Sny emigrantow

avatar użytkownika Tymczasowy

Od bardzo dawna slyszalem o roznych mitycznych snach emigranckich. Mialy one polegac na tym, ze przestraszony emigrant spi wygodnie w swoim lozku w duzym domu w Toronto, Melbourne czy Houston. Sni mu sie, ze wrocil do Polski z wizyta i tam go jakies sluzby przytrzymaly. Pot zalewa mu czolo i inne czesci ciala.

Moje cialo tez bardzo czesto zalewal ,choc  nie z tego powodu. Najpierw straszylo mnie, ze nie zakonczylem prawidlowo sluzby wojskowej w LWP i teraz musze ja od nowa odslugiwac. Potem inaczej - strzelam, niewypal... Uciekam, ale nogi jak z waty. Ten sam rezultat. 

Pozniej, mam niby doktorat, ale przeciez nie mam magisterium i musze zaczynac wszystko od nowa. Pod koniec studiow byl przedmiot o nazwie "Informatyka". Konczylo sie zaliczeniem na prawach egzaminu. to byly pierwotne czasy komputeryzacji. Na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym Uniwersytetu Lodzkiego byla cala sala komputerowa. Sciana pelna szaf z mruczacymi, leniwie poruszajacymi sie  szpulami. Na wylocie, jakies sciezki. Tam Panie wstawialy karty i dziurkowaly. Prehistoria! Epoka jaskiniowa! A ja tylko uczylem sie systemu zero-jedynkowego itd. Oraz programowania w systemie BASIC.

Ciagle nie pamietam czy piekna Pani informatyczka dala mi wpis do i tak podejrzanego indeksu, czy nie. Pisze "podejrzanego", bo calkiem wczesnie, sam dalem sobie dwa wpisy w rzeczonym dokumencie. Jeden byl nawet profesorski.

Do tego trzeba dodac krakanie mojej  Zony. "Jak pojedziesz do Polski, to cie przytrzymaja".

No i wykrakala. Tyle, ze nie bezposrednio.W zeszlym tygodniu trafila w moje rece ksiazka kolezanki z podziemia, Eli Szczepanskiej zamieszkujacej od wielu lat w Australii. Warta przeczytania ksiazka nosi tytul:"Zanim wybacze. Pamietnik walki i zdrady" Wydawnictwo Replika, rok  2009. Wspomina tam o mnie pare razy. Nie po stronie zdrady tylko po stronie walki. Gdyby byla moja zona, to w sposob nieuchronny, zgodnie z miliony lat liczaca sciezka ewolucyjna, musialbym sie znalezc po stronie zdrady. Ja tam jestem mezczyzna, zwyczajnym produktem ewolucji wedlug praw Darwina, i nie mialem zadnych szans byc dac rady  wszechpoteznym procesom, ktorym nie da sie dac rady.

Na str. 305-306, niezwykla Ela pisze:

"Zanim wyjechalysmy, wieczorowa pora przyszedl  dzielnicowy z wezwaniem na komisariat na Zoliborzu tuz przy warszawskim aWF-ie. Szlam jak na sciecie. Mie mialam pojecia, o co chodzi. Przyjmujacy mnie sierzant niezrozumiale wymamrotal swoje nazwisko.

- Pani Szczepanska, czy pani wie, w jakiej sprawie pania wezwalismy? - zapytal, a jego male, swinskie oczka spojrzaly w moim kierunku.

-Nie, nie wiem 0odpowiedzialam, myslac jednoczesnie, ze moze chca mnie przeprosic. Pomyslalam i o malo nie wybuchnelam smiechem, wzruszona swoja naiwnoscia. Bylismy w wolnej Polsce (1993 r.), panowala demokracja, wiec nie mialam najmniejszego pojeia, o co im chodzilo..

-Wezwalismy pania w sprawie wypadku drogowego, ktorego byla pani ofiara. wypadek, nie wiem, czy pani pamieta, wydarzul sie 29 sierpnia 1985 roku na trasie Krakow-Katowice. Ten wypadek spowodowala pani przyjaciolka, Monika Wiench. W zwiazku z tym, ze jest pani w Polsce, istnieje mozliwosc wznowienia postepowania dochodzeniowego w tej sprawie - cedzil slowa, ze wzrokiem wplepionym w lezace przed nim papiery. Wydawalo mi sie, ze czyta cudze slowa. -Oczywiscie bedzie to wymagac pozpstania pani w POlsce i zastosowania odpowiednich srodkow wymaganych w sprawach karnych - zakonczyl swoja wypowiedz i spojrzal w moim kierunku.

Siedzialam jak zamurowana. Ten sierzant mnie straszy. Tylko po co? Co chce zyskac?

Skoncentrowalam sie na oddychaniu. Wdech...wydech...wdech...wydech. To bylo cos, co zawsze mi  pomagalo w opanowaniu napiecia".

Tak wiec  czasami sen emigranta moze sie spelnic. W tym przypadku sie udalo. W innych nie. Znam przypadek jednego emigranta starej daty, ktory po wojnie sluzyl w amerykanskich kompaniach wartowniczych. dorwali go w 1985 r., gdy przyjechal do Polski. Siedzial w Areszcie Sledczym na Mikolowskiej w Katowicach.

 

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Tymczasowy

"Bylismy w wolnej Polsce (1993 r.), panowala demokracja, wiec nie mialam najmniejszego pojecia, o co im chodzilo.."

My do dzisiaj się sami na to nabieramy "jesteśmy w wolnej Polsce, panuje demokracja".
Bez emigracji z Polski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

2. 38 %

poparcia dla PiS-u brzmi dobrze. Wazny jest trend, czyli za pare miesiecy przewaga moze byc jeszcze wieksza. Jezeli sie uda, to bedzie wiecej demokracji.
Pozdrawiam.