Czy pan Kukiz jest naiwny?
Przekonanie o tym, że wprowadzenie do naszej ordynacji wyborczej jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW) będzie panaceum na uzdrowienie Polski jest bliźniacze wszelkim mniemaniom zapowiadającym radykalną sanację życia społecznego poprzez zastosowanie jednej genialnej zasady. Ledwie przeżyliśmy sztuczkę, która miała uszczęśliwić nas raz na zawsze poprzez uspołecznienie własności środków produkcji, a już wyskoczyli jak diabełek z pudełka entuzjaści zapewniający, iż dostatek spłynie na nas za przyczyną mechanizmu wolnego rynku regulującego bezbłędnie sprywatyzowanym natychmiast przemysłem.
Taka wiara w magiczną moc sprawczą prostych reguł wdrożonych do życia społecznego jest charakterystyczna dla niedokształconej młodzieży, chociaż wśród entuzjastów takiej postawy spotykamy osoby z tytułami profesorskimi, ale w tym przypadku bardziej prawdopodobny jest cyniczny partykularyzm. Z „socjalizmem” dajmy sobie spokój, ale rozważając walory gospodarki rynkowej musimy pamiętać, że mechanizm rynkowy (niewidzialna ręka) działa pod warunkiem fundamentalnego zaufania – ojciec ekonomii Adam Smith warunek ten określał wprost: „mocny fundament etyki chrześcijańskiej.” Bez tego rezultaty są najczęściej efektem wymuszeń.
Opowiastki o likwidacji poprzez JOW władzy partii w obsadzie kandydatur na parlamentarzystów są fantasmagoriami dla naiwnych. Nigdzie na świecie nie ma tak, aby w jednomandatowym okręgu startował więcej niż jeden reprezentant danej partii i to bez akceptacji jej władz. Najlepszym przykładem JOW jest Wielka Brytania rządzona naprzemiennie przez dwie partie od przeszło 200 lat. Tam trzeba się dobrze zasłużyć władzom partyjnym, aby przydzieliły komuś dobry okręg wyborczy.
W odbytym dopiero co referendum opowiedziało się u nas za JOW 1,9 mln obywateli. Co prawda nie jest to mało, bo przy 50% frekwencji wyborczej dałoby to 12% głosów i znaczącą reprezentacja w Sejmie, ale bez żadnych szans na zmianę ordynacji wyborczej na większościową. Jednomandatowe okręgi wyborcze są przeto typowym tematem zastępczym gmatwającym sytuację polityczną.
Polska natomiast stoi przed koniecznością istotnych zmian. Pozwoliliśmy się zdegradować nie tylko w dziedzinie przemysłu i miejsc pracy, ale również w sferze obronności – w 100 tysięcznej armii mamy 45 tys. wojsk lądowych co pozwala obsadzić ok. 30 km frontu. Notabene 100 tys. wojska uchwalił Sejm Czteroletni, a wtedy Polska liczyła ok. 6,5 mln ludzi.
Naszą degradację demograficzną pokazuje porównanie z RFN. Powierzchnię mają o 14% większą od nas, a mieszka tam bez mniejszości 64 mln Niemców. Polaków baz mniejszości jest w RP 37 mln, a więc przy takiej samej gęstości zaludnienia jak w RFN powinno nas być 56 mln.
Mędrcy wymowni powiadali, że gdyby Kukiz nie kandydował, to jego wyborcy nie poszliby do urn. W I turze wyborów prezydenckich głosowało 15023886 osób z czego 5179092 na Andrzeja Dudę, tj. 34,75% oraz 3099079 na Pawła Kukiza, tj. 20,8%. Gdyby nie kandydował i jego „zbuntowani” nie poszli do urn, to w wyborach wzięłoby udział 11924807 obywateli i głosy na pana Dudę stanowiłyby 43,43%. W wyborach prezydenckich ta różnica okazała się nieistotna, ale przy wyborach parlamentarnych taka różnica prawdopodobnie zadecyduje o tym, czy Prawo i Sprawiedliwość będzie mogło rządzić.
Czy powyższe wyliczenie nie pokazuje jaką rolę (chcąc czy nie chcąc) spełnia Paweł Kukiz?
- Jan Kalemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. @Jan Kalemba
grajek Kukiz nie jest naiwny, po prostu jest grajkiem, nie politykiem . Z liczeniem u niego tez nie bardzo w skali makro, umie liczyć swoje.
Gdyby Kukiz nie kandydował, to by kandydował inny "antysystemowiec".
Właśnie dlatego, ze z Kukiza polityk jak z koziej d.. trąbka, stracił swój wyjściowy potencjał i teraz może tylko liczyć, że siła bezwładu, jak Palikot, wtoczy się do sejmu ze swoją zbieraniną.
Kukiz daje tylko swoją grajkowa twarz, on ani nie tworzy programu, ani partii, nawet koleżeństwa. On tylko wychodzi na scene, kiedy mówia "grać". Jak w kabarecie Olgi Lipińskiej.
" Przed nami kampania wyborcza, podczas której wszystko musi być spójne, musimy koordynować wszelkie działania i budować jeden wizerunek, a także wspierać kandydatów, którzy znaleźli się na listach wyborczych – mówi AIP prezes stowarzyszenia Agnieszka Białek, prywatnie trener biznesu. Wśród założycieli stowarzyszenia WoJOWnicy'15, znajdują się przedstawiciele 23 okręgów wyborczych, ale docelowo siatka ma objąć wszystkie okręgi. - To jest to o czym Paweł mówił od samego początku, czyli "oddolność". Wojownicy z całej Polski skrzyknęli się i założyli stowarzyszenie zrzeszające wszystkich w całej Polsce, aby móc wspierać działania Pawła Kukiza i wojowników w wyborach parlamentarnych - przekonuje AIP Magdalena Derucka z zespołu prasowego stowarzyszenia i jego wiceprezes. Jednak bez względu na wynik w wyborach stowarzyszenie ma dalej działać. Członkowie we wszystkich okręgach będą wpłacać składki, bo bez finansowania będzie niemożliwa realizacja pomysłów. Już w środę ma być znana strategia wojowników na kampanię wyborczą i ma być ona spójna z wizją ruchu Kukiz'15. - Tak jak w większości stowarzyszeń będą składki członkowskie, ale oczywiście jeśli inne osoby będą chciały wpłacić darowiznę to będzie to możliwe – kończy Agnieszka Białek.
Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/artykul/7271938,referendalna-kleska-mobilizuje...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
Uważam, że nie można na nich liczyć
Kłaniam się
3. @Jan Kalemba
oczywiście, że nie można na to "koleżeństwo" liczyć. Wystarczy przypomnieć sobie, kogo wprowadził do sejmu Palikot i gdzie dzisiaj ci ludzie są.
Kukiz nie będzie miał żadnego wpływu na tych ludzi, jeżeli uda im się wejść do sejmu.
Przynajmniej oficjalnie o tym mówi. Nie udaje , że jest inaczej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. P.Kukiz
Naruszyl te czesc pastwiska, ktora wczesniej nie nalezala do PiS-u, w pewnej mierze do nikogo. Na tym skorzystal dr A.Duda w wyborach prezydenckich i skorzysta PiS w wyborach parlamentarnych.
Ciekawa jest czyjas obserwacja-pytanie, gdzie sie podzialo 8 mln kochajacych Komorowskiego. Po przegranych wyborach bardzo sie na nie powolywal. Pospolite Ruszenie czy jakos tak.
5. @Tymczasowy
To nie byli "kochający Komorowskiego" lecz bojący się PiS