fakt. Otóż porządek ekonomiczny świata został utrzymany dzięki państwom narodowym, a nie jak poprzednio państwa narodowe przez bankierów. Bitcoin nie jest jeszcze walutą, która może zagrozić banksterom, ale jest już zapowiedzią końca ich świata. Okazało się, ze można zorganizować usługi finasowe bez banków i kapitału inwestycyjnego. Jest rzeczą oczywistą, że tak duża koncentracja bogactwa jak to widzimy ostatnio powoduje wielkie ryzyko dla ich posiadaczy. Jeżeli 90% bogactwa jest w rękach 1% ludzi to na prawdę niedługo trzeba będzie czekać aż te 90% dojdzie do wniosku, że można coś tym 1% zrobić. Stąd przyzwolenie dla islamu. Chodzi o to, że ten 1% ludzi chce wytworzyć poczucie więzi ze swoim narodem przez postawienie narodu wobec wspólnego wroga, ale nie jest to pewne czy się uda, raczej nawet na pewno nie. Tak więc w tej chwili mamy do czynienia z dość desperacką próbą obrony istoty porządku oświeceniowego za cenę pewnych symboli a nie z wolą jego zniszczenia.
Co do mapy z podziałem świata. Tak taki podział był aktualny, ale do 1992 roku. Wtedy Rosja wypadła z tej mapy.
Otóż o co była pierwsza wojna w Iraku. O to, że Saddam Husajn skoncentrował wszystkie prawie swoje długi w Kuweicie, a później postanowił właczyć Kuweit do swojego państwa w ten sposób, przy pomocy armii pozbyć się długów. Ponieważ wszyscy na świecie zdawali soboie sprawę, że jest to próba generalna przed podobnym manewrem Rosji, więc powstała ogólnoświatowa koalicja w sumie antyrosyjska.
Od tego czasu zaczęło się powolne ale skuteczne "grilowania Rosji" i trwa ono do dzisiaj. Co jednak ważne, w tej opercji pierwsze skrzypce grają struktury narodowe a nie finansowe. One stały się zależne od państw.
Co ciekawe. Państwa, które przynajmniej werbalnie poparły sankcje wobec Rosji za zajęcie Krymu to te same państwa, które stworzyły koalicję antyiracką w 1992 roku.
uparty
4. @ Uparty
Dziękują za wnikliwy komentarz i pozdrawiam.
P.S. Ale Nie do końca zgadziłbym się z tezą o prymacie państw narodowych nad banksterami - obawiam się, że jest dokładnie odwrotnie (bo to banksterzy byli w stanie załatwić sobie pokrycie narobionych długów pieniędzmi podatników - mając wielki zakulisowy wpływ na obsadę najwyższych stanowisk państwowych, w zasadzie w każdym kraju). Tylko islandia się wyłamała z tego procesu.
Bo jak to powiedział FDR: